zaczepka w autobusie
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nic mi się nie stało ale jakoś po tym zajściu chcę się trochę zmienić.
Inaczej się zetnę i zacznę inaczej się ubierać, bardziej bojowo, żeby zminimalizować prawdopodobieństwo zaczepek.
Sytuacja zmieniła trochę moją psychikę, do tej pory ubierałem się trochę ciotowato, nawet buty koloru białego a teraz pragnę to zmienić.
Napisano Ponad rok temu
Uwazasz ze na slowne zaczepki bedac z dzieckiem zareagujesz mlynem ?
Pisałem metaforycznie o "dobrach ważnych dla osoby napadniętej" Chociaż łatwo można sobie wyobrazić sytuację, w której krojony chłopczyk zwraca się do ciebie o pomoc, bo nauczono go, ze w takich sytuacjach trzeba prosić o pomoc osobę dorosłą...
Czy w sytuacji napadu warto się bronić, czy lepiej ulec napastnikowi lub napastnikom? Nie sposób na to pytanie dać jednoznacznej odpowiedzi, wszystko zależy od konkretnej sytuacji. Na początek kiedy zawsze warto się bronić: gdy napastnik chce cię zabrać w jakieś ustronne miejsce. Można być pewnym, że chce tam z tobą zrobić coś, czego nie mógłby zrobić tam, gdzie cię napadł. Musisz mu to uniemożliwić, odwrócić jego uwagę, niespodziewanie zaatakować i uciec.
Wszystko inne zależy od zmieniających się warunków. Ilu jest napastników? Czego chcą: czy chodzi o "małpi taniec", czy o napad ludzkiego drapieżnika (np. zdesperowany narkoman na głodzie). Czy daje się rozładować sytuacje słowami? Jakie jest otoczenie? Itp, itd. Dodatkowo decyzję trzeba podjąć od razu, w warunkach silnego stresu, biorąc pod uwagę nie tylko aspekty taktyczne, lecz również moralne i legalne. Najlepiej moze do tego przygotować odpowiedni trening sytuacyjny- ćwiczenie różnych scenariuszy.
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
Każdy, kto ma cokolwiek wspólnego albo z zarządzaniem, albo z psychologią, powie to samo - jak jest grupa, to jest i lider. Trzech to już grupa (mogą się w niej tworzyć koalicje etc.). Po spacyfikowaniu lidera jest duża szansa na konsternację i niezdolność do działania grupy.Wyjątkowo pocieszne jest nazwanie jednego z trzech kolesi, który zaczepił kogoś w autobusie "liderem grupy". Nie wiem dar75, skąd bierzesz swoje teorie, ale zbyt wiele z rzeczywistością one wspólnego nie mają.
Nie wiem, jak z Dara doświadczeniem, ale z moich i znajomych doświadczeń wygląda to podobnie. Różnię się z Darem tym, że nie wyciągam z tego wniosku co do "Kowalskiego", bo to kwestie zbyt indywidualne.O Twoich obrażeniach w walkach ulicznych możesz opowiadać co najwyżej wnukom. Oczywistym jest, że jeśli autor tematu uderzyłby osobę, która chciała od niego pieniądze, to mógłby zostać brutalnie przekopany przez pozostałych członków grupy.
To akurat bardziej przypomina bajeczki.Ponadto bzdurą jest też to, że wystarczy wyeliminować lidera, ludzie ulicy mają często instynkt stadny, są mściwi, zamiast uciekać woleliby ryzykować własnym życiem jeśli jeden z nich by był w tarapatach.
Nieprawda. Koledzy kiedyś złapali w akademiku włamywaczy, też były groźby, że będzie zemsta, i nic nie było (włamywaczy oczywiście przekazali policji). Sąsiad miał kiedyś wypożyczalnię wideo, proponowano mu pirackie filmy, wziął udział w prowokacji policyjnej, gang piratów ujęto, i też żadnych "zemst" nie było. Po prostu paru łebków bawiących się w dziesiony w autobusie to nie Cosa Nostra ani nawet nie Pruszków, żadnych zemst z tego nie będzie, a policja też nie jest taka nieskuteczna, jak co poniektóre dziennikarzyny wypisują.Dobrze zrobił także nie wzywając policji, wtedy naraziłby się na duże konsekwencje, bo oczywiście wiadomo by było, kto dokonał zgłoszenia.
Edit.
Dar, widziałem w pociągu sytuację niemal identyczną, tyle, że cham był jeden. Po jakichś 10 minutach większość obrażanych niewiast była już tym panem zachwycona. Ciekawostka, nie?
Napisano Ponad rok temu
:
Sytuacja zmieniła trochę moją psychikę, do tej pory ubierałem się trochę ciotowato, nawet buty koloru białego a teraz pragnę to zmienić.
sportowe białe mogą byc byle nie mokasyny czy kozaki
Napisano Ponad rok temu
ale nie wszyscy tak mają
zwłaszcza osoby agresywne, często z patologicznych środowisk to ludzie niezależni
z odmiennym typem myślenia
tam nie ma szefa, jest lojalność wobec kumpli,wśród których mogą być bardziej doświadczeni i szanowani ale to nie sa liderzy tak jak wyobrażaja to sobie ludzie o typie osobowości zależnym dla których świat bez szefa jest czymś nie do wyobrażenia
i dlatego tego nie rozumieją
Napisano Ponad rok temu
Przypomniał mi się cudny kawałek z Ucieczki z Alcatraz z Clintem Eastwoodem:
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
Daj juz spokoj, to sa naprawde bzdury co wypisujesz, nie da sie tego czytac.zwłaszcza osoby agresywne, często z patologicznych środowisk to ludzie niezależni
z odmiennym typem myślenia
tam nie ma szefa, jest lojalność wobec kumpli,
Zeby sie nie przechwalac na doswiadczenia, o hierarchii w grupach jest pol ostatniej ksiazki Rory Millera - on straznikiem wieziennym jest. Jak masz tez szanse to polecam takie studium naukowe - Beggars and Thieves:Lives of Urban Street Criminals.
Aha, moje doswiadczenia z ulicy - przyjete uderzenie krzeslem w ryj - ale to nie na ulicy tylko w klubie oraz uczesczanie za mlodu na tzw. silownie (piwnica z laweczkai klecznikiem do bica:) z ludzmi, ktorzy albo sie zacpali, albo siedza- czy to mnie kwalifikuje jako kompetentnego ?
Napisano Ponad rok temu
Sally, wystarczy Ci jeżli słowo "lider" zastąpimy słowem "prowodyr"?tak po zastanowieniu już wiem dlaczego niektórzy ludzie az do tego stopnia nie potrafią wyobrazić sobie grupy bez lidera, poprostu to wynika z ich osobowości
ale nie wszyscy tak mają
zwłaszcza osoby agresywne, często z patologicznych środowisk to ludzie niezależni
z odmiennym typem myślenia
...
Ten gość, który może nie kieruje swoimi kumplami na codzień, ale w konkretnej sytuacji to od jego zachowania zależy czy grupa Kowalkiemu wpierdoli czy nie.
I, na Bogów Eterni, nei każda bójka kończy się krwawą masakrą:
pierwsze z brzegu, przemoc w szkołach:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
tysiąc odnotowanych bójek (więc pewniej dziesięć razy więcej nieodnotowanych) liczba zabitych ZERO.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
ponad czternaście tysięcy bójek odnotowanych, więc wielokrotnie więcej nieodnotowanych.
Gdyby ryzyko było tak wielkie jak piszesz to mielibyśmy rąbankę jak pod Grunwaldem, a liczba zabójstw to kilkaset (przy czym jak mówią statystyki np. ta: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] śmierć w bójce to ewenement - morderstwo na tle rabunkowym to zazwyczaj włamanie na mieszkanie i zamordowanie mieszkańców).
NCRO - masz sporo racji, z tym, że przesadziłem z wciąganiem w "czynny opór" przeciętnego Kowalskiego: jednostkowo jakiemu Janowi Kowalskiemu może się przydarzyć coś fatalnego w starciu z chuliganką, jednakże jeżeli bandyci będa każdorazowo ryzykowali swoim zdrowiem a zwłaszcza prawnymi konsekwencjami to poza jednostkami najbardziej zdemoralizowanymi, najodważniejszymi reszta się wykruszy.
Może rzeczywiście zostawny mordobicie dla tych którzy bić się potrafią, czy dysponują stosownymi argumentami fizycznymi, ale zwrócić uwagę (kulturalnie) i wycofać się w razie zagrożenia, zawiadomić policję to chyba już każdy może?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
co innego jest przemoc społeczna, mająca pokazać kto tu rządzi i ustalić hierarchię w grupie, co innego przemoc aspołeczna, w której ofiara nie jest postrzegana jako człowiek tylko jako źródło dóbr materialnych lub przyjemności. Więcej na ten temat pisałem tu: http://budo.net.pl/v...=68237&start=30
Przemoc w szkole w zdecydowanej większości przypadków ma charakter przemocy społecznej,
najczęściej "małpiego tańca". Ładnie to ujął cytowany uczestnik ankiety z przytoczonego przez ciebie artykułu:
Przemoc społeczna a zwłaszcza "małpi taniec" z założenia nie jest nastawiona na zabicie przeciwnika, tylko na pokazanie swojej wyższości.Jeden z młodych ludzi napisał w ankiecie, że przemoc w szkole stosuje się, żeby „zjeść, a nie być zjedzonym”.
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
nie myl zorganizowanej grupy przestępczej z grupa chuliganów pijących w parku bo ta dośc odmienne sprawySally, litości... Każda grupa ma swego lidera, a już zwłaszcza grupy przestępcze.
Dar cały czas ,mnie zastanawia jak to sobie wyobrażasz, dobra załóżmy ze scenariusz wygląda tak: idziesz sobie parkiem nagle widzisz biegnącą w twoim kierunku grupę, zatrzymujesz się i pytasz" "przepraszam który z was jest liderem ?" dobra załóżmy ze to sie uda i zdążysz zapytać zanim zostaniesz przekopany, ale przyjmijmy że tak, więc odzywa sie jeden z nich który ma akurat największą ochotę spuścić ci wpierdol, mówi że "ja". I wtedy ty rzucasz się na niego i ząłozmy nawet ze wygrywasz, udaje ci się sprowadzic go do parteru siedzisz na nim i okładasz go pięciami..dobra i teraz pytanie zasadnicze: co twoim zdaniem w tym momencie zrobi reszta pijanej, agresywnej grupy,bynajmniej nie składającej się z uczniów szkoły podstawowej z kredkami w plecaku.
Wiec co oni robią?
a) odchodzą przepraszając cię
po wygranej przez ciebie walce, wyznaczają kolejnego do sprawdzenia sie
c) przekopują cię na ziemi kiedy ty siedzisz na ich koledze i odchodzą jak przestaniesz sie ruszać
czyli twoim zdaniem a czy b?
a co do wzywania policji w temacie zaczepki w autobusie. rewelacja: idziesz czekasz 5 godzin na złożenie zeznań, potem je składasz następne 3, potem kilkakrotnie jesteś wzywany celem rozpoznawania czy to czasem nie ten , załóżmy że jakims przypadkiem akurat znajdujesz swojego agresora, wtedy policja stawia mu zarzut który brzmi: w autobusie "siadł koło mnie i powiedział dawaj pieniądze ". myślisz ze na tej podstawie prokurator rozpocznie sprawę, ale ok przyjmijmy ze potraktował to powaznie, będziesz sie stawiał na rozprawach w sadzie przez 2 lata ,na którejś z ostatnich dobry adwokat agresora wyśmieje cie bo przeciez facet de facto wcale nie groził. I co z tego masz; co najwyżej dumny tytuł konfidenta i idioty
wiem ze macie dobre chęci ale niestety rzeczywistość jest bardziej brutalna niz wam sie wydaje
Napisano Ponad rok temu
Kazdy, kto ma odrobine wiedzy, rozpozna lidera.
K_P
Napisano Ponad rok temu
Kazdy, kto ma odrobine wiedzy, rozpozna lidera.
jasne że rozpozna,"prowodyr" to będzie prawdopodobnie ten który kopał Cie najmocniej i najczęściej z całej grupy
Napisano Ponad rok temu
1. Każda, ale to każda grupa, łącznie z grupą trzech przedszkolaków, ma lidera. Tego, którego pomysły realizują. To człowiek, który ma po prostu wrodzone bądź nabyte zdolności przywódcze rozwinięte w stopniu wyższym niż pozostali członkowie grupy.nie myl zorganizowanej grupy przestępczej z grupa chuliganów pijących w parku bo ta dośc odmienne sprawySally, litości... Każda grupa ma swego lidera, a już zwłaszcza grupy przestępcze.
Dar cały czas ,mnie zastanawia jak to sobie wyobrażasz, dobra załóżmy ze scenariusz wygląda tak: idziesz sobie parkiem nagle widzisz biegnącą w twoim kierunku grupę, zatrzymujesz się i pytasz" "przepraszam który z was jest liderem ?" dobra załóżmy ze to sie uda i zdążysz zapytać zanim zostaniesz przekopany, ale przyjmijmy że tak, więc odzywa sie jeden z nich który ma akurat największą ochotę spuścić ci wpierdol, mówi że "ja". I wtedy ty rzucasz się na niego i ząłozmy nawet ze wygrywasz, udaje ci się sprowadzic go do parteru siedzisz na nim i okładasz go pięciami..dobra i teraz pytanie zasadnicze: co twoim zdaniem w tym momencie zrobi reszta pijanej, agresywnej grupy,bynajmniej nie składającej się z uczniów szkoły podstawowej z kredkami w plecaku.
Wiec co oni robią?
a) odchodzą przepraszając cię
po wygranej przez ciebie walce, wyznaczają kolejnego do sprawdzenia sie
c) przekopują cię na ziemi kiedy ty siedzisz na ich koledze i odchodzą jak przestaniesz sie ruszać
czyli twoim zdaniem a czy b?
a co do wzywania policji w temacie zaczepki w autobusie. rewelacja: idziesz czekasz 5 godzin na złożenie zeznań, potem je składasz następne 3, potem kilkakrotnie jesteś wzywany celem rozpoznawania czy to czasem nie ten , załóżmy że jakims przypadkiem akurat znajdujesz swojego agresora, wtedy policja stawia mu zarzut który brzmi: w autobusie "siadł koło mnie i powiedział dawaj pieniądze ". myślisz ze na tej podstawie prokurator rozpocznie sprawę, ale ok przyjmijmy ze potraktował to powaznie, będziesz sie stawiał na rozprawach w sadzie przez 2 lata ,na którejś z ostatnich dobry adwokat agresora wyśmieje cie bo przeciez facet de facto wcale nie groził. I co z tego masz; co najwyżej dumny tytuł konfidenta i idioty
wiem ze macie dobre chęci ale niestety rzeczywistość jest bardziej brutalna niz wam sie wydaje
2. Dlatego przeciętny obserwator jest w stanie momentalnie wychwycić, kto jest liderem - widać kto najwięcej szumi, kto ma w grupie najwięcej "rispektu".
3. A zarzut nie brzmiałby
Dnia tego i tego w godz. tej i tej w autobusie linii takiej a takiej, usiłował groźbą zamachu na zdrowie doprowadzić takiego a takiego do rozporządzenia mieniem własnym, tj. o czyn określony w art. 282 w zw. z art. 13 § 1 Kodeksu Karnego.
To poważne przestępstwo, zwane popularnie "dziesioną" (od numeracji artykułów w starym kk), i schwytanie sprawcy każdy policjant chętnie sobie dopisze do sukcesów.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
a czy dwoch to jest grupa?
jak sie dobrze bije a oni słabo to da rade, ale trzeba cos umiec i miec troche szczescia, policjant przytaczany wczesniej skończyl tragicznie w identycznej sytuacji
znajomy dal sobie rade z dwoma kolesiami w tym jednym z nożem ale mowi ze w tym było więcej szczescia niż jakiejś strategi , a pozatym małolat z nożem był zupełnie nie doświadczony (znajomy jest doświadczony i z zasady noża nie nosi)
Napisano Ponad rok temu
Tymczasem prawdziwe starcie z rozbójnikiem wygląda tak, że rozbójnik podchodzi do zastraszonej - przynajmniej w jego mniemaniu - ofiary w postawie "nadmuchanej", ręce po bokach jakby telewizory niósł, głowa wysunięta do przodu. On się nie spodziewa i nie oczekuje walki, on straszy. Jeśli ofiara zdecyduje się walczyć, to może walić jak w worek. To nie ring, gdzie przeciwnik podchodzi schowany za gardą, gotów do uników i tak dalej. Tu akcja często kończy się w trzy sekundy.
Aha, czy dwóch to grupa i czy ma lidera. No to się zastanów. Jest sobie dwóch kolesi, jeden mówi idźmy do baru "Łoś", a drugi idźmy do baru "Struś". I idą do baru "Łoś". Wniosek?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
dobry post, komu sie zdarzylo na ulicy wymienic kilka ciosow ten wie o co chodzi. a tak w ogole to Dar, szkoda Twojego czasu na sallyDodatkowo bardzo rzadko zdarza się aby w wyniku ulicznego starcia poważnie ucierpieć na zdrowiu, w skali mordobić i krojeń do jakich dochodzi codziennie zgon jest ewenementem, podobnie jak mniejsze czy większe kalectwo, normą jest kilka siniaków, jakieś otarcia czy ukruszony ząb. Ofiara takiej autobusowej zaczepki sparaliżowana jest strachem, bo wyobraźnia podsuwa jej widok krwawej maskary i zapłakanej rodziny na pogrzebie, a szansa na to jest minimalna. Po pierwszej walce człowiek stwierdza, że siniaki się goją, rozbity nos przestaje krwawić i w zasadzie to nie ma się czego bać. Dowiaduje się też, że napastnik to nie mistrz sztuk walki miotający z dupu fajerbolami, ale zwykły człowiek, ani silniejszy, ani sprawniejszy, ani odważniejszy, ani cokolwiek. I strach mija, co jak napisałem może poważnie rzutować na przyszłość.
ja tylko dodam, ze z kazda sytuacja na ulicy czlowiek staje sie bardziej odporny psychicznie, wie jak sie zachowuje w sytuacji realnego zagrozenia. przez to poprawia sie pewnosc siebie, zdaje mi sie, ze to dla takich obszczymurkow co probuja latwego lupu jest widoczne.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 5
0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Dobry materiał
- Ponad rok temu
-
Jak zachować się w sytuacji zakładniczej
- Ponad rok temu
-
Ochrona funkcjonariusza publicznego dla cywili
- Ponad rok temu
-
Zachowania przestępcze i ich zapobieganie
- Ponad rok temu
-
Młode lata
- Ponad rok temu
-
Kop w dupę
- Ponad rok temu
-
O co chodzi z tym pojedynczym krótkim ciosem...
- Ponad rok temu
-
Bezpieczne narzędzia do samoobrony
- Ponad rok temu
-
cos o co kiedys dawno temu zapytal mnie kapral
- Ponad rok temu
-
Transport dużych ilości pieniędzy.
- Ponad rok temu