No i ten ostatni post jest praktycznie manifestem tego co zarzucam aikido....
Wielki szacunek dla Ciebie.
Moje pobudki są podobne.
Sam gdy zacząłem ćwiczyć aikido, było to pod koniec lat 90tych, ćwiczyłem równocześnie i inne SW. Ćwiczyłem kombat aikido z Fiodorem, który wówczas był na podobnym etapie rozwoju co ja i MrSmail, zaczął przerabiać aikido by miało sens SW. Olał , poszedł w bjj, trochę się kulaliśmy. Wbrew temu co inni tu sugerują, wiedziałem że aikido nie działa "na ulicę", nie nadaje się do walki. Zawsze chciałem robić aikido dla aikido, dla jego estetyczno-technicznej formy, która zwyczajnie mi się podobała i choć miałem pomysły urealniania szybko sobie je odpuściłem. Przez cały ten okres czasu ćwiczyłem inne SW, judo na azs, tkd, potem kickboks, kravat, boks klasyczny, teraz znów TKD. Wobec tych doświadczeń i ciągłej konfrontacji wyzbyłem się złudzeń co do utylitarnej natury aikido.
I dokładnie tak jak Panie Smail napisałeś, ja też się nauczyłem wiele na aikido, znam takie fajne techniki, sztuczki itp. tyle, że nic z tego nie przekłada się na umiejętności walki. Dlatego mówię o tym nic nie umieniu, czy to 4 kyu czy 4 dan. Biorę do konfrontacji kogoś z jajem po roku ćwiczenia i jest jak piszesz (jeśli idzie o aikido) mam przewagę lat, psychiki, techniki, w aplikacji żadnej.
Jest zarzutem i to dyskwalifikującym, że aikido nie podejmuje próby nauczenia aikido.