Re: Atemi. Ćwiczyć czy nie ćwiczyć niezależnie od technik aikido
(...)
Przepraszam
Obawiam się jednak że nie mam kompletnie wyczucia jak i czy to co piszę można zrozumieć, więc zastanowienie się nad tym wiele by nie zmieniło (czyt. nie widzę co z tamtym postem jest nie tak).
Mogę co najwyżej spróbować opisać to inaczej:
Chodzi o to że dla mnie podstawą jest neutralizacja ataku uke czy to przez stworzenie otwarcia przez wejście w niego (omote), czy to przez rozciągnięcie ataku z pomocą absorpcji (ura). A właściwie utrzymanie uke w stworzonej w ten sposób nierównowadze i dezorientacji.
Ewentualnie za podstawę mogę uznać samo przystosowanie do ruchu uke i jego przekierowywanie, nawet bez tych powyższych.
A techniki to po prostu wykorzystanie pojawiających się okazji do prowadzenia tego w bardziej finalnym dla nas kierunku.
Więc uważam że nie należy skupiać się na technice tylko dążyć do wychylenia uke/przystosowania się do jego ruchu, a technika wyjdzie jak będzie ku niej okazja. Przy czym przynajmniej mi ciężko jest tego postępowania się trzymać na treningach gdzie z reguły ćwiczy się konkretną technikę, w dodatku często pod katem dopracowania jakiegoś jej elementu.
W każdym razie chodziło tam o to że przy takim określeniu techniki, to gdy do niej dochodzi to już atemi nie są potrzebne.
Smiem twierdzic ze atemi ma sens tylko wtedy gdy jest wykonywane szybko.
Szybko może i tak, ale na tyle wolno żeby uke zdążył zareagować. Bo jak nie zdąży to atemi wejdzie i na pewno nie wpłynie to pozytywnie na płynność techniki.
Chociaż:
wolne atemi - uke ma szanse na znalezienie punktu w czasoprzestrzeni gdzie bedzie mogl stawic opor- strata czasu na cos takiego.
Trudno mówić o oporze w wypadku braku kontaktu, ale da się wykorzystać atemi również w ten sposób żeby w pewien metaforyczny sposób o coś takiego chodziło. Taka ciekawa rzecz która pokazał mi znajomy - spróbuj zrobić w miarę wolne atemi, a potem tak zabrać rękę żeby uke za tą ręką poszedł. Wolne a atemi jest tu kluczowe, żeby uke zorientował się że ono nie do końca mu zagraża i odzyskał orientacje w stopniu umożliwiającym mu podążenie za nią.
Oczywiście jeśli będzie za wolne, to podąży za skutecznie i też nie będzie ciekawie.
Z resztą na temat punktu podparcia w pełni się zgodzę, z tym że:
Przy technikach szybkich (bez atemi) takiego punktu nie znajdzie bo jego mozg nie ma czasu na przeanalizowanie ruchu.
Idea ukrywania tego punktu poprzez szybkość do mnie nie przemawia. Wolał bym ograniczyć się do robienia tego przez rozluźnienie i dostosowanie do ruchu uke. Parafrazując: Jak dla mnie - idealne Aikido bez ukrywania punktów podparcia przez szybkość. A że idea to tylko idea wiec....
popatrz na to tak, uke atakujac robi wolne miejsce ty atakujesz atemi czyli robisz tez wolne miejsce dla niego...
Ale obawiam się że to tak nie działa.
Pomijając to że ja nie atakuje, to choćby jest on zajęty moją ingerencją w jego wolne miejsce i nie ma czasu żeby coś z tym wolnym miejscem u mnie zrobić.
Zresztą wydaje mi się że w pewnym sensie wolne miejsce u tori nie przeszkadza, bo może on je wykorzystać do przedłużania ataków uke, czego uke ze swoimi wolnymi miejscami jeśli ma atakować nie może zrobić. Choć akurat w tym miejscu gdybam, bo o ile (bardzo) po woli uczę się dostrzegać wolne miejsca w ruchu uke, to u siebie niekoniecznie. Cóż, dziękuje, będę musiał zwrócić uwagę
.