Seido - pierwsza książka po polsku !!!
Napisano Ponad rok temu
OSU !
Na temat Kyokushin nie mogę się wypowiadać. Ekspertami Kyokushin są Wyborowa i Sake 5 .
Nie chcę także robić żadnych porównań do innych styli . Każdy styl ma swoje dobre i mniej dobre strony / Seido także / i nic nam do tego .
Mogę natomiast i to w dużym uproszczeniu napisać, co jest w Seido naprawdę bardzo interesujace i co nas tak w Seido zafascynowało .
Po pierwsze osobowość Kaicho . Można byłoby tu dużo pisać , wystarczy jednak że powiem SUPER GOŚĆ i SUPER MISTRZ.
Cała filozofia Kaicho a zwłaszcza przekazywana w trakcie medytacji, to jest coś co robi wrażenie na każdym . Życzę Ci żebyś kiedyś zetknął się z czymś takim . Nie zapomnisz nigdy .
Czytałes ksiażkę " Ludzkie oblicze karate " więc wiesz jakie są priorytety w Seido jeśli chodzi o wzajemne stosunki między ludźmi , itd.
Miłość , szacunek , posłuszeństwo ...
Natomiast odnośnie spraw czysto technicznych :
Materiał do opanowania jest ogromny . Nie jest to tak trudne jakby się na początku wydawało ale wymaga dużej ilości treningów i wielkiego zaangażowania oraz zapału. Ale daje to wielką satysfakcję , że zdobywasz dogłębną wiedzę o karate .
Bardo ciekawe są układy walk występujące w Seido pod nazwami Kihon Kumite , Yakusoku Kumite , Strategia Seido itp. Jest to kapitalny trening rozwijający właściwie wszystko co dotyczy walki .
Kata Seido jest dużo, które opracowane są przez Kaicho no i ogromną frajdą są Kata i układy walki z BO, JO i SAI . To można robić całymi dniami .
To wszystko razem tworzy spójną całość / trening ducha i ciała / , daje nam to wielką radość i satysfakcję i czego więcej oczekiwać od Życia .
Pozdrawiam wszystkich karateka .
OSU !
Napisano Ponad rok temu
Witam !
OSU !
Na temat Kyokushin nie mogę się wypowiadać. Ekspertami Kyokushin są Wyborowa i Sake 5
No bez jaj .... od czego zaczynałeś? Przecież zdobyłeś wysoki stopień w Kyokushin. Teraz nagle nie jestes ekspertem od Kyokushin, bo Twój obecny mistrz dochodząc do 7 DAN w Kyoku rozstał się z Oyamą zakladając własną szkołę SEIDO. Czy oznacza to że on też już nie jest teraz espertem od Kyokushin. No ja tu czegoś nie rozumiem ...
Napisano Ponad rok temu
Nie wiem, skąd Ci się wzięło, że Kaicho Nakamura nie jest ekspertem w Kyokushin. Kaicho miał w Kyokushin 7 Dan i bez wątpienia jest w tym ekspertem ( był przecież szefem instruktorów w Dojo Oyamy ).
Wyborowa i Sake mają wysokie stopnie mistrzowskie w Kyokushin, więc oni powinni się wypowiadać na temat tego stylu.
Jeżeli czegoś nie znam od środka to się o tym nie wypowiadam.
Napisano Ponad rok temu
O samym karate autor niewiele mowi, ja nawet zaryzykowal bym stwierdzenie iz karate Nakamury niewiele rozni sie od kyokushin. Bardzo zas zmienil sie sposob w jaki mowi on o karate.
Szczegolnie w poczatkowej fazie istnieniea Szkoly Seido Juku bylo to po prostu kyokushin pod inna nazwa. Stopniowo Nakamura wprowadzal zmiany, wprowadzil opracowane przez siebie kata, i dosyc zdecydowne ograniczenia dotyczace walki.
Po pierwsze praktykowac kumite moga tylko posiadacze 4-go kyu (zielonego pasa),
Po drugie walka prwadzona jest w ochraniaczach na rece, nogi i chyba co najwazniejsze glowe.
Tak wiec do 4-tego kyu jak ja to rozumiem styl jest bezkontaktowy.
Nakamura ukazuje sie jako czlowiek bardzo otwarty i pozytywnie nastawiony do innych styli.
Wszyscy czlonkowie Seido moga brac udzial w turniejach organizowanych przez inne style czy organizacje, ale tylko za jego zgoda. W jednym miejscu mowi on ze ceni wszystkie style a w drugim twierdzi iz niektore turnieje organizawane przez inne organizacje moga uwlaczac idei karate. Udzial przerdstawicieli Seido w tych turniejach po prostu narazil by ich na znieslawienie. (z tym twierdzeniem trudno sie nie zgodzic).
Najbardziej charakerystyczna cecha czy priorytetem Seido wedlug Nakamury jest „bezpieczenstwo” cwiczacych.
Ja mysle iz ma to scisly zwiazek z wczesniejszymi doswiadczeniami Nakamury ze zdobywaniem studentow zarowno w Honbu Dojo Oyamy jak i jego trudnymi poczatkami w Nowym Yorku.
Wspomina kilkakrotnie o malej liczbie cwiczacych jak i o problemach zwiazanych z zatrzymaniem ich w dojo, a co za tym idzie z klopotami finansowych.
Wszystkie zmiany wprowadzone do sposobu prowadzenia treningu i rygorystyczne zasady dotyczace bezpieczenstwa cwiczacych mozna by podporzadkowac jednemu celowi – pozyskiwania wiekszej liczby cwiczacych. Chodzilo o to aby otworzyc dojo dla szerszego grona chetnych. Tak wiec treningi zostaly o wiele bardzie przystosowane na potrzeby dzieci i ludzi starszych.
Podejscie Nakamury do egzaminow jest w durzej mierze zbiezne z moim, otoz kazdy pertendent traktowany jest indywidualnie i oceniany zgodnie ze swoimi mozliwosciami. Tak wiec ludzie zarowno mlodzi, starsi ale i ci nie obdarzeni przez nature specjalnymi warunkami - predyspozycjami fizycznymi moga przystepowac do egzaminow na stopnie dan.
Ogromna uwage Nakamura przyklada do stosunkow panujacych w dojo, dazy do tego aby kazdy czul sie w nim dobrze/bezpiecznie.
Podobnie chyba jak wielu z nas uwaza on iz kazdy karateka powiniem byc wzorem do nasladowania w swojej spolecznosci.
Przeslanie Seido jezeli chodzi o strone fizyczna to: „technika raczej niz sila a duch ponad technika”.
Strona psychiczna zas powinna byc zdominowana prez: respekt, milosc i oddanie.
Ciekawe jest rowniez wlaczenie w system szkolenia medytacji, zgodnie z tym co przeczytalem nie nazwal bym tych dodatkowych zajec madytacja a raczej relaksem i cwiczeniami oddechowmi.
Jest tam bardzo powierzchowne nawiazanie do madytacji pochodzacej z japonskiej odmiany buddyzmu czyli Zen. Znaczaca czescia tych zajec jest wyklad traktujacy w wielkim skrocie o moralnosci czyli o stosunku do rodzicow, innych ludzi itd.
W pewnym momencie czytania „The Human Face Of Karate” odnioslem wrazenie iz Nakamura przyjal na siebie role guru i postanowil zadbac zarowno o strone fizyczna jak i duchowa swoich wychowankow. Tak wiec Seido jawi mi sie jako troche zamknieta organizacja w ktorej dobrze czuje sie ci ktorym taka sytuacja odpowiada. Sam Nakamura stwierdzil iz chce otacz sie ludzmi ktorzy mysla podobnie jak on.
Podsumowujac, nie moge powiedziec aby ksiazka ta w jakikolwiek sposob wzbogacila moja wiedze na temat karate. Bardzo negatywnie Nakamura wyraza sie w niej o Oyamie, jest on przy tym pelen pokory, ukazuje siebie jako ofiare despotycznego szefa ktory nie potrafil docenic jego pracy.
Czestym powodem nieporozumien pomiedzy Oyama i Nakamura wydaja sie byc pieniadze.
Od momentu kiedy Nakamura dziala na swoj rachunek wszystko wydaje sie byc perfekt, dopoki ktos znowu nie napisze za kilka lat ksiazki na ten temat i nie wyjawi „calej prawdy” o Seido i Nakamurze.
Napisano Ponad rok temu
Twoje spostrzezenia są bardzo trafne .
Odnośnie nieporozumień pomiedzy Nakamurą i M. Oyama to w grę nie wchodziły tylko pieniądze . " Potem wybuchła odrażajaca walka o pieniądze i Kyokushinkai zdegradował się z organizacji spokrewnionych dusz chcących uczyć sie Karate , do zwykłej maszyny do robienia pieniędzy " . Nie ma takiej organizcji w której nie placiłoby się składek . Nie ma takiego instruktora , który nie chciałby zarabiać za swoją pracę pieniędzy i jest to normalne . Wszystko musi mieć jednak swoją miarę albo jak kto woli umiar . W opisywanych przez Nakamure czasach w KK tego umiaru nie było . Ale jak wspomniałem nie był to generalny powód. Zwróciłeś uwagę na fragment , w którym Nakamura opisuje jak to zalecano im palić cygara , nosić kolorowe koszule, ciemne okulary i przytyć żeby wygladali bardziej " zachodnio " . Wpływ na Oyamę braci Kajiwara i Maki , zmiana zachowań i postawy Oyamy do swoich wiernych uczniów był dla Nakamury nie do przyjecia.
Seido , które stworzył , jak na razie zdecydowanie realizuje poglądy Kaicho jakie ukształtowały sie ponad 30 lat temu . I oby się nic nie zmieniło .
Napisano Ponad rok temu
Chce przez to powiedziec, ze sa one na wysokim merytorycznym poziomie, na odpowiednim poziomie kultury, widac w nich wlasne zdanie.
Na tej wlasnej interpretacji na chwile bym sie skupil. Kazda ksiazka w momencie publikacji zaczyna zyc wlasnym, niezaleznym zyciem, zupelnie niezamierzonym przez autora. Nikt potem nie mam to to wplywu jak sie odbiera to co zostalo napisane. Tak wiec bedzie to karate Nakamury widziane oczami czytelnikow.
Dorzucam swoje zdanie na ten temat. Nie chce dyskutowac watkow biograficznych, bo te podane sa jako fakty, podpatre dokumentami- listem np. do Oyamy. Zadnej rzetelnej odpowiedzi, w sensie pisanego tekstu, na ten temat ze strony Kyokushin, nie ma. Jest tylko wersja Nakamury o jego odejsciu.
Mysle, ze glownym motywem publikacji tej ksiazki byla chec rozprawienia sie i odciecia od przeszlosci. W historii odejscia Nakamury zostalo tak wiele naklamane i pomowione, ze logicznym wydaje sie taka wlasnie interpretacja. Ksiazka daje tez obraz "nowego otwarcia" - historii karate pisanej juz jako seido.
Roznica miedzy kyokushin a seido jest taka jak miedzy "prawdziwe" i "szczere". Mozna ten watek rozwijac oczywiscie, ale obawiam sie, ze o ile da sie w miare precyzyjnie okreslic seido karate, o tyle nie da sie tego zrobic w ramach pojecia "kyokushin". Kyokushin miessci w sobie tyle watkow, nazwisk, organizacji, koncepcji, ze sprowadzic tego do jakis pryncypiow - to sie nie da. Chcialbym miec te sprawy sprecyzowane i uporzadkowane, ale niestety to walka z wiatrakami, a to co za kyokushin uchodzi, to czasami jest smietnik - za przyklad niech posluzy zestawienie organizacji Kyokushin kan i organizacji "shihana" Olejnika. Dwa swiaty, nie musze wyjasniac co jest co.
W tym kntekscie Seido jawi sie jako zdefiniowane i zorganizowane pod kazdym wzglede.
Kolejny watek - kasa i bezpieczenstwo. Nie splycalbym zagadnienia do pieniedzy. Zrobienie rzezni z dojo, gdzie ludzie przychodza po kontuzje to brak koncepcji, tak na prawde. To, ze takie dojo bedzie puste to oczywisty fakt. Koncepcja Nakamury ma sens. To jest tak jak z nauka jazdy samochodem, jedzesz sam kiedy jestes gotowy, kiedy sie juz nauczyles. Tu walczysz kiedy juz potrafisz, uderzac, blokowac, schodzic z lini ciosu.
Ma to sens, a to ze jest inne niz kyokushin - to czysty fakt.
Technique Rather than Strength, Spirit Rather than Technique" - w tym motto zawiera sie caly program Seido. Nie chodzi o to zeby byc osilkiem, nie chodzi o to zeby byc doskonalym technicznie, chodzi o to zeby doskonalic sie duchowo. to jest cel ostateczny. doskonalenia sily i techniki nie mozna jednak ani pominac ani na nich poprzestac.
Po to w tym systemie jest medytacja.
W pierwszym zdaniu wstepu innej ksiazki Nakamury - One day, one lifetime jest cala koncepcja medytacji - What a karate class does for your body, meditation does for your mind.
Cala reszt to bynajmniej nie jest relaks i cwiczenia oddechowe. To tez, ale duzo wiecej. I przede wszystkim to praca, ZORGANIZOWANA, SENSOWNA I SYSTEMATYCZNA polegajaca na ksztaltowaniu swoich emocji, zachowan, mysli, koncentracji, celow, wartosci. Temu sluza tez wyklady polaczone z medytacja. Duzo wiecej oczywiscie - okreslenie pozycji medytacji, pory dnia, scislych procedur, prowadzacych do okreslonego celu, przez poszczegolne fazy, itp. Na pewno nie jest to relaks i cwiczenia oddechowe. To mozna miec na cwiczeniach aerobiku, na koncu treningu w lezacej pozycji, wszystko prowadzone przez boska pania Dziunie.
Medytacja w seido to 200 stron tekstu do uwaznego studiowania i lata pracy, jak juz wczesniej napisalem - sensownej, systematycznej i zorganizowanej. polecam One day, One lifetime - ksiazke Nakamury o medytacji.
Porocz motta seido z ksiazki human face of karate wynotowalem jeszcze dwa zdania. ktore uwazam za wazne i sie z nimi zgadzam.
At present, Karate in overseas countries is reaching a far higher level of commpetency than in Japan. A FAR HIGHER LEVEL. Bylem w Japonii, w renomowanym dojo shihan Hiroshige i jak porownam to z poziomem treningu dojo Crawley shihan Pickthalla to nie mam co powiedziec na temat tego co widzialem w Japonii. different level of competency.
drugie zdanie z Human face.
The most important thing in Karate is the way to utilize it in your daily life, and how you can contribute to society.
Ostatnie.
My fervent desire is that Karate, which is loved by so many, be inherited in its correct form by later generations, and that it neither be commercialized nor be made into a fight game".
Jesli powaznie sie potraktuje to co Nakamura w tych kilku zdaniach napisal, to jest wlasciwie porgram karate na cale zycie. Szukalem w czegos podobnego w innych ksiazkach o karate i niestety niczego wartosciowego nie znalazlem. Nakamura osiagnal poziom karate, poziom wiedzy, poziom pisania o sprawach, ktory dla innych autorow ksiazek o karate jest nieosiagalny. Stad u maluczkich naturalny odruch buntu i braku akceptacji, zawisci, zazdrosci, krytyka, ktora nie trafia w sedno sprawy. I zupelny brak checi by sie od niego uczyc.
Napisano Ponad rok temu
Porocz motta seido z ksiazki human face of karate wynotowalem jeszcze dwa zdania. ktore uwazam za wazne i sie z nimi zgadzam.
At present, Karate in overseas countries is reaching a far higher level of competency than in Japan. A FAR HIGHER LEVEL. Bylem w Japonii, w renomowanym dojo shihan Hiroshige i jak porownam to z poziomem treningu dojo Crawley shihan Pickthalla to nie mam co powiedziec na temat tego co widzialem w Japonii. different level of competency.
drugie zdanie z Human face.
The most important thing in Karate is the way to utilize it in your daily life, and how you can contribute to society.
Ostatnie.
My fervent desire is that Karate, which is loved by so many, be inherited in its correct form by later generations, and that it neither be commercialized nor be made into a fight game".
Jak dotad niewiele tak na prawde wiedzialem o Seido.
Cala moja wypowiedz dotyczy tylko wiedzy ktora wynioslem z przeczytania “The Human Face of Karate” Niezaprzeczalnym faktem jest to, ze japonczycy uwazali iz po prostu tylko bycie japonczykiem czyni ich lepszymi jezeli chodzi o karate.
Stad tez ich wielkie zdumienie i opor kiedy podczas kolejnych MS napotkali na godnych o ile nie lepiej przygotowanych przeciwniukow. Teraz ro juz historia i czesto zwyciezcami MS organizowanych przez rozne „japonskie” organizacje nie sa Japonczycy, nikogo tez juz to bardzo nie dziwi.
Jezeli chodzi zas o shihana Pickhtala z Crawley to wlasnie tak sie sklada iz planujemy wspolny trening ze wzgledu na fakt iz jego zawodnicy wspolnie z moimi beda reprezentowali UK na tegorocznym PS IKO Matsushima w Hiszpanii. Mysle za udzial moich zawodnikow w UK Open bedzie stalym punktem programu w moim kalendarzu, byc moze zawodnicy z Crawley wespra nas takze na MS w Japonii za dwa lata, ale to tak na marginesie.
Ja zawsze uwazalem, iz oczywista rzecza jest pozytywny wplyw karate na codzienne zycie praktykujacych. (cytowane drugie zdanie)
No i oczywiscie nastepny cytat dotyczacy uformowania stylu, sposobu i metodyki treningu ktora przetrwa probe czasu i nie zmieni sie pod wplywe zadnych zewnetrznych naciskow przez nastepne lata.
Mysle ze karate Oyamy w poczatkowej fazie nie bylo odpowiednio poukladane, bylo bardzo twarde ale troche nieludzkie/bezpardonowe. Bylo tam zbyt wiele miejsca na dowolna interpretacje przez poszczedgolnych shihan (reprezentantow krajowych) a z drugiej strony Oyama nie zgadzal sie na zmiany ktore proponowali jego czolowi instruktorzy. Stad tez kolejne odlamy.
Byz moze w pewnym okresie Oyama byl zbyt despotyczny i w bardzo waznym okresie rozwoju kyokushin wyalienowal od siebie zbyt wielu dobrych ludzi. (To sa tylko moje domysly)
Madytacji w swojej ksiazce Nakamura nie poswieca zbyt wiele czasu. Z tekstu wyraznie wynika iz cala sesja trwa okolo 45 minut, w tym kolejno: medytacje w pozycji lezacej, nastepnie chodzac, poczym okolo 15 minutowy periodycznie powtarzajacy sie wyklad.
Otoz przez kilka lat dosyc solidnie zajmowalem sie medytacja, tak wiec moglem wyciagnac tylko takie wnioski opierajac sie na podanych tam faktach.
Kazda medytacja rozpoczyna sie od relaksu ktory powoli przechodzi w stan bardziej zaawansowanego
Nazwijmy to „wyluzowania”. Jak chyba wszyscy wiemy generalnie rzecz biorac podczas medytacji dazymy do osiagniecia Satori, jest to jedno ze slow ktore okresla stan do ktorego zmierza medytujacy.
Pisze zmierza poniewaz niewielu udaje sie ten stan osiagnac. Ja musze to przyznac iz zblizanie sie do tego stanu mnie osobiscie napawalo swnego rodzaju lekiem, stan medytacji w pewnym sensie zrywa polaczenie medytujacego z otaczajacym go swiatem realnym i wprowadza nas do wymiaru „przedegzystencjalnego”. Nawet nie bede tu probowal wypowiadac sie na na temat Satori czy oswiecenia i probowal okreslic ten stan, jak dotad nigdy nikomu nie udalo sie tedgo zrobic, to trzeba samemu doswiadczyc.
One day, One lifetime bedzie nastepna pozycja ktora przeczytam, wtedy moja wiedza na temat medytacji wprowadzonej przez Nakamure do Seido napewno bedzie o wiele glebsza.
Napisano Ponad rok temu
Dziękuję Sake5 i Wyborowej za te opinie. Są one tym bardziej wartościowe, że głoszone są przez osoby "z zewnątrz" Seido. Gdybym ja taki pogląd przedstawiał, to by było, że każdy chwali swoje podwórko :-)
Kaicho jeszcze będąc w Kyokushin wprowadzał swoje koncepcje i wizje karate, które w końcu zaowocowały powstaniem Seido ( o czym zresztą pisze w swoich książkach ).
Co do medytacji to zgadzam się z Wyborową. Nie są to ćwiczenia oddechowe czy relaksacyjne. faktycznie w książce Human Face of Karate Kaicho nakamura właściwie tylko zaznacza ten temat. Szeroko sprawy medytacji opisuje w książce One Day One Lifetime i co ważne, ta medytacja jest naprawdę żywa a nie tylko pustym sloganem. Byłem kilkakrotnie w Honbu i brałem udział w takich zajęciach. Natomiast nie spotkałem się w Honbu z medytacją w pozycji leżącej.
Pozdrawiam.
Napisano Ponad rok temu
Natomiast nie spotkałem się w Honbu z medytacją w pozycji leżącej.
Pozdrawiam.
mysle ze sake5 mial na mysli siedzaca pozycje, proste przejezyczenie. Nakamura i seido karate to tez moje podworko. W bibliografii swojej ksiazki, ktora jest caly czas dostepna na polskim rynku (za chwile ukaze sie drugie wydanie, bo naklad pierwszy sie w pol roku rozszedl) wymieniam trzy pozycje Tadashi Nakamury. Nie musze mowic, ze mam te ksiazki od dawna i dokladnie przestudiowane.
Ponadto uwazam, ze sa to fundamentalne pozycje, jesli kros chce uchodzic za eksperta w dziedzinie Kyokushin czy knockdown karate. Kto ich nie mial w reku albo lekcewazaco sie o nich wypowiada, daje swiadectwo ignorancji i kompletnego braku profesjonalizmu.
Szyld seido to jedna sprawa, a zawartosc ksiazki, ktora poza etykietki wykracza - o tym moze sie kazdy przekonac czytajac.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Panowie - swietnie, ze wywiazala sie taka dyskusja, dzieki, ze tyle sie dowiedzialemznienacka o kyokushin, to wazne rzeczy, a tak marginalizowane, mam nadzieje, ze uda mi sie jeszcze te ksiazke kupic
gosy, to sa jakies wykopaliskowe historie sprzed wiecej niz 30 lat, to juz nikogo nie rusza, spytaj sandokana jak nie wierzysz.
Nakamura odszedl od Kyokushin 4 lata przed tym jak ubralem pierwszy raz kimono. I dopiero w latach 90tych dotarly do mnie jakies konkretne informacje i ksiazki. Polskie tlumaczenie jest dalekie od idealu, ale to i tak 100 razy lepsza lektura niz drewniakowskie informaory.
W tej chwili jedynym rzetelnym zrodlem informacji, wiedzy i umiejetnosci o Kyokushin (bez dodatkow typu kai, kan, shin-z przodu i z tylu - jest Steve Arneil) reszta mistrzow robi swoje karate, albo sie bawi w farbowane lisy.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Panowie - swietnie, ze wywiazala sie taka dyskusja, dzieki, ze tyle sie dowiedzialemznienacka o kyokushin, to wazne rzeczy, a tak marginalizowane, mam nadzieje, ze uda mi sie jeszcze te ksiazke kupic
gosy, to sa jakies wykopaliskowe historie sprzed wiecej niz 30 lat, to juz nikogo nie rusza, spytaj sandokana jak nie wierzysz.
Nakamura odszedl od Kyokushin 4 lata przed tym jak ubralem pierwszy raz kimono. I dopiero w latach 90tych dotarly do mnie jakies konkretne informacje i ksiazki. Polskie tlumaczenie jest dalekie od idealu, ale to i tak 100 razy lepsza lektura niz drewniakowskie informaory.
W tej chwili jedynym rzetelnym zrodlem informacji, wiedzy i umiejetnosci o Kyokushin (bez dodatkow typu kai, kan, shin-z przodu i z tylu - jest Steve Arneil) reszta mistrzow robi swoje karate, albo sie bawi w farbowane lisy.
Stevi - tak juz pokombinował,że mało co jest aktualne w jego kyokushin i chore jest to ,że nadal podnieca się clikaniem w kyokushin -to jedno wielkie pośmiewisko . Owoce mamy w Polsce
Napisano Ponad rok temu
Stevi - tak juz pokombinował,że mało co jest aktualne w jego kyokushin i chore jest to ,że nadal podnieca się clikaniem w kyokushin -to jedno wielkie pośmiewisko . Owoce mamy w Polsce
SI Witkiewicz w "Niemytych duszach" pisal o "usmiechu kretyna".
Ignorant, ktory nie ma szans na to, zeby zblizyc sie do osiagniec innych, albo przynajmniej je zrozumiec, pogardliwie wzrusza ramionami i nasmiewa sie z dokonan innych. Mechanizm, jak widac na twoim przypadku, ciagle dziala.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Masz rację ………………… zabłysnąłeś jak nigdy. Poklękaj sobie na worku będziesz Wielki
Ja zawsze blyszcze. Poza tym, zycie jest za krotkie, zeby byc malym.
Jedynym wyjsciem z matni jest edukacja, zasypanie tej czarnej dziury czytaniem wielokrotnym rzeczy, ktore pomoga ta pustke wypelnic.
podobno nigdy nie jest za pozno. Lew Tolstoj zmarl na stacji kolejowej, opuscil swoj dom, zeby wszystko zaczac od nowa.
Mysle, ze nie warto czekac na ostatnia chwile.
Licze na ciebie sandokan. Jest swiat jest piekny i ciekawy, warto byc jego czescia. Ale poki co do niego nie nalezysz.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Sensei Wyborowa - nie dyskutuj z gowniarzami
gos, przeciez sandokan to stary chlop, podobno nawet z czarnym pasem.
to nie jest gowniarz. zgodze sie ze on jest gorzka czescia tego forum i generalnie czlowiekiem o ograniczonym spojrzeniu, niskiej kulturze osobistej i osoba o bardzo skostnialym i nienawistnym stosunku do swiata, niepodatna podatna na rzeczowe argumenty.
nie bede sie obrazal, o to ze pyskuje, bo on inaczej nie potrafi.
Sytuacja jest podobna jak walka z bialym pasem, mnie to nie uwlacza ze bialy pas mnie raz czy dwa bez efektu kopnie, ani to ze jest 10 szczebli nizej ode mnie w kazdym zestawieniu - nie bede mu walki odmawial, chociaz wynik jest znany zanim sie naprawde zacznie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Czerwony pas? ufff - nie z kyokushinu. Juz raz temu "panu" proponowalem pewne przedstawienie sie - nagle zamilkl - o czym rozmawiac z czlowiekiem, ktory sie wstydzi swoich pesonaliow? czerwony pas? moze to z cunami? staram sie nie uogolniac, lecz tam jest wielu (za szefem) takich anonimowo-internetowych "bochatyrow" (tu nie ma bledu, to zamierzone, ja nie robie bledow jezykowych w odroznieniu od sandokana...)
Sandokan - Tolstoj to nie byl karateka - to pisarz - widzisz - dowiedziales sie czegos wartosciowego ode mnie.... gratis:)
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Ogólnopolska Sesja Szkoleniowa Okinawan Goju Ryu Karate Do
- Ponad rok temu
-
obozy Kyokushin w Rosji
- Ponad rok temu
-
Obóz zimowy Bawaria 2010 - Shihan Ingo Freier
- Ponad rok temu
-
Test 100 kumite
- Ponad rok temu
-
Nowe style czy jeszcze kyokushin???
- Ponad rok temu
-
Ryute - taki tekst
- Ponad rok temu
-
Ryute - taki tekst - do usunięcia
- Ponad rok temu
-
Zasady i honor karate
- Ponad rok temu
-
karate a demokracja
- Ponad rok temu
-
Kyokushin Union - Toruń Dojo
- Ponad rok temu