Karate (kyokushin) co to jest?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Czesto argumenty przeciw i negatywne komentarze na temat karate (kyokushin) sluza tylko autoreklamie szefow innych sposobow walki.
Z mojego doswiadczenia wiem, iz poza nielicznymi wyjatkami ci ktorzy z jakichs powodow odeszli od karate (kyokushin) po jakims czasie "eksperymentowania" wracaja. Czesto zawiedzeni tym co zobaczyli gdzie indziej. Niestety czesto tez osoby utalentowane, ktore mogly by odnosic sukcesy jako zawodnicy czy instruktorzy zwabieni obienicami i potencjalnymi mozliwosciami innych, oczywiscie bardziej wszechstronnych styli, po krotkim kontakcie z tymi fantastycznymi wynalazkami porzucaja sztuki walki bezpowrotnie. Mysle ze duma nie pozwala im wrocic chociaz czesto by chcieli.
Karate to troche jakby sub-kultura, obowiazuja tu pewne kanony zachowania.
Dotyczy to sposobu porozumiewania sie instruktora ze studentami jak i studentow pomiedzy soba.
Cereminial rozpoczecia i zakonczenia treningu, jak i ceremonial zwiazany z sama walka na zawodach daje uczestnikom poczucie przynalezenia do organizacji w ktorej kazdy wie jakiego zachowania (jakiej postawy) inni od niego oczekuja, jakie zachowania sa akceptowane a jakie nie.
Prawie kazda moja wypowiedz na temat wszechstronnosci kyokushin spotyka sie z atakami przedstawicieli "nowych lepszych" styli powstalych na bazie kyokushin.
Otoz napewno nie jest tak iz ludzie kyokushin nie potrafia blokowac uderzen na glowe lub ich zadawac, bo w walce sportowej takie uderzenie jest zabronione.
Walka sportowa to przrciez bardzo widowiskowy ale przerciez nie jedyny aspekt karate (kyokushin). Jest wielu cwiczacych ktorzy nigdy nie biora udzialu w zawodach sportowych a trenuja dla samoobrony, podtrzymanie sprawnosci fizycznej, wlasnej satysfakcji itp.
Latwo mozna zauwazyc iz na trenngi karate przychodza ludzie kierujacy sie innymi pobudkami niz ci ktozy decyduja sie na trening w szkolach ktore daly sobie spokoj z ceremonialem i cala "otoczka" zwiazana z nauka umiejetnosci walki. Celowo nie uzylem tu okreslenia sztuki walki. Sztuka w karate to wlasnie kata, ceremonial i precyzyjnie zdefiniowane techniki, wykonanie i zrozumienie ktorych nozna latwo ocenic, odpowiedni stroj a takze gotowosc danego kandydata na dlugotrwale dochodzenie do perfekcji.
Kyokushin w zaden sposob nikogo nie ogranicza, ja nie mam niz przeciw temu aby moi wychowankowie dodatkowo cwiczyli np. box czy ju ji tsu jezeli uwazaja ze im to pomoze. Przewaznie jednak po jakims czasie dochodza do wniosku iz te dodatkowe treningi im po prostu przeszkadzaja a w niczym nie pomagaja.
Ktos napisal w jednym z poprzednich pstow iz, zawodnicy kyokushin trzymaja rece zbyt nisko podczas walki, jazeli tak to jest to po prostu ich blad, niedopatrzenie lub niewiedza instruktora niema to nic wspolnego ze stylem.
Napisano Ponad rok temu
Kazdy styl karate a wiec kyokushin takze to nie sam walka sportowa, brak uderzen na glowe wlasnie w walce sportowej stal sie glownym powodem atakow na styl. Tylko dlatego iz podczas zawodow nie dozwolony jest atak rekami na glowe w oczach niektorych praktyujacych inne sporty walki, kyokushin jest do niczego. Kazda walka sportowa przeciez zawsze odbywa sie w ramach pewnych regol.
Niestety podejrzewam, że w ogromnej większości klubów KK trenuje się właśnie pod walkę sportową a treningi z uwzględnieniem ataku rękoma na głowę o ile są to jest to bardzo mały ułamek całości treningów.
Napisano Ponad rok temu
Sam odszedłem z karate kyokushin. Nie wiem sam do końca jaki był mój powód. Może nie wystarczająco dorosłem wtedy, być może treningi stawały się dla mnie monotonne. Ale gdyby nie trening właśnie karate, zapewne nie miałbym tyle hartu ducha, aby ciągle trenować, poznawać, i za czymś dążyć. Już planowałem powrót, lecz nie miałem zbyt czasu i możliwości by trenować. Po wakacjach które nadejdą zamierzam się zapisać, co prawda do szkoły wushu, bo wiem, że jest to chyba najlepszy dla mnie kierunek. Po mimo tego, dalej we mnie pozostanie cząstka karate.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pierwszy ma 4 kyu, zaczynał kyokushin u Ś.P. Sensei Burzyńskiego w latach 70-tych i wtedy zdawał ostatni egzamin / 1981 r. /.
Drugi zaczął u mnie trenować 14 lat temu i ma 2 kyu.
Techniki niejeden młodziak może im pozazdrościć. A podejściem do treningu i ambicją mnie czasem zawstydzają...Techniki na jodan kopią bardzo poprawnie.
Karate można trenować przez całe życie.
Tylko cele się zmieniają i podejście do treningu.
Jeden z najlepszych techników w karate jakiego poznałem sensei Jan Gruba yondan zaczynał w wieku prawie 20 lat. Techniką kopnięć i rozciągnięciem zawstydziłby Van Damme'a
wszystko zależy od tego co dała Bozia, doboru właściwych technik rozciągania oraz....włożonej w to pracy. Do boju!
:wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
pozdrawiam karatekow
Napisano Ponad rok temu
Nie liczy sie samochod tylko kierowca :wink:
Czyli Kubica w maluchu da radę jakiemuś Kowalskiemu w Subaru z 300-tu konnym silnikiem
No wlasnie nie da rady... W ten sposob troche ironicznie skomentowalem mojego przedmowce, ze niby nie styl a czlowiek. Niestety to nie jest prawda, tzn w sensie subiektywnej satysfakcji z treningu - zgadza sie to jak najbardziej, jesli chodzi o umiejetnosci walki - juz niestety nie. Sa style i metody bardziej i mniej skuteczne. Zrozumiales chyba moj zart.
Napisano Ponad rok temu
Zrozumiałeś chyba mój żart.
Jak najbardziej. Źle to wcześniej zinterpretowałem
Napisano Ponad rok temu
Mam dwóch uczniów. Obaj Panowie rocznik 1956.
Pierwszy ma 4 kyu, zaczynał kyokushin u Ś.P. Sensei Burzyńskiego w latach 70-tych i wtedy zdawał ostatni egzamin / 1981 r. /.
Drugi zaczął u mnie trenować 14 lat temu i ma 2 kyu.
Techniki niejeden młodziak może im pozazdrościć. A podejściem do treningu i ambicją mnie czasem zawstydzają...Techniki na jodan kopią bardzo poprawnie.
Kogo masz od Burzy (na priv)?
No to powspominajmy. Ja zaczynałem u Burzyńskiego w 1986 roku. Ale bardzo wiele nazwisk czy ksyw krąży w lokalnym środowisku w opowiadaniach jakimi to byli "kozakami". Pamiętam, że poszliśmy na trening prawie cała klasą, bylismy w pierwszej klasie technikum. Na sali było grubo ponad setka osób i w zasadzie po rozgrzewce już miałem dość i byłem prawie wyleczony z karate. Po kilku tygodniach wiedzieliśmy, że zielone pasy to szczyt prawie nie do osiągniecia. Do pierwszego egzaminu stanęło może 30% początkowego składu. Je też wtedy wymiękłem, a w zasadzie moje kolana. Psycha też była zbyt słaba. Po jakimś czasie było drugie podejście i znowu kolana zadecydowały za mnie. Wtedy wziął mnie i kolegę pod opiekę indywidualną człowiek który w tamtych czasach równiez trenował u Burzyńskiego, Irek Dworakowski (obecnie sandan w PZKT, kiedyś o nim tu sporo pisałem). Gość silny jak tur z niesamowitą kondycją i techniką. I zaczęły się treningi podstaw i zwracanie uwagi absolutnie na każdy szczegół techniki. Wtedy nikt nie mówił jak coś należy zrobić żeby sobie nie zrobić krzywdy a Irek, który w miedzy czasie trafił do Krakowa przywoził wiedzę, że nie tak noga bo staw źle pracuje, że pompki to nie na spięciu bo ma to wpływ na ciśnienie, że ... wiele jeszcze innych rzeczy. Inny rodzaj wiedzy a że tam jakość mu było nie po drodze w K-kai to nawiązał kontakt z człowiekiem od Kwiecieńskiego i jednoczesnie swoimi kanałami ściagnął z Włoch "Best karate" Nakayamy. Wtedy śmialismy sie przeciągnął nas na jasna stronę mocy - Shotokan. W miedzy czasie zmarł Burza a człowiek który go trenował Szczepański zniknął z Polski. W Radomiu sekcje kyokushin miały ciągle nabory ale już nie tak liczne, a ja już na długie lata zostałem przy karate tradycyjnym. Trenigi z Irkiem były długie i ciężkie i pewnie to było też spowodowane przez kyokushin. Ja indywidulanie pracowałem nad gibkością i ogólna sprawanością. Kiedy w Radomiu pojawiła się wreszcie sekcja karate tradycyjnego (A. Szpakowski) byliśmy strasznie zadowoleni. I tak było na początku. Z czasem okazało się, że człowiek z zewnątrz, który już "coś" umie to intruz. Trzeba mieć pas żeby coś umieć a nie umiec coś żeby mieć pas. Kto nas w ogóle tego wszystkiego nauczył? No i zrobiło się trochę nie miło. Irek miał już wtedy 1 dan u Kwiecińskiego więc wybrał się na trening i Szpakowskiego (wówczas 3 dan). Zaproponował, żebysmy jednak spróbowali się na miesjcu dogadać co do treningów i egzaminów. Egzamin wynegocjowany, opłacony, zdany i lipa brak dokumentu na jego potwierdzenie. Kolejny tak samo. Wtedy już wiedzieliśmy, że na tym podwórku nie wiele się nauczymy. Ja oduściałem całkiem a mój kolega zdecydował, że bedzie jeżdził po wiedzę do Krakowa. Ja jeżdziłem na otwarte seminaria, które były w zasięgu i szukałem wiedzy na własną rękę. I tak było przez wiele lat. 5 czy 6 lat temu przy okazyjnym spotkaniu człowiek, który był przez chwilę jednym z moich wykładowców na studiach powiedział, że może wpadłbym do niego na trening. Pomyślałem: "Kyokushin? Nie to już przerabiałem" a mimo wszystko wpadałem na zajęcia. W miedzyczasie w Radomiu sekcja karate tradycyjnego zaczynała funkcjonować i byłem lekko rozerwany, bo ... kyokushin zaczął mi się podobać, ale gdzieś w środku kołatało jednak karate tradycyjne. Bywałem i tu, i tu i nawet jednego z kumpli próbowałem przeciągnąć na karate tradycyjne no i ... on przeciągnął mnie do kyokushin. I tak jak napisał Sake5 szukałem przez wiele lat i znowu jestem w kyokushin. Na szczęście nie był to tylko czas jałowy. Cały czas trenowałem szukając źródeł wiedzy, ale ciągle pod kątem karate tradycjnego.
Jak już kiedyś pisałem, momentem zwrotnym było to, że chciałem aby mój wówczas jedyny syn poszedł w pewnym sensie w ślady ojca. I wtedy po roku bywania równolegle na treningach w sekcji kyokushin-kan zdecydowałem, że czas na zmianę, bo okazało się, że tu mogę mieć tradycję karate, kata i jednocześnie coś czego ciągle chyba jednak nieświadomie mi brakowało - trening dynamiczny. To było bardziej rozwijające niż to co było i chyba jest w karate tradycyjnym, chociaz wiem, że zmiany jednak nastepują. Nie wiem czy moge powiedzieć że jestem kyokushinowcem, ale z tej wiedzy, którą mam czerpię ile się da. Połączenie nawyku kontemplowania i rozkładania na części techniki, oraz pragmantyczne podejście do treningu spowodowało, że naprawdę czerpię przyjemność z treningów i czuję że rozwijam się poznając "nowe", niezapominając i szanując "stare". To właśnie daje mi teraz kyokushin.
Napisano Ponad rok temu
Źle ćwiczony kyokushin jak sam się przekonałem prowadzi do urazów - też kolanka
Na szczęście w tej chwili mamy łatwy dostęp do najlepszych instruktorów na świecie.
Jak powiedział wspomniany już tu mój uczeń w latach 70 i 80 ten kyokushin wyglądał zupełnie inaczej...nawet nazwy niektórych technik były inne / empi - hiji etc. / Pompki, brzuchy i przysiady....
Tak jak każdy sport tak nasz kyokushin się rozwinął. Rzadko za granicą w zawodach biorą udział "tłuczki" - jak kiedyś to pięknie określił Wyborowa Sensei.
Coraz większe znaczenie mają praca nóg i technika. Coraz większe są wymagania techniczne podczas egzaminów...Najwięcej mam do czynienia z Litwinami i czasem mi głupio jak młodzi chłopcy ze stażem 2- 3 letnim robią sprawniej ido geiko niż ja. Dzieciaki potrafią zrobić saiha czy kanku kata...Litewscy instruktorzy przykładają do techniki i podstaw wielką wagę.
Ale uczymy się....i myślę, że pierwsze efekty już są.
Myślę, że to dużo zdrowszy kierunek niż ten, w którym większość z nas zaczynała.
:-)
Napisano Ponad rok temu
Prym w sekcji wiedli w tym czasie Gienek Kielawiec i Bogdan Gorka obydwaj nosili brazowe pasy. Przypomina mi sie takze Sylwek Golabek, Witkowski imiemia nie pamietam, Krzysiek..... pamietam twarze cwiczacych nazwiska i imiona niestety zatarly sie w pamieci. Mam tylko chyba jedno zdjecie z treningu w Radomiu, postaram sie je wstawic na mojej stronie www. Gienek Kielawiec byl chyba najlepszym technikiem w tym czasie, byl on instruktorem na pierwszym obozie ktory zorganizowalem. W zakladce o mojej historii na kyokushin.uk.com jest juz dokumentalny film z tego obozu nakrecony napedzana sprezyna kamera super 8.
Mam tez kilka minut filmu w ktorym Gienek Kielawiec prezentuje kopniecia, sa to techniki na bardzo wysokim poziomie nawet wedlug dzisiejszych standardow.
Na filmie z obozu mozna takze zauwazyc nieodzowny element kazdego treningu czyli tzw test twardosci o ktorym ktos wczesniej wspominal.
Trenngi wtedy byly bardzo twarde chociaz low-kick byl jeszcze nie stosowany.
Czesto zdarzalo sie ze po treningu nie moglem wdrapac sie na stopien autobusu aby dojechac do domu.
Teraz trening kyokushin to juz nie jest partyzantka i jeden instruktor nie jest wyrocznia.
Jest wielu ludzi ktorzy rzeczywiscie znaja temat i jezeli ktos chce znajdzie odpowiedz na kazde nurtujace go pytanie dotyczace wszystkich aspektow (kyokushin) karate.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Powoli zaczynam nabierac pewnosci, iz kyokushin jest tym dla swiata sztuk walki czym bylo kolo dla rozwoju ludzkosci. Niema tematu karate aby aby w nim ktos nie odniosl sie do kyokushin, posrednio czy bezposrednio. Ponadto niema stylu karate ktory powstal po zalozeniu kyokushin a nie mial by z kyokushin zadnego zwiazku.
Niema chyba jednego szefa organizacji ktora powstala po kyokushin, ktory nie mial kontaktu z kyokushin.
Ponizej znajduja sie skopiowane fragmenty ze stron ktore odwiedzilem aktore bardzo poasuje do mojego wniosku. Co prawda w niektorych organizacjach trudno sie polapac co do stylu, czy pozycji dyrektora ale moze o to chodzi, jedna z ciekawszych jest chyba Sei-Budokai.
LEONARDO VOINESCU SHIHAN
Kodansha Kai President
Branch Chief West Europa
8.Dan Hon-Do-Ryu Uchideshi
7.Dan Sei Budokai Karate
7.Dan Kyokushin Budokai
4.Dan Kyokushinkai
4.Dan Judo
Links
Ashihara [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Sem Schilt [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Hon Do Ryu [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
David Cook - Tsu Shin Gen [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
IBK – Budokai
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] Na stronie tytulowej IBK znajduje sie zdjecie Kancho Yoshikazu Matsushima opatrzone napisem: "Without Kokoro, Budo is only an empty shell!" Kancho jest niewatpliwie przystojnym mezczyzna ale w kregu Budokai napewno znalazl by sie ktos kto moglby firmowac organizacje. Moze jednak IBK z braku wlasnych wzorcow musi sie odwolywac do postaci Kancho Matsushima, a moze po prostu ta fotka tak im sie spodobala ze nie omogli sie oprzec.
Historie jona Bluminga i jego zwiazku z kyokushin chyba wszyscy znaja.
Asihara
This does not tell the complete story, so a short historical review is in order. On September 2, 1980, Hoosain Narker, together with a few students and others, founded a school of karate based mostly on Kyokushin style technique, but somewhat influenced by his (their) earlier training in Shotokan, Shukokai and TaeKwonDo. This original school was and still is in Retreat, Cape Town, South Africa, then named Oyama Karate Dojo Kyokushinkai, now the Ashihara S.A. International Honbu.
Hideyuki Ashihara began training in Kyokushin karate at the honbu dojo in 1961 when he was 16 years old. Kyokushin(kai) is a full contact, knockdown style of karate founded by Mas Oyama. Ashihara attained first degree black belt in Kyokushin in 1964. Two years after that he became an instructor, and two years after that he was allowed to open his own dojo in Ninomiya’s home town of Yawatahama.
International Hon-Do-Ryu Karate Organisation
In 1967 Shihan Nicolau started studying karate (Shotokan and Kyokushinkai) with a small group of judokas. At that time we practised in the underground due to a karate-prohibition of the communist regime. We practised without having any sportive ambitions but we were solely orientated on efficiency. We had studied (on books and movies) and analysed (method, stamina, technique) some karate-methods (ryu). The final idea was ... to create a simple (our own) style/method!
In 1972 Hon-Do-Ryu-Karate was born.
Soke David C.Cook
The title Soke (pronounced So-key) means Grandmaster or head of the family.
The founder of the Tsu Shin Gen International Budo Association is Soke David C. Cook 9th Dan. He has 40 years experience of teaching Kyokushin Karate, Ashihara Karate, Ashihara International Karate and more recently Senshin Karate, Kickboxing and a Mixed Martial Art. During this time he has studied in Japan and other countries under various Karate and more recently, Grappling Masters. He also spent some time studying the Wing Chun style of Kung Fu at the Chinese Legation in London in the early nineteen seventies. From the very beginning he was very interested in improving his knowledge of Martial Arts and he did not allow himself to be confined by a style. In his opinion Budo can be much more than just fighting arts. It can be a way of life or even a vehicle for understanding the purpose and meaning of life.
Enshin
BRANCH CHIEF Gary Chamberlain
Training History
Started training in 1971 at Leicester Kyokushinkai
Trained Kyokushin in several countries, most memorably in:
Sweden (1978, 1981, 1987) under Shihan Brian Fitkin
Japan (1989, 1991) under Sosai Masutatsu Oyama and Sensei Tatsuo Nakamura
Since joining Enshin: Training at Honbu in Denver every year and courses with Kancho Joko Ninomiya and other top Instructors in the UK and Europe
Napisano Ponad rok temu
Kiokushin znowu powstał też nie z niczego tylko z pewnych konkretów wcześniejszych...
Natomiast istotnie, poza seitedo nie ma stylu karate mającego zawody w pełnym kontakcie który by nie był dzieckiem kiokushin.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Łowy coroczny temat
- Ponad rok temu
-
Kto doradzi dziewczynie gdzie kupic Kobutan?
- Ponad rok temu
-
DLACZEGO DZIECI POWINNY TRENOWAĆ KARATE
- Ponad rok temu
-
Cykliczne staże goju ryu
- Ponad rok temu
-
Łowy. Coroczny temat ...
- Ponad rok temu
-
Poszukuje osoby do napisania artu
- Ponad rok temu
-
Seido - pierwsza książka po polsku !!!
- Ponad rok temu
-
Ogólnopolska Sesja Szkoleniowa Okinawan Goju Ryu Karate Do
- Ponad rok temu
-
obozy Kyokushin w Rosji
- Ponad rok temu
-
Obóz zimowy Bawaria 2010 - Shihan Ingo Freier
- Ponad rok temu