Wybacz ale jaka jest sytuacja w polskim sporcie nie ma tu znaczenia. Faktem jest ze jesli chcesz mozesz siegnac po wiedze wypracowana przez te sporty walki, mozna siegnac po wiedze z kodokanu, przemyslec i poszperac np co spowodowalo ze dana reprezentacja jest lepsza niz inna. Mozna postudiowac metodyke treningu zapasniczego czy boksu. Ta wiedza istnieje i to na b. wysokim poziomie. Oczywiscie, potrzba checi i czasu. Trzeba tez wiedziec jakie ma sie potrzeby, braki i jakie cele sie sobie stawia.
Zgadzam sie z toba w pelni ze w karate panuje jakies permanentne zaczadzenie. I to nie tylko w sferze wydolnosciowej. To co bokserzy np potrafia zrobic w walce dla wielu mistrzow karate mozliwe jest tylko w formie bunkai!!! :wink: Dlaczego? Bo brak im metod jak niektore rzeczy cwiczyc. Bokserzy i judocy wiedza natomiast jak cwiczyc, rozumieja gradacje trudnosci, poszczegolnych elementow technicznych, dysponuja cala gama cwiczen wstepnych i/lub silowych ktore te elementy wspieraja itd.
jeszcze raz do tego posta sie odniose i do metodyki.
Metodyka sie zmienia, zmieniaja sie koncepcje treningowe, modelowe rozwiazania, tak samo jak zmienia sie taktyka i technika w kazdej dyscyplinie.
W karate nie ma sie do czego wlasciwie odniesc.
Podam taki fakt do zastanowienia. W wiekszosci organizacji Kyokushin kata Tsuki no jest na brazowy pas. Technika w tym kata - poziom zaawansowania - pozycje, komplikacja ruchow, uderzenia sa mniej wiecej odekwatne dla wyszkolenia niebieskiego pasa. Tymczasem kata sa na brazowy pas.
Roznica miedzy brazowym a niebieskim pasem bedzie w jakosci wykonania, ale skills raczej beda nie do odroznienia. Techniczne wymagania beda takie same. Gradacji jako takiej w tym nie ma.
Progress jesli chodzi o metody w karate jest zaden, bo technika sie wlasciwie nie zmieni. Nie zmieniaja sie przepisy walki od dziesiecioleci. Nie ma zadnego bodzca zeby stymulowac rozwoj dyscypliny. Nie pojawia sie zaden nowy sprzet, czy metody treningowe.
Takie skills jak balans-rownowaga czy agility, ktore w walce sa podstawowe - w treningu karate nie istnieja.
W zeszlym roku byl oboz-seminarium shinkyokushin w Warszawie z japonskimi (i nie tylko) instruktorami. W wiekszosci stanie w rzedach i performance w powietrze. Na dodatek cwiczenia pozbawione swiadomosci tego co sie chce ksztaltowac albo z dorobiona ezoteryczna ideologia (tam bylo takie cwiczenie z "odkrecanym" ushiro mawashi - rzekome cwiczenie rownowagi). Shin wzialem za przyklad, ale w innych organizacjach (lacznie z "moja") jest niewiele lepiej).
I ostatecznie wszystko sprowadza sie do tego, ze przyjechal szef, mistrz swiata, japonczyk-nie japonczyk, a to buduje gromadna hipnoze i rzekomo przybliza do mistrzostwa.
Ja sie z Toba Jan zgodze, ze w judo i boksie jest metodyka - tak jak napisales. Ale polskie judo i boks sa po raz kolejny krok do tylu, dlatego, ze nie utylizuja nowych metod, ktore robia na zawodach roznice, ktora daje badz nie daje wynikow.
Nie wszystko da sie wytlumaczyc brakiem funduszy. W ostatnich latach Mongolia, Gruzja czy Kazachstan wypadaja w judo czy w Boksie lepiej niz Polska, a przeciez to nie sa ekonomiczne potegi.