Wykopałem ale jaja.Wszystko fajnie, ale to jest wyłącznie oficjalna historia życia M. Oyamy, w dodatku pozmieniana nieco przez polskie władze Kyokushin. W ogóle nie poruszasz tu spornych kwestii, np. jak z pochodzenia Koreańczyk może być"ostanim samurajem", następna rzecz owszem Oyama był w szkole lotniczej,nawet w oddziałach Kamikaze, ale koreańczycy byli wcielani siłą, chyba że Oyama nie czuł się Koreańczykiem, ale wtedy trudno mówić o jakimkolwiek nacjonaliżmie, tylko o wyrachowaniu. Co chciał przez toosiągnąć - kto to wie? To samo dotyczy Bushido. trzeba pamiętać że Bushido zakazano w czasie reformy Meiji w 1869 rku, oficjalnie klasę samurajów zlikwidowano. Więc tytuł samuraja można tylko rozpatrywać jako ciekawostkę lub tytułomanię, w której my Polacy się kochamy. Co do zabicia byka w rzeźni zgoda, zapomniałeś tylko wspomnieć że byk był związany i Oyama za postanowił sobie że żywcem wyrwie mu serce. Podługiej męczarni zwierzęcia i potokach krwi w końcu mu się to udało, ale samo zdarzenie tak nasyciło odrazą Oyamę, że więcej nie próbował bykom wyrywać serca i starał się wymazać to zdarzenie ze swego życiorysu jako wydarzenie nie przynoszące mu chwały. Następna sprawa tak naprawdę walki z bykami niewiele mają wspólnego z karate, a miały tylko na celu rozsławienie Oyamy i jego szkoły karate, co nie zaprzecza faktowi, że Oyama był doskonałym wojownikiem. Poza tym byków było o wiele mniej i większość została zabita przez Oyamę przez skręcene karku. Jeśli ktoś chce mogę mu podesłać filmik byk i Oyama. co do utrącania rogów każdy to może zrobić po odpowiednio poprowadzonym treningu, to jest po prostu tameshiwari. Jedyny problem odpowiednie przygotowanie psychiki i dobre unieruchomienie głowy zwierzęcia. Następna sprawa to 100 walk Oyamy. Wszyscy wypisują że Oyama przeszedł test 100 walk, tylko nikt nie potrafi powiedzieć kiedy to się stało i kto brał w tym udział, dlaczego więc z tego jest robiona taka wielka tajemnica. Czyżby to byli tylko jego uczniowie. Jeśli tak to jakamusiała być różnica w poziomie wyszkolenia między nimi. Następna sprawa 9 i 10 dan nadała Oyamie Międzynarodowa OrganizacjaKyokushin, ok, tylko to byli jego uczniowie posiadający niższe stopnieod Niego. Ktoś może się upierać że nie miał kto nadać Oyamie takich wysokich stopni. Nieprawda. Na Okinawie w tym czasie kilku mistrzówposiadało 10 dan, ale uważali oni karate Oyamy za zezwierzęcenie. Kolejna sprawa nie wspominasz w ogóle że Oyama trenował Goju-Ryu umistrza Gogena Yamaguchi zwanego Kotem i u Niego Uzyskał 3 i 4 dan w karate. Następnie Oyama nie mógł wygrać zawodów wszechstylowych w 1947 bopierwsze takie zawody odbyły się w 1957 roku i wygrał je HirokazuKanazawa reprezentujący Shotokan. Informację o zawodach w 1947 możnaznaleźć wyłącznie na stronach poświęconych Kyokushin, oprócz tego dlaczego przez 10 lat nie odbyły się żadne inne tego typu zawody. Dodatkowo trzeba uwzględnić fakt, że Karate w Japoni sterował w tymczasie Gichin Funakoshi, który nie zgadzał się na żadne zawody sportowe. Oprócz tego należy jeszcze wspomnieć dlaczego Oyama opuścił szeregi uczniów Funakoshi i Yamaguchi. W pierwszym przypadku został ciężko pobity w walce z Taiji Kase - jednym z najniebezpieczniejszychwojowników w Japonii w tamtym czasie, co jest faktem powszechnie znanym w JKA oraz trzeba uwzględnić że miał tylko około 18 lat i że stopień 2 dan w tym czasie można było uzyskać w ciągu dwóch lat od rozpoczęcia treningu. Natomiast jest prawdą że nie mógł walczyć jako uczeń GogenaYamaguchi, gdyż przez bardzo długi okres czasu Goju-Ryu odrzucało walkę jako metodę treningową i nie pozwalano walczyć uczniom. No i jeszcze raczej należałoby napisać że jest to historia IKO Mattsui, a nie całego Kyokushin.
Nie jestem wrogiem żadnego stylu i ta wypowiedź nie ma na celu zdyskredytowanie Karate Kyokushin oraz IKO. osobiście uważam Oyamę za jednego z najlepszych wojowników na świecie, ale fakty pozostają faktami bez względu na próby ich ukrycia lub zafałszowania.
Od siebie dodam, że źródła tych informacji bardzo mnie interesują, szczególnie przebieg walki z Taiji Kase, w jakich okolicznościach do niej doszło i dlaczego po przegranej Oyama musiał odejść.
Co do mistycznego pobytu w górach, to czytałem ostatnio, że pierwej istotnie trafił do więzienia. Jeśli później pobyt na górze był, to w towarzystwie ucznia (który uciekł) i sponsora, który dostarczał pożywienie - to by wiele wyjaśniało.