zaczepka w autobusie
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Aha, czy dwóch to grupa i czy ma lidera. No to się zastanów. Jest sobie dwóch kolesi, jeden mówi idźmy do baru "Łoś", a drugi idźmy do baru "Struś". I idą do baru "Łoś". Wniosek?
W "Łosiu" jest tańszy browar.
Napisano Ponad rok temu
a) nie siedzę na nim, co najwyżej kopię leżacego. Nie wiem jakie masz wyobrażenia o ulicy, ale niektórzy tu wiedzą, że parter w obliczu grupy to nienajlepsze rozwiązanie.... I wtedy ty rzucasz się na niego i ząłozmy nawet ze wygrywasz, udaje ci się sprowadzic go do parteru siedzisz na nim i okładasz go pięciami...
Wiec co oni robią?...dobra i teraz pytanie zasadnicze: co twoim zdaniem w tym momencie zrobi reszta pijanej, agresywnej grupy,bynajmniej nie składającej się z uczniów szkoły podstawowej z kredkami w plecaku....
a) odchodzą przepraszając cię
po wygranej przez ciebie walce, wyznaczają kolejnego do sprawdzenia sie
c) przekopują cię na ziemi kiedy ty siedzisz na ich koledze i odchodzą jak przestaniesz sie ruszać....
W 90% stawiałbym na A.
Napisano Ponad rok temu
Jak mawiają Chińczycy: jeden obraz wart tysięcy słów:Tymczasem prawdziwe starcie z rozbójnikiem wygląda tak, że rozbójnik podchodzi do zastraszonej - przynajmniej w jego mniemaniu - ofiary w postawie "nadmuchanej", ręce po bokach jakby telewizory niósł, głowa wysunięta do przodu. On się nie spodziewa i nie oczekuje walki, on straszy. Jeśli ofiara zdecyduje się walczyć, to może walić jak w worek. To nie ring, gdzie przeciwnik podchodzi schowany za gardą, gotów do uników i tak dalej. Tu akcja często kończy się w trzy sekundy.
Napisano Ponad rok temu
Widzialem na zywo jedna sytuacje gdzie maly przypakowany facet podszedl do grupy kilkunastu osob z kijami, pretam itd. - jedna wioska przyszla spuscic wpierdol komus na dyskotece - po czym kazdego sie zapytal mniej wiecej - chcesz kurwo wpierdol? - tak to dokladnie wygladalo - obszedl kilkanascie osob po kolei i nikt na niego nie wyskoczyl po czym facet udal sie do srodka budynku a grupa sie rozeszla, nie wiem moze sie potem przegrupowali i wrocili bardziej bojowi (tak bym obstawial)...W 90% stawiałbym na A.
Identyczna sytuacje mial kolega podchodzac do grupy z 7 facetow siedzacych na przystanku kiedy robili pewne uwagi w strone jego dziewczyny.
Grupa to nie jest jakis 1 organizm, w tej sytuacji akurat kazdy z osobna musial sobie odpowiedziec na pytanie czy mam ochote byc pierwszym do poytczki z ta agresywna malpa, moze potem koledzy go zajebia ale to ja przyjme 1 uderzenie, i czasem nikt nie ma ochoty.
Ale to ciagle tu mowimy o tym group monkey dance.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Innym razem bylismy w tym samy skladzie, napastnik z kumplami napieral, kumpel spytal go - "Jak juz chcesz mnie bic, to wybierz sobie miejsce gdzie chcesz lezec... ok?
Napastnik z kolegami ruszyli. Jedno zejscie i kontra, i ten, ktory wyrywal sie do bojki, juz lezal i mial problemy z wstaniem. Reszta... ruszyla do... ucieczki.... Moj kolega ruszyl pare krokow za nimi krzyczac: "Nie uciekajcie. Nie uderze juz nikogo. Nie godzi sie zostawiac kolegi w takim stanie".
Nie usluchali. Oczywiscie mogli miec noze.
K_P
Napisano Ponad rok temu
Swoja droga nie swiadczy to najlepiej o tej uczelni...
Napisano Ponad rok temu
3. A zarzut nie brzmiałby
, tylko:
Dnia tego i tego w godz. tej i tej w autobusie linii takiej a takiej, usiłował groźbą zamachu na zdrowie doprowadzić takiego a takiego do rozporządzenia mieniem własnym, tj. o czyn określony w art. 282 w zw. z art. 13 § 1 Kodeksu Karnego.
To poważne przestępstwo, zwane popularnie "dziesioną" (od numeracji artykułów w starym kk), i schwytanie sprawcy każdy policjant chętnie sobie dopisze do sukcesów.
to się nazywa rozbójnik - naprawdę tak słyszałem w policyjnej gwarze, sprawca rozboju =rozbójnik, w tym wypadku rozbójnik nieudolny
Napisano Ponad rok temu
Po drugie, też używałem w tym wątku tego określenia, spójrz no wyżej na tej samej stronie.
Napisano Ponad rok temu
Niedawno miałem taką sytuację, że też nie wiedziałem co zrobić. Wieczorem na szerokiej, ale mało ruchliwej ulicy podeszło do mnie 3 młodych gnojkow i zagadnęło o fajki. Nie wystraczyła im jednak odpowiedź że nie mam tylko szli dalej obok mnie i zadawali głupie pytania. Niepotrzebnie wdałem się z nimi gadkę, choć nie prowakowałem ich, licząc że się odczepią i odejda. Widać jednak nabrali przekonania że jestem niegroźny, więc zaczeli się napinać kogo to nie znają i co nie umieją, a w ogóle to jest ich 3 a ja jeden, więc generalnie mam przej....ane, ale jak się z nimi rozlicze (nie wiedziałem z czego) to mnie puszczą (jakbym był już złapany). Straciłem pewność siebie i pomysł na dalszą konwersację wiec gadka zeszła raczej na warunki skrojenia – co mam co chcą wziąć, a co uda się wytargowac. Gdy już liczyłem straty a oni zyski, ktoś mnie z tyłu zawołał i okazało się, że z autobusu wysiadło kilku moich kumpli. To mnie uratował, a kolesie-cwaniaczki zaraz się zwinęli bez słowa.
Jednak muszę powiedzieć, że uratował mnie w zasadzie przypadek, a na krawędź kapitulacji doprowadziła mnie właśnie gadka, w której oni byli pewni siebie i zdecydowani, a ja zaskoczony, zdezorientowany i niepewny co będzie dalej.
Napisano Ponad rok temu
To jest w ogóle ciekawa sprawa, był czas (a to właśnie mniej więcej wtedy jak na nieformalnym budo-zlocie Dar zrobił swój atak wyprzedzający i posadził na glebę 2 czy 3 gości zanim zdążyli dokończyć werbalnie swoją zaczepkę ) że często na mieście sapały do mnie jakieś menty, może właśnie dlatego że nie jestem zawodnikiem wagi ciężkiej, w większości tych zajść był też ze mną Sobol i po którymś tam razie wyjście wieczorem na miasto bez próby ataku było jakieś takie... niepełne :wink: I tak analizując co się działo odkryliśmy pewien schemat:Ale jego postawa zawsze uderza ogromna, uzasadniona pewnoscia siebie, nie chamska dominacja, ale wlasnie radosna pewnoscia siebie.
1) Szukanie zaczepki, rzucanie wyzwania, próba zastraszenia
2) Moje/nasze na luzie przyjęcie tegoż i tutaj pojawiał się dwa scenariusze:
a) totalne "wygaszenie" prowodyra/ów
podgrzanie atmosfery z jego/ich strony, z kontaktem fizycznym (ale nie bójką) włącznie
3a) zwrot o 180st. wyrazy szacunku, stawianie bro
3b) Zachowanie jak w pkt 2 po czym pkt. 3a
Nie jestem psychologiem ale na podstawie tych doświadczeń wydaję mi się że większość agresorów jest przygotowana na 2 opcje- skuteczne zastraszenie albo bójka i obwody im się przegrzewają jak widzą postawę która się nie mieści w ich planie, czują że sami mogą stać się ofiarą i wybór należy do nich.
Napisano Ponad rok temu
Znam wielu. Obracalem sie w takim srodowisku. Ale tylko paru moglo cos oferowac ze swojej wiedzy sobie i innym.
Reszta to panowie i panie z problemami. Wiedziec nawet, a nie sprawdzic swojej wiedzy w ogniu rzeczywitosci, to jak nic nie wiedziec.
Jeden z moich znajomych, wyszczekanych pyschologow, manipulator - kiedys napisal wstepniaka o molestowaniu kobiet i jaki to ohydny proceder, a wiem... ze sam molestowal....
K_P
Napisano Ponad rok temu
Jeden z moich znajomych, wyszczekanych pyschologow, manipulator - kiedys napisal wstepniaka o molestowaniu kobiet i jaki to ohydny proceder, a wiem... ze sam molestowal....
K_P
zbadal empirycznie
Napisano Ponad rok temu
a w miarę konkretni są tak naprawdę psychiatrzy.
natomiast psycholog w oole nie jesto d wypowiadania się co jest ochydne a co nie jest. Od tego moze być etyk albo filozof
zadaniem psychologa jest ustalenie przyczyn okreslonych stanów psychicznych i zachowań a nie ich ocena z punktu widzenia dobra i zła
taki psycholog moze np powiedziec, ze molestowana kobieta czuje to , czy tamto, doznaje okreslonego urazu psychicznego.
natomaist o wiarygodności psychologów najlepiej świadczy sprawa tegochłopca z gdańska, ktoremu rodzice psychologowie urżadzili niezłe piekło.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Uogólniasz i to bardzo niesprawiedliwie. Po pierwsze: kliniczni i psychiatrzy to jest dopiero szarlataneria. Tutaj masz głośny dowód:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Generalnie tak jak duża cześć populacji mylisz psychologów z psychoterapeutami. Psycholog to naukowiec: bada, opisuje i próbuje przewidywać zachowania, ewentualnie stany emocjonalne, które można zaobserwować. Psychoterapeuta zajmuje się wspieraniem osób, które dokonały autodiagnozy problemów emocjonalnych lub przystosowawczych, w pokonaniu tych trudności. Jest kilka szkół psychoterapii z czego jedna (psychoanaliza) jest przeciwskuteczna, większość nie ma udowodnionej skuteczności, a jedna jest umiarkowanie skuteczna (metoda behawioralno-poznawcza). W Polsce większość psychoterapeutów to psychoanalitycy i w tym sensie masz rację.
Z filozofią tak samo. Etyk, czyli specjalista od spraw moralności, nie jest arbitrem w kwestiach moralności i estetyki tj. nie może ustalić wszechobowiązującej normy, że coś jest dobre lub piękne. To jest naukowiec albo w przypadku niektórych firm - specjalista, który bada i opisuje normy i wartości określonych grup społecznych, czasami też projektuje własne hierarchie.
Każdy filozof czytając Twojego posta natychmiast zwróciłby uwagę na to, że nieszczęście "chłopca z gdańska", któremu "psychologowie-rodzice" uczynili piekło, nie świadczy o całej grupie społecznej jaką są psychologowie, ani tym bardziej nie znaczy, że ich tezy są fałszywe.
Etyk przywołałby natychmiast wiele postaci świata starożytnego np. Senekę Młodszego, kombinatora, wazeliniarza i defraudanta, który pisał przepiękne i jakże słuszne traktaty o moralności
Pozostali koledzy i koleżanki,
Ponieważ jestem jedyną chyba osobą w temacie, która wie cokolwiek o psychologii i socjologii, oraz o zarządzaniu, powiadam: grupy społeczne nie muszą mieć liderów. Liderów miewają tylko specyficzne grupy społeczne, tzn. zespoły, które posiadają strukturę i wyodrębnione role zespołowe. Lider to nie jest to samo co prowodyr, bo prowodyr może zachęcać ludzi w autobusie by zlinczowali jednego z pasażerów, a lider po prostu zdeleguje zadanie na członków zespołu albo sam je wykona przy ich wsparciu.
Lider nie musi wcale prowokować zdarzenia i nie musi zawsze być na przedzie. Przeciwnie - kiedy moi znajomi jechali kroić na inną dzielnicę, wysyłali zawsze naprzód najsłabszego członka grupy, po to by sprowokować bójkę, a potem wystąpić w jego obronie. Podobnie kiedy poluje się na "konfidenta", to nasyła się najniższych rangą pucybutów, którzy muszą się wykazać, a w razie czego biorą na siebie odpowiedzialność albo ją rozmywają.
Domyślam się, że Daro po prostu miał takie sytuacje, gdzie taktyka się sprawdziła. Są jednak inne. Mój znajomy wdał się w bójkę, spuścił łomot gnojkom ale dostał kosą w nogę i do końca życia będzie utykał, uzależnił się od środków przeciwbólowych. Tak też bywa.
Co do policji to wychowano mnie na człowieka pełnego zaufania i szacunku, a potem się z nimi spotkałem. Typowa rada policjanta: "Kiedy Cię napadną to bądź asertywny ale tak, żeby tamtym włos z głowy nie spadł, a samemu nadziewaj się na ich pięście (tylko nie poobcieraj zębami!), kije i noże, bo jak trafisz do szpitala, a my tamtych zatrzymamy, to nie będą mogli mówić, że to obrona konieczna była. A wtedy ich udupimy (znaczy do więzienia nie pójdą ale może się przestraszą zawiasów), a my dostaniemy pochwały i awanse. Potem jak ich koledzy będą Cię bić to rób to samo."
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
No... no... jaki elitarny jestes. hahahaha Zapewniam Cie, ze sa tu ludzie, ktorzy takze "cokolwiek wiedza".
Wiadomo, ze uzylem pojecia "psycholog" w pewnym uproszczeniu.
Ciekawej krytyki wspolczesnje psychologii, psychoterapii dokonal wybitny psycholog i psychiatra brytyjski RAJ PERSAUD, polski tytul jego ksiazki to: "Pozostać przy zdrowych zmysłach".
Wniosek z tej ksiazki plynie taki: "sa w nas - ludziach, mocne mechanizmy samoobronne". Warto im zaufac.
Zachecam do lektury.
Lider. Nie chcialo mi sie tego wyjasniac. Lider ma ludzi do dzialania, a wystepuje osobiscie wtedy, kiedy grupa nie jest w stanie czemus podolac (to odnawia i buduje jego autorytet), albo... jesli trzeba szybko dyscyplinowac czlonkow teamu.
Jest takie powiedzenie "njagrozniejszy jest pies, ktory nie szczeka".
K_P
Użytkownicy przeglądający ten temat: 6
0 użytkowników, 6 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Dobry materiał
- Ponad rok temu
-
Jak zachować się w sytuacji zakładniczej
- Ponad rok temu
-
Ochrona funkcjonariusza publicznego dla cywili
- Ponad rok temu
-
Zachowania przestępcze i ich zapobieganie
- Ponad rok temu
-
Młode lata
- Ponad rok temu
-
Kop w dupę
- Ponad rok temu
-
O co chodzi z tym pojedynczym krótkim ciosem...
- Ponad rok temu
-
Bezpieczne narzędzia do samoobrony
- Ponad rok temu
-
cos o co kiedys dawno temu zapytal mnie kapral
- Ponad rok temu
-
Transport dużych ilości pieniędzy.
- Ponad rok temu