Oporujacy uke
Napisano Ponad rok temu
Grey
to nie okej,
kaeshi waza technika,
nie z oporu uke wynika,
bo to jest technika oparta na uke skontrowaniu,
a nie meczeniem sie w oporowaniu,
moge sie posłużyc przykładem,
bo robiłem te techniki 10 lat temu z okładem
Aiki
Napisano Ponad rok temu
To nie haiku ale moze byc.Ej,
Grey
to nie okej,
kaeshi waza technika,
nie z oporu uke wynika,
bo to jest technika oparta na uke skontrowaniu,
a nie meczeniem sie w oporowaniu,
moge sie posłużyc przykładem,
bo robiłem te techniki 10 lat temu z okładem
Aiki
A co do kaeshi- czy robiac jakas technike z niedoswiadczonym uke wychwytujecie jego bledy i przechodzicie do kaeshi, zeby pokazac who´s the boss?
Mnie to cholernie irytowalo. To troche brak szacunku dla przeciwnika, choc moze sie myle. Moze lepiej wyrwac go z iluzji, ze technika w jego wykonaniu dziala.
Opornie pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Nawet pokemona masz odpowiedniego do dyskusji :-)
Co do hiku to moze byc takie
Opór
uke
I tak wszystkich stłuke
albo bardziej abstrakcyjny - południowa Japonia
za drzwiami wiatr
przed drzwiami stoi geisza
opieram sie
czy nie?
Napisano Ponad rok temu
chyba sie biore w takim razie za poezje...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pytanie Waldka jest "od czapy" .. nie rozumie go (pytaia) zupelnie. Juz tyle razy pisałem,ze po to sie idzie do dojo by się uczyć a nie szarpać się z kims.
Co do kaeshi.. by nie bylo nieporozumiem.. Opór czli szarpanie sie z uke uważam za nieporozumienie. A opór w dobrej wierze jak najbarsziej. Podejrzewam,ze wszykim chodzi o to samo.. tylko brak konkretniej definicjio tematu.. stad ta dyskusja nieco virtualnie dziwna.
o.. i jeszcze jedno. kaeshi jest nie po to by pokazać luke.. to jest normalna technika... moco zaawansowan ale technika.
"To się nazywa, no, te, jak mu tam, harmonia, aiki..." wypraszam sonbie kojarzenie mnie z harmonią or innym akordeonem
Co do nudy.. nigdy sie nei nudziłem na treningach.. bardzij mnie interesuje moj poziom , niz dbanie o to by ktoś inny robił dobrze. Poza momentami gdy nie prowadże treningów
Aiki
Napisano Ponad rok temu
bardzij mnie interesuje moj poziom , niz dbanie o to by ktoś inny robił dobrze. Poza momentami gdy nie prowadże treningów
Aiki
przestraszony
przypomina mi to jednego "miszcza", który w ten sposób ćwiczył z poczatkującymi: łapał go za ręke, podpierając się druga i rozglądając po sali. Do momentu gdy początkujący posłuchał rady innego zaawansowanego i zasadził mu porządne atemi: od tej pory zwraca uwagę na poprawność techniki nie tylko u siebie
Napisano Ponad rok temu
Umiejętne oporowane jest trudną rzeczą. Trzeba się jej uczyć, czym wcześniej, tym lepiej. Na początku rzeczywiście będzie przypominać szarpanie, tak samo jak techniki aikido na początku przypominają zabawę w plątanie sobie kończyn. Przez to trzeba przejść, aby móc ruszyć dalej.
Kaeshi waza jest jedną z możliwości zareagowania na luke w technice. Uke atakuje shomen uchi, tori wykonuje ikkyo omote, ale za mało wchodzi i traci kontrolę. Uke może:
a) pozwolić się przewrócić, żeby tori mógł sobie powtórzyć sam ruch. Może sam poczuje, że źle robi
zaoporować, niech się bardziej postara
c) powiedzieć "Nie, to nie tak. Zrób jeszcze raz"
e) walnąć półgodzinny wykład teoretyczny
f) poprowadzić tori tak, by zobaczył, jak jego ciało powinno się zachować, żeby technika zadziałała
g) wykonać kaeshi waza
h) przerwać atak, cofnąć się i zaatkować ponownie
Stosuję każdą z powyższych metod, może oprócz e) - moje wykłady trwają najwyżej 25 minut
Przy kaeshi waza jest bardzo ciekawie. W opisanej sytuacji uke w odpowiedzi na nieudane ikkyo omote może zrobić kontr-ikkyo omote. Ale ponieważ to trudne, jeśli tori stanie się uważny, może nie wyjść do końca. Tori może zejść z linii, zrobić tenkan i wykonać irimi nage. Ale i tu może popełnić błąd, w końcu obaj ćwiczący są już bardzo wyczuleni na wzajemne działania. Uke unika kontroli, obraca się plecami do tori i naciąga go na plecy. Dalej już tylko dynamiczne pochylenie i tori ląduje na macie (ala judockie koshi guruma?). Wszystko trwało chwilę, było dynamiczne, robione z najwyższą czujnością, a ile się działo, ile technik się przewinęło. I niech mi ktoś powie, że kaeshi waza nie jest dobrym sposobem na wzbogacenie codziennego treningu. Nie namawiam do ciągłęgo kontrowania, bo z niczym nie wolno przesadzać. Po prostu od czasu do czasu technika z kontry potrafi pobudzić partnera, by jeszcze mocniej przykładał się do ćwiczenia. A co do początkujących - są naprawdę dumni z siebie, gdy uda im się zastosować jakąś właśnie podpatrzoną kontrtechnikę. No i od razu fajniej się z nimi ćwiczy. Wiadomo, że trzeba się pilnować. Większość początkujących wchodzi na matę z przeświadczeniem, że trzeba się podłożyć. Nauczenie ich kilku prostych, albo przynajmniej pokazanie ich, może im pomóc pozbyć się niepotrzebnego przeświadczenia, że uke MUSI upaść. A co za frajda z przewracania kogoś, kto sam się chętnie przewróci?
Napisano Ponad rok temu
hmm dla mnie slowo "dziwne " ma znaczenie pejoratywne.
"Umiejętne oporowane jest trudną rzeczą. Trzeba ..." a może by to nazwać współpracą? I skończyc te bicie piany... ???
"Kaeshi waza jest jedną z możliwości zareagowania na luke w technice..."
Nie .. Kaeshi to odrębny dzial technik.
khem.. Ikkyo-omote przy ataku shomen? Oj.. Shomen to atak dynaamiczny i tego typu techniki to tak raczej można robić na treningu dla dzieciaków.. Ja myślałem Grey ,ze my tu tak troche wyżej latamy ? Myliłem sie?
Aiki
Napisano Ponad rok temu
To Grey:
khem.. Ikkyo-omote przy ataku shomen? Oj.. Shomen to atak dynaamiczny i tego typu techniki to tak raczej można robić na treningu dla dzieciaków.. Ja myślałem Grey ,ze my tu tak troche wyżej latamy ? Myliłem sie?
Aiki
Powiedz to Hoffmannowi, Tomkowi Sowińskiemu... i całej reszcie polskich nauczycieli zrzeszonych w PFA - to sztandarowa technika. A że trudna? No jasne, że tak. Pokaż mi łatwą technikę aikido
Szczerze mówiąc nie wiedziałem o jakimś podziale na techniki "dla dzieci" i "dla dorosłych". Nawet nie bardzo wiem, co miało by być kryterium. Ale dajmy juz spokój temu "oporowi". Nadal wolałbym z Toba poćwiczyć, niż teoretyzować. Ponawiam swoją propozycję, podaj termin a postaram się być.
Pozdr.
Napisano Ponad rok temu
Nadal wolałbym z Toba poćwiczyć, niż teoretyzować. Ponawiam swoją propozycję, podaj termin a postaram się być.
O To ja też chcę
Mogę spróbować swoją ignorancją wnieść coś do Waszego rozwoju
Takie tam... czy zielony pasek u aikidoki to w "hierarchii" wysoko czy nisko? Bo w piątek miałem okazję pooglądać paru takich z zielonymi paskami na sali AZSu na Karowej, i normalnie miałem ochotę się przyłączyć Kijem coś robili, i nożem... A jak patrzyłem na te techniki na nóż, które wchodziły jedna za drugą malowniczo obezwładniając nożownika, to mi się robiło przestraszony
Jeśli komuś kiedyś przyjdzie do głowy to zastosować, to będzie jednego zawodnika mniej... i to nie dlatego że techniki obrony są do bani, tylko dlatego że nie ma na świecie chyba ani jednego nożownika, który będzie się zachowywał w taki sposób jak atakujący na treningu nożem aikidoka
Ja to mam taki pomysł, choć może kłóci się on z ideą Aikido.. w każdym razie nie mam zamiaru nikogo urazić. Nie przydałyby się Wam czasem "seminaria" z ludźmi z innych MA? Ja osobiście długo żyłem "zamknięty w kung fu" ze świętym przekonaniem że to co robię i tak jest najlepsze, a wszystkich innych to jednym palcem pozałatwiam, i spotkanie ludzi prezentujących zupełnie odmienne podejście do walki nieco mój punkt widzenia przewartościowało. I tu nawet nie chodzi o to, żeby nagle porzucić wszystko to co robiło się do tej pory, i zająć się MMA (co z resztą chyba zrobiłem ), tylko o to żeby spojrzeć na zasób swoich technik i taktykę walki w zupełnie innym świetle. To tak jak na treningu zmienia się pary, żeby każdy próbował coraz to innych przeciwników... z tym że "zmiana przeciwników" poszłaby znaaacznie dalej.
Ehhh... Do "bajki" o "jak ty uderzasz" sprzed kilku postów doszła mi następna Po ataku nożem i obronie: jak ty trzymasz ten nóż? Dziabnąłeś mnie w skroń! I efekt był taki, że gość z nożem co to po prostu dobrze zrobił swoją część techniki (no bo mu się, jakby na to nie patrzeć, atak udał...) miał poczucie winy... Żeby zrobił partnerowi dziurę w głowie, to rozumiem - przesadził, nie powinien był... Ale ledwo drasnął drewnianym "nożem" z okrągłym "czubkiem", krzywdy więc żadnej nie zrobił...
Żeby nie było - w wolnej chwili mogę grzebnąć w pamięci i poszukać takich akcji które zdarzyły się na różnych "moich" treningach... o ile ktoś jest zainteresowany 8)
A. Tak dla czystego sumienia... Jak ktoś uważa, że tu niepotrzebnie mieszam, i że powinienem wrócić "na swoje podwórko", to niech mi to powie po prostu bo nie chciałbym Wam psuć humorów jako i forum jako takiego
czas do domq, pierwszy uczciwy obiad w tym tygodniu na mnie czeka...
... właśnie dzwoniłem do domu Nie będzie obiadu
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Co do technik z nozem - znaczysie tym drewnianym z okraglym czubkiem cop sie tanto zowie.
Jakby tak patrzec z boku to fakt przelozenia na rzeczywistosc to nie ma zadnego...
Ale tak jest i w innych MA.
W kung-fu sa jakies potrojnie lamane kije, w iaido miecze, w capoeira kreca piruety niewiadomo po co itd itp...
Kazdy element treningu ma jakies zadanie, niekoniecznie zwiazane z tym co widac.
po co cwiczy sie formy ze sztyletami o potrojnych ostrzach? no chyba nie po to zeby sie to przydalo w walce na podworku...
W nowoczesnych MMA tez napewno jest sporo elementow ktore nie maja bezposredniego przelozenia na skutecznosc, ale ucza czegos tam...
Co do Twojej obecnosci na "tym forum", to milo jest poczytac Twoje malownicze posty, ktore nawet bywaja ciekawe
Napisano Ponad rok temu
W pierwszej chwili miałem napisac cos czego bym załowal.. całe szczęscie .. udalo się przemyśleć sprawe.
Nie wiem skąd czułem przez skóre,ze padną ten nazwiska.. magia czy cuś?
Grey..
anyway...
Obiecuje sie wyrwać z firmy przed 21.00 i pośc na trening.. nie wiem kiedy.. ten miesiąc jest krotki a mnie rozliczają z efektu finansowego. To taka proza życia.
Wracając do tematu technik. Ikkyo przy ataku shoen-uchi.. ( na marginesie widziałem kiedyś ikkyo przy jo-dan tsuki!!!!! na Gwardii!! ) - dlaczego dzieciece? Bo rzadko sie to wykonuje a zaawansowanych treningach. To jest technika bardzo szybka- atak i uke powinien leżeć. A w niektórych sekscjach to jest aaaataaak... tori lapie... kroczek w lewo, lroczek w prawo... klęknąc.. przytrzymac.,. ( umrzeć można w tym czasi albo urodzić) . I w tym czasie można wmawiać adeptom siłe KI, boski wpływ Uyeshiby i inne pierdoły. stąd też uważam ,ze to technika " dziecięca"
Aiki
Napisano Ponad rok temu
No to już mi coś jakby mówi. Powinni chyba wymiatać, nie?Zielony pas to 3 kyu - jeski Ci to cos mówi Adamie D zreszta :-)
A jak się patrzy od środka? Porzucając drobne złośliwości... to jak jest? Techniki z tanto służą przygotowaniu do konfrontacji z przeciwnikiem uzbrojonym w nóż, czy wspomnianemu razy kilka "uzyskiwaniu jedności z kosmosem?" ... właśnie drugim okienkiem Explodera trafiłem na stronę [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników], i tam znalazłem opis ataków w aikidoCo do technik z nozem - znaczysie tym drewnianym z okraglym czubkiem cop sie tanto zowie.
Jakby tak patrzec z boku to fakt przelozenia na rzeczywistosc to nie ma zadnego...
"Poniższy tekst jest opisem przybliżającym sposób interpretacji podczas wykonywania niektórych ataków praktykowanym w naszej szkole. Sposoby te są umowne, oparte na pewnej logice, umożliwiającej wczesne rozpoznanie rodzaju nadchodzącego ataku oraz systematyczną edukację w tym kierunku. Atak często nie jest więc tym znanym może z ulicy, lecz niesie pewną informację na poziomie edukacyjnym, ułatwiającą właściwe wykorzystanie jego najistotniejszych cech, z których najważniejsze to dynamika, możliwość kontynuacji czy wyważenie ataku - nie są to ataki tzw. samobójcze.", po czym faktycznie następował opis "ataków"
No jeśli to się zgadza (z tym przygotowaniem na podstawie umownych ataków), to ja przepraszam... i kończę dyskusję uznająć że w aikido tak ma być, a ja się tu bez sensu czepiam.
Aaaa... to jest inna bajka. Odbyłem zresztą ostatnio rozmowę ze Swoim Szczęściem, któe to przeczytało ten wątek i zaczęło pytać "czego ty chcesz od tych aikidoków?!?" Faktem jest że takie na przykład kung fu (pomijając niektóre systemy, ewidentnie nastawione na walkę) właściwie w całości składa się z technik służących do walki z dziesięcioskrzydłym smokiem I jako że partner nie jest w stanie zasymulować ataku smoka (z przyczyn technicznych chociażby - nie zionie ogniem i nie lata...), to ćwiczenia wykonuje się w pełnej skupienia samotności. I to tak długo jest OK, jak długo nikt nie opowiada że można w ten sposób bić się na ulicy... Powiem więcej, można się w tych długaśnych formach odnaleźć, i mieć z tego wiele radości.Ale tak jest i w innych MA.
W kung-fu sa jakies potrojnie lamane kije, w iaido miecze, w capoeira kreca piruety niewiadomo po co itd itp...
Tak sobie pomyślałem, że być może mój problem wynika z tego, że do tej pory zwykle ćwiczenia "z bajki" wykonywałem raczej solo, a jak się żeśmy zabierali do ćwiczeń w parach, to już szło "na noże" i nikt się z nikim specjalnie nie szczypał (mówię oczywiście o poziomie wyższym niż zerowy, bo ludzi "zielonych" jak się puści na żywioł to się pozabijają). Nawet pchające dłonie, które miałem okazję poćwiczyć kilka razy zawsze miały element ostrej rywalizacji i chęci "zniszczenia" przeciwnika przez pozbawienie go równowagi.
No z tym sztyletem to w moim odczuciu jest tak, że należy odczytywać chęć opanowania takiej broni jak dość specyficzne hobby, mieszczące się gdzieś pomiędzy sklejaniem modeli statków a lataniem balonemKazdy element treningu ma jakies zadanie, niekoniecznie zwiazane z tym co widac. Po co cwiczy sie formy ze sztyletami o potrojnych ostrzach? no chyba nie po to zeby sie to przydalo w walce na podworku...
Mnie na przykład nauka "walki" pierścieniami (takie kółka z dość grubej blachy, o średnicy coś ze 40cm, 700 gramów sztuka...) przydała się do tego, że po pierwsze mam zdjęcie w gazecie wariat a po drugie kiedyś jak wysiadałem z tramwaju wracając z treningu jakiś burak kopnął mnie w plecy - a ja się ledwie zorientowałem co się stało bo między jego stopą a moim kręgosłupem znalazła się malinowa amortyzacja w postaci poskładanego kimona i centymetra blachy ułożonych w plecaku
No, to jest dość kontrowersyjna teza...W nowoczesnych MMA tez napewno jest sporo elementow ktore nie maja bezposredniego przelozenia na skutecznosc, ale ucza czegos tam...
Dzięki Poczułem się doceniony Uuu.... zaraz się zaczerwienięCo do Twojej obecnosci na "tym forum", to milo jest poczytac Twoje malownicze posty, ktore nawet bywaja ciekawe
Tak Na Koniec...
Wiesz, generalnie to się z tobą zgadzam. Doskonale zdają sobie sprawę z tego że trening MA niesie ze sobą znacznie większy "przekaz" niż sama umiejętność dawania po pyskach Tyle że w końcu powinno się to przekładać na umiejętność walki. I niekoniecznie w nieskończenie długim czasie...
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
hmm.. przeczytałem, spojrzałem na [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] hmm i jedynie uśmiechnąłem sie pod nosem.. wspomnienia mlodości. Jak widze dla niektórych czas sie zatrzymał.
Adamie.. atakót skodyfikowanych jest kilka.. liczą sie te podtawowe. uderzenia jo-dan, ge-dan, chu-dan, uderzenia boczne i trzymanie. W sumie nie widze różnicy pomiedzy trzymaniem a uderzenie.. , bo niby skąd ma wiedzieć ,ze przeciwnik nie uderzy a złapie? Pierdoly tego typu jak atak od tylu za ramiona .. miedzy bajki.. Takie [pierdy mi wciskał Osiński na staży 17 lat temu.. ( był to moój jedyny staż u niego!! ) .
Z katalohgu można też wywaluić ataki od tyłu.. bo jak cie ktpoś t5rafi w potylice to nie pomoże święty Boże..
Co do egzotycznych narzędzi .. hm każde narzędzie ma swoją specyfike.. spójrz na nasze ziemie.. Np. w Zakopanym można oberwać ciupagą w kieleckim scyzorykiem, a w radomskim toporkiem, w rzeszowskim kłonicą( ciekawe czy kto wie co to jest ?? ).
uwarunkowanie życia wykształciło potrzebe walki cepami do ryżu, lopatą do gnoju czy inym wihajstrem.. a przenoszenie tego na siłę hmm. ok.. moze to ładnie jest na pokazach...
Co do przekazu.. przekaz przekazem ale jak się zapisujesz na pływanie to po 5 latach masz prawo coś umiec w sensie np. żabka.. a po pieciu latach w niektórych sekcjach aikido.. hmm.. może umieją ukemi..
Aiki
... nie zionie ogniem, nie lata
Napisano Ponad rok temu
Zielony pas to 3 kyu - jeski Ci to cos mówi Adamie D zreszta :-)
u nas zielony pas to 6 kyu
No to już mi coś jakby mówi. Powinni chyba wymiatać, nie?
nie
zalezy od treningu (czyt. trenera)
sa sekcje gdzie nowo przychodzacemu instruktor wmawia ze jak pocwiczy x czasu to bedzie w stanie rzucic 200 kilogramowego faceta przy uzyciu energii kosmosu... pierdoly nieprzecietne
Co do technik z nozem - znaczysie tym drewnianym z okraglym czubkiem cop sie tanto zowie.
Jakby tak patrzec z boku to fakt przelozenia na rzeczywistosc to nie ma zadnego...
nie ma, to forma jak wiekszasc rzeczy w aiki
a co do walk z 10-skrzydlym smokiem to jest sporo rzeczy w aiki ktore by sie do tego nadawaly...
osobiscie bylem na treningu gdzie jak miejscowy sensej pokazal technike (iriminage!!!) bez dotykania uke to dziwili sie nawet jego uczniowie... po co padac jak nie trzeba??
odp: bo uczymy sie wlasciwej reakcji
ehhh do bani, a pomyslec ze pewno takich oszolomow jest mnostwo
Napisano Ponad rok temu
Trzeci dan PFA uczy techniki: shomen od tylu w glowe (ze niby katem oka dostrzegasz z tylu cien spadajacej reki ), odwracasz sie zgrabnie i ikkyo czy kiri otoshi.W sumie nie widze różnicy pomiedzy trzymaniem a uderzenie.. , bo niby skąd ma wiedzieć ,ze przeciwnik nie uderzy a złapie? Pierdoly tego typu jak atak od tylu za ramiona .. miedzy bajki.. Takie [pierdy mi wciskał Osiński na staży 17 lat temu.. ( był to moój jedyny staż u niego!! ) .
Z katalohgu można też wywaluić ataki od tyłu.. bo jak cie ktpoś t5rafi w potylice to nie pomoże święty Boże..
To nawet Obi Wan Kenobi takich cudow nie robil...
Napisano Ponad rok temu
a jak się żeśmy zabierali do ćwiczeń w parach, to już szło "na noże" i nikt się z nikim specjalnie nie szczypał (mówię oczywiście o poziomie wyższym niż zerowy, bo ludzi "zielonych" jak się puści na żywioł to się pozabijają).
Dobrze wiedzieć Adam, jak podchodzisz do walki z partnerem. Przyda mi się, jeśli się spotkamy No chyba, ze okażesz trochę wyrozumiałości i potraktujesz mnie jak zielonego.
trafiłem na stronę [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] i tam znalazłem opis ataków w aikido
Ja się z tym zgadzam, a to dlatego, że takie podejście towarzyszyło mi od samego początku mojej przygody z aikido. W końcu właśnie w tym klubie ćwiczyłem przez prawie cały czas i poglądy senseia miały na mnie duży wpływ.
Doskonale zdają sobie sprawę z tego że trening MA niesie ze sobą znacznie większy "przekaz" niż sama umiejętność dawania po pyskach
Osobiście, gdyby mnie ktoś zupełnie poważnie zapytał, gdzie ma się uczyć bić, to poradziłbym mu - na ulicy. Oczywiście wiąże się to z ryzykiem, ale adekwatność umiejętności i potrzeb jest najwyższa. Wszelkie SW są w jakimś sensie zastępcze i w moim odczuciu biorą się najczęściej z obaw o własne życie i zdrowie lub też po prostu adeptowi w pierwszym rzędzie wcale nie chodzi o umiejętność bicia się. Nie mówię tu o początkowym okresie ćwiczenia, gdy ludziom, którzy zaczynają ćwiczyć wydaje się, że SW nauczy ich się bić i to nawet lepiej, niż można by się tego nauczyć na ulicy. W SW jest bardzo dużo teorii, idei, założeń i przez to w porównaniu ze zwyczajną bójką są wydumane i sztuczne. Tyle w temacie dawania sobie po pyskach.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Akido na slasku
- Ponad rok temu
-
TO co wszyscy zawsze chieli zobaczyc.
- Ponad rok temu
-
"nasze" staże, "ich" staże
- Ponad rok temu
-
Swiateczne aikido.
- Ponad rok temu
-
Kolejne, nowe artykuly na stronie Listy Dyskusyjnej
- Ponad rok temu
-
Różnica stopni w szkołach aikido
- Ponad rok temu
-
Serdeczne zyczenia Wielkanocne
- Ponad rok temu
-
Aiki - chat
- Ponad rok temu
-
Jak rozwijalo sie Kendo
- Ponad rok temu
-
jak ciąć bokkenem ?
- Ponad rok temu