Napisano Ponad rok temu
Re: Karate (kyokushin) co to jest?
Często ludzie ćwiczący w Polsce rozumieli karate kyokushin jako walkę knock down, gdzie zawodnicy idą do przodu zbierając wszystko jak idzie i starają się zasypać przeciwnika tysiącami mocniejszych technik z nadzieją, że któraś dojdzie celu i "wyłączy" przeciwnika. Takie polish ichi geki ;-)
Wiem jak jest bo 10 lat temu odchodząc do IKO 2 / nazwanego potem shinkyokushin / też byłem zdziwiony widząc, że w tym samym kyokushin ktoś inny zwraca ogromną uwagę na właściwą pracę nóg podczas kumite. Najgorszym zderzeniem z rzeczywistością były pierwsze zagraniczne zawody, seminaria i obozy. Człowiek ruszał się jak wóz z węglem i ciężko było trafić sprawnie poruszającego się na tatami przeciwnika. Na zaprzyjaźnionej mi Litwie mają w shinkyokushin mocnych zawodników ale tam od najmłodszych lat zwraca się w szkoleniu ogromna uwagę do podstaw, kihon, ido geiko i praca nóg. Tam zawodnicy w wieku 13 lat tak robia kihon, ido geiko, ippon kumite i renraku na takim poziomie, że szczęka opada. W efekcie maja z czego wybrać zawodników a dobór to kluczowa sprawa w sporcie.
W moim pierwszym klubie liczyło się to, że ktoś chciał, miał ducha walki i dużo ćwiczył - kopał w powietrze. Ważny był kihon ale inne jego formy nie były zbyt popularne, ippon kumite i kyokushinkai kumite czy renraku robiło się najczęściej 2 treningi przed egzaminem. Dobór...w zasadzie nie istniał, sensei wybierał "zawodnika", który według niego rokował a potem po treningu składającym się z kopnięć z przejściem oraz czasem kombinacji w parach czy walk treningowych jechało się na zawody. Ja zazwyczaj dostawałem wpierdziel i wracałem do domu z postanowieniem, że następnym razem wypadnę lepiej. Efekt taki, że nigdy nie byłem przygotowany do zawodów kondycyjnie i taktycznie, nie mówiąc, że jako "nieotrzaskany zawodnik" nie miałem szans powalczyć z zawodnikami, którzy regularnie ćwiczyli na sprzęcie i walczyli. Musiałem za to spełniać wymagania na 4 kyu / stopień, z którym można było wystartować w zawodach /. Ponieważ wcześniej ćwiczyłem inne sporty walki podczas pierwszego egzaminu zdałem na 10, 9 i 8 kyu a już po roku od rozpoczęcia treningu kyokushin zdobyłem 4 kyu.
Wtedy byłem z tego strasznie dumny, teraz widzę, że to było za szybko i z tego powodu brakowało mi podstaw.
Z brązowym obi ćwiczyłem za to kolejnych 9 lat. :-) powoli dojrzewając do czegoś więcej.
Podstaw nauczyłem się dopiero prowadząc zajęcia z ludźmi.
Wiele pomógł mi tutaj Shihan Sake5 przygotowując mnie do egzaminu na shodan.
Zauważyłem jednak, że obecnie w Polsce jest już znacznie lepiej. Ludzie uczą się poruszać na tatami, kumite wygląda już znacznie lepiej. Coraz więcej zawodników potrafi wejść w tempo i wprowadza w życie - walkę sens ichi geki. Ja się z tego cieszę. :-)
Dlatego kochani uczmy się KARATE i wracajmy do jego korzeni, nie ograniczając się do knock down kumite. Bo samo kumite w tej formie to nie jest karate. OSU!