Mysle ze moge sie zgodzic z @bujin.Konflikt mistrz-uczen = zero Aikido. Nieistotne po czyjej stronie wina.
nonsens. nie poparty zreszta zadnym sensownym argumentem.
rozumiem, ze miszcz cie wyznaczyl do egzaminu, a potem zmienil zdanie. czyli po prostu zlamal slowo z powodu swojego widzimisie. nalezy to ocenic jednoznacznie negatywnie jako brak klasy. w najgorszym wypadku mogl probowac cie przekonac, ze nie powinienes zdawac.
Dla mnie to ciut niepowazne podejscie jesli uzgadniasz wczesniej ze swoim sensei ze bedziesz zdawac egzamin to jak mniemam Sensei Cie zna, wie ze poradzisz sobie na egzaminie i siary mu nie narobisz. Jesli na 5 minut przed nim odwołuje to co postanowiliscie wczesniej ot tak bo ma widzi misie to w moim mniemaniu jest niepoważny. Ok, ja rozumiem - szanowac sensei itd. Etykieta bla bla bla, ale Sensei nie jest Królowcem tylko człowiekiem badz co badz i jesli chce być szanowany to musi tez jakis poziom trzymać. Nie wyobrazam sobie bym tak mogl postąpić w moimi uczniami. Co prawda narazie są to stopnie kyu. Ale jesli mialbym nie dopuscic kogokolwiek do egzaminu to powiem mu o tym znacznie wczesniej ze sie jeszcze nie nadaje - bo jest za słaby albo za mało sie zjawiał na treningach. Dla mnie sytuacja jasna.