Re: CROSSFIT ... TMT ...
Koledzy nie zgadzam się z Wami,
Po pierwsze, w jakim sensie poziom dyskusji na jakim wyborowa operuje jest nieosiągalny? Powoływanie się na fachową literaturę i używanie fachowych pojęć to nie jest jakaś grypsera nie do rozkminienia. Fachowa literatura tym się między innymi cechuje, że wszystkie wykorzystane w niej terminy są zdefiniowane za pomocą wyrażeń podstawowych dla danej dyscypliny, czyli takich, które można znaleźć w odpowiednim słowniku lub od razu, bez pośrednictwa słownika, są tam przekładane na język potoczny. Gdyby było inaczej, to nie dałoby się kształcić fachowców, tylko byliby mistycy doznający objawień.
Nie chce się wywyższać ale zawsze wydawało mi się, że osoba z wyższym wykształceniem to jest taka, która posiada potencjał do opanowania dowolnej dyscypliny ze względu na umiejętność posługiwania się systemami semantycznymi. Co zresztą sprowadza się do przeprowadzania poprawnych wnioskowań na podstawie analizy tekstów. Weryfikację prowadzi się przez dyskusję z zachowaniem zasad dobrej retoryki. Pod względem strukturalnym nie ma żadnej różnicy między poszczególnymi naukowymi teoriami.
Dowód: w świetle mojej wiedzy wyborowa ma doktorat z nauk społecznych, a nie z fizjologii sportu. A jednak był w stanie wdrapać się na "niedostępny zwykłym śmiertelnikom poziom". Znaczy, że ja też mogę.
Pozostaje tylko kwestia motywacji i etyki. Jeśli ktoś poważnie myśli o trenowaniu siebie, a co dopiero innych, to powinien to czynić w najlepszy możliwy sposób. Cokolwiek czynisz, czyń rozważnie i patrz końca. A to oznacza odwoływanie się do wiedzy profesjonalnej. W mocy pozostaje pytanie: jak amator może monitorować swoje wyniki? Nie ma przecież regularnego dostępu do profesjonalnych narzędzi. Pozostaje pulsometr i testy takie jak np. test Coopera. Zapisywanie wyników i analiza postępów. Jeśli trener nie jest w stanie indywidualnie podejść do każdego zawodnika z osobna, to musi zadbać o ich edukację. To ciężka praca, a w przypadku sportu amatorskiego absolutnie nierentowna (na poziomie finansowym).
Brakuje wam czasu? Tadeusz Kotarbiński mawiał: jeśli brak Ci czasu to znajdź sobie robotę. Jeśli idziesz na trening gdzie robisz nonsensowne ćwiczenia bez ładu i składu, to czy to jest dobrze wykonana praca? Dobrze zainwestowany czas? Opracowanie planu treningowego może zająć kilka godzin ale realizuje się go na przestrzeni wielu tygodni. To jest kilka ekstra minut do każdej sesji treningowej: mała cena jeśli owa sesja ma być maksymalnie efektywna, co do minuty. W dodatku raz zdobyta wiedza się nie ulatnia, czego nie można powiedzieć o efektach improwizowanego doraźnie treningu.
Normalni ludzie nie wiedza, ze wszystko jest mozliwe.
Zla wiadomosc - zeby cos osiagnac potrzebna jest ciezka i dobrze zorganizowana praca, a jak wiemy wysilek nie jest popularny.
Nie sadze, ze dostep do wiedzy, metod, konkretnych ludzi byl problemem. To kwestia wyboru i pozniej konsekwencji.
O wiele prosciej wejsc na strone crossfit i zrobic trening numer 21984.
Nawet glupie zbieranie znaczkow wymaga jakies systematyki, gromadzenia i wymiany danych, informacji, itp. Trening jest trudniejszy bo dilujemy z zywym zmieniajacym sie uniwersum. Tym nie mniej obowiazuja w nim jakies reguly, ktore mozna sobie przswoic z ksiazek czy kursow instruktora sportu.
Wszystko jest dla ludzi, wiedza jest czyms co sie kumuluje wraz z doswiadczeniem. Ale to musi miec jakis kierunek.
Kto ma troche tej elementarnej wiedzy to mysle ze powinien czuc jak ja miesza z jakims szamanskim trendem typu Crossfit.
Jak tego wyczucia nie ma to albo nie ma sie zadnej wiedzy na temat treningu sportowego, albo sie to wiedze stawia w nawias i uprawia szamanstwo.
Tak moze robic pani z polskiego co przyszla na zastepstwo z WF, ale nie instruktor czy trener karate.
To nie jest kwestia braku czasu czy kasy. To jest raczej brak edukacji kierunkowej.
Braku ogolnej wizji jak organizowac trening i po co on jest.