wspolpraca
Napisano Ponad rok temu
kolejny raz chyle czola przed kobiecym pragmatyzmem
:wink:
bushikatowice na vortalu z tego co wiem Zenek Liszkiewicz nie bywa (a szkoda), natomiast sa instruktorzy z jego dojo np Marcinkr
wez napisz do niego na priva, zapytaj o mozliwosc wspolpracy, facet jest nieglupi, sympatyczny odpowie ci na pewno, a na tyle ich znam ze nie sadze zeby krzywili sie na Ciebie z powodu twojego dotychczasowego instruktora
z Katowic do Krakowa daleko nie jest, sa busy, PKS, PKP czy jedyna w świecie platna jednopasmówka ;-) mysle ze raz na tydzien to dasz rade dotrzec na zajecia do ekipy z hakko
no chyba ze faktycznie, szlochasz tu na forum a ruszyc tylka sie nie chce
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
to taki syndrom maltretowanej żony - mąż pijak, drań niedobry, bije, pije - no ale co ja samiuteńka pocznę ?
ANO
- nie będę bita, będę stanowiła o sobie samej, jeśli będzie mi potrzebna rada poproszę o nią kogoś kogo sznuje, kogoś wartościowego.
A wracając z kuchni do dojo to ja NIGDY nie trwałabym w dojo bez przyszłości, połnym oszołomów którzy mnie ograniczają. to juz wolałaby się "z filmików" uczyć na Youtobe
no ale ja to ja .
ostatni moj koment - układy były i będą są mniej i bardziej porypani "miszczowie" zawsze ktoś coś komuś załatwił i trzeba się odwdzięczyć. jedni odwdzięczają się miłą rozmową przy piweczku lub kawie, poćwiczą razem tak, tak te daniki jak potrenują RAZEM to fajna pomoc, poprowadzimy zajęcia dla naszych adeptów, zaprosimy się na egzaminy dziecięce wynik mało ważny bo w grupach 5-7 latków z założenia zdaje 100 % ale bo i stopnie symbolicznie dziecięce ale za to jakie przeżycia taki Shihan był u nas i mi dyplom dał.
o to jest fajne
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
cos mi sie wydaje, ze zaczynam byc zle odbierany..zrozumcie mnie, ze ja naprawde pracuje w "firmie" gdzie musze byc na dana godzine ale niestety bardzo czesto nie koncze o tej o ktorej powinienem, do tego dochodzi rodzina, wiec bywaja dni, ze nie potrafie dotrzec na trening w miejscu zamieszkania..
Rozumiem też mam syna, pracuje w firmie w której w każdej chwili (dosłownie z godziny na godzinę) mogę pojechać w delegację na 2-3 dni, do tego prowadzę treningi - kilka grup ! całe szczęście że mam dobrych asystentów co to się zlitują nademną i popracują za mnie jak potrzeba, samemu też trzeba poćwiczyć żeby nie zostać "miszczem" czasem jakieś seminarium no i zawody dużo zawodów, trzeba być, trzeba przygotować eh - lubie to choć czasem szkoda że doba ma tylko 24 godziny.
nieodbieram Cię negatywnie, no może troszke marudny jesteś
ale zeby tylko przez to, ze kiedys zaufałem "miszczowi"( bo do pewnego momentu wygladalo wszytko raczej pozytywnie) kierowac sie w strone, ze zaczyna wszystko wygladac, ze to ja jestem rozkapryszony i nie potrafie sobie miejsca znaleźć? poswiecilem narazie 10 lat trenngow a z moim senseiem zdazylem przejsc juz przez 3 style. wszedzie gdzie ktos zaczynal czegos wymagac ( czytaj: sensei mial zaczac wspolgrac i liczyc sie z rownymi sobie ) to kazdorazowo "zwijal on zagle" . i teraz jesli chcialbym np zlapac kontakt z kims kto u nas byl, to zawsze bede odbierany ze jestem od wlasnie tego senseia( gdyz on z nikim podczas rozmowy w 4 oczy nie powiedzial nikomu co mu nie pasuje, udawal ze wszytko jest ok ana treningu mowil swoje ale NAM) wiec jak mam teraz pojechac gdzies i powiedziec ze jestem sam a nie z nim?przecierz oficjalnie on nie zrezygnowal z kontaktu z nikim z mistrzow z ktorymi mieliscy przyjemnosc cwiczyc. okopal sie w swoim klubie i milczy.
eh.
nie myśl że my tu wszyscy szczęśliwi od pierwszej lekcji u jednego słusznego mistrza pobieramy naukę.
każdy z nas ma jakąś przygodę mniej lub bardziej radykalnie zmieniającą mu życiorys budo!
jak przyjeżdza do mnie uczeń "mistrza" z którym podobno współpracuje tylko nie widziałam go już z 5 lat, bo coś tam zawsze mu wypada i uczeń ow mówi że jest jak jest plotek siał nie będzie ale byłby wdzięczny za możliwość dokształcania się u mnie - to ja nie widze problemu - to mądry człowiek chcący się uczyć, zapraszam na trening czy seminarium, jak się po jakimś czasie okaże że to taki sam magik ja jego miszczu to kopa, dupa, brama ale często okazuje się wartościowym człowiekiem i nie można go winić za błędy innych
amen
Napisano Ponad rok temu
Niestety mało kto dysponuje taką sytuacją, która pozwala mu żyć tylko z trenowania (zarówno siebie jak i innych). Niestety to nie jest zachód i większość z nas musi sobie dorabiać i realizować się także poza matą. Również nie mam w 100% sztywnego harmonogramu i czasem wychodzę o 17.00, czasem po programie o 19.00, ale bywały też gorsze dni. A obecnie piszę pracę, więc też muszę w domu posiedzieć, więcej niż bym chciał bo sama się nie stworzy.
Uważam jednak, że jak się chce to się da wycisnąć z harmonogramu max. Chociaż obecnie głównie trenuję w warszawie to w sezonie raz na tydzień - dwa znajdę czas by pojawić się w swojej sekcji(około 50km) , ale gdy musiałem (przygotowania m.in. do egzaminu czy festiwalu, na którym występowaliśmy) to dużo więcej razy trzeba było zasuwać, nawet prawie codziennie. I nie ma że boli.
Poza tym nie musisz u innych mistrzów trenować regularnie. Wystarczy nawiązana współpraca i seminarium czy trening raz na jakiś czas (a w międzyczasie trzeba praktykować to czego się nauczysz od danego mistrza). Poza tym jak pisała Stando - to że jesteś od mistrza X nie znaczy, że u reszty zostaniesz z góry przekreślony. Wystarczy pogadać - niektórzy zauważą, że u siebie nie możesz się rozwijać i chętnie Ci pomogą. A jak nie.. to trzeba szukać dalej aż do wystąpienia sytuacji z poprzedniego zdania.
A może warto zmienić styl lub szkołę? Tylko pytanie czego szukasz, co chcesz osiągnąć itp.
"1000 milowa podróż zaczyna się od 1 kroku". Zakładając, że pierwszy to napisanie postu na budo, zacznij powoli dreptać nóżkami, a dojdziesz do celu. :wink: Jednak nikt za Ciebie decyzji nie podejmie, czy nie nawiąże kontaktu. Próbuj
nieodbieram Cię negatywnie, no może troszke marudny jesteś
Tutaj też się zgodzę. Ale wierzę, że dasz radę :wink:
Napisano Ponad rok temu
Kodokan Gliwice na przykład... i spróbuj się może przebranżawić na sportowe ju-jitsuja to wszystko rozumiem i jak juz napisalem szanuje tych wszystkich mistrzów. ale wszyscy oni są dośc daleko
Napisano Ponad rok temu
a co oznacza stopień 1 dan? kogoś, kto już opanował podstawy i dopiero teraz zaczyna je szlifować. 1 kyu oznacza, że jeszcze nie umiesz wszystkiego, co powinieneś umieć jako uczeń.
nie wiem dlaczego sadzisz ze nie opanowalem podstaw technicznych
Hmmm, a co oznacza to jak gość ma 2 dan? czy to że jeszcze bardziej szlifuje?A co jak ma 3dan? ..znaczy ,że już oszlifował 2-go dana i smaruje dalej? No a jak ma gościu np.2kyu i pokonał takiego co ma np.1 dan? czy wtedy ten z 1danem ma zostać zdegradowany ,a ten co z nim wygrał ma dostać 1-go dana?
A może np.1 kyu oznacza że jego posiadacz nie podszedł do egzaminu na 1dan,a mógł to zrobić już dawno ale np.nie ma kasy na egzamin.
Zatem jakiś tam kyu czy dan nie musi od razu oznaczać to co założyłes mags
Napisano Ponad rok temu
shihan Murlowski to okolice Opola ( reszta j/w)...
... obawiam się że gdyby dowiedziano się " skąd" przybywam mogło by się skończyć "kwaśną miną " shihana.
Tak czytam i czytam te posty...
no cóż, wiem, o kogo chodzi ale czy to ma naprawdę jakieś znaczenie?
Osobiście nie widzę żadnego problemu z Twoim uczestnictwem w zajęciach.
Przyjeżdżasz (np. do Opola lub Chrzelic), ćwiczysz i jest OK... ważne, żebyś Ty wiedział, czego właściwie szukasz!
I tak na dokładkę, proszę nie pisać (używać) przy moim nazwisku tytułu shihan... :-)
pozdrawiam
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
co ciekawego
- Ponad rok temu
-
kim on jest ?
- Ponad rok temu
-
hmmm i co dalej.....
- Ponad rok temu
-
Młody...
- Ponad rok temu
-
hiji-te kansetsu gyakutorinage
- Ponad rok temu
-
Trening Jiu Jitsu w lipcu w Krakowie
- Ponad rok temu
-
Goshin-ryu we Włoszech?
- Ponad rok temu
-
filmy instruktarzowe
- Ponad rok temu
-
Pytanie o kurs Instruktorski Jiu Jitsu
- Ponad rok temu
-
czy ktos wie kto to jest
- Ponad rok temu