Jakiś czas temu podczas sparingu dostałem takiego typowego strzała w końcówkę nosa, choć mocniejszego niż zwykle - standardowe łzy itp. Jakiś tydzień później już ostrzej - z pięty prosto w twarz, nos nie chrupnął, ale spuchł, kość cała, nic mi sie w środku nie rusza, leciało co prawda trochę krwii, ale wyglada na to ze jest ok.
Poza tym, ze juz z miesiac minał, nos ciagle boli, ciagle spuchnięty, czasem gdzieś nim zahaczę, albo od okularów może. No i już mi sie ogranicza troche możlwosc robienia wdechu
