Pełno kontaktowe walki
Napisano Ponad rok temu
Taka mała uwaga. Przeczytajcie sobie wszyscy ( zainteresowani ) jeszczeraz , dokładnie i ze zrozumieniem, to co napisałem o kata wykonywanym w mojej szkole.
Jeśli tak będzie jaśniej, to jest im bardzo blisko to zabaw ruchowych o których pisał Kriss.
Wyraziłem sie naprawdę jasno. I nie widze powodu by jeszcze raz to tłumaczyć. :roll:
Napisano Ponad rok temu
Dam ci konkretny przyklad: my uzywamy pewnych form treningowych poprzez ktore wyrabia sie niezwykle daleko idaca precyzje ktora jest nieodzowna do zrozumienia pewnych rzeczy: od pozycji i katow ustawienia swojego wlasnego ciala, do katow jakie musza byc respektowane w momencie kontaku z cialem atakujacego, jak rowniez nauczenia sie waznych elementow pracy bronia. To wszystko wymaga zeby cwiczacy zaabsorbowal te nauczanie uzywajac pewnych rutyn, form treningowych aby scisle zespolic cialo i umysl ze sposobem poruszania sie. To tak jakbys przeprogramowywal twoj mozg.
Ok, programujesz swój mózg w warunkach które nie mają nic wspólnego z walką. Na początku jest to normalne, ale tylko w fazie podstawowej.
Przeciwnik nie oporuje, nie zmienia ani na jotę swojego zachowania i pozwala Ci na wszystko. To tak jak byś wsiadł do samochodu i prowadził go po placu przez 30 godzin kursu na prawko. Wyjazd na miasto i błędy jakie tam popełniasz z każdą godziną są likwidowane bo uczysz się wykonywać wiele rzeczy naraz jednocześnie reagując na zmiany w swoim otoczeniu - inne samochody, znaki, dziury etc.
Co ma taki trening na celu? - masz uzyskac wolnosc, i nowo nauczony naturalny ruch. Po osiagnieciu tego poziomu przechodzisz do coraz wiekszej indywidualizacji co pozwala ci fizycznie 'wyrazic' forme sztuki. Nie ma innej drogi zeby zrozumiec sztuke taka jaka jest - w przeciwnym razie stajesz sie zwyklym rzeznikiem, morderca.
Formy ktore uzywamy do treningu pozwalaja oprocz tego rowniez rozwijac indywidualny "wewnetrzny" trening.
Wszystkie umiejętności których się uczymy w życiu opierają się o kontakt z żywymi, dynamicznymi sytuacjami. O sztuce można mówić dopiero po osiągnięciu mistrzostwa w praktyce. Nie ma drogi na skróty. Samuraj jest jak cieśla - uczy się swojego rzemiosła.
Wiele sportow walki rowniez uzywa form do nauczania, np judo, bjj, kali, czy nawet MMA - choc dla niepoznaki nazywaja to "drill' ...
To są krótkie fragmenty walki ćwiczone w różny sposób. Gdybyście tak ćwiczyli fragmenty Kata, miałoby to jakikolwiek sens. Moim zdaniem powtarzacie zapisane kiedyś sekwencje bez zrozumienia. Kata to zapis przekazywany przez ruch. Sekwencja którą trzeba rozbić na części i każdy jej fragment stosować w walce na różne sposoby. Wiedzieć o czym mówi, przed czym przestrzega i na kogo działa. Bezmyślne powtarzanie w trupa nie da żadnych efektów.
Jak widac, sparring nie jest panaceum na wszystko. Co wiecej, jesli nie zachowuje sie podczas treningu odpowiednich proporcji(co oznacza ze sparringu jest zbyt wiele) cwiczacy podczas walk wykonuja bezwladne i nieskoordynowane ruchy,
Masz rację że zdarzają się przypadki ludzi walczących nie-technicznie . Problem w tym, że ruch może wydawać Ci się pozbawiony techniki ale jest skuteczny. Dochodzi trafia i boli, co z tego że wyglądało to nieładnie. Taki przeciwnik trafiłby Cię więc musisz umieć z nim walczyć.
sa miernota techniczna i nie sa w stanie konsekwentnie realizowac zalozen taktycznych i przeprowadzic odpowiednia strategie walki.
To akurat zupełnie inny temat i można walczyć w sposób nieskoordynowany przestrzegając skrupulatnie swojej taktyki.
Jednak najbardziej interesuje mnie jak Ty ćwiczysz założenia taktyczne i strategię walki? Jak sprawdzasz czy to co opracowałeś faktycznie działa? Jak przeciwnik jest w stanie aktywnie reagować na twoje pomysły jeśli nie sparujecie w jakiejkolwiek formie?
PS.
Shoryou jak najbardziej odpowiadaj.
Żeby było jasne używamy też całej gamy narzędzi treningowych nie opartych bezpośrednio o sparing bo są ważnym uzupełnieniem.
Napisano Ponad rok temu
Jednak najbardziej interesuje mnie jak Ty ćwiczysz założenia taktyczne i strategię walki? Jak sprawdzasz czy to co opracowałeś faktycznie działa? Jak przeciwnik jest w stanie aktywnie reagować na twoje pomysły jeśli nie sparujecie w jakiejkolwiek formie?
Jeśli inni praktycy BUDO chcą odpowiedzieć, bardzo proszę, byle na powyższe pytanie.
Napisano Ponad rok temu
Szczepanie!
Jednak najbardziej interesuje mnie jak Ty ćwiczysz założenia taktyczne i strategię walki? Jak sprawdzasz czy to co opracowałeś faktycznie działa? Jak przeciwnik jest w stanie aktywnie reagować na twoje pomysły jeśli nie sparujecie w jakiejkolwiek formie?
Jeśli inni praktycy BUDO chcą odpowiedzieć, bardzo proszę, byle na powyższe pytanie.
Przede wszystkim nas interesuje uzywanie broni w kontekscie aikido. Oznacza to ze usilujemy rozwinac specyficzne dla aikido elementy (jak np prawidlowa postawe, praca dystansem i przestrzenia, sharnmonizowanie sie z atakiem, przekierowanie, prowadzenie, wychylenie z rownowagi, zaskoczenie, zawladniecie psychika atakujacego, wspolczucie, empatie itd ) przy zachowaniu kontekstu 'wojennego' a szczegolnie uczucia "niebezpieczenstwa" dla zycia. Z tego ostatniego powodu sparing dla nas nie ma sensu bo wyklucza takie uczucie i zamiast niego przyzwyczaja cwiczacych do fairplay. Dlatego tez nie cwiczymy z ochraniaczami, nie ma tez zabronionych miesc i czasu do zaatakowania. Formy ktore cwiczymy pozwalaja stopniowo przesuwac granice 'niebezpieczenstwa" coraz dalej, w miare jak cwiczacy nabieraja doswiadczenia i wprawy w pracy z bronia.
Np dla poczatkujacych pokazuje sie blok ostrzem na ostrze jako jeden z elementow formy. Natomiast bardziej zaawansowani, zamiast tego bloku, w tym samym rytmie wykonuja atak na nadgarstek. W tym przypadku przeciwnik musi nieco zmienic forme zeby sie zharmonizowac z nowym elementem. Wprowadza sie stopniowo coraz wiecej takich nowych elementow, co daje coraz wiekszy wybor dla cwiczacego i coraz wiekszy stopien trudnosci dla jego przeciwnika. Do tego dochodzi uczenie sie pracy dystansem, rytmem, timingiem i przestrzenia w celu stworzenia momentu zaskoczenia czy zdestabilizowania fizycznego czy psychicznego przeciwnika.
Usilujemy rozwinac przy tym wszystkim umiejetnosc 'zjednoczenia sie' z przeciwnikiem nie tylko fizycznie ale szczegolnie psychicznie, bowiem jest to zasadnicza cecha pozwalajaca wejsc na bardziej wyrafinowany poziom.
Osobiscie uwazam ze rozwiniecie powyzszych cech uzywajac to tego sparingu jest niemozliwe. Wola zwyciestwa za wszelka cene w sparringu(czy w walce) nie zostawia zadnego miejsca na prace nad powyzszymi cechami.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Zapisz sie do mnie na treningi to cie nauczeCiekawe jak można wytrenować współczucie i empatie.
Napisano Ponad rok temu
Nie za bardzo rozumiem co oznacza "nauczenie sie kolegi z sekcji na pamiec"? Chodzi ci ze sie ludzie naucza na pamiec kolejnych ruchow danej formy? - przyjmujac ze ktos chodzi na treningi 3 razy w tygodniu, po 2 tygodniach umie juz forme na pamiec. Gdybysmy cwiczyli wylacznie bron, bylo by jeszcze szybciej. Ale poznanie formy na pamiec nie oznacza zadnego zaawansowania :wink:szczepan. mi sie wydaje ze ta granica nie przesuwa sie wraz z zaawansowaniem tylko wraz z nauczeniem sie kolegi z sekcji na pamiec.
Ale moze ci chodzi o cos zupelnie innego?
Napisano Ponad rok temu
Przykladowo atakujacy tnie cie w kolano, cofasz kolano do tylu a zamiast niego podstawiasz ostrze miecza.Blok ostrze w ostrze? W jakim sensie?
Napisano Ponad rok temu
Na razie podziękuje, nie jestem jeszcze gotów na katharsis. :roll:Zapisz sie do mnie na treningi to cie naucze
Napisano Ponad rok temu
Przykladowo atakujacy tnie cie w kolano, cofasz kolano do tylu a zamiast niego podstawiasz ostrze miecza.
A, że jeszcze podrąże na którą część głowni? :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Z punktu widzenia konstrukcji broni - w ta czesc ktora jest najtwardsza. :wink:Przykladowo atakujacy tnie cie w kolano, cofasz kolano do tylu a zamiast niego podstawiasz ostrze miecza.
A, że jeszcze podrąże na którą część głowni? :wink:
Ale w rzeczywistosci to nas nie interesuje, bo z zasady blokow nie robimy, to tylko wstepny poziom nauki. Ten poziom sluzy to nauczenia podstaw (jak prawidlowy dystans, postawa, katy pod jakimi trzeba sie ustawiac, harmonizacja z atakiem itd...) a nie jak blokowac atak. Jesli nawet dochodzi w ostatecznosci do kontaktu to nastepuje przekierowanie za pomoca sklejenia i spirali.Ale to na kolejnym poziomie, jak juz podstawy sa opanowane....
Napisano Ponad rok temu
Bokken czy inny symulator miecza- obojętnie, skoro masz się zjednoczyć z czymś to chyba trzeba dobrze to traktować
Napisano Ponad rok temu
Nie ma na to prostej odpowiedzi, bo my cwiczymy system, gdzie cwiczenie broni i technik bez broni wplywa wzajemnie na siebie i ciagle powoduje ewolucje umiejetnosci.uczysz sie nawykow ruchowych kolegi. wiesz na co go stac i na ile mozesz sobie pozwolic.
Naturalnie, ze jak mam wyzszy poziom to calkowicie kontroluje cala interakcje i od razu dostosowuje sie do poziomu wspolcwiczacego zeby gosciu mogl sie cokolwiek nauczyc. Ale jako instruktor jednoczesnie ZA KAZDYM RAZEM cwicze na granicy jego umiejetnosci tak zeby ciagle musial ja przekraczac. Stawiam ludzi w sytuacji gdzie sa zupelnie bezradni jesli chca uzyc tylko dotychczasowych umiejetnosci. To niejako fizycznie zmusza ich do przeskoczenia na inna jakosc.
Jesli cwicze z kims kto ma podobne lub wieksze umiejetnosci, to cwiczenie jest bardzo niebezpieczne. Moze to smiesznie brzmi biorac pod uwage ze robimy formy, ale w tej sytuacji nie ma mowy o robieniu formy "na pamiec". Tniemy bokenem czy uderzamy jo z cala moca i na duzej szybkosci bez zadnego hamowania sie. Forma staje sie tylko pewnymi ogolnymi ramami cwiczenia(w celu zapewnienia wzglednego bezpieczenstwa), ale zmiany timingu, dystansu, katow i kierunkow polaczone z kilkoma mozliwymi wariacjami stwarza sytuacje ze kazda interakcja jest niepowtarzalna.
Napisano Ponad rok temu
Zaluz nowy temat to chetnie o tym podyskutuje 8)Blokujecie ostrze w ostrze czyli robicie tzw. [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] czy nie? Bo to mnie najbardziej obchodzi :wink: I nie można powiedzieć, że to nie jest nieistotne :wink:
Bokken czy inny symulator miecza- obojętnie, skoro masz się zjednoczyć z czymś to chyba trzeba dobrze to traktować
Napisano Ponad rok temu
Uważanie nie ma tu nic do rzeczy. Wszystkie wymienione elementy ( "prawidlowa postawe, praca dystansem i przestrzenia, harmonizowanie sie z atakiem, przekierowanie, prowadzenie, wychylenie z rownowagi, zaskoczenie, zawladniecie psychika atakujacego, wspolczucie, empatie itd") można ostatecznie wykształcić wyłącznie w drodze sparingu. Wynika to wprost z natury otwartych nawyków ruchowo-czuciowych, które są umiejętnościami opartymi na mechanizmach neurofizjologicznych.Osobiscie uwazam ze rozwiniecie powyzszych cech uzywajac to tego sparingu jest niemozliwe. Wola zwyciestwa za wszelka cene w sparringu(czy w walce) nie zostawia zadnego miejsca na prace nad powyzszymi cechami.
Co do "wojennego kontekstu" i "uczucia niebezpieczeństwa dla życia" - to przykłady legend i bajd rozsiewanych przez ludzi, którzy wszelkiej konfrontacji unikają jak ognia. Sam te bajdy kiedyś głosiłem, bo mi się wydawało, że tak jest. Tymczasem istnieją różne formy konfrontacji o różnym psychicznym oddziaływaniu na walczących. Przykładowo szermierka jest dla mnie w zasadzie bezpolesna. Walczyłem na prawdziwe szable ( nie jakieś atrapy, tylko autentyczne XIX - wieczne szable kawaleryjskie, francuzkie i brytyjskie udostępnione mi przez kolekcjonera ) bez jakiegokolwiek wyposażenia ochronnego. Używałem wprawdzie zwykłych roboczych rękawic, ale nie do osłony dłoni tylko ze względu na niewygodny, druciany oplot rękojeści. Podczas tych walk odniosłem szereg niegroźnych skaleczeń, głównie ręki ( przedramienia ) trzymającej broń. Towarzyszące tym ekscesom uczucie skupienia czy uważności nie miało jednak nic wspólnego z poczuciem zagrożenia życia.
Ciekawa ewolucja " wojennego kontekstu" nastąpiła na treningach BJJ. Na początku strasznie przeżywałem wszelkie sparingi, bałem się kontuzji, miałem jakieś klaustrofobiczne doznania które sprawiały, że odklepywałem przyciśnięty zaledwie z góry czyjąś klatą piersiową. Zrozumiałem wtedy co tak naprawdę znaczy po angielsku słowo "submission".
Najgorsze jednak doznania towarzyszyły mi podczas walki bokserskiej, podczas której nie chodzi przecież o pozbawienie przeciwnika życia.
Tego rodzaju uczuć nie doznałem nigdy stojąc na przeciwko najgroźniejszego, japońskiego mistrza aikido, który groźną miną i świdrującym spojrzeniem dawał mi do zrozumienia, że moje życie wisi na włosku. :wink:
Jako już się wielokrotnie rzekło istnieją różne formy sparingu. Należy je odróżniać podobnie jak np. walki sparingowe od prawdziwych walk ( także sportowych ). Zasady fair play nie mają tu nic do rzeczy. W przeszłości pojedynki na śmierć i życie także odbywały się wg z góry ustalonych zasad. Wg kodeksu honorowego Boziewicza, w pojedynku na szable nie stosowano z reguły ataków poniżej pasa ani pchnięć ( te drugie - tylko jeżeli sekundanci wcześniej tak ustalili).Z tego ostatniego powodu sparing dla nas nie ma sensu bo wyklucza takie uczucie i zamiast niego przyzwyczaja cwiczacych do fairplay
To jest ciekawy fragment, w którym sam zaprzeczasz swojej głownej tezie o nieprzydatności sparingów. Przedstawiłeś bowiem różne formy kształtowania reakcji ruchowej - bo w takiej formie przejawia się w walce nawyk ruchowo - czuciowy. A więc mamy tu kształtowanie reakcji prostej, różnicowej, złożonej z wyborem, przewidywania, intuicyjnej, itd. Ostatecznie jednak utrwalenie tych umiejętności możliwe jest wyłącznie w drodze sparingu ( walki).Np dla poczatkujacych pokazuje sie blok ostrzem na ostrze jako jeden z elementow formy. Natomiast bardziej zaawansowani, zamiast tego bloku, w tym samym rytmie wykonuja atak na nadgarstek. W tym przypadku przeciwnik musi nieco zmienic forme zeby sie zharmonizowac z nowym elementem. Wprowadza sie stopniowo coraz wiecej takich nowych elementow, co daje coraz wiekszy wybor dla cwiczacego i coraz wiekszy stopien trudnosci dla jego przeciwnika.
No i trochę wiedzy ( teorii ) też by się przydało.
Pytanie brzmi - co to jest ten wyrafinowany poziom i jakie konkretnie umiejętności zdobywamy w ten sposób.Usilujemy rozwinac przy tym wszystkim umiejetnosc 'zjednoczenia sie' z przeciwnikiem nie tylko fizycznie ale szczegolnie psychicznie, bowiem jest to zasadnicza cecha pozwalajaca wejsc na bardziej wyrafinowany poziom.
Żeby sobie ktoś nie pomyślał, że demonizuję ten cały sparing. Proces poznawania i nauczania szermierki jest tak złożony, że nie sposób omówić wszystkich jego aspektów w tym konkretnym temacie.
W sferze taktyczno-technicznej treningu najistotniejszym czynnikiem jest nauczanie i doskonalenie działań szermierczych. Cwicząc działania szermiercze uczymy się ( a także nauczamy jako instruktorzy) również przejawów reakcji i umiejętności taktycznych. Działania szermiercze to zawsze nawyki czuciowo - ruchowe, występujące w walce w postaci reakcji ruchowej. Ćwiczy się je w sposób jak najbardziej zbliżony do sytuacji w walce, a nie w sposób sztuczny, sformalizowany ( jak kata) - przeciwdziałający (oporujący) przeciwnik, ciągłe zmiany sytuacji, podzielność i przerzutność uwagi, zaskoczenie, wybór działania, itp.
Ostatecznie zawsze będzie to jakaś forma sparingu i walki.
P.S. Wszelkie "niesportowe" aspekty szermierki ( np. szermierkę z pola bitwy, szermierkę stosowaną w samoobronie w XVII - wiecznej Francji, Polski czy Japonii ) także należy doskonalić w formie sparingów ( sytuacyjnych)
Napisano Ponad rok temu
Druga nieprawda wynika po części z pierwszej. Jest nią przekonanie, że dla skuteczności metod treningowych przygotowujących do realnej walki konieczny jest trening w warunkach stresorodnych, przy wysokim poziomie pobudzenia.
Sam wielokrotnie pisałem, że nawyki ruchowo-czuciowe powstają ostatecznie w warunkach zbliżonych do sytuacji w jakich mają być później zastosowane. Słowo zbliżonych zostało użyte jak najbardziej świadomie i celowo. Nie wynika wcale z faktu, iż dokładnych warunków realnej walki nie da się odtworzyć w warunkach treningowych. Zbyt wysoka dawka stresu uniemożliwia po prostu przyswajanie pewnych umiejętności i stoi w sprzeczności z podstawowymi zasadami nauczania jakimi są zasada dostępności i stopniowania trudności.
Ale twierdzenie, że poprzez kata można nauczyć się walki jest zwyczajnie nieprawdziwe.
Sorry, Akahige, ale zupełnie się z tobą nie zgadzam. Jeśli ćwiczona metoda walki ma przygotowywać do realnego starcia lub samoobrony, to KONIECZNA jest symulacja warunków ekstremalnego stresu. W sytuacji rzeczywistego zagrożenia zdrowia lub życia stres jest tak wysoki, a wyrzut adrenaliny tak potężny, że większość mozolnie ćwiczonych precyzyjnych ruchów i tak staje się niemożliwa do wykonania. Do dyspozycji walczącego pozostają tylko sławetne "gross motor skills". Jeśli walczący wcześniej nie doświadczył symulacji takiego poziomu stresu, nie będzie wiedział jak się zachować. Nie będzie wiedział, czemu trzęsące się dłonie nie są w stanie wykonać wielokrotnie ćwiczonych dźwigni, a trenowane precyzyjne uderzenia zmieniają się w dzikie machanie rękoma. Jeśli ćwiczył w przeświadczeniu że trening w warunkach umiarkowanego stresu wystarczająco przygotowuje do realnego starcia, to dochodzi tutaj szok, że prawdziwa walka wygląda zupełnie inaczej niż go uczono. Znajduje się w sytuacji zupełnie nowej, do której nie został przygotowany- a więc trening nie spełnił swojego podstawowego zadania.
Rory Miller, autor najlepszej znanej mi książki o walce "Meditations on violence" napisał w niej:
"25 lat temu spytałem mojego sensei Karate, czemu ćwiczymy kichon i kata, skoro używane techniki które stosujemy w sparingu wyglądają zupełnie inaczej. Nie dostałem dobrej odpowiedzi, usłyszałem jakieś niejasne bzdury o dyscyplinie i rozwoju mięśni.
20 lat temu po mojej pierwszej ciężkiej przeprawie w kasynie gdzie byłem ochroniarzem, pamiętam jak wciągałem powietrze trzęsąc się i myśląc: "kurwa, sparringi wyglądają zupełnie inaczej".
Większość ćwiczących sztuki czy sporty walki nigdy nie znajdzie się w sytuacji poważnej, ciężkiej przeprawy i mogą sobie pozwolić na łudzenie się, że sparring przypomina prawdziwa walkę".
I żeby pokazać trochę inny punkt widzenia- naprawdę wątpię, czy któreś z was ćwiczy walkę mieczem jako przygotowanie do realnego starcia Ćwiczycie bo to lubicie, jako narzędzie rozwoju osobistego, albo w celach sportowych. Realna walka na miecze w dzisiejszych czasach? Nie bardzo to widzę, chociaż "There can be only one ")
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
Ty czytaj całość moich wypowiedzi a nie wybiórczo.
Mamy oto trzy tezy. Szczepan twierdzi, że w warunkach sparingu nie da się odtworzyć stresu towarzyszącego realnej walce dlatego pewne elementy o charakterze "bojowym" doskonali się w kata. Z pierwszą częścią tej tezy ( "nie da się w sparingu" ) częściowo się zgadzam. Twierdzę jednocześnie, że niemożliwe i niecelowe jest stałe ćwiczenie w warunkach wysokiego pobudzenia i uzasadniłem dlaczego tak jest.
To bardzo daleko idące uogólnienie. Jak w takim razie wyjaśnisz sytuacje, w których osoba nie doświadczająca wcześniej symulacji stresu wie jednak, jak się zachować? Moi uczniowie ćwiczący aikido poszli na bramkę w dyskotece nie tylko nie mając "wcześniejszej symulacji stresu" ale nawet doświadczenia w pełnokontaktowych sparingach. Od razu musieli sobie radzić. Mnie również nie trzęsły się ręce podczas mojej pierwszej walki ulicznej i dokładnie wiedziałem, co mam robić ( wtedy ćwiczyłem wyłącznie aikido ).Jeśli walczący wcześniej nie doświadczył symulacji takiego poziomu stresu, nie będzie wiedział jak się zachować.
Cechy tworzące odporność psychiczną człowieka biorą się z sumy wszystkich doświadczeń i stresów jakim poddawany jest w ciągu swojego życia.
Poza tym zwróć uwagę, że mówimy jednak o szermierce, a nie walce na pięści. W szermierce na samych "gross motor skills" daleko nie zajedziesz.
Przykład Rory'ego Millera jest o tyle nietrafny, że ja się z nim całkowicie zgadzam. Właśnie ciągle piszę, że tłuczenie kihonów i kata opartych albo na zamkniętych nawykach ruchowych ( kata bez partnera) albo na jednym typie reakcji ruchowej ( reakcja prosta w kihon i kata z partnerem ) nie daje żadnych umiejętności walki.
Aby jednak bardziej przybliżyć kontekst mojej wypowiedzi przytoczę wprost prawa Yerkesa - Dodsona dotyczące motywacji i pobudzenia - abyś nie myślał, że całkowicie neguję rolę stresu w procesie nauczania ( i uczenia się):
1. Pierwsze prawo Yerkesa-Dodsona głosi, że wraz ze wzrostem pobudzenia ( motywacji ) wzrasta wyraźnie sprawność i skuteczność działania, ale tylko do pewnego stopnia, tj. do osiągnięcia poziomu optymalnego. Przy dalszym wzroście pobudzenia skuteczność i jakość działania obniża się, a przy maksymalnym pobudzeniu może dochodzić do zupełnej niezdolności do sprawnego dzialania.
2. Drugie prawo Yerkesa - Dodsona głosi, że rozwiązywanie zadań łatwych, przy czynnościach dobrze znanych i opanowanych, wysoką jakość i skuteczność działania osiąga się przy wysokim poziomie pobudzenia i motywacji, natomiast przy dzialaniach bardzo trudnych, złożonych, jeszcze dobrze nie opanowanych - potrzebny jest stosunkowo niski poziom pobudzenia.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Bokken bejcowany czy malowany?
- Ponad rok temu
-
KATANA JAKĄ KUPIĆ?
- Ponad rok temu
-
O KATANA
- Ponad rok temu
-
Fałszywe miecze japońskie, chińskie podróby, shingunto
- Ponad rok temu
-
leworeczny samurai
- Ponad rok temu
-
pytanie o hurtownie z tandetnymi mieczami czy producenta?
- Ponad rok temu
-
Darmowe lutowe treningi Kenjutsu & Aikiken - W-wa - Meia
- Ponad rok temu
-
Darmowe treningi Kenjutsu & Aikiken - Warszawa - MeianDo
- Ponad rok temu
-
Skąd wziąć kompanów do treningu?
- Ponad rok temu
-
Walka mieczem europejskim w Białymstoku?
- Ponad rok temu