Re: Unikanie kontaktu... Zrozum, że to jest niemożliwe
Akahige, chyba juz rozumiem, o co ci chodziło
powtórzę swoje pytanie: co chcesz uzyskać?
Myślę, że się nie rozumiemy. Odpowiedziałem Ci obszernie na Twoje pytanie. Ja nie proponuję tutaj żadnego systemu, i Twoje uwagi, bo trudno je nazwać argumentami, dotyczą niemożności wykonania uniku na atak, co zgodne jest zresztą z tezą Randalla (nazwa tematu).
Nie, nie odpowiedziałeś. Wysunąłem bardzo konkretne zarzuty wobec technik przedstawianych przez ciebie na filmie, na co w ogóle nie odpowiedziałeś.
Sprawa uchwytu za ubranie dawno w tej dyskusji poszła w niepamięć, co po prostu przeoczyłeś. Jednakże, ponieważ odniosłeś się do mojego [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników], wyjaśniłem Ci, skąd to się na nim wzięło. By Ci przybliżyć moje rozumowanie przypomnę, że traktuję 6 podstawowych ataków aikido (trzy cięcia, i trzy pchnięcia) jako ataki nożem, czego inspiracją był fragment filmu p.t. [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]. Przyznasz, to sprawa życia lub śmierci, a nie jakaś szarpanina.
Nie rozumiem. Chcesz przez to powiedzieć, ze nie ma to być obrona przed chwytem za ubranie, tylko przed atakiem nożem? Jeśli tak, to czemu pokazujesz obronę przed chwytem za ubranie?
Tak więc, wracając do Twoich spostrzeżeń, niekoniecznie akcja jest szybsza od reakcji. Odruchy bezwarunkowe są tego przykładem. Podobnie, uważam, że człowiek może wykształcić w sobie takie odruchy i nawyki, by reakcja na atak była równie szybka, i właściwa. O tym właśnie rozmawiamy.
Akcja jest szybsza od reakcji. Przeciwnik zaczyna wykonywać ruch, czyli posłał impuls nerwowy do mięśni. Reagujesz na jego ruch w sposób następujący:
-twoje oczy dostrzegają jego ruch i wysyłają impuls nerwowy do mózgu
- twój mózg interpretuje przesłaną informację
- twój mózg decyduje jakie działanie podjąć
- mózg przesyła impulsy nerwowe do odpowiednich mięśni rozpoczynając twój ruch-
i dopiero wtedy jesteś w tej fazie działania w której napastnik był na samym początku!Możesz zdążyć odpowiednio zareagować na jego ruch jeśli:
- atak następuje z większej odległości
- atak jest bardzo wolny
- atak jest sygnalizowany
W przyjętych przez ciebie złożeniach (szybki atak z odległości na wyciągniecie ręki) nie zdążysz nawet się zasłonić rękoma, a co dopiero wykonać zejście z linii ciosu!
Zauważ, że nie atakujemy obiema kończynami na raz. W bardzo rzadkich wypadkach (uchwyt za obie poły, atak dwoma mieczami) ma to miejsce, i w zasadzie ataki kończynami po sobie następują. Z oczywistych powodów. To nasila impakt, co związane jest z bardzo skomplikowaną sekwencją ruchową zaprogramowaną przez mózg. Tak więc, na przykład, jeśli pierwsza ręka dosięgnie celu, to wycofuje się, i atakuje druga. Inaczej się sprawa ma, kiedy ręka nie dosięgnie celu. Mózg atakującego musi podjąć decyzję, co z tym fantem zrobić, ponieważ tego nie przewidział. Istnieje moment zawahanie, za którym mózg tworzy nowy program - powrotu ręki, i kontynuowania ataku. Ten właśnie moment można wykorzystać, by zdezorientować napastnika, i uniemożliwić wykonanie tego programu. Owa dezorientacja, którą nazwałem "wyrwirączką", pozwala na przechwycenie ręki, i zainicjowanie akcji, która uniemożliwi kontynuowanie ataku, i nie tylko.
Nie ma dezorientacji, jest kontynuowanie ruchu albo powrót ręki. Zresztą to jest i tak nieistotne, bo nie zdążysz uniknąć ataku!
Ba, akcji zakończonej nagłym, nieoczekiwanym rzutem na plecy. Rzutem bezpiecznym, co potwierdza wieloletnia praktyka judo, nie mniej, mającym kolosalny efekt psychologiczny. To doświadczyłem wielokrotnie sędziując, i obserwując zawody w judo. Co dopiero, jeśli rzutem wykonanym na ulicy. Jak już napisałem Ci wcześciej - jeżeli w aikido chodzi o zabicie napastnika, bo wszystkie techniki to umożliwiają, to mnie (po to właśnie zmieniłem zakończenie technik tak, by atakujący zawsze bezpiecznie upadł na plecy) chodzi o zabicie w nim agresji, i ducha walki. Czysty pacyfizm, że tak powiem.
Sorry, czysta utopia. Przytaczany już przeze mnie Rory Miller w swojej książce opisuje, jak będąc młodym adeptem sztuk walki został napadnięty przez dwóch typków. I jak sam pisze: "W sytuacji gdy zostałem napadnięty dwóch na jednego podjąłem potencjalnie fatalną i głupia decyzję by nie zrobić im krzywdy.
Ten duży uderzył mnie znowu i kopnąłem go w klatkę piersiową by wypchnąć go poza zasięg. Myślałem z jakichś powodów, że jeśli zobaczą jaki jestem szybki, że potrafię kopnąć szybciej niż ten duży potrafi uderzyć, to się wycofają.
Zamiast tego zobaczyli, że nie chcę im zrobić krzywdy.W następnej wymianie złapałem tego dużego i rzuciłem go. Chciałem wykonać sumi gaeshi, zamiast tego wylądowałem pod nim. Próbował wyłupać mi oczy, wiec założyłem mu dżwignię, krzycząc do jego brata "Cofnij sie, albo mu złamie rękę". Następnym razem gdy będziesz w dojo, policz ile razy zdążysz kopnąć coś na podłodze w czasie wypowiadania tej kwestii. Pamiętam bardzo wyraźnie 3 kopnięcia w głowę które wtedy zaliczyłem.
(...) Pamiętam jak stałem tam, krwawiąc, z opuchnięta twarzą, myśląc "dobrze mi idzie". Trwało to około 15 minut zanim pojawiła się policja. Trwało to tak długo, że dwaj bracia dwukrotnie przerywali atak by zaczerpnąć tchu i pogadać ze mną. Sugerowali nawet, żebyśmy poszli do niech do domu by "to dokończyć". Była to chyba jedyna głupia rzecz której nie zrobiłem tego wieczora"
Dlaczego nazywasz wykształtowane odruchy i nawyki niebezpiecznymi, nie bardzo rozumiem. Aikido, jak widzisz, może reprezentować sobą "Moc na Przemoc".
Nazywam je niebezpiecznymi dla osoby która się ich uczy, gdyż nie zapewniają ochrony przed atakiem, a mogą dać jej fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
Pozdrawiam, Thufir