Osobiscie uwazam ze rozwiniecie powyzszych cech uzywajac to tego sparingu jest niemozliwe. Wola zwyciestwa za wszelka cene w sparringu(czy w walce) nie zostawia zadnego miejsca na prace nad powyzszymi cechami.
Uważanie nie ma tu nic do rzeczy. Wszystkie wymienione elementy ( "prawidlowa postawe, praca dystansem i przestrzenia, harmonizowanie sie z atakiem, przekierowanie, prowadzenie, wychylenie z rownowagi, zaskoczenie, zawladniecie psychika atakujacego, wspolczucie, empatie itd") można ostatecznie wykształcić wyłącznie w drodze sparingu. Wynika to wprost z natury otwartych nawyków ruchowo-czuciowych, które są umiejętnościami opartymi na mechanizmach neurofizjologicznych.
Co do "wojennego kontekstu" i "uczucia niebezpieczeństwa dla życia" - to przykłady legend i bajd rozsiewanych przez ludzi, którzy wszelkiej konfrontacji unikają jak ognia. Sam te bajdy kiedyś głosiłem, bo mi się wydawało, że tak jest. Tymczasem istnieją różne formy konfrontacji o różnym psychicznym oddziaływaniu na walczących. Przykładowo szermierka jest dla mnie w zasadzie bezpolesna. Walczyłem na prawdziwe szable ( nie jakieś atrapy, tylko autentyczne XIX - wieczne szable kawaleryjskie, francuzkie i brytyjskie udostępnione mi przez kolekcjonera ) bez jakiegokolwiek wyposażenia ochronnego. Używałem wprawdzie zwykłych roboczych rękawic, ale nie do osłony dłoni tylko ze względu na niewygodny, druciany oplot rękojeści. Podczas tych walk odniosłem szereg niegroźnych skaleczeń, głównie ręki ( przedramienia ) trzymającej broń. Towarzyszące tym ekscesom uczucie skupienia czy uważności nie miało jednak nic wspólnego z poczuciem zagrożenia życia.
Ciekawa ewolucja " wojennego kontekstu" nastąpiła na treningach BJJ. Na początku strasznie przeżywałem wszelkie sparingi, bałem się kontuzji, miałem jakieś klaustrofobiczne doznania które sprawiały, że odklepywałem przyciśnięty zaledwie z góry czyjąś klatą piersiową. Zrozumiałem wtedy co tak naprawdę znaczy po angielsku słowo "submission".
Najgorsze jednak doznania towarzyszyły mi podczas walki bokserskiej, podczas której nie chodzi przecież o pozbawienie przeciwnika życia.
Tego rodzaju uczuć nie doznałem nigdy stojąc na przeciwko najgroźniejszego, japońskiego mistrza aikido, który groźną miną i świdrującym spojrzeniem dawał mi do zrozumienia, że moje życie wisi na włosku. :wink:
Z tego ostatniego powodu sparing dla nas nie ma sensu bo wyklucza takie uczucie i zamiast niego przyzwyczaja cwiczacych do fairplay
Jako już się wielokrotnie rzekło istnieją różne formy sparingu. Należy je odróżniać podobnie jak np. walki sparingowe od prawdziwych walk ( także sportowych ). Zasady fair play nie mają tu nic do rzeczy. W przeszłości pojedynki na śmierć i życie także odbywały się wg z góry ustalonych zasad. Wg kodeksu honorowego Boziewicza, w pojedynku na szable nie stosowano z reguły ataków poniżej pasa ani pchnięć ( te drugie - tylko jeżeli sekundanci wcześniej tak ustalili).
Np dla poczatkujacych pokazuje sie blok ostrzem na ostrze jako jeden z elementow formy. Natomiast bardziej zaawansowani, zamiast tego bloku, w tym samym rytmie wykonuja atak na nadgarstek. W tym przypadku przeciwnik musi nieco zmienic forme zeby sie zharmonizowac z nowym elementem. Wprowadza sie stopniowo coraz wiecej takich nowych elementow, co daje coraz wiekszy wybor dla cwiczacego i coraz wiekszy stopien trudnosci dla jego przeciwnika.
To jest ciekawy fragment, w którym sam zaprzeczasz swojej głownej tezie o nieprzydatności sparingów. Przedstawiłeś bowiem różne formy kształtowania reakcji ruchowej - bo w takiej formie przejawia się w walce nawyk ruchowo - czuciowy. A więc mamy tu kształtowanie reakcji prostej, różnicowej, złożonej z wyborem, przewidywania, intuicyjnej, itd. Ostatecznie jednak utrwalenie tych umiejętności możliwe jest wyłącznie w drodze sparingu ( walki).
No i trochę wiedzy ( teorii ) też by się przydało.
Usilujemy rozwinac przy tym wszystkim umiejetnosc 'zjednoczenia sie' z przeciwnikiem nie tylko fizycznie ale szczegolnie psychicznie, bowiem jest to zasadnicza cecha pozwalajaca wejsc na bardziej wyrafinowany poziom.
Pytanie brzmi - co to jest ten wyrafinowany poziom i jakie konkretnie umiejętności zdobywamy w ten sposób.
Żeby sobie ktoś nie pomyślał, że demonizuję ten cały sparing. Proces poznawania i nauczania szermierki jest tak złożony, że nie sposób omówić wszystkich jego aspektów w tym konkretnym temacie.
W sferze taktyczno-technicznej treningu najistotniejszym czynnikiem jest nauczanie i doskonalenie działań szermierczych. Cwicząc działania szermiercze uczymy się ( a także nauczamy jako instruktorzy) również przejawów reakcji i umiejętności taktycznych. Działania szermiercze to zawsze nawyki czuciowo - ruchowe, występujące w walce w postaci reakcji ruchowej. Ćwiczy się je w sposób jak najbardziej zbliżony do sytuacji w walce, a nie w sposób sztuczny, sformalizowany ( jak kata) - przeciwdziałający (oporujący) przeciwnik, ciągłe zmiany sytuacji, podzielność i przerzutność uwagi, zaskoczenie, wybór działania, itp.
Ostatecznie zawsze będzie to jakaś forma sparingu i walki.
P.S. Wszelkie "niesportowe" aspekty szermierki ( np. szermierkę z pola bitwy, szermierkę stosowaną w samoobronie w XVII - wiecznej Francji, Polski czy Japonii ) także należy doskonalić w formie sparingów ( sytuacyjnych)