Skocz do zawartości


Zdjęcie

Skuteczność Karate


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
144 odpowiedzi w tym temacie

budo_jan111
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1216 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:SEI BUDOKAI POLSKA
  • Zainteresowania:MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate
Sprzeczka o skutecznosci karate :!: :D Az nie moge sie powstrzymac! Powiem tak: Karate to fascynujaca sztuka walki ktora jednak posiada pewne wady jak wszystko, proby rozwijania karate sa jak najbardziej wlasciwe, nikt dzis przeciez nie twierdzi ze Ford model A ktory byl kiedys osmym cudem swiata moze dzis konkurowac z nowymo produkcjami...

Pewien problem w wypadku karate polega na tym ze na skutek reform i wojny przekaz z jakiego mozemy korzystac jest niepelny, tak wiec rowniez rozwoj karate nie opiera sie o pelny material zrodlowy... niestety, to otwiera mozliwosci...

O slabosci wspolczesnego karate zadecydowaly wadliwe przepisy sportowe ktore wynaturzyly naturalny proces rozwoju, wplywajac na zmiane metod treningowych. NIe dotyczy to wbrew pozorom klubow wylacznie sportowych. Wystarczy przesledzic zmiany jakie nastapily w roznych kierunkach karate od wczesnych lat 50tych kiedy to ksztaltowaly sie pierwsze przepisy sportowe.

Smiem tez twierdzic ze rola kata i bunkai w tradycyjnym treningu jest obecnie mocno przeceniana kosztem przygotowania silowego, makiwary itd.

A "Kuro Obi" bardzo mi sie podobal, nic nowego - zgoda - ale ladnie podane i dosc ponadczasowe jak ludzkie ograniczenia :wink:
  • 0

budo_chemik
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 863 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate
Panowie, jak powszechnie wiadomo z innego działu Vortalu najskuteczniejszy jest Street Boxing :wink:

Wróćcie może do dywagacji nad moralnym przesłaniem wynikającym z filmu i błyskotliwą grą aktorską :wink:
  • 0

budo_kuro
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 112 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate
Wpis był pisany na prędce, i z leka byłem zirytowany, więc może faktycznie nieco chaotycznie to wyszło. Jednak kolego, dwója z czytania ze zrozumieniem.


po cóż to niektórzy owo karate trenują, skoro uważają, iż taka słabizna toto jest....


Bo można nosić kimonko i paski oraz moda na daleki wschód, a faktem jest że słowo "karate" nie jest w dzisiejszych czasach ucieleśnieniem "respektu", właśnie z powodu mnogości "czarowników" i "czarodziejskich" metod treningowych.

Nie ma w dzisiejszym, anno domini 2008 mody na wschód, bliski czy daleki. Mało kogo kręci ubieranie się w tego typu fatałaszki. Tyczy się to całego wschodu, np. jakoś joga oryginalnie opakowana nie cieszy się oblężeniem, a taki pilates w nowoczesnym fitness klubie owszem. Prymat w SW dzierżą style "skuteczne", jak np polisz thaj boksing, czyli kick z łokciami i kolanami, tudzież mutacje zapasów z dżudo/sambo doprawione sierpami i podbródkowymi. Pozostała częsc twojej wypowiedzi, jest nie na temat, ale faktycznie tak jest, tylko czego to niby dowodzi, ze karate jest do bani?

Czy też może uważacie naprawdę, jak piszący powyżej, że w owym czasie nie było zakapiorów, bandziorów, byłych żołnierzy, ani reprezentantów innych szkół walki?


To miło że lubisz sobie sprowadzić wypowiedź do absurdu, ale mam nadzieję że jesteś świadom, że jeśli nie moje słowa wciskasz mi w usta, to dyskutujesz tak naprawdę sam ze sobą i swoją interpretacją?

Niczego ci w usta nie wciskałem, nie rozmarz się tu za bardzo, nawet nie podałem adwersarze z nicka, więc?...

Co jak co, ale karate właśnie osiągnęło taki sukces i popularność, ponieważ było niezwykle wszechstronne i skuteczne, przy tym chyba najbardziej przejżyste ze wschodnich systemów


Widzę że teraz Ty się popisujesz ignorancją, co masz na myśli pisząc "osiągnęło taki sukces" oraz "karate". Ponieważ nie wiem czy odnosisz to do wyjścia karate poza Japonię, czy poza Okinawę - a w jednym i drugim przypadku myliłbyś się.

Jak rozumiem, w USA i Europie, także tej wschodniej, najwięcej było ośrodków gdzie nauczano sekretnych form z południa Chin oraz medytacji z szablą w ruchu w rytm gongów i trąb tybetańskich, z właśnie owego regionu świata pochodzących. Kick boksing nie wyewoulował z karate, ale z bliżej nam nieznanego stylu z wschodniej części krainy Khmerów.

Nie, taki z nich wniosek, że panowie z karate, którzy stanęli do walki z np. zapaśnikami, gówno wiedzieli o biciu się. Zachowywali się, jak student kujon chuchro w okularkach stający z jakiegoś dziwnego powodu na solo z dopakowanym drechem, który standartowo obija sobie mordę dwa razy na tydzień.


Ach no tak, masz w pełni rację, w końcu karatecy "gówno wiedzieli o biciu się". To wszystko wyjaśnia! Ale dlaczego do cholery nazywane jest to "walką" a nie "kontemplacją w gi"? Gdy karateka konfrontował się np. z judoką to kto był w tym starciu drechem?
Człowieku, sam operujesz tak stareotypowym podejściem i zaprzeczasz sam sobie, że aż mnie ściska...
No tak, biedny karateka nieumiejący się bić - no bo dlaczego miałby umieć, kontra duży zły drech który wiecznie się napierdziela. A na ulicy w przeciwieństwie do powyższego to niby kto napadłby na tego karatekę? Rozgoryczony emeryt?!

Nie bardzo rozumiem co piszesz. Nic nie pisałem o biednych karatekach umiejących czy nie umiejących się bić. Pisałem o panach, którzy chlubiąc się ilomaś tam danami w kilku odmianach karate, wychodzili do zawodnika zapasów, który się ich uczył ze dwa lata w amerykańskim collegu, i nie potrafili mu nawet sierpowym zapierdolić najnormalniej w świecie, a co dopiero mówić o bardziej wyszukanych technikach karate.
To wciąż nie świadczy o tym, że karate jest do dupy, więc o co chodzi?

Tradycyjne, co to w ogóle znaczy? Jeśli się spojrzy ma współczesne MMA sekcje, to to jest - o kurwa - tradycyjne. A dlaczego? Jest jeden argument - uczy walczyć we wszystkich strefach ! Czyli tak, jaki kiedyś był cel ćwiczenia.



Nie. Cel nie definiuje tego, tylko METODY. I nie można powiedzieć różni się "TYLKO" metodami - reszta uczą tego samego. METODY decydują o skuteczności. To jest jak w piłce nożnej - jedni grają super a inni słabo, jeden trener zarabia miliony, inny szkoli drużynę podwórkową - a przecież wszyscy grają w to samo (mają ten sam cel). Jaka jest więc różnica? METODY którymi trenuje się podopiecznych.

Tylko jeżeli mówimy o profesjonaliście, to jego działania są determinowane celem. Jeśli ktoś powie Ci na treningu, że jeśli 20 razy kopniesz w ten palik piszczelem, to to utwardzi Ci kość tak, że będziesz ścinał słupki betonowe czekając na tramwaj, a przede wszystkim zapewni Ci przewagę w starciu z kick bokserem, który w worek będzie uderzał setki razy, to taki pan co to mówi, nie jest ani karateką, ani tradycjonalistą, ani kimkolwiek - jest jedynie idiotą. To zaś, że idiota trenuje ludzi w karate, nie oznacza także, że karate jest do dupy. Czy mistrzowie których objęła era fotografi nic Ci nie nasuwają do głowy? Popatrz na ich jakość umięśnienia, i na europejczyków w tym czasie, na amerykańskich bokserów. Gdyby dziś żyli, od razu by się rzucili na packi, worki, na sklepy z odżywami, studiowali by osiągnięcia biomechaniki. Żaden z nich mając makiwarę i nowoczesne przyrządy do treningu uderzeń nie wybrałby tego pierwszego. Najwyżej postawiłby w kącie sali, jako pamiątkę o przeszłości. Czy fizyka, matematyka, ekonomia, psychologia jest do dupy, bo wykładają ją kiepscy nauczyciele?

I przestańcie porównywać ludzi walczących w tzw klatkach (...)


I znów wyszedł karateka z tym tekstem. Więc wyjaśnię, mój argument odnosi się nie tylko do walk "sportowych mma", tylko do skuteczności "normalnych ludzi". No chyba że sugerujesz, że Ci którzy ćwiczą mma to wszyscy koksy, a karatecy to "zwyczajni" ludzie.

Po drugie klatka jest o tyle miarodajna, że jeden i drugi którzy wychodzą - są "profesjonalistami" więc mi nie wciskaj, że ten który przegrywa "to grzeczny Pan, który zabłądził w drodze do sklepu", a drugi to głupi drech co goli się palnikiem.


I właśnie dlatego jest zupełnie niemiarodajna. To jest show, podobnie jak boks czy wrestling. Od wielu lat boks zawodowy technicznie idzie na łeb na szyję, próżno szukać wybitnych techników, tancerzy, analizatorów taktyk. Liczy się szoł, więc dwa kawały tępego mięcha idą na siebie, i się młócą. Można odrzucić co trudniejsze techniki. Bo po co? Jak wychodzą do oktagonu, to też nie będą używać wszystkich technik, bo jest fama, że takie a nie inne techniki są jedynie najskuteczniejsze. I powoli, zostajemy z garścią po prostu powtarzających się ruchów. Nic ponadto. Bo po co? To ma być miarodajność skuteczności?

A tak w ogóle, to ja przepraszam, skąd do kurwy nie przymuszonej nędzy przekonanie, że jak ktoś nie wyszedł do klatki, to jest dupa i najwidoczniej jest gorszy i nic nie umie. Oprócz oczywiście tych kata głupich. Czy nikomu nie przychodzi do głowy, że może ktoś uważa to za żenujące, złe, niewłaściwe? Nie mam na myśli bredzeń o folozofi jakiejś, nawiasem mówiąc ludzie zasłaniający się takimi terminami guzik w życiu owych filozofii wschodnich zażywają. Żadnych tam bredzeń o ciasteczkach, które lepiej oddać, jak dzieci w domu z żoną nie mają co do gęby włożyć. Nie przyszło nikomu do głowy, że po prostu wielu osobom, wychowanym na takim a nie innym etosie nawet boks wydaje się odpychający? Znałem ludzi, którzy trenowali tak, że rzygali na treningach z wysiłku, lała się krew, pękały kości, sam kiedyś w walce dżudockiej po rzucie straciłem przytomność i najnormalniej w świecie się zesrałem. Tak już dziś nikt nie trenuje. I ci ludzie, oprócz określenia ich poetycko, że byli dobrymi fajterami na macie, po prostu w życiu świetnie się nakurwiali na ulicy. Nie szukali tego, ale jak trzeba to trzeba - między innymi po to się trenuje przecież. Jednak żaden z nich nie miał ochoty walczyć za pieniądze, konfrontować się z kick bokserami, bokserami, a trzeba wam wiedzieć, że nawet w PRLu były bójki za kasę ustawiane. To było po prostu poniżej pewnego poziomu. I dla mnie właśnie poniżej pewnego poziomu jest w ogóle dyskusja na tematy takie jak Vale Tudo jest miarą skuteczności, a karate jest knockdownowe po to, aby osoby pracujące w banku nie chodziły z poobijanymi ryjami. Nie chcesz mieć obitego ryja i siniaków na ciele? Idź na pilates.
Na koniec dodam, że karate dwa razy uratowało mi życie, a z wielu bójek wyszedłem dzięki niemu - nie judo, w którym miałem wysoki pas - zwycięsko. A to, że dziś karate jest nauczane przez i dla pizdeczek, nie świadczy w najmniejszym stopniu o jego skuteczności.

Pozdrawiam.

OM
  • 0

budo_kuro
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 112 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate

Sprzeczka o skutecznosci karate :!: :D Az nie moge sie powstrzymac! Powiem tak: Karate to fascynujaca sztuka walki ktora jednak posiada pewne wady jak wszystko, proby rozwijania karate sa jak najbardziej wlasciwe, nikt dzis przeciez nie twierdzi ze Ford model A ktory byl kiedys osmym cudem swiata moze dzis konkurowac z nowymo produkcjami...

Pewien problem w wypadku karate polega na tym ze na skutek reform i wojny przekaz z jakiego mozemy korzystac jest niepelny, tak wiec rowniez rozwoj karate nie opiera sie o pelny material zrodlowy... niestety, to otwiera mozliwosci...

O slabosci wspolczesnego karate zadecydowaly wadliwe przepisy sportowe ktore wynaturzyly naturalny proces rozwoju, wplywajac na zmiane metod treningowych. NIe dotyczy to wbrew pozorom klubow wylacznie sportowych. Wystarczy przesledzic zmiany jakie nastapily w roznych kierunkach karate od wczesnych lat 50tych kiedy to ksztaltowaly sie pierwsze przepisy sportowe.

Smiem tez twierdzic ze rola kata i bunkai w tradycyjnym treningu jest obecnie mocno przeceniana kosztem przygotowania silowego, makiwary itd.

A "Kuro Obi" bardzo mi sie podobal, nic nowego - zgoda - ale ladnie podane i dosc ponadczasowe jak ludzkie ograniczenia :wink:



Jan, podnosząc przykład o tym Fordzie A, gdybym się uczepił, to bym przytoczył takich kolesi przykład, jak Burbank Choppers, którzy z takich staroci budują hot rody po 300 i więcej koni mechanicznych...:). I się nowy Nissan GTR czy siakeś Subaru schować może za dyskoteką wówczas.

Ale nie o to biega, uważam że przykład jest nietrafiony. Co tu niby poprawiać? Uderzenie łokciem w szczenę? Kop piszczelem na łeb? Podcięcie i szarpnięcie gościa na glebę, by go zbutować? Cios krawędzią dłoni w kark zmiękczonego delikwenta? Bo ja nie wiem...Czyżby goście kilkaset lat temu źle to robili? Jak się tłukli, a potem - co jest nieco dziwne, nieprawdaż? - na ten temat myśleli analitycznie, pisali poematy i dywagowali przy jabcoku z ryżu, to myślisz że wszystko co im się udało wywnioskować jest błędne?
To jest chyba największe wyzwanie w tym momencie, dotrzeć do tego prawdziwego karate. Tylko kiedy piszę o prawdzie, to nie o jakieś bzdury że "karate ni sente naszi" czy jakoś tak, albo o rozbijaniu głazów bazaltowych w stanie wycieńczenia i wychłodzenia organizmu w górach podczas kolejnego ataku psychozy, mi chodzi, tylko o to, jak okinawańczycy z minionych wieków wykminili, jak komuś najprościej i najefektowniej wybić zęby.
  • 0

budo_jan111
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1216 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:SEI BUDOKAI POLSKA
  • Zainteresowania:MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate

Jan, podnosząc przykład o tym Fordzie A, gdybym się uczepił, to bym przytoczył takich kolesi przykład, jak Burbank Choppers, którzy z takich staroci budują hot rody po 300 i więcej koni mechanicznych...:). I się nowy Nissan GTR czy siakeś Subaru schować może za dyskoteką wówczas.

Ale nie o to biega, uważam że przykład jest nietrafiony. Co tu niby poprawiać? Uderzenie łokciem w szczenę? Kop piszczelem na łeb?


Przyklad jest jak najbardziej w porzadku a ty go jeszcze potwierdziles :lol: :!: Wlasnie tak jak sie poprawia stare graty NOWYMI TECHNOLOGIAMI tak samo i w karate! Przyklad: porzadny cios sierpowy-zaadaptowac czy sie obrazic ze to juz nie karate :?: I bloki do tegoz ciosu: jodan uke? uchi uke? Zapewniam cie ze nie bardzo pasuja. My stosujemy twor ktory sie nazywa jodan hiji uke (ale to nie jest blok z okinawskiego repertuaru...)

A co poprawiac? Hm. Na przyklad poruszanie sie, metodyke treningu ( bo ta OBECNA metodyka karate jest troche do bani) Kiedys z pewnoscia byla ona lepsza ale jej niestety NIE ZNAMY!

Zgadzam sie z toba, ze kilkaset lat dlubania w sztuce walki przynioslo wymierne, swietne efekty! Gdyby tak nie bylo to starzy mistrzowie musieli by byc po prostu glupi :wink: (Sam podnosilem ten temat niejednokrotnie.)Tylko ze wypracowanych przez nich metod w wiekszosci nie znamy, lub znamy w formie szczatkowej! Odrzucanie starej wiedzy jest oczywiscie przejawem ignorancji i glupoty, tak samo jak zamykanie sie na nowe rozwiazania... ( starzy mistrzowie rownierz udoskonalali swoj "produkt" i raczej nie twierdzili ze wiedza/umieja juz wszystko...)

A to ze ludzie nie cwicza tak jak kiedys... a po co? Zeby zostac mistrzem swiata w karate trzeba sie dostosowac do zasad sportowych- wadliwych i nie majacych nic wspolnego z walka realna! Inaczej zostaniesz zdyskfalifikowany :twisted:

Czy tego chcesz czy nie MMA chociaz oczywiscie nie jest to walka realna daje mozliwosc konfrontacji bardziej prawdziwej a to ze wykorzystuje sie takie a nie inne techniki - to sprawa zawodnikow i ich trenerow. Jesli czujesz sie do tego powolany mozesz wejsc do ringu i pokonac przeciwnika przy pomocy uraken yokomen uchi albo soto mawashi keage/mikazuki geri i udowodnic ze to dziala :wink: Nie rozumiem twojej krytyki w tym
punkcie. ( Na zawodach Sei-Budokai walczac w kasku mozesz tez uderzac glowa, lokciami, rzucac, szarpac za gi itd) Przygotowywujac sie do takich zawodow trzeba cwiczyc troche powazniej niz do "typowego" karate.

A to ze Judo ci nie pomoglo? Nie wyciagaj pochopnych wnioskow - Judo jest skuteczne!(Nowojorska policja np od paru lat cwiczy wlasnie Judo)
  • 0

budo_kuro
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 112 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate




Jan, podnosząc przykład o tym Fordzie A, gdybym się uczepił, to bym przytoczył takich kolesi przykład, jak Burbank Choppers, którzy z takich staroci budują hot rody po 300 i więcej koni mechanicznych...:). I się nowy Nissan GTR czy siakeś Subaru schować może za dyskoteką wówczas.

Ale nie o to biega, uważam że przykład jest nietrafiony. Co tu niby poprawiać? Uderzenie łokciem w szczenę? Kop piszczelem na łeb?


Przyklad jest jak najbardziej w porzadku a ty go jeszcze potwierdziles :lol: :!: Wlasnie tak jak sie poprawia stare graty NOWYMI TECHNOLOGIAMI tak samo i w karate! Przyklad: porzadny cios sierpowy-zaadaptowac czy sie obrazic ze to juz nie karate :?: I bloki do tegoz ciosu: jodan uke? uchi uke? Zapewniam cie ze nie bardzo pasuja. My stosujemy twor ktory sie nazywa jodan hiji uke (ale to nie jest blok z okinawskiego repertuaru...)

A co poprawiac? Hm. Na przyklad poruszanie sie, metodyke treningu ( bo ta OBECNA metodyka karate jest troche do bani) Kiedys z pewnoscia byla ona lepsza ale jej niestety NIE ZNAMY!

Zgadzam sie z toba, ze kilkaset lat dlubania w sztuce walki przynioslo wymierne, swietne efekty! Gdyby tak nie bylo to starzy mistrzowie musieli by byc po prostu glupi :wink: (Sam podnosilem ten temat niejednokrotnie.)Tylko ze wypracowanych przez nich metod w wiekszosci nie znamy, lub znamy w formie szczatkowej! Odrzucanie starej wiedzy jest oczywiscie przejawem ignorancji i glupoty, tak samo jak zamykanie sie na nowe rozwiazania... ( starzy mistrzowie rownierz udoskonalali swoj "produkt" i raczej nie twierdzili ze wiedza/umieja juz wszystko...)

A to ze ludzie nie cwicza tak jak kiedys... a po co? Zeby zostac mistrzem swiata w karate trzeba sie dostosowac do zasad sportowych- wadliwych i nie majacych nic wspolnego z walka realna! Inaczej zostaniesz zdyskfalifikowany :twisted:

Czy tego chcesz czy nie MMA chociaz oczywiscie nie jest to walka realna daje mozliwosc konfrontacji bardziej prawdziwej a to ze wykorzystuje sie takie a nie inne techniki - to sprawa zawodnikow i ich trenerow. Jesli czujesz sie do tego powolany mozesz wejsc do ringu i pokonac przeciwnika przy pomocy uraken yokomen uchi albo soto mawashi keage/mikazuki geri i udowodnic ze to dziala :wink: Nie rozumiem twojej krytyki w tym
punkcie. ( Na zawodach Sei-Budokai walczac w kasku mozesz tez uderzac glowa, lokciami, rzucac, szarpac za gi itd) Przygotowywujac sie do takich zawodow trzeba cwiczyc troche powazniej niz do "typowego" karate.

A to ze Judo ci nie pomoglo? Nie wyciagaj pochopnych wnioskow - Judo jest skuteczne!(Nowojorska policja np od paru lat cwiczy wlasnie Judo)



Miło podyskutować na poziomie ! :)

Oczywiście, że nie podważam zalet Judo ! A gdzieżbym śmiał. Moja wypowiedź miała jedynie na celu ukazanie, że nie tylko chwytanie jest "realne"!

Co do tego Forda A, to jak już ciągniemy - a właśnie guzik, żadnych starych technologi. Ci panowie są znani z tego, że do tych maszyn przeróbek stosują jedynie stare elementy regenerowane, lub jeśli takowe są niedostępne, wykonują je na wzór. 5 litrowy silnik o układzie V8 zostaje sprężony i doładowany zgodnie z technologią i wiedzą jaka była wówczas dostępna. To tak off topic :) .

Czego brakuje ciosowi sierpowemu z karate? Pracy nóg, wyprowadzenia z barku/biodra? Co tu ulepszać? Poruszanie się jest stabilniejsze aniżeli np w light kontakcie kick bokserskim czy kubańskim boksie, ale mnie np to dużo bardziej odpowiada, bo to nie ring, a i do moich predyspozycji fizycznych jest to bardziej adekwatne.
Jeszcze raz wyjaśnię - metodyka treningu a same techniki stylu to dwie różne sprawy. Metodyka jaka jest wprowadzana, nie świadczy o zasobie technicznym stylu. I tak Judo góruje nad Ju Jutsu właśnie nie technikami, ale metodyką. Czy świadczy to, że techniki Ju Jutsu są gorsze?

Czy zostać mistrzem Karate europejskim czy świata...No i widzisz, tu jest ten mankament - sport. Ja np tego nie potrzebuję. Nie jest mi to potrzebne do niczego, i nie chciałbym mieć okrajanych treningów właśnie do jedynie tego celu. Że punkty za trafienie, a nie destrukcję celu, że ekwilibrystyka kopnięć, gdzie możesz sobie wygodnie po kopie upaść na matę, i punkty lecą, a na betonie wiadomo jak by było. To do niczego mi nie potrzebne, i interesuje mnie o tyle, że wizualnie fajne.

To prawda, nie wiemy wszystkiego o dawnej metodyce treningów, a i to przeplata się z bajędami o ludziach trenujących całe noce w czasach głodu, którzy rano szli do pracy, nadludzkiej wytrzymałości, heroizmie, osiągnięciach metafizycznych....Myślę, że warto to wiedzieć, dla samej wiedzy historycznej, a może i dlatego, że a nuż jakieś naprawdę wartościowe rzeczy się okażą warte wykorzystania (np z tym utwardzaniem - w sposób oczywiście profesjonalny - nie jest tak czarno biało jak "nowocześni" mają w zwyczaju pisać). Nie ma jednak co hołubić metod z czasów, kiedy ludzie nie znali zapotrzebowań kalorycznych czy nie znali pojęć superserii lub nie mieli pojęcia o tym, jak przyspieszać farmakologicznie szybkość reakcji systemu nerwowego. Dziś wiemy o wiele więcej o tym, jak zwiększyć efektywność treningu, szybko rozwinąć mięśnie, uodpornić na urazy stawy, kręgosłup, możemy trenować więcej, ciężej, szybciej łapać technikę, szybciej się regenerować. Paradoksalnie, nie robimy tego, ćwicząc o wiele mniej aniżeli dawni wojownicy.

Nie zrozumiałeś mnie o co chodzi z tym ograniczanym cały czas zasobem technik. Trochę to trudno wytłumaczyć, w sukurs mogłaby przyjść socjologia i nauki medioznawcze, ale spróbujemy po swojemu. W latach 80 tych, w powszechnej pogardzie były techniki chwytania, duszenia, dźwigni, sprowadzenia do parteru. Wszyscy uważali, że najskuteczniejsze są wysokie techniki nożne, marzyli o poznaniu tajnych ciosów wibrującej pięści, chcieli machać nunczakiem. Van Damme, Bruce Lee, Chuck Norris, Lorenzo Lamas. I na Kyoku miast opanować pracę rąk, która jest podstawą, od razu uczono się kopnięć okrężnych na głowę. Idealnie współpracowała z tym komercyjna forma konfrontacji zawodniczej wprowadzona przez Oyamę. Potem sprawa uległa odwróceniu o 180 stopni. Techniki nożne okazały się całkowicie passe, a najpewniejsze są wejścia w nogi i zapasy. Tego ludzie się uczą, tego oczekują na treningach, w to wierzą, i to chcą oglądać na zawodach i tv. Czujesz o co mi chodzi? A przecież ani jedno, ani drugie nie jest prawdą.

Co do Sei Budokai/Daido Juku vel Kudo jestem jak najbardziej za, tzn za tym, aby się prać naturalnie, a nie w knockdownie. Nie podoba mi się jedno - to, że miast grzebać w celu odkrycia starych technik i metod walki, dobiera się inne strefy walki - np rzuty czy sprowadzenia do parteru z czego innego. Po co? Przecież to jest w Karate. Na Okinawie bardzo popularne były zapasy. Czy istnieje jakiś powód, dla którego ówcześni mieszkańcy trenujący Te mieliby się bać potarzać w walce? Oczywiście, możliwe jest, że z powodów kulturowych było to całkowicie nieakceptowane, tak jak wśród niektórych plemion indiańskich nieakceptowane było uderzanie pięścią czy nogą, a jedynie bronią, tak to tylko zapasy. Np - utytłasz wroga w błocie, nie wstąpisz di łask lokalnego bóstwa nigdy. Ale ja o czymś takim nie słyszałem, a nie sądzę aby ludzie opracowywujący tak pokaźny zasób technik uderzanych, mający kontakt z innymi nacjami , postawili wszystko na ciosy proste w różnych konfiguracjach. Nie jestem specjalistą od kata, ale nieraz zetknąłem się z opinią ludzi w tym dziale biegłych, że to tam jest.

Ciao.
  • 0

budo_kuro
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 112 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate

Dlaczego ćwiczę Karate (już parę dobrych lat)? ...bo lubię!
Czy na Okinawie nie było wyszkolonych wojowników? Jeszcze się w tym wszystkim nie do końca połapałem. Jak zapewne wiadomo na Okinawie ćwiczyli nie tylko "cywile", ale również Bushi i prawdopodobnie ćwiczyli nieco inaczej, albo może co innego. Może samo karate było inne dla "cywili", a inne dla tych "godniejszych"? Dywagacje...
Co do założeń starego Karate to odsyłam chociażby do P. McCarthy.

"Co jak co, ale karate właśnie osiągnęło taki sukces i popularność, ponieważ było niezwykle wszechstronne i skuteczne, przy tym chyba najbardziej przejżyste ze wschodnich systemów, i najmniej zdegenerowane, czy też powydziwiane. Taki los nie spotkał chińskich tańców czy wietnamskich systemów, mimo, iż wszelkiej maści handlarze, misjonarze, żołnierze stacjonowali i udzielali się w całej Azji. "
Oj, ojoj! Serio tak uważasz?

Kuro zdradź mi proszę o jakim Karate piszesz: "Kuźwa, tu jest wszystko".

Żeby było jasne. W miarę swoich możliwości/umiejętności staram sie dojść do tego, aby ćwiczone przeze mnie Karate było nie tylko baletem, który działa jedynie na drugiego takiego samego baletmistrza, ale równierz praktyczną umiejętnością. Kiedy tak szukam pojawia się mnóstwo pytań i niewiadomych. I niestety na wiele z nich brak mi odpowiedzi, a te z pogranicza legend i baśni to mi nie pasują...


O okinawskim oczywista.
  • 0

budo_fawin
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 86 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:inąd

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate
A co wasze wypowiedzi mają wspólnego z filmem? Wchodzę na ten temat, czytam o filmie i naraz rozmowa o filmie przeistacza się w sprzeczkę.. :?


Również proszę o podanie źródła skąd mogę pobrać filam, tutaj albo na PW
  • 0

budo_mrozek
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 380 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate

Wpis był pisany na prędce, i z leka byłem zirytowany, więc może faktycznie nieco chaotycznie to wyszło. Jednak kolego, dwója z czytania ze zrozumieniem.


Wybacz, ale w swoich długich odpowiedziach masz manierę do zaprzeczania samemu sobie - albo przynajmniej takie odnoszę wrażenie.


Nie ma w dzisiejszym, anno domini 2008 mody na wschód, bliski czy daleki. Mało kogo kręci ubieranie się w tego typu fatałaszki (...)


Błagam, nie rozbrajaj mnie! Sam najpierw piszesz że obecnie karate stało się wylęgarnią cienizny, teraz piszesz że żadnej mody nie ma. Wiem, że fajnie jest z góry się nie zgadzać ale troszkę przemyśl co piszesz. To o czym wspominasz to trend głównie wśród ludzi bardziej "fighterowskich", tych których sam określasz (post wcześniej) oklepywaczami własnej czaszki. Ale jak SAM zauważyłeś to tylko część populacji i ta nie ma ciągu do karate, kung-fu itd. Inna część populacji - mniej "twarda" z natury ma ciąg do dalekiego wschodu itp. klimatów - przejdź się po prostu po klubach i porównaj. Błagam tylko mi oszczędź stwierdzeń "że piszę głupoty bo w karate są twardziele" - tak zgadza się też są.

Prymat w SW dzierżą style "skuteczne"


Wiesz łatwo to sprawdzić, policz ile klubów mma, bjj przypada na style karateckie, wybierz jedno miasto, ładnie skalkuluj i wyjdzie Ci co ma "prymat".


Niczego ci w usta nie wciskałem, nie rozmarz się tu za bardzo, nawet nie podałem adwersarze z nicka, więc?...


Napisałeś "powyżej" więc jest to określenie do kogo się odnosiłeś, dobra whatever...

Jak rozumiem, w USA i Europie, także tej wschodniej, najwięcej było ośrodków gdzie nauczano sekretnych form z południa Chin oraz medytacji z szablą w ruchu w rytm gongów i trąb tybetańskich, z właśnie owego regionu świata pochodzących. Kick boksing nie wyewoulował z karate, ale z bliżej nam nieznanego stylu z wschodniej części krainy Khmerów.


Daruj sobie tanią ironię. Nie zauważyłeś zapewne że w dużym stopniu do rozpowszechnienia karate przyczyniło się propagowanie tej idei przez samych japończyków, faktu że to Japonię a nie Chiny były okupowane przez USA, oraz bardzo szybkiego i bardzo prężnego tworzenia się federacji z poparciem japończyków. Jeśli dodać do tego egzotykę, wychodzą idealne warunki do sprzedaży produktu o nazwie "karate". Gdyby w tym czasie klasztor Shaolin zrobił sobie międzynarodową federację i puścił mnichów w świat, miałbyś dzisiaj na przy każdej Biedronce dojo Shaolin. Więc skuteczność nie była decydującym czynnikiem. Ale okej, masz na ten temat inne zdanie więc dyskusji prowadzić nie trzeba.


Nie bardzo rozumiem co piszesz. Nic nie pisałem o biednych karatekach (...) [/qoute]

Właśnie, teraz to ja nie rozumiem o co Tobie chodzi.

Tylko jeżeli mówimy o profesjonaliście, to jego działania są determinowane celem. (...)


Tutaj dajesz jeden elaborat, w poście do jana111 piszesz to samo co ja powyżej. Ogólnie, nie lubisz się zgadzać z zasady, czy to kwestia tego do kogo piszesz?


Można odrzucić co trudniejsze techniki. Bo po co? Jak wychodzą do oktagonu, to też nie będą używać wszystkich technik, bo jest fama, że takie a nie inne techniki są jedynie najskuteczniejsze. I powoli, zostajemy z garścią po prostu powtarzających się ruchów. Nic ponadto. Bo po co? To ma być miarodajność skuteczności?


W którymś tam poście z kolei piszesz, że najskuteczniejsze są proste techniki, bo co niby można nowego wymyślić. Tutaj piszesz że może i potrafią kogoś "spizgać" ale brak im "finezji". No i ta banda prymitywnych bokserów - normalnie strach patrzeć... wybacz, co Ty pleciesz?!

A tak w ogóle, to ja przepraszam, skąd do kurwy nie przymuszonej nędzy przekonanie, że jak ktoś nie wyszedł do klatki, to jest dupa i najwidoczniej jest gorszy i nic nie umie.


Nie wiem skąd to "przekonanie", masz dwóję z czytania ze zrozumieniem?
A reszta odpowiedzi "nie na temat".
  • 0

budo_kuro
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 112 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate

Wpis był pisany na prędce, i z leka byłem zirytowany, więc może faktycznie nieco chaotycznie to wyszło. Jednak kolego, dwója z czytania ze zrozumieniem.


Wybacz, ale w swoich długich odpowiedziach masz manierę do zaprzeczania samemu sobie - albo przynajmniej takie odnoszę wrażenie.


Nie ma w dzisiejszym, anno domini 2008 mody na wschód, bliski czy daleki. Mało kogo kręci ubieranie się w tego typu fatałaszki (...)


Błagam, nie rozbrajaj mnie! Sam najpierw piszesz że obecnie karate stało się wylęgarnią cienizny, teraz piszesz że żadnej mody nie ma. Wiem, że fajnie jest z góry się nie zgadzać ale troszkę przemyśl co piszesz. To o czym wspominasz to trend głównie wśród ludzi bardziej "fighterowskich", tych których sam określasz (post wcześniej) oklepywaczami własnej czaszki. Ale jak SAM zauważyłeś to tylko część populacji i ta nie ma ciągu do karate, kung-fu itd. Inna część populacji - mniej "twarda" z natury ma ciąg do dalekiego wschodu itp. klimatów - przejdź się po prostu po klubach i porównaj. Błagam tylko mi oszczędź stwierdzeń "że piszę głupoty bo w karate są twardziele" - tak zgadza się też są.

Prymat w SW dzierżą style "skuteczne"


Wiesz łatwo to sprawdzić, policz ile klubów mma, bjj przypada na style karateckie, wybierz jedno miasto, ładnie skalkuluj i wyjdzie Ci co ma "prymat".


Niczego ci w usta nie wciskałem, nie rozmarz się tu za bardzo, nawet nie podałem adwersarze z nicka, więc?...


Napisałeś "powyżej" więc jest to określenie do kogo się odnosiłeś, dobra whatever...

Jak rozumiem, w USA i Europie, także tej wschodniej, najwięcej było ośrodków gdzie nauczano sekretnych form z południa Chin oraz medytacji z szablą w ruchu w rytm gongów i trąb tybetańskich, z właśnie owego regionu świata pochodzących. Kick boksing nie wyewoulował z karate, ale z bliżej nam nieznanego stylu z wschodniej części krainy Khmerów.


Daruj sobie tanią ironię. Nie zauważyłeś zapewne że w dużym stopniu do rozpowszechnienia karate przyczyniło się propagowanie tej idei przez samych japończyków, faktu że to Japonię a nie Chiny były okupowane przez USA, oraz bardzo szybkiego i bardzo prężnego tworzenia się federacji z poparciem japończyków. Jeśli dodać do tego egzotykę, wychodzą idealne warunki do sprzedaży produktu o nazwie "karate". Gdyby w tym czasie klasztor Shaolin zrobił sobie międzynarodową federację i puścił mnichów w świat, miałbyś dzisiaj na przy każdej Biedronce dojo Shaolin. Więc skuteczność nie była decydującym czynnikiem. Ale okej, masz na ten temat inne zdanie więc dyskusji prowadzić nie trzeba.


Nie bardzo rozumiem co piszesz. Nic nie pisałem o biednych karatekach (...) [/qoute]

Właśnie, teraz to ja nie rozumiem o co Tobie chodzi.

Tylko jeżeli mówimy o profesjonaliście, to jego działania są determinowane celem. (...)


Tutaj dajesz jeden elaborat, w poście do jana111 piszesz to samo co ja powyżej. Ogólnie, nie lubisz się zgadzać z zasady, czy to kwestia tego do kogo piszesz?


Można odrzucić co trudniejsze techniki. Bo po co? Jak wychodzą do oktagonu, to też nie będą używać wszystkich technik, bo jest fama, że takie a nie inne techniki są jedynie najskuteczniejsze. I powoli, zostajemy z garścią po prostu powtarzających się ruchów. Nic ponadto. Bo po co? To ma być miarodajność skuteczności?


W którymś tam poście z kolei piszesz, że najskuteczniejsze są proste techniki, bo co niby można nowego wymyślić. Tutaj piszesz że może i potrafią kogoś "spizgać" ale brak im "finezji". No i ta banda prymitywnych bokserów - normalnie strach patrzeć... wybacz, co Ty pleciesz?!

A tak w ogóle, to ja przepraszam, skąd do kurwy nie przymuszonej nędzy przekonanie, że jak ktoś nie wyszedł do klatki, to jest dupa i najwidoczniej jest gorszy i nic nie umie.


Nie wiem skąd to "przekonanie", masz dwóję z czytania ze zrozumieniem?
A reszta odpowiedzi "nie na temat".



To zależy pod jakim kątem rozpatrywać owo zjawisko mody. A i tak wyjdzie na moje. Jeśli chodzi o ogól społeczny, wschód nie jest modny, nawet gdy przez Polskę przewalały się kampanie na rzecz okupowanego Tybetu, większość uczestników nie z fascynacji Dachem Świata brała w nich udział, a dlatego, że tak nakazuje człowieczeństwo lub poglądy polityczne. Jeśli chodzi o tzw fajterów, moda jest żadna na wschód, wręcz przeciwnie, w tym widać też i fascynacje czy docenienie naszych rodzimych - europejskich - SW, vide bractwa rycerskie, zainteresowanie szkołą szabli polskiej czy fechtunkiem niemieckim rapierem. Sami zaś trenujący style "tradycjne", naprawdężadko robią to z czystego zainteresowania wchodem, a raczej dla tego, że kick czy boks są dla nich po prostu przerażające, o BJJ nie wspominam, bo akurat przez wakacje miałem styczność z takimi osobami, i nawet nie bardzo wiedzą co to te walki w klatkach, trzeba tłumaczyć każde pojęcie, jak np Vale Tudo czy Gracie.

Nie wiem, nie liczyłem, ile klubów mma czy BJJ zapsaów jest w Krakowie a ile Karate czy Viet Vo Dao. Czy jednak karatecy są tak widoczni, są na TVN Turbo, kolesie noszą koszulki z Funakoshim czy z firmy MANTO? A jest sporo takich, którzy jako t-shirty zakładają koszulki do mma, z odpowiednim nadrukiem, choćby Bad Boy-a. W ogólnym pojęciu, każdy wie że boks, MMA, Pankration to jest coś, a Karate do dla pedałów. No tak jest, czyż nie? Prymat nie w ilości, jeśli do tego piłeś, lecz w widoczności, aktywności klubów, transmisji, dyskusji, a nawet kwestia wlepek kibolskich, gdzie się pojawiają rysunki byczków z klatek jest nie do przecenienia.

Nie miałbyś przy każdej biedronce, bo mało kto chciałby zasuwać w żółtej opończy, nawracać się na buddyzm (sekta) czy przybierać dziwne pozy. Karate jest o wiele bardziej strawialne dla białego człowieka, podobnie jak stało się z tajskim boksem. I jeszcze etos rycerza, zasady nieledwie katolickie wprowadzone przez Oyamę. Wybacz, ale to jest po prostu oczywiste. Chińczycy i wietnamczycy z całym szacunkiem, ale dla przeciętnego polaka mogą zapodac gołębia w curry, a nie kojarzyć się z systemem walki. Nie mówiąc już o tym, że to w ogólnej świadomości ksenofobicznej małpy i czerwoni zbrodniarze. Japonia to zupełnie co innego.

Karate jest dlatego fajne, że jest stosunkowo proste i efektywne, ale też pełne finezji. W innych masz finezję bez efektywności, lub efektywność bez finezji. A bokserzy, cóż, nie obrażając nikogo, znałem więcej karateków z przynajmniej jednym kierunkiem obronionym, aniżeli bokserów, że bardzo eufemistycznie to ujmę. To po prostu zupełnie inny poziom mentalny. Tak Cię to dziwi? A czy myślisz że osoba która ma doktorat z orientalistyki będzie się interesować wywodami Gołoty, czy raczej z zainteresowaniem posłucha kogoś z jakiegoś japońskiego instytutu badań nad SW?

Nie odbieraj każdej mojej wypowiedzi do Ciebie bezpośrednio nie adresowanej jako do Ciebie adresowanej właśnie - to było ogólnikowo.

Musisz sobie dobrać odpowiedzi do twoich wypowiedzi, bo coś tu jest nie tak, i sobie nie mogę podkleić, by było czytelniej, sorry.

PzdrX.
  • 0

budo_mrozek
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 380 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate
[quote name="budo_KURO"]
To zależy pod jakim kątem rozpatrywać owo zjawisko mody. A i tak wyjdzie na moje. Jeśli chodzi o ogól społeczny, wschód nie jest modny[/quote]

Tu się nie dogadamy, ja uważam że jest, Ty że nie - niestety nie zrobisz z tego niepodważalnego faktu.

[quote]przez Polskę przewalały się kampanie na rzecz okupowanego Tybetu, większość uczestników nie z fascynacji Dachem Świata brała w nich udział, a dlatego, że tak nakazuje człowieczeństwo lub poglądy polityczne. [/quote]

I znów, nie stwierdzisz tego a'priori. Ja np. uważam że poparcie dla Tybetu w większości brało się właśnie z wywołanej mody/trendu lub też tzw. owczego pędu.

[quote]Jeśli chodzi o tzw fajterów, moda jest żadna na wschód[/quote]

To właśnie napisałem.

[quote]Sami zaś trenujący style "tradycjne", naprawdężadko robią to z czystego zainteresowania wchodem, a raczej dla tego, że kick czy boks są dla nich po prostu przerażające, o BJJ nie wspominam[/quote]

Masz rację, powinienem sprecyzować, że to raczej konsekwencją wyboru jest owe "zafascynowanie", bo gdy trzeba wskazać jakąś przewagę to pada kwestia "moralnego i duchowego zwycięstwa nad brutalami".


[quote]W ogólnym pojęciu, każdy wie że boks, MMA, Pankration to jest coś, a Karate do dla pedałów. No tak jest, czyż nie? [/quote]

Jest, i tak też napisałem "że karate nie wzbudza respektu". Ale czyja to wina? Samego karate, ta znienawidzona przez Ciebie idea "konfrontacji" jest tym co sprawia, że raczej nie spotyka się klubów z czarami w mma. Po prostu gdy trzeba się z kimś zmierzyć wychodzi czy metody są dobre czy nie, czy trener jest dobry czy czarownik. W większości wypadków w karate tego nie ma (nie ważne czy to honor zabrania czy co), więc jest pole do popisu dla rasowych ściemniaczy.

[quote]Prymat nie w ilości, jeśli do tego piłeś, lecz w widoczności, aktywności klubów, transmisji, dyskusji, a nawet kwestia wlepek kibolskich, gdzie się pojawiają rysunki byczków z klatek jest nie do przecenienia.[/quote]

Są widoczni bo to widowiskowy sport. Ale o popularności świadczy chyba liczba ćwiczących? A pewnie średnio wychodzi że na 1 klub mma w mieście przypada z 8 daleko wschodnich. Rozumiem że tu pojawiłby się argument "ale nie każdy jest stworzony do ćwiczenia mma" - myślę że np. jan111 bardzo by się z tym nie zgodził.

[quote]
Nie miałbyś przy każdej biedronce, bo mało kto chciałby zasuwać w żółtej opończy, nawracać się na buddyzm (sekta) czy przybierać dziwne pozy. [/quote]

Wykorzystaj trochę wyobraźni - gdyby się rozpowszechnił w tamtych czasach, żółty strój nie byłby bardziej zaskakujący od białego gi z kolorowymi paskami (no chyba że masz jakąś teorię kolorów), dziwne pozy? A te japońskie to niby nie są "dziwne"? Chyba bliżej chińskiej kulturze do japońskiej niż japońskiej do europejskiej prawda? Polemizujesz z perspektywy współczesnej, gdy karate jest już wszędzie, jeśli chcesz kontr-argumentować to pozbądź się "oczywistości".
I jeszcze sekta. Karate też czasami spotyka się z zarzutem sekciarstwa, medytacje, ukłony? ...


[quote]
Karate jest o wiele bardziej strawialne dla białego człowieka, podobnie jak stało się z tajskim boksem. I jeszcze etos rycerza, zasady nieledwie katolickie wprowadzone przez Oyamę. Wybacz, ale to jest po prostu oczywiste.[/quote]

Jest strawialne, bo biały człowiek sobie przystosował te zasady pod siebie, nie na odwrót. Więc podobne ubiałoczłowieczenie spotkałoby/spotyka (nie wiem, nie mam rozeznania) i chińskie podejście.

[quote]Nie mówiąc już o tym, że to w ogólnej świadomości ksenofobicznej małpy i czerwoni zbrodniarze. Japonia to zupełnie co innego.[/quote]

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Twoje pojęcie ogólnej świadomości jest mocno błędne, no chyba że odnosisz się tylko do post-Tybetańskich wydarzeń.

[quote]Karate jest dlatego fajne, że jest stosunkowo proste i efektywne, ale też pełne finezji. W innych masz finezję bez efektywności, lub efektywność bez finezji.[/quote]

I widzisz, wracamy do właściwego toru dyskusji -bo pytanie było czy jest efektywne. Ja uważam, że w większości przypadków nie - dla Ciebie fakt, że jest efektywne jest niepodważalny. I o to się rzecz rozbija.

[quote]
A bokserzy, cóż, nie obrażając nikogo, znałem więcej karateków z przynajmniej jednym kierunkiem obronionym, aniżeli bokserów, że bardzo eufemistycznie to ujmę. [/quote]

Nie pisałem nic o poziomie mentalnym bokserów. Bo Twoja wypowiedź to było stwierdzenie że boks to : "chodzą dwa debile i się okładają", z czym się nie zgadzam. Mnie nie obchodzi czy ma bokser magistra czy nie, ale mam szacunek dla sposobu ich walki, więc wybacz nie podejmę dalej tego nagle wywołanego wątku "mentalnego" bo jest dość oczywisty.
  • 0

budo_itosu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Leszno
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate
Kuro, mrozek... wroccie do tematu albo zalozcie wlasny o skutecznosci karate

pozdr
Itosu
  • 0

budo_poul sepek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 977 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Dojo Enshin Karate United Kingdom

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate
Itosu trafna uwaga, popieram. Film nie za bardzo mi sie podobal ze wzgledu na gre aktorska ( ta azjatycka mimika) ale walki fajne z wyjatkiem ostatniej. Bede w Polsce w styczniu i jesli ktos chce poczekac to moge mu wyslac plytke z filmem.Wyslijcie tylko adres na priva.
  • 0

budo_kuro
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 112 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate
[quote name="budo_mrozek"][quote name="budo_KURO"]
To zależy pod jakim kątem rozpatrywać owo zjawisko mody. A i tak wyjdzie na moje. Jeśli chodzi o ogól społeczny, wschód nie jest modny[/quote]

Tu się nie dogadamy, ja uważam że jest, Ty że nie - niestety nie zrobisz z tego niepodważalnego faktu.

[quote]przez Polskę przewalały się kampanie na rzecz okupowanego Tybetu, większość uczestników nie z fascynacji Dachem Świata brała w nich udział, a dlatego, że tak nakazuje człowieczeństwo lub poglądy polityczne. [/quote]

I znów, nie stwierdzisz tego a'priori. Ja np. uważam że poparcie dla Tybetu w większości brało się właśnie z wywołanej mody/trendu lub też tzw. owczego pędu.

[quote]Jeśli chodzi o tzw fajterów, moda jest żadna na wschód[/quote]

To właśnie napisałem.

[quote]Sami zaś trenujący style "tradycjne", naprawdężadko robią to z czystego zainteresowania wchodem, a raczej dla tego, że kick czy boks są dla nich po prostu przerażające, o BJJ nie wspominam[/quote]

Masz rację, powinienem sprecyzować, że to raczej konsekwencją wyboru jest owe "zafascynowanie", bo gdy trzeba wskazać jakąś przewagę to pada kwestia "moralnego i duchowego zwycięstwa nad brutalami".


[quote]W ogólnym pojęciu, każdy wie że boks, MMA, Pankration to jest coś, a Karate do dla pedałów. No tak jest, czyż nie? [/quote]

Jest, i tak też napisałem "że karate nie wzbudza respektu". Ale czyja to wina? Samego karate, ta znienawidzona przez Ciebie idea "konfrontacji" jest tym co sprawia, że raczej nie spotyka się klubów z czarami w mma. Po prostu gdy trzeba się z kimś zmierzyć wychodzi czy metody są dobre czy nie, czy trener jest dobry czy czarownik. W większości wypadków w karate tego nie ma (nie ważne czy to honor zabrania czy co), więc jest pole do popisu dla rasowych ściemniaczy.

[quote]Prymat nie w ilości, jeśli do tego piłeś, lecz w widoczności, aktywności klubów, transmisji, dyskusji, a nawet kwestia wlepek kibolskich, gdzie się pojawiają rysunki byczków z klatek jest nie do przecenienia.[/quote]

Są widoczni bo to widowiskowy sport. Ale o popularności świadczy chyba liczba ćwiczących? A pewnie średnio wychodzi że na 1 klub mma w mieście przypada z 8 daleko wschodnich. Rozumiem że tu pojawiłby się argument "ale nie każdy jest stworzony do ćwiczenia mma" - myślę że np. jan111 bardzo by się z tym nie zgodził.

[quote]
Nie miałbyś przy każdej biedronce, bo mało kto chciałby zasuwać w żółtej opończy, nawracać się na buddyzm (sekta) czy przybierać dziwne pozy. [/quote]

Wykorzystaj trochę wyobraźni - gdyby się rozpowszechnił w tamtych czasach, żółty strój nie byłby bardziej zaskakujący od białego gi z kolorowymi paskami (no chyba że masz jakąś teorię kolorów), dziwne pozy? A te japońskie to niby nie są "dziwne"? Chyba bliżej chińskiej kulturze do japońskiej niż japońskiej do europejskiej prawda? Polemizujesz z perspektywy współczesnej, gdy karate jest już wszędzie, jeśli chcesz kontr-argumentować to pozbądź się "oczywistości".
I jeszcze sekta. Karate też czasami spotyka się z zarzutem sekciarstwa, medytacje, ukłony? ...


[quote]
Karate jest o wiele bardziej strawialne dla białego człowieka, podobnie jak stało się z tajskim boksem. I jeszcze etos rycerza, zasady nieledwie katolickie wprowadzone przez Oyamę. Wybacz, ale to jest po prostu oczywiste.[/quote]

Jest strawialne, bo biały człowiek sobie przystosował te zasady pod siebie, nie na odwrót. Więc podobne ubiałoczłowieczenie spotkałoby/spotyka (nie wiem, nie mam rozeznania) i chińskie podejście.

[quote]Nie mówiąc już o tym, że to w ogólnej świadomości ksenofobicznej małpy i czerwoni zbrodniarze. Japonia to zupełnie co innego.[/quote]

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Twoje pojęcie ogólnej świadomości jest mocno błędne, no chyba że odnosisz się tylko do post-Tybetańskich wydarzeń.

[quote]Karate jest dlatego fajne, że jest stosunkowo proste i efektywne, ale też pełne finezji. W innych masz finezję bez efektywności, lub efektywność bez finezji.[/quote]

I widzisz, wracamy do właściwego toru dyskusji -bo pytanie było czy jest efektywne. Ja uważam, że w większości przypadków nie - dla Ciebie fakt, że jest efektywne jest niepodważalny. I o to się rzecz rozbija.

[quote]
A bokserzy, cóż, nie obrażając nikogo, znałem więcej karateków z przynajmniej jednym kierunkiem obronionym, aniżeli bokserów, że bardzo eufemistycznie to ujmę. [/quote]

Nie pisałem nic o poziomie mentalnym bokserów. Bo Twoja wypowiedź to było stwierdzenie że boks to : "chodzą dwa debile i się okładają", z czym się nie zgadzam. Mnie nie obchodzi czy ma bokser magistra czy nie, ale mam szacunek dla sposobu ich walki, więc wybacz nie podejmę dalej tego nagle wywołanego wątku "mentalnego" bo jest dość oczywisty.[/quote]

Proponuję - przeczytaj sobie co widnieje pod pojęciem "moda" w słowniku wyrazów trudnych. Mody nie ma. Moda to jest teraz na wschodnią - ale pseudo subkulturę, jaką jest haradżuku, które się już pojawiło w Polsce:). I na jap rocka tudziez porno anime. Np widziałem tak popularne w Japonii Gothic Lolity:) już w KrK. Uwaga dla wszystkich, powtarzam - emo jest passe:).
Co do Tybetu, to na pewno trochę tego prawdy jest, wiesz, nie każdy człowiek od razu musi się interesowac niszczeniem kultury przez najeźdzcę albo prawami człowieka, ale chyba dobrze, jak nawet taki trend da mu do myślenia w kwestii produktów made in china. Wciąż przy okazji czekam, aż podjęty zostanie gdzieś na forum temat SW z tego regionu, z Nepalu czy Mustangu właśnie.
No i nie ma zafascynowania sensu stricte. "Adepci" (cudzysłów, bo to przerost formy nad treścią w stosunku do tych ludzi) tak naprawdę nie interesują się tradycją danego systemu. Pakiet bzdur i legend z broszury, liczenie do 10 i finito. Nauka języka, przyswojenie sobie chociażby danych na temat systemu filozoficzno religijnego nie mówiąc o próbie wprowadzenia w życie, historia regionu - leży.
Że Karate nie wzbudza respektu, oczywiście, w pełni się z tobą zgadzam, i to właśnie pisałem. I tak, to jest wina ośrodków, nauczania, komercji i dziadostwa. Przytoczę po raz kolejny fenomen strony "karate info". To jest żywy przykład na to, jak zniechęcić człowieka do trenowania Karate, bo przecież nikt chociażby szczątkowo zdrowy psychicznie po przeczytaniu pary wpisów na to Karate nie pójdzie.
Moje podejście jak to określasz nie jest błędne, to są fakty na temat postrzegania innych nacji, mniejszości kulturowych, seksualnych, etnicznych przez polaków. Generalnie tych innych. Badania socjologiczne czarno na białym tego dowodzą. I tak, oczywiście, Karate japońskie zostało docięte dla białych, dzieje się tak ze wszystkim od czasów japońskich reform jeszcze w XIX wieku, by potem koniukturalnie jeszcze to przyspieszyć po II wojnie światowej.
To o sekcie - tak jest postrzegany buddyzm w naszym kraju, to przecież nie moja opinia! Akurat jest mi bardzo bliski. I tak samo jest ze sztukami walk, często padają takowe oskarżenia, jak swego czasu sformułowane przez tego dziwnego człowieczka, Nowaka bodajże, że Aikido do droga w objęcia szatana.
Boks - porównaj stary boks i jakie wagi były cenione, a jakie dziś monstra na ring wyłażą, i co tam pokazują. I podobnie jest z MMA, jesli nie widzisz pdobieństw do cyrku w UFV, K1, Pride, gdzie jakieś mutanty walczą, no to jest to dla mnie dziwne. I jak się ma cyrk do skuteczności, tym bardziej że założony zresztą przez kolesi odpowiedników amerykańskiego WWF ? Bardzo wiele różni to co reprezentuje Jan 111 i np. Kudo, od takiego UFC i ogólnie mma jakie oglądamy na kanałach "dla mężczyzn"w naszej światłej Tv.
Oczywiście, że nie każdy jest stworzony do mma. Generalnie wśród mmowców jest dość rozpowszechniony pewien określony typ mężczyzn, i myślę, że chłopak który chce się umieć bronić, a rozmiłowany jest dajmy na to literaturze rosyjskiej 19 wieku i potrafi godzinami interpretować filmy Passoliniego i Godarda, psychicznie będzie miał ciężki kawałek chleba by otrząsnąć się z szoku po gadce chłopaków w szatni. To po pierwsze, po drugie, mma jednak, czasem serio, czasem ściemniając, jako sekcja dana, klub, szkoła, stawia na skuteczność bezwględną, która kojarzy się z jednym - z napierdalaniem się. I tu dochodzimy z powrotem do tego, co jest siłą, a zarazem słabością Karate.

Takie filmy, jak ten Kuro Obi, są super, nawet jak są nieco przesadzone. Jest nawalnka, honor, love story, a wszystko w pejzażu japońskim, a nie w wykonaniu Belga z granicznym zaburzeniem osobowości. Najwyższy czas, bo przecież był świetny Ong Bak i parę innych filmów z Tajlandii, mega produkcje chińskie, z zapierającymi dech ujęciami i efektami specjalnymi, więc gonić, gonić panowie Karatecy. Kino to najważniejsza ze sztuk, jak mawiał pewien miłośnik propagandy na polu walki o ludzkie umysły.

PzdrX.
  • 0

budo_nechrist
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2092 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:wro

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate

I podobnie jest z MMA, jesli nie widzisz pdobieństw do cyrku w UFV, K1, Pride, gdzie jakieś mutanty walczą, no to jest to dla mnie dziwne. I jak się ma cyrk do skuteczności, tym bardziej że założony zresztą przez kolesi odpowiedników amerykańskiego WWF ? Bardzo wiele różni to co reprezentuje Jan 111 i np. Kudo, od takiego UFC i ogólnie mma jakie oglądamy na kanałach "dla mężczyzn"w naszej światłej Tv.

sorry, ale gdzie masz w UFC cyrk? tam nie ma freakshow'u. obejrzys ktores z ostatnich. tak wyszkolonych zawodnikow nie uswiadczysz gdzie indziej. serio.
Dana White moze byc kretynem, ale porownywaie UFC do WWE to zwykla glupota. obejrzyj sobie debiut Brocka Lesnara.
wiadomo, ze UFC to nie ulica ale gdzie indziej, poza mma, znajdziesz bardziej "urealnione" reguly walki?
Kudo? ok. ja uwazam ze to zajebista sztuka i bardzo zaluje ze nie ma jej u mnie w miescie. ale mimo wszystko to nie to samo. gi, kaski, etc.
nie pamietam juz co prawda o co chodzilo ci na poczatku :) ale co do zacytowanego fragmentu zdecydowanie protestuje ;)

pzdr
  • 0

budo_khunag
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2091 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Polska!
  • Zainteresowania:Kyokushin

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate

I podobnie jest z MMA, jesli nie widzisz pdobieństw do cyrku w UFV, K1, Pride, gdzie jakieś mutanty walczą, no to jest to dla mnie dziwne. I jak się ma cyrk do skuteczności, tym bardziej że założony zresztą przez kolesi odpowiedników amerykańskiego WWF ?


8O

F A I L !
  • 0

budo_kuro
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 112 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate
Owszem, ostatnich edycji nie oglądałem. I nie miałem na myśli samego UFC, sorry, może zagmatwałem, ale któryś z japońskich odpowiedników czy gal mma, które przecież były organizowane przez osoby związane z wrestlingiem właśnie. Nie dalej jak tydzień temu właśnie o tym czytałem, niestety, nazwisk nie pomnę. A więcej nie będę pisał, choć przemyśleń na temat formuły tego typu i tego jak to oddziaływuje na SW ma sporo, bo to faktycznie temat o karate, natomiast uważam, że sprawa realności i skuteczności jest bardzo mocno narzucona odgórnie. Absolutnie nie ma to jakiejkolwiek korelacji ze skutecznością jakiegoś systemu. Przede wszystkim to jest tak, jak w artykule w Focusie z przed dwóch miesięcy bodaj na temat wspinaczki. Otóż ludziom się wydaje, że wspinający się mężczyźni są tak szczupli przez samo wspinanie. A prawda jest taka, że ten sport faworyzuje ludzi ludzi o tej budowie ciała, smukłych, szczupłych , lekkich. I tak jest z mma - faworyzuje ludzi którzy dobrze się napierdalają, a nie ich kształci w tym kierunku.

Kuro Obi jest dostępny w sieci, ktoś się pytał, muła zapuścić i jest.
  • 0

budo_khunag
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2091 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Polska!
  • Zainteresowania:Kyokushin

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate
Co za różnica kto i po co organizuje, dopóki walki nie są ustawiane, a zasady dobre? Może Ci się nie podobać otoczka, ale to nie ma najmniejszego wpływu na umiejętności zawodników.

Absolutnie nie ma to jakiejkolwiek korelacji ze skutecznością jakiegoś systemu.


Mógłbym się z tym zgodzić, bo to nie systemy są skuteczne, tylko ludzie i ich metody treningowe.

A co do MMA sprawa jest bardzo prosta: wielu pseudo-tradycjonalistów płacze, że to nie odzwierciedla realnej walki, tego nie można, tamtego. I to jest prawda, w takiej Wielkiej Brytanii na przykład to zupełna normalnka, że w bójce w pubie ktoś komuś odgryzł ucho, a tamten jemu policzek ;) Do tego dochodzi broń, wielu przeciwników itd. więc formuła MMA jest faktycznie ograniczona w stosunku do realnej walki.
ALE: jeśli ktoś nie jest w stanie sobie poradzić w tej ograniczonej formule, to jak może zakładać, że w tej przejebanej realnej walce będzie świetny...?

w sumie oczywizmy prawię, ale chyba nie do każdego to dociera.

[edit]

I tak jest z mma - faworyzuje ludzi którzy dobrze się napierdalają, a nie ich kształci w tym kierunku.


Przecież to jest kompletna bzdura! W MMA masz kategorie wagowe to raz, więc porównanie do wspinaczki chybione. A dwa: w każdym sporcie na szczyt dostają się najbardziej utalentowani, przecież to jasne.

Ale MMA to nie tylko UFC i nie każdy zawodnik MMA chciałby być pro! Są dziesiątki pomniejszych organizacji, formuła amtorska, każdy o dobrym zdrowiu może uparawiać ten sport i odnosić sukcesy!

[anty offtop] film zassałem (z pirate baya), oglądam dziś wieczorem, zapowiada się sympatycznie :)
  • 0

budo_kuro
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 112 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate

Co za różnica kto i po co organizuje, dopóki walki nie są ustawiane, a zasady dobre? Może Ci się nie podobać otoczka, ale to nie ma najmniejszego wpływu na umiejętności zawodników.

Absolutnie nie ma to jakiejkolwiek korelacji ze skutecznością jakiegoś systemu.


Mógłbym się z tym zgodzić, bo to nie systemy są skuteczne, tylko ludzie i ich metody treningowe.

A co do MMA sprawa jest bardzo prosta: wielu pseudo-tradycjonalistów płacze, że to nie odzwierciedla realnej walki, tego nie można, tamtego. I to jest prawda, w takiej Wielkiej Brytanii na przykład to zupełna normalnka, że w bójce w pubie ktoś komuś odgryzł ucho, a tamten jemu policzek ;) Do tego dochodzi broń, wielu przeciwników itd. więc formuła MMA jest faktycznie ograniczona w stosunku do realnej walki.
ALE: jeśli ktoś nie jest w stanie sobie poradzić w tej ograniczonej formule, to jak może zakładać, że w tej przejebanej realnej walce będzie świetny...?

w sumie oczywizmy prawię, ale chyba nie do każdego to dociera.

[edit]

I tak jest z mma - faworyzuje ludzi którzy dobrze się napierdalają, a nie ich kształci w tym kierunku.


Przecież to jest kompletna bzdura! W MMA masz kategorie wagowe to raz, więc porównanie do wspinaczki chybione. A dwa: w każdym sporcie na szczyt dostają się najbardziej utalentowani, przecież to jasne.

Ale MMA to nie tylko UFC i nie każdy zawodnik MMA chciałby być pro! Są dziesiątki pomniejszych organizacji, formuła amtorska, każdy o dobrym zdrowiu może uparawiać ten sport i odnosić sukcesy!

[anty offtop] film zassałem (z pirate baya), oglądam dziś wieczorem, zapowiada się sympatycznie :)


Jak to co za różnica, kto organizuje, przecież to wpływa na wszystko, oprawę, sędziowanie, wyniki...Przykładem jest boks. Boks zawodowy jest organizowany przez dziwne osoby, jest tam dużo brudnego kapitału, kontrowersyjnych werdyktów...Inaczej sprawa by wyglądała, gdyby walkami bokserskimi zajmowały się innego rodzaju osoby, nieprawdaż?

Skuteczność systemu w pewnym sensie jest obiektywnie ocenialna. Zależy z jakiego punktu widzenia się to robi. I tak na przykład obiektywnie Shorin Ryu będzie skuteczniejsze od Savate, ponieważ ma o wiele bogatszy zasób technik, i odpowiedź na niemal każdą okazję. Metodologia nauczania, organizacj,a warunki szkolenia to inna sprawa. Ja tak na to patrzę. I to mnie interesuje. Natomiast jeśli oczywiście nawet najbardziej skuteczny system będzie nauczany przez głąba w sali bez pomocy technicznych, gdzie ćwiczącym leje się na głowę woda a tynk odpada płatami, to wiadomo jak będzie,w porównaniu z klubem bokserskim, gdzie będzie full wypas. Ale to inna kwestia. Tez można patrzeć tak jak ty piszesz - że to ludzie są skuteczni i metody treningowe. Ja się z tym nie zgodzę, uważam, że to nieprawda. Myślę sobie że są dwa poziomy, wg których należy oceniać skuteczność systemu/stylu.

1.Zasób i celowość/użyteczność technik
2.Metody szkolenia, gdzie nieważne, czy jesteś zabijaką, czy nie, naucza cię się bronić, a może nawet walczyć

Czynnik ludzki schodzi na dalszy plan, bo w SW nie chodzi o to, aby wziąć napierdalatora, i wypuścić go na ring, tylko chodzi o to, żeby normalny człowiek mógł stawić czoło takiemu napierdalatorowi - psychicznie i fizycznie. To, że ten warunek akurat w Karate obecnym spełniany nie jest, to jest inna sprawa.
Cóż, jakoś nie rozumiemy się. Piszesz jako kontrargument coś, o czym ja pisałem wcześniej. Poddajesz przykład pseudotradycjonalistów, którzy twierdzą takie dziwne rzeczy. Pisałem o tym kilka postów temu, o tych pierwszych konfrontacjach, i o tym, że wyszli tam ludzie którzy nie mieli pojęcia o biciu się. Podejmując naukę Karate i Judo, robiłem to po to, aby się - ujmując to najdosadniej - właśnie dobrze napierdalać, mój kochany ojciec jeszcze wcześniej jako berbecia uczył mnie różnych rzeczy, jakiś elementu boksu, i ja nie widzę nic niestosownego w tym, że Karate jest sztuką walki, nie na ring, nie na mate, ale właśnie do takich sytuacji, jak piszesz - choćby w UK. To, że jest piękne, a kraj skąd pochodzi, jest niezwykle interesujący, to jeszcze lepiej.
A o mma nie chce jużmis ię pisac, bo jestem niewyspany, a tunie chodzi tylko o zasób regulaminowych technik, ale tez o układy, światła, sztuczne dymy i pieniądze które za tym siedzą. Ale musiałbym cytować, wnioskować, interpretować, a mi się nie chce już. 8)

Co mają kategorie wagowe do psychiki? Koleś, dajmy na to z faveli, od dziecka w atmosferze brutalności i przemocy, dostaje szansę by zarabiać pieniądze tłukąc się jak się da. Z niego nie trzeba robić fajtera. A moim skromnym zdanie, styl ma właśnie takie zadanie. To są dwie różne rzeczy - zawodowe bicie się a trenowanie sztuki walki.

A ja z eMule, dziewczyna znowu narzeka, że jakieś kopaniny będziemy oglądać :lol: . Myślę, że miło się rozczaruje, bo to nie Van Damme.

Pozdrawiam.
  • 0

budo_jan111
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1216 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:SEI BUDOKAI POLSKA
  • Zainteresowania:MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: Skuteczność Karate
Kuro czys ty sie wsciekl? Oczy bola od czytania tych dlugich postow! :lol: A swoja droga ja ciesze sie z tego ze istnieje cos takiego jak K1 (czyli show-karate jak mowia w Japonii) i MMA (czyli "pornografia sztuk walki") bo to ozywia odretwiala branze :lol: Doszlo juz do tego ze goscie w fabrykach zamiast o pilce tocza boje czy lepszy jest Bonjaski czy Le Banner! Kto chce niech sie obraza a ja sie z tego ciesze.

Kilka lat temu pewien znajomy 3 dan Shotokan po obejzeniu nokautu jaki zaaplikowal Feitosa w K1 z rozzaleniem stwierdzil ze te cale lata treningow byly bez sensu... Niewazne czy ostatecznie mial racje czy nie ale wydazenie zmusilo go refleksji :!: :idea:
A MMA cieszy mnie jeszcze bardziej, czemu? Bo na rozne historie z ksiezyca w temacie "skutechnosc" mam zwyczaj odpowiadac: zapraszamy do tanga :!: :wink: ochraniacz na zabki, male rekawiczki, zasady Pride albo Sei-Budokai, tu stoi przeciwnik i pokaz Wasc co jest warte twoje gadanie! Bylo by tam miejsce dla karate salami i innych rownie groznych zjawisk!!! :wink:
Chociaz zgoda ze MMA czesto towarzyszy bardzo prymitywna oprawa medialna, swiadczy to jednak przede wszystkim o poziomie intelektualnym nie zawodnikow tylko specow od reklamy :!:

W Kuro Obi jednym z watkow tez przeciez byla skutecznosc :wink:
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024