nie do Ciebie . Takie ogólne spostrzeżenieAle do czego to piszesz inhetos bo chyba nie do mnie?
Karate (kyokushin) co to jest?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Wiecej szczegolow prosze, czegotak na prawde sie nauczyles.
Nauczyłem się tak pracować ciałem podczas uderzeń ręcznych, że przy niezmienionych parametrach mojego ciała zacząłem uderzać szybciej i mocniej a co za tym idzie skuteczniej. Poprawiłem technikę oraz jeszcze lepiej nauczyłem się dostosowywać dystans do uderzenia. Że już o umiejętnościach typowo bokserskich, które z pewnością są bardzo utylitarne nie wspomnę. Pozdrawiam
ps. Świat idzie naprzód, nowoczesne szkoły walki bazują na nowoczesnych metodach treningowych dzięki temu nauczanie jest szybsze i efektywniejsze. Dlaczego karatecy mają być w tyle i wciąż jak kilkadziesiąt lat temu mieliby stać w szeregach i wykonywać techniki na komendę?
Hi Lyba z tego co widze to Ty cwiczysz rozne style karate i inne sposoby walki, wiec nie bede sie wglebial w szczegoly, gdybys byl studentem kyokushin to powiedzilbym bez zatanowienia iz miales, tak delikatnie mowiac kiepskiego instruktora ktory nie potrafil nauczyc Cie poprawnie uderzac, wiec potrzebowales boxu aby dojsc do tego co kazdy wiedziec powinien w przecietnym klubie kyokushin.
Bardzo bym chcial jednak abys podzielil sie ze mna znanymi Tobie nowoczesnymi metodami stosowanymi przez "nowoczesne szkoly walki"
Ostatnio ja tez zrobilem sie jeszcze bardzej postepowy (nowoczesny) w moim dojo od czasu do czasu stajemy w okregu a nie w rzedach, i techniki kazdy wykonuje w swoim tempie jak sie komu podoba, wszyscy wszystko lapia o wiele szybciej.
A tak powazniej to kyokushin tez idzie naprzod nikt nie zabronil praktykujacym kyokushin stosowac nowoczesnych metod treningowych po prostu trzeba chciec.
Napisano Ponad rok temu
Czyli na tytulowe pytanie "Karate Kyokushin -co to jest?" Znalazles wreszczie wlasciwa odpowiedz:
Kyokushin to jest to.
Swietny wniosek, gratuluje! Teoretycznie temat mozna wlasciwie zamknac, wyjasnione zostalo juz wszystko... i to jak!
Hej Janie ja nie znalazlem tej odpowiedzi, zawsze to wiedzialem.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Świat idzie naprzód, nowoczesne szkoły walki bazują na nowoczesnych metodach treningowych dzięki temu nauczanie jest szybsze i efektywniejsze. Dlaczego karatecy mają być w tyle i wciąż jak kilkadziesiąt lat temu mieliby stać w szeregach i wykonywać techniki na komendę?
Te nowoczesne metody o ktorych piszesz sa conajmniej tak stare jak Kyokushin albo i starsze. Nowe sa one jedynie w srodowisku karate (oczywiscie nie wszedzie) Wyczucie dystansu i praca nad nim sa podstawa skutecznosci w walce, o czym juz wspomnial Inhetos.
Trudno sie dziwic ze karatecy knokdown tych umiejetnosci/wiedzy nie posiadaja, albo posiadaja w za malym stopniu. W knockdown po prostu nie potrzeba tak pracowac nad mobilnoscia. No bo po co? Kopniecia sie ogolnie widzi, im blizej tym przeciwnikowi trudniej kopnac a rece mozna ostateczne przyjac i tez wielka krzywda sie nie stanie. Wyobraz sobie jednak ze przeciwnik zamiast piesci ma noze, jak bardzo inaczej staralbys sie wtedy walczyc i poruszac i widziec uderzenia. Na tym polega roznica, miedzy knockdown a walka "z glowa", nie moge sobie zalozyc ze przyjme uderzenie na glowe bo to moze byc moje ostatnie, jak zostane w poldystansie (typowy dla knockdown) to sytuacja wymyka sie calkowicie z pod kontroli, pozostaje wiec nauka panowania nad dystansem, umiejetnosc dopasowania sie, sabaki, uniki, reakcje itd. A to wymaga czasu, pracy i innej metodyki treningu niz to jest przyjete w knockdown. Ale to wiesz juz na pewno z boksu. Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Gdybyś uważnie czytał posty innych forumowiczów trenujących kyokushin zauważyłbyś,że część z nich bardzo chwali sobie trening bokserski.Jeden z nich napisał ,że dopiero po takim szkoleniu nauczył się uderzać,gdyż do tej pory bardziej pchał.Hi Lyba z tego co widze to Ty cwiczysz rozne style karate i inne sposoby walki, wiec nie bede sie wglebial w szczegoly, gdybys byl studentem kyokushin to powiedzilbym bez zatanowienia iz miales, tak delikatnie mowiac kiepskiego instruktora ktory nie potrafil nauczyc Cie poprawnie uderzac, wiec potrzebowales boxu aby dojsc do tego co kazdy wiedziec powinien w przecietnym klubie kyokushin.
Odnośnie jakości instruktorów.Wiesz doskonale jaka jest historia polskiego kyokushin.Na metodyce treningowej która wtedy powstała wychowane zostały rzesze instruktorów którzy powielają pewne błędy i tak to sobie trwa.Dlatego na tym gruncie powstało wiele wypaczeń przez pryzmat których patrzy się na ten styl.Wiele (moim zdaniem) wypaczeń wprowadził niestety również system walki knockdown.Miałem okazję oglądnąć gdzieś w necie (niestety zostało to dosyć szybko usunięte) walkę sparringową Sosai.Nie przypominała ona zupełnie tego czego nas nauczają bardziej zbliżona była do Goju ryu.Zastanawia mnie również fakt,że na żadnym z filmików które oglądałem nie widziałem Oyamy nauczającego walki sportowej.Wykonywał kihon,kata ale nie kumite sportowe.Tutaj pojawiają się pytania:czy miał on o niej jakiekolwiek pojęcie?,może nie zgadzał się z taką koncepcją a był już tylko figurantem który musiał robić co mu kazano?
Napisano Ponad rok temu
Hi Lyba z tego co widze to Ty cwiczysz rozne style karate i inne sposoby walki, wiec nie bede sie wglebial w szczegoly, gdybys byl studentem kyokushin to powiedzilbym bez zatanowienia iz miales, tak delikatnie mowiac kiepskiego instruktora ktory nie potrafil nauczyc Cie poprawnie uderzac, wiec potrzebowales boxu aby dojsc do tego co kazdy wiedziec powinien w przecietnym klubie kyokushin.
Mam bardzo dobrych instruktorów w rodzimym klubie, a i nie gorszych w tych w których trenuję bardziej okazyjnie(ćwiczę Oyama). Pamiętam jak jakiś czas temu wpadł do naszej sekcji chłopaczek z kyokushin od Sensei Romana Woźniaka 4 Dan Krosno, po sparringu powiedział mi, że u niego w sekcji byłbym jednym z najlepiej uderzających rękami. A w porównaniu do mojej dzisiejszej pracy rąk nie było to nic takiego, więc nie można powiedzieć, że miałem złych instruktorów. Chodzi mi o to, że wielu instruktorów nie chce sie wspomagać boksem a ten sam w sobie zawiera moim zdaniem metodykę o wiele bardziej skuteczną jeśli chodzi o nauczanie i doskonalenie technik ręcznych. Przykład? Treningi u Shihana Borzy 6 Dan, zawodnicy twardzi i techniczni, ale sztywni jak kołki i mimo, że trener jest bardzo dobry o ile nie wybitny, to nie zaszkodziłoby im troche treningu bokserskiego.
Takie jest moje zdanie pozdrawiam dyskutantów :wink:
Napisano Ponad rok temu
Między innymi zbyt mało jest treningu pracy nóg oraz brak lub za mało treningu na małych tarczach.
Dobrą sprawą jest też walka z cieniem ...w trochę zwolnionym tempie, gdzie zawodnik uczy się płynności oraz łączenia technik ręcznych z nożnymi. W tej samej formule można też toczyć "walki treningowe" - bardzo fajna sprawa.
Poza tym sama pozycja walki. Powinna być mobilna, płynna, nisko na nogach z wysoką gardą.
Niestety obserwując naszych rodzimych karateka dochodzę do wniosku, że poruszają się na wyprostowanych nogach do przodu z gracją parowozu. Na świecie już nikt tak nie walczy.
Dlatego trzeba w klubach popracować nad tym i będzie ok.
Poza tym warto poćwiczyć zejścia z linii ataku, zejścia z blokami i kontrą.
W klubie mojego pierwszego trenera zbyt mało w mojej opinii czasu poświęcano tym elementom. Za to dużo było kopnięć z przejściem / przeskokiem / co też pozytywnie wpływa na prace nóg. Na same nogi już mniej. ;-)
Mój obecny sensei wraca ogromną wagę na poruszanie w walce i wzorową technikę.
Ja również sporo się na tym elemencie skupiam podczas zajęć.
Pozdrawiam Kolegów
Napisano Ponad rok temu
Hi Lyba z tego co widze to Ty cwiczysz rozne style karate i inne sposoby walki, wiec nie bede sie wglebial w szczegoly, gdybys byl studentem kyokushin to powiedzilbym bez zatanowienia iz miales, tak delikatnie mowiac kiepskiego instruktora ktory nie potrafil nauczyc Cie poprawnie uderzac, wiec potrzebowales boxu aby dojsc do tego co kazdy wiedziec powinien w przecietnym klubie kyokushin.
Gdybyś uważnie czytał posty innych forumowiczów trenujących kyokushin zauważyłbyś,że część z nich bardzo chwali sobie trening bokserski.Jeden z nich napisał ,że dopiero po takim szkoleniu nauczył się uderzać,gdyż do tej pory bardziej pchał.
Odnośnie jakości instruktorów.Wiesz doskonale jaka jest historia polskiego kyokushin.Na metodyce treningowej która wtedy powstała wychowane zostały rzesze instruktorów którzy powielają pewne błędy i tak to sobie trwa.Dlatego na tym gruncie powstało wiele wypaczeń przez pryzmat których patrzy się na ten styl.Wiele (moim zdaniem) wypaczeń wprowadził niestety również system walki knockdown.Miałem okazję oglądnąć gdzieś w necie (niestety zostało to dosyć szybko usunięte) walkę sparringową Sosai.Nie przypominała ona zupełnie tego czego nas nauczają bardziej zbliżona była do Goju ryu.Zastanawia mnie również fakt,że na żadnym z filmików które oglądałem nie widziałem Oyamy nauczającego walki sportowej.Wykonywał kihon,kata ale nie kumite sportowe.Tutaj pojawiają się pytania:czy miał on o niej jakiekolwiek pojęcie?,może nie zgadzał się z taką koncepcją a był już tylko figurantem który musiał robić co mu kazano?
Czytam posty dosyc uwaznie i czesto ubolewam nad tym co czytam. Nigdy nie przestanie mnie dziwic fakt iz ktos cwiczacy kyokyshin czy inny styl karate nie potrafi poprawnie uderzac. Jak to jest mozliwe?.
Zgadzam sie poraz wtory, iz kyokushin karate czesto jest postrzegane poprzez knockdown czyli walke sportowa ale raz jeszcze walka sportowa to nie cale kyokushin tylko jego mala czesc za to bardzo wyeksponowana.
Przecietny cwiczacy nie jest zawodnikiem i nigdy nie bedzie, ludzie przychodza do klubu z roznych powodow bardzo zadko jest to chec bycia zawodnikiem.
Sosai byl karateka w pelnym tego slowa znaczeniu, karate sportowe odergralo niewatpliwie ogromna role w propagowaniu kyokushin i sosai doskonale sobie z tego zdawal sprawe.
Mialem okazje cwiczyc Bobby Lowe, jak wiadomo byl on pierwszy uczniem (uchi-dashi) w dojo Oyamy, bylem w jego dojo na Hawaii-Honolulu tam tez zdawalem egzamin kolejny dan. Pisze o tym dlatego ze uwazam Bobby Lowe za jednego z przedstawicieli prawdziwego czy orginalnego nurtu kyokushin karate, nie przesiaknietego jeszcze sportem.
Bobby Lowe uczy "praktycznego" karate w ktorego zasadniczym elementem jest samoobrona czyli Go-Shin-Jutsu.
Juz w1999w wydanej przez siebie ksiazce "Kyokushin Krate Self-defense Techniques" Bobby Lowe pise:
The purpose of this book is to convey to all Karate enthusiast that there is much more than the objective of full-contact that exists in Kyokushin Karate. Unfortunately these movements are neglected an/or overlooked in most of our dojos throughout the world. The author feels that self-defense techbique movements should be included and taught to everyone in the Kyokushin organization.
Techniki zaawansowane Kyokushin Karate odnosza sie w chyba 100% do walki w samoobronie, co nie znaczy ze niektore z nich nie moga byz uzyte w walce sportowej.
Znajduja sie tam chwyty, dzwignie, rzuty jak i kopniecia i iderzenia ale takze duszenia, trzymania itd.
Ja mam nadzieje iz po tej ostatniej rewolucji organizacyjne w polskim kyokushin wszystko wroci do rownowagi i w efekcie bedzie wiecej karate w kyokushin niz sportu. Teraz juz nikt nikomu nic nie narzuca i nikogo nie ogranicza.
Napisano Ponad rok temu
Te nowoczesne metody o ktorych piszesz sa conajmniej tak stare jak Kyokushin albo i starsze. Nowe sa one jedynie w srodowisku karate (oczywiscie nie wszedzie) Wyczucie dystansu i praca nad nim sa podstawa skutecznosci w walce, o czym juz wspomnial Inhetos.
Trudno sie dziwic ze karatecy knokdown tych umiejetnosci/wiedzy nie posiadaja, albo posiadaja w za malym stopniu. W knockdown po prostu nie potrzeba tak pracowac nad mobilnoscia. No bo po co? Kopniecia sie ogolnie widzi, im blizej tym przeciwnikowi trudniej kopnac a rece mozna ostateczne przyjac i tez wielka krzywda sie nie stanie. Wyobraz sobie jednak ze przeciwnik zamiast piesci ma noze, jak bardzo inaczej staralbys sie wtedy walczyc i poruszac i widziec uderzenia. Na tym polega roznica, miedzy knockdown a walka "z glowa", nie moge sobie zalozyc ze przyjme uderzenie na glowe bo to moze byc moje ostatnie, jak zostane w poldystansie (typowy dla knockdown) to sytuacja wymyka sie calkowicie z pod kontroli, pozostaje wiec nauka panowania nad dystansem, umiejetnosc dopasowania sie, sabaki, uniki, reakcje itd. A to wymaga czasu, pracy i innej metodyki treningu niz to jest przyjete w knockdown. Ale to wiesz juz na pewno z boksu. Pozdrawiam
Mam wrazenie, ze wszyscy tutaj opisujac metody karate, tak na prawde opisuja karate Drewniaka, ktory o treningu karate ma mniej wiecej pojecie takie jak ja o fizyce kwantowej.
Uderzanie na glowe, poruszanie sie, laczenie technik noznych i recznych - caly kompetny system walki na wszystkie strefy nie wylaczajac podciec i rzutow byl w Kyokushin w fazie, kiedy system powstawal, czyli w latach szescdziesiatach. tak samo jak byly wtedy kata na poziomie. Pomysl zawodow knockdown wynaturzyl i zubozyl caly procesz szkolenia ludzi, wysoko wykwalifikowani w tym kierunku ludzie wyjechali z Japonii w koncu lat szescdziesiatych i potem sie zaczelo szkoleniowe ubostwo i nowotwor, ktorego do dzis mozna podziwiac.
Ludzie to ubostwo i wynaturzenie czuja i stad sie wspomagaja judo, ju jitsu, boksem, albo sie przekwalifikowuja na inne rzeczy.
A jesli o boks chodzi to pracy rak stosunkowo szybko mozna sie nauczyc. To nie jest problem na lata. to kwestia miesiecy. O wiele trudniejsza do wycwiczenia jest praca nog i praca tulowia, ktore w wynaturzonym Kyokushin sa achillesowa pieta.
Nie wynika to bynajmniej z cwiczen kihon czy kata, tylko z tego co sie w walce knockdown robi.
a tam prekrojowo przez wszystkie organizacje mozna zobaczyc brak mobilnosci, brak szybkiej i explozywnej pracy nog.
Napisano Ponad rok temu
Odniosę się tu również do zubożenia kyokushin w sprawie kopnięć. Rozróżnianie charakteru kopnięcia mae-geri jest równie istotne. Przecież inaczej
włożycie siłę jak kopniecie w brzuch (kekomi - wektor uderzenia skierowany w przód) a inaczej w brodę (keage - wektor uderzenia skierowany do góry). Takiego rozróżnienia w kyokushin również nie ma a przecież one wymagają jednak różniących się metod treningowych. Jeśli Waszym zdaniem jednak jest to mnie skorygujcie.
A tak z innej beki - czy nie zauważyliście, że jednak podziały organizacyjne sprzyjają kontaktom. Wspomnę tylko o kilku: Sake5 to Kyokushin - Matsushima, Shindojo - Shinkyokushin, bse i ja - Kyokushin-kan, wyborowa - IFK. W naszej dyskusji bieże również udział Jan111 - Sei Budokai, Łyba - Oyama ... aż mnie korci, żeby zacytować fragment piosenki "Nasza klasa" Jacka Kaczmarskiego:
"Własne pędy, własne liście zapuszczamy każdy sobie
I korzenie oczywiście na wygnaniu, w kraju, w grobie
W dół, na boki, wzwyż, ku słońcu, na stracenie, w prawo, w lewo
Kto pamięta, że to w końcu jedno i to samo drzewo..."
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
To co robi się "u siebie" jest bardzo ważne, dodałbym tylko, że wiele zależy od pracy własnej i wysiłku jaki wkładamy w trening. Nawet najcięższy trening może nas nie zmęczyć, jeśli robimy coś na pół gwizdka. Z kolei nawet najlżejszy może całkowicie przemoczyć nasze pasy, jeśli wszystko robimy na 100% możliwości.
Nie zgodzę się, że seminaria nie są dobrym miejscem do nauki karate. To świetna okazja żeby zobaczyć innych, także najlepszych w akcji, opanować ich metody treningowe, poznać sposoby na wygrywanie, a także dużo ciekawych kombinacji i założeń. Jeden instruktor, choćby nie wiem jak był dobry, nie jest w stanie pamiętać i wdrożyć wszystkich elementów. Tak samo nie nauczymy się tego z youtube'a. Seminaria to ciekawy dodatek, podczas mojej karateckiej kariery zauważyłem, że po każdym seminarium w dojo pojawiały się nowe, wartościowe elementy.
Zmiany polityczne są nieuniknione, ale konkurencja jest czymś pozytywnym. Nagły wzrost ilości seminariów, integracja między "sojusznikami" i temu podobne zjawiska mają pozytywny wpływ na poziom nauczania. Efekty uboczne, takie jak handel pasami, gryzą głównie tych, co patrzą na innych zamiast na siebie. Szczerze mówiąc jest mi wszystko jedno kto ma jedną belkę na czarnym pasie, a kto cztery. Szacunek w środowisku wynika zazwyczaj z czegoś zupełnie innego. Wiadomo kto swoje w życiu przewalczył, nawet wśród młodych i początkujących, jak ja, jest jak najbardziej do odczucia, który czarny pas budzi respekt, a który n-ty dan tylko zniesmaczenie. To jest sprawa prestiżu - ludzie żądni stopni będą mieli swoje upragnione beleczki, ale ich prestiż znacząco podupadnie.
Jest jeden zasadniczy minus całego tego politycznego zawirowania. To forum przekształciło się w grono politologów, a kwestie techniczne, światopoglądowe i inne zostały przesłonięte przez dyskusję na jeden, przewałkowany po stokroć temat. Nie jest to zachęcające dla kogoś, kto zastanawia się nad ćwiczeniem karate, a trafia na dyskusję, w której padają na lewo i prawo zniesławienia i często przesadzona krytyka.
Seminaria sa dobrym miejscem nie do nauki karate ale do poglebiania juz nabytej dosyc rozleglej wiedzy. Z seminarium nic nie wyniesie poczatkujacy karateka moze tylko popasc w kompleksy. Wedlug mnie najbardziej wartosciowe seminaria to te bardzo mocno ukierunkowane na konkretne zagadnienie, seminarium w ktorym mowi sie troche o kata troche o podstawach troche o walce nie wiele daja. Ja jestem usatysfakcjonowany jezeli po spotkaniu z jakas wybitna osobowoascia swiata karate zdolam wpisac do swojego repertuaru jedna nowa rzecz, moze to byc jakis ciekawy element rozgrzewki, rozciagania czy nowe kopniecie lub inne spojrzenie na stare. Czesto jednak jest tak iz takie seminarium to po prostu spotkanie, wspolny trening i deklaracja lojalnosci.
Napisano Ponad rok temu
Mam wrazenie, ze wszyscy tutaj opisujac metody karate, tak na prawde opisuja karate Drewniaka, ktory o treningu karate ma mniej wiecej pojecie takie jak ja o fizyce kwantowej.
Uderzanie na glowe, poruszanie sie, laczenie technik noznych i recznych - caly kompetny system walki na wszystkie strefy nie wylaczajac podciec i rzutow byl w Kyokushin w fazie, kiedy system powstawal, czyli w latach szescdziesiatach. tak samo jak byly wtedy kata na poziomie.
Hm, porownujac wychowankow Drewniaka z jego "niewychowankami" ci pierwsi nie wypadaja wcale gozej. (mowie oczywiscie tylko o walce knockdown) Ale nie o to chodzi.
Wystarczy ogladnac wczesne walki np Fajtosy w K1. On nie cwiczyl u Drewniaka, byl natomiast swietnym przykladem zawodnika knockdown z wszelkimi tego zaletami i wadami. Walka z Pererem Aertsem obnazyla problemy wynikajace ze szkolenia knockdown.
To ze w Kyokushin lat 60tych wszystkie te elementy byly - to fakt, (w wymaganiach na 1dan bylo nawet rzucanie shurikenem!) ale niestety maly z tego pozytek, ci ludzie juz odeszli, zreszta nie przecenialbym dorobku tych czasow, gdyz wszyscy, mistrzowie "pierwszego rzutu" tworzac wlasne szkoly nadal pozostali w knockdown, wszyscy oprocz Kurosaki sensei, ktory zerwal nie tylko z Kyokushin ale z karate w ogole. Dowodzi to ze wczesne Karate Kyokushin nie wypracowalo jednak metod treningowych cwiczenia walki i ze wczesna ekipa Honbu poszla na metodyczna latwizne. Nie podwazam oczywiscie mistrzowskiego poziomu Nakamury, braci Oyama, Arneil, Soeno itd. Moze wlasnie Soeno poszedl najdalej. Celowo nie wspominam o Nishi, czy Azumie bo to juz inna generacja.
Napisano Ponad rok temu
Karate generalnie to sztuka (walki), pewien sposob na przerzycie zycia, folozofia zycia czy postawa ktora przyjmuja - lub powinni przyjmowac adepci karate. Karateka poprzez swoja postawe powinien byc latwo zauwazalny posrod "normalnych" otumanionych pedem do posiadania i przewodzenia ludzi.
Ja mam nadzieje iz karate a scislej kyokushin nigdy nie wejdzie na olimpiade jako sport.
Gdyby tak sie stalo niewiele by pozostalo z karete, bylby tylko sport, menadzerowie duza kasa dla niektorych. Postawa i morale zawodnikow zeszlo by na jeszcze dalszy plan.
Nikt za doslownie kilkka lat by nie pamietal o Budo.
Teraz niektorzy pra w kierunku olimpiady i w ten sposob staraja sie pokazac swoja wyzszosc. Chociaz tak na prawde to do wejscia karate na olimpiade jest jeszcze bardzo, bardzo daleko.
(jeszcze raz mam nadzieje ze nigdy do tego nie dojdzie)
W dzisiejszych czasach coraz trudniej jest przekonac ludzi do siebie i coraz trudniej pokazac cos innego, lepszego. W dobie internetu wiadomosci bardzo szybko sie rozchodza niema juz tak wiele tajemnic, nielatwo jest kogos oszukac, komukolwiek cos wmowic. Jeszcze rozmowa sie nie skonczy a juz jest komentowana, jej tresc weryfikowana czasem na calym Swiecie.
Jezeli (karate) kyokushin wejdze na olimpiade jako sport to rownie dobrze mozemy konkurowac w spelnieniu sie, w samozaparciu, dozeniu do celu, przelamywaniu swoich slabosci itd.itp.
Ale kto i w jaki sposob bedzie to wszystko punktowal?.
Napisano Ponad rok temu
ale gdy patrze na you tube walki kyukushin...to jest aberracja karate...
ta szarpanina, walenie sie po brzuchach, jak szkolna bójka dwóch czwartoklasistów,
jedynie górne kopniecia sa na poziomie karate...ale uderzenia...to jest boks...
no i filozofia kyukushin zupelnie z ksiezyca lub kamikadze...
zero obrony...ty mnie uderzysz ale ja cie uderze jeszcze mocniej
silniejszy wygrywa...heh, co to za karate gdzie sila miesni jest decydujaca,
Napisano Ponad rok temu
cwiczelem przez dobrych pare lat shotokan i jego odmiany,
ale gdy patrze na you tube walki kyukushin...to jest aberracja karate...
ta szarpanina, walenie sie po brzuchach, jak szkolna bójka dwóch czwartoklasistów,
jedynie górne kopniecia sa na poziomie karate...ale uderzenia...to jest boks...
no i filozofia kyukushin zupelnie z ksiezyca lub kamikadze...
zero obrony...ty mnie uderzysz ale ja cie uderze jeszcze mocniej
silniejszy wygrywa...heh, co to za karate gdzie sila miesni jest decydujaca,
Zamiast oglądać filmy i na ich podstawie wyrabiać sobie zdanie w temacie kyokushin proponuję Koledze pójść na trening w dobrym dojo kyokushin i dopiero przez ten pryzmat spojrzeć na ten styl.
Telewizja kłamie ;-)
Pamiętaj też, że liczy się człowiek a nie styl, który ten człowiek reprezentuje. .
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
cwiczelem przez dobrych pare lat shotokan i jego odmiany,
ale gdy patrze na you tube walki kyukushin...to jest aberracja karate...
W jakim sensie aberracja?
Przyjmij ze dwa takie "walenia po brzuchach"ta szarpanina, walenie sie po brzuchach, jak szkolna bójka dwóch czwartoklasistów,
co ty masz do boksu?jedynie górne kopniecia sa na poziomie karate...ale uderzenia...to jest boks...
Filozofia w walce?no i filozofia kyukushin zupelnie z ksiezyca lub kamikadze...
zero obrony...ty mnie uderzysz ale ja cie uderze jeszcze mocniej
silniejszy wygrywa...heh, co to za karate gdzie sila miesni jest decydujaca,
Rzucasz wyzwanie, żeby sprawdzić czy to karate działa?
Napisano Ponad rok temu
widze dwóch kareteków naparzajacych sie po brzuchach , zadajacych sobie po 20-30 ciosów az ktos kogos przelamie, walnie mocniej w zebra, jaki to ma sens?
wiem ze kyukushinkai szczyci sie odpornoscia na ciosy, i ze tzw. hartowanie odpornosci na ciosy jest bardzo wazne, ja uwazam to za przesade, kojarzy mi sie z wyzywaniem sie starszaków na mlodszych, sadyzmowaniem niedojrzalych sensejów
mam czarny pas shotokan, i zapewniam ze adepci shotokan tez umieja przyjmowac ciosy na brzuch...ale nie moze to byc esencja danego stylu karate,
trenowalem tez tradycyjny styl sensei Kase, który polega na tzw. "stalowym bloku"
wiec twarde metody treningowe nie sa mi obce, no i w shotokanie ciosy w brzuch zadaje sie równiez z pelna sila,
zas brak zamarkowanych (semi-kontakt) ciosów na glowe wypacza wasz styl karate, gdyz zawodnik koncentruje sie tylko na zadawaniu cisów w brzuch, (+kopniaki)
podczas gdy w realnym swiecie 90% ciosów zadawanych jest na glowe
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Łowy coroczny temat
- Ponad rok temu
-
Kto doradzi dziewczynie gdzie kupic Kobutan?
- Ponad rok temu
-
DLACZEGO DZIECI POWINNY TRENOWAĆ KARATE
- Ponad rok temu
-
Cykliczne staże goju ryu
- Ponad rok temu
-
Łowy. Coroczny temat ...
- Ponad rok temu
-
Poszukuje osoby do napisania artu
- Ponad rok temu
-
Seido - pierwsza książka po polsku !!!
- Ponad rok temu
-
Ogólnopolska Sesja Szkoleniowa Okinawan Goju Ryu Karate Do
- Ponad rok temu
-
obozy Kyokushin w Rosji
- Ponad rok temu
-
Obóz zimowy Bawaria 2010 - Shihan Ingo Freier
- Ponad rok temu