Wing Chun International Chi Sao Open - Full Contact - Seni08
Napisano Ponad rok temu
czy naprawdę myślisz , że na potrzeby internetowej dyskusji pojadę za granicę wklepać Stefkowi czy Wasiliewowi... ?
Natomiast z chęcią zobaczyłbym wrzucony przez Ciebie filmik w którym oni wklepuja komuś kto naprawdę potrafi się bić.
Na czym kończę swój udział w OT.
Napisano Ponad rok temu
i bynajmniej nie wyglada to na kurtuazyjne zachowanie
zas co sie tyczy faktu iz Stefek jak go z polska nazywaja byl/jest uczniem Gracie to pytanie:
czy wstydem jest poznawac i odkrywac nieznane wczesniej a ciekawe rzeczy
czy jest to w jakis sposob zabronione
Wg mnie sztuka jest majac taki stopien jak on i orgnaizacje zalozyc bialy pas i usiasc na koncu szeregu
Ale konczmy ten off topic o stefku i wladku - jesli macie inna wole - zalozcie osobny watek nawet w tym dziale (chyba ze mod ma cos przeciwko - pozdrowka dla tsailifo )
Napisano Ponad rok temu
nie zmusisz kogos by byl sie z kims ale jak to pokazal Boztepe zmusisz kogos by bil sie z Toba - wiec to najprostrza rzecz ktora jeses w stanie zrobic by sprawdzic czyjas skutecznosc. a moze chcesz by ktos za Ciebie sie gibal z nimi w walce ? Bez wymiernego porownania ciezko o krytyke (tak lubiana przez nas Polakow)och jezu Lee
czy naprawdę myślisz , że na potrzeby internetowej dyskusji pojadę za granicę wklepać Stefkowi czy Wasiliewowi... ?
Natomiast z chęcią zobaczyłbym wrzucony przez Ciebie filmik w którym oni wklepuja komuś kto naprawdę potrafi się bić.
Na czym kończę swój udział w OT.
Wiem ze ciezko (bez solidnych dowodow) kogos chwalic - latwiej go krytykowac, a do tego jak ciezko przyznac sie iz dla wielu z nas (wmlodosci) wspomnianiy stefek byl kiedys idolem i niedoscignionym wzorem (kto nie ogladal NICO czy Hard to kill ?) .
Jesli nie chcesz jechac bo koszt, bo cos tam - zawsze mozesz sprobowac ich wyzwac na pojedynek w Polsce - moze Ci sie uda i przyjedzie jednen z drugim. Albo popros Pogromcow Mitow z Discovery, aby ustawili Ci taka walke.
Ja szanuje wielu ludzi bez wzgledu na to co robia o ile wkladaja w to serce, a tego nie mozna odmowic ani stefkowi w latach mlodosci ani wladkowi Pokaz mi fajtera ktory do konca zycia jest na topie - czy to ze w koncu, po krotszym lub dluzszym czasie, przestaje byc the ONE robi z niego kogos gorszego niz byl do tej pory ? Czy ktos co nie walczy w mysl Twoich zasad (z kims "kto naprawdę potrafi się bić') i nie wygrywa to osoba nizszej kategorii ?
KOMPETNA BZUDRA
Napisano Ponad rok temu
EoT
Napisano Ponad rok temu
tutaj sie nie zgodze, poniewaz nauczyciel przekazuje styl (ktory on poznal i oczywiscie przekaz zalezy od tego jak go poznal) i dorzuca w przekazie siebie, czyli wlasna interpretecje (nauczyciel nie moze byc przezroczysty) i ty ponownie przyswajasz sobie wiedze, zasady itp itd. gdyz tworca stylu jak i jego ewolcuja oferuja pewna kocepcje walki, w pewnych zasadach wypowiedziancyh lub tez nie. Skoro jestes adeptem karate, to pewnie zauwazyles ze w teoretycznym przekazie karate, czyli kata, nie ma wielu kopniec np. mawashi (na wszelkie poziomy) kakato itp, a jednak to sa techniki ktore sie regualnie cwiczy i nie sadze by trzeba mowic o ewolucji stylu, czy nauczania jesli sie cwiczy w sekcji tego typu kopniecia. Podobnie jest z wing chunem, nie wiem gdzie cwiczyles, ale u nas od zarania sie cwiczy te nie standartowe kopniecia, a przeciez niby w wing chun jest tylko proste i boczne jeszcze kilka wariantow od tego...Styl nie walczy, styl ma Ciebie nauczyć walczyć
Cytat:
to życie eliminuje bezużyteczne techniki
Przecież nikt nie będzie chodził i szukał zaczepki, jak można to bezpiecznie przećwiczyć Smile
zodze sie z Lee, ze sparingi prowadza do stosowania przecwiczonych i najbardziej przyswojonych technik, ale to glownie dlatego ze sparing inspiruje chec dominacji, a nie wymiany. A jesli bezpiecznie mozna cosik przecwiczyc, to znow nie jest sie w realu... czyli mozna by pomyslec ze trening nie ma sensu, bo nie pozwala realnie cwiczyc. Pozwala tylko nad tym tez trzeba pracowac...
a ten wniosek skad wynika?? poniewaz ci co cwicza rekreacyjnie to chodza dla ruchu, dla samoobrony, czyli dla tych sytuacji co sie moga :a tak się akurat składa, że "sportowcy" zazwyczaj dużo lepiej radzą sobie w prawdziwej walce
- nigdy nie przytrafic, wiec nadal cwiczy sie jak sie cwiczy poki sie to nie przytrafi
- przytrafia sie codziennie, wiec sie nei cwiczy rekreacyjnie tylko pod katem mozliwosci walki i wykorzystania
Sportowcy maja wiecej sparingow, wiec pojawia sie wiecej wymiany i pracy nad refleksami ktore sa niezbedne w walce, ale co nie oznacza ze bez nastawienia sportowego jest sie bee
tylko ze sport do prawdziwej walki ma jeszcze sporo dystansu,
jak znajdzie się jakiś chętny do polemiki z mglistym chociaż pojęciem o walce to mogę wrócić
ale czy ty sam mozesz sie wypowiadac biorac pod uwage warunek???
Napisano Ponad rok temu
I co najważniejsze: O czym ona własciwie była? Czy ktoś mógłby mi to streścić bo myslenie wyłaczyło mi się w okolicach 5 strony, kiedy adrenalina z monitora wylała mi sie na biurko.
Chyba mocno się rozdrobniliście, Panowie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Hmm jedni czytają bilbię ksiegami, inni rozdziałami jeszcze inni stronami, zaś co niektórym wystarczają zdania czytane dzień po dniu. Cóż jeśli tempo przewyższa możliwości poznawcze po cóż brnąć dalej? A może zamiast bibli warto przeczytać jej streszczenie z jendym tylko ale - stresszczenie streszczeniu nierówne wiec nie ma to jak osobiste doświadczneie z oryginałemCzy ktoś mógłby mi to streścić bo myslenie wyłaczyło mi się w okolicach 5 strony, kiedy adrenalina z monitora wylała mi sie na biurko.
Cóż lubie czasem pisanie po próżnicy - od tego jest forum - jedni wolą dyskutować z chirurgiem albo sprawdzać się porównując to co robia z filmikami na youtube inni sie rozdrabniać jak ja z towarzystwem w tym topicu. Czy coś w tym złego ?? Ja np nie trawie topiców z bzdurami (zwlaszcza gdy temat mozna zamknac killkoma slowami - niektorzy daja popis swoim fantazjom vide post o pozycji ptaka czy temu podobne) natomast chetnie tworzę elaboraty w tematach mnie interesujacych . A skoro nie podoba się komuś długie pisanie trzeba założyć ograniczenie na długość posta jak w sms'ach i dodoatkowe ograniczenie na ilosc postó w temacie :wink: - jakiż to problem w obecnej dobie rozbudowania skryprów forumowychChyba mocno się rozdrobniliście, Panowie.
Napisano Ponad rok temu
Stary napiasałe, że style są nieskuteczne bo są wykastrowane ( w domyśle kiedys nie były, ale ktoś je wykastrował). Istotą wielu stylów jest to, że zawierają ograniczona ilośc technik i są ze swoje natury niekompletne, więc nie można mówić, że sa wykastrowane. One po prostu takie są.
Jeżeli pojmujesz styl jako "worek technikami" to pewnie tak. Tylko że dobry styl jest systemem - uzyte techniki wynikaja z zasad/zalozen (ktore przekaladaja sie w jakims procencie na wieksza/mniejsza skutecznosc w walce w zaleznosci od tego czy zasady wynikaja z zasad fizyki i fizjologii, czy nie).
Napisano Ponad rok temu
Mniej więcej tak to pojmuję.(...) tylko że dobry styl jest systemem - uzyte techniki wynikaja z zasad/zalozen (ktore przekaladaja sie w jakims procencie na wieksza/mniejsza skutecznosc w walce w zaleznosci od tego czy zasady wynikaja z zasad fizyki i fizjologii, czy nie).
Napisano Ponad rok temu
[quote name="budo_WingTsun"]
Jeżeli pojmujesz styl jako "worek technikami" to pewnie tak. Tylko że dobry styl jest systemem - uzyte techniki wynikaja z zasad/zalozen (ktore przekaladaja sie w jakims procencie na wieksza/mniejsza skutecznosc w walce w zaleznosci od tego czy zasady wynikaja z zasad fizyki i fizjologii, czy nie).
[/quote]
Tylko w czesci sie z tym moge zgodzic - jakkolwiek styl jest zbiorem technik podporzadkowanych pewnym zalozeniom czy zasadom (albo prosciej: o ograniczonej liczbie technik) to powinien byc przygotowany na cale spektrum ewentualnosci i to ze np w wing chun nie ma ciosow sierpowych (wlasnie zasady i zalozenia je wykluczaja) to wcale nie znaczy iz adept nie powinien byc z nimi zaznajomiony (czytaj potrafic wykonac i zastosowac) gdyz jest to potencjalnie jedna z technik ktore spotka dosc czesto cwiczac z ludzmi spoza wing chun a jak inaczej nauczyc sie przed nim bronic skoro nikt w grupie nie bedzie teog robil poprawnie. Podobna zasada tyczy sie wiekszej liczby technik jak kopniecia sierpowe w glowe czy zahaczajace pieta (mowa o wing chun - inne systeme to inne problemy). Takie CALOSCIOWE rozpatrwanie sprawy walki pozwala wzbogacac wlasny arsenal techniczny w techniki spoza sytemu nieograniczajac sie jak w przytoczonym wczesniej poscie do technik zapasow, ktore defacto sa bardziej SPORTEM walki z okreslona formula i zasadami (zaloze sie ze w realu zapasnik nie bedzie ograniczal sie tylko do technik grapplerskich - bedzie uderzal, kopal, walil z baski itd - ale czy nadal beda to zapasy ??) - w walce jedyna zasada jest calkowity brak zasad. Zaraz odezwa sie piewcy ze tak sie nie da robic zawodow/cwiczyc bezpiecznie ale prawda jest taka ze zadne zawody sparringi gdziekolwiek nie sa walka ! koniec kropka A mowieie ze takie albo inne zawody sa najbardziej zblizone do reala to moze po czesci ma racje - pamietacie reklame PRAWIE to jendak NIE TO SAMO !
Co zas sie tyczy zasad fizyki, anatomii, fizjologi oraz wspolbierznych (lub nie) z nimi zasad i zalozen poszczegolnych systemow .... Nie wszytko musi byc czasem oczywiste. Juz sama roznica pomiedzy wing chun a ving tsun objawiajaca sie podejsciem do pracy nog (malo widzialem wycofan - w zasadzie wcale - w ving tsun podczas obrony, zas wing chun glownie z takiej pracy nog czerpie) Po czesci kazda koncepcja ma swoje + i - nie chce tu wywolywac dyskusji w tym temacie (po prostu przyklad daje :wink: ) W mysl zasady wielkich liczb im wiecej mozliwosci tym latwiej zmylic przeciwnika - powinno stosowac sie obie wersje (a dodatkow jeszcze zejscia na boki) TO TYLKO PRZYKALD !!! NIE BIC !!! Malo jest sytemow (ja jeszcze takiego nie spotkalem) ktore ogarniaja wszystko co tylko moze nastapic w przeciwienstwie do mogosci szkol/sytemow ktorych adepci twierdza iz tylko ich zasady i metody (w pewnym stopniu ograniczone) sa 100% skuteczne.[/quote]
Napisano Ponad rok temu
Nie uwazam zeby ta dyskusja byla bezsensowna, z wyjatkiem niektorych postow nie wnoszacych nic do niej - czyli smietnik, podobnie jak reszta z bardzo imponujacej liczby 2000
Nie chce mi sie wszystkiego komentowac, ale czy nie uwazacie szanowni panstwo ze:
- jesli jest jakas metoda treningowa typu chi sao, to sa jakies zasady na ktorych to polega? Jesli zasady nie sa spelnione to nie jest to chi sao?
I nie ma sensu wyjezdzac ze stwierdzeniem ze widocznie inaczej ich ucza w ich szkole. Jesli inaczej ucza sierpa w jakiejs odleglej szkole z youtuba i zrobia z tego zawody, ale sierp bedzie beznadziejny i nic nie wnoszacy do realnej walki jako uderzenie to czy nadal bedziesz sie klocil ze widocznie inaczej ich ucza i jest ok?
Podobnie jest z tym chi sao. Nie wnosi ono nic do realnej walki, a przeciez mowimy tu o sztuce walki nie o sporcie czy rekreacji. Zeby bylo to chi sao, trzeba przykleic sie do przeciwnika utrzymujac w miare mozliwosci kontakt i badajac go i czujac zamiary przeciwnika - wtedy to ma sens.
Jesli natomiast usportowimy cho sao, czyli ustanowimy walke okreslona regulami, to albo robimy to dobrze, albo wcale. Dobrze by bylo, gdyby bylo to chi sao, a jak nie jest (bo jest tylko w pierwszych kilku sekundach, a pozniej zaczyna sie sztywna napierdalanka jak u absolutnych nowicjuszy. Ani szybka, a ni plynna, tylko sztywna i silowa) to filmik i tak jest bardzo ciekawy i fajnie ze sa takie zawody bo moze beda ewoluowac, ale po co wtedy bronic na sile tezy ze to chi sao i jest ladnie pieknie?
Druga sprawa, to ze nie zawsze wiedza teoretyczna, nawet wielka, wystarczy, zeby poczuc, zrozumiec i polaczyc w jedna wielka ukladanke, w caly mechanizm.
Nie wiem czy panowie z bjj poklepia Cie po ramieniu i powiedza ze jestes super zawodnikiem, jak im powiesz ze wiesz jak zalozyc popularna balache, albo wyjsc z pozycji bocznej. Raczej by chcieli zebys zademonstwrowal i udowodnili by Ci ze nic nie umiesz bo ich ukladanka ma wszystkie puzelki a Ty masz tylko jeden puzelek.
Tak troche jakby wszyscy wszystkie rozumy zjedli.
Nie lepiej wykazac troche pokory i otworzyc sie na informacje a dopiero wtedy ksztaltowac swoje zdanie, wiedze, osobowosc? Czy lepiej zalozyc ze jednak wiem juz wszystko i pokaze to reszcie swiata?
Napisano Ponad rok temu
Tak troche jakby wszyscy wszystkie rozumy zjedli.
Nie lepiej wykazac troche pokory i otworzyc sie na informacje a dopiero wtedy ksztaltowac swoje zdanie, wiedze, osobowosc? Czy lepiej zalozyc ze jednak wiem juz wszystko i pokaze to reszcie swiata?
Zadaj sobie właśnie to pytanie.
Podobnie jest z tym chi sao. Nie wnosi ono nic do realnej walki, a przeciez mowimy tu o sztuce walki nie o sporcie czy rekreacji. Zeby bylo to chi sao, trzeba przykleic sie do przeciwnika utrzymujac w miare mozliwosci kontakt i badajac go i czujac zamiary przeciwnika - wtedy to ma sens.
To ma sens dla początkujących, pozostanie na tym etapie to zwykłe lenistwo, które sprawia, że 90% *ng *nowców nie ma żadnych realnych umiejętności w walce.
Napisano Ponad rok temu
Podobnie jest z tym chi sao. Nie wnosi ono nic do realnej walki, a przeciez mowimy tu o sztuce walki nie o sporcie czy rekreacji. Zeby bylo to chi sao, trzeba przykleic sie do przeciwnika utrzymujac w miare mozliwosci kontakt i badajac go i czujac zamiary przeciwnika - wtedy to ma sens.
To ma sens dla początkujących, pozostanie na tym etapie to zwykłe lenistwo, które sprawia, że 90% *ng *nowców nie ma żadnych realnych umiejętności w walce.
wiesz co po wymysla sie rozne dyscypliny ? Bywg formuly na jakiej zostaly oparte wyłonić zwyciezcę ! Chi sao ma swoja formułę i bynajmniej nie jest to walka oparta na silnych low kickach i hakach. Z tego samego powodu (określonych zasad) w zawodach chodu sportowego nie można biegać. Wg Ciebie chód spotrowy jest do dupy bo przeciez można biec szybciej tylko pamietaj że wóczas to będą zawody w bieganiu. Więc po co nazywać zawody w walce zawodami w chi sao, po co dawać przeciwnikowi fory krzyżując z nim na początku ręce w określony sposób - tak nie zaczyna się ŻADNA prawdziwa walka ! Wniosek z tego taki
1 ktos próbuje na siłe zrobic z chi sao walkę, którą to (przypominam raz jeszcze) ĆWICZENIE nie jest !!!
2 ten sam ktoś kompletnie nie zna zalozeń chi sao zaś wypacznie tych zasad powinno automatycznie pozbawiać te zawody nazwy tego ćwiczenia w tytule
3 tak spreparowana formuła zaowdów przeczy również idei walki mniej lub bardziej realnej (jak można wykluczyć głowe z strefy uderzeń?, po co ochraniacze piszczeli?, o bzdurze "krzyżowania" rąk na początku "walki" już wspominałem - jaka walka tak sie zaczyna?)
Co do nieskuteczności 90% adeptów wing chun - a w jakiej walce (realna/sparring) przeciw komu (kolega/obcy/zawodnik w konkretnej dyscyplinie/wytrenowany/kompetnie nieznane umiejetności/większy fizycznie/mniejszy itd) w jakiej sytuacji a jaki adept ma staż treniengowy (chi sao to najbardziej rozbudowane to rodzaj treeniengu zaawansowanego) Ilu tychże adeptów jest na tyle silnych psychicznie/mentalnie by nie dac sobie narzucić stylu walki przez przeciwnika (prawda Sebol że to czasem trudne ) Walka ma bardzo wiele apektów i aby dobrze walczyć nie trzeba robic tego ćwiczenia. Tak wiele systemów nie robi chrakterystycznego głównie dla yong chun ćwiczenia a sobie ludzie radzą w walce (karate/boks/judo/zapasy/muaitahi etc), więc skąd przypuszczenie że zawodnicy pana Orr'a sa od nich lepsi ? Bo bija większość na swoich zawodach chi sao ? Pierdzielenie o basenie
pozdrawiam
Robert
Napisano Ponad rok temu
- jesli jest jakas metoda treningowa typu chi sao, to sa jakies zasady na ktorych to polega? Jesli zasady nie sa spelnione to nie jest to chi sao?
I nie ma sensu wyjezdzac ze stwierdzeniem ze widocznie inaczej ich ucza w ich szkole. Jesli inaczej ucza sierpa w jakiejs odleglej szkole z youtuba i zrobia z tego zawody, ale sierp bedzie beznadziejny i nic nie wnoszacy do realnej walki jako uderzenie to czy nadal bedziesz sie klocil ze widocznie inaczej ich ucza i jest ok?
Podobnie jest z tym chi sao. Nie wnosi ono nic do realnej walki, a przeciez mowimy tu o sztuce walki nie o sporcie czy rekreacji. Zeby bylo to chi sao, trzeba przykleic sie do przeciwnika utrzymujac w miare mozliwosci kontakt i badajac go i czujac zamiary przeciwnika - wtedy to ma sens.
Niestety Chi Sao ma sens w realncej walce i jesli watpisz w to, to moze czas powazniej sie nad tym zastanowic. Chi Sao jest elementem przygotowywanie do realnej walki poprzez nauke pobierania wiadomosci z kontaktu z przeciwnikiem, uczac sie pracowac w trudnym dystansie, jakim jest krotki dystans, przez co poszukiwanie rozwoju wyczuwanie zamiarow przeciwnika nie opierajac sie wylacznie na oczach.
Co wiecej podejscie do Chi Sao rowniez zmienia wizje cwiczenia, nawet jesli glowne zasady pozostaja te same, ale tak jak to Lee wspominal praca nog,np, juz zmienia podejscie w cwiczeniu. We Francji, zawody w chi sao sa bardziej nastawione na aspekt techniczno rozwojowy, czyli bedzie sie liczyc wiecej precyzja i szybkosc w technice, anizeli sila (tutaj niestety organizacja zawodow a dokladnie regulamin jest uzalezniony od prawa, czyli zakaz prowadzenia zawodow pelno kontaktowych). Niektore szkoly odrzucaja formule zawodow, gdyz nie mozna uderzac lokciami, nie mozna uderzac palcami (cytuje ich slowa), mozna powiedziec ze maja racje, gdyz to sa elementy wing chun, ktore wchodza w sklad technik przerabianych podczas cwiczen chi sao, ale... (nie tylko lokcie sa w yong chunie...)
Oczywiscie ze zawody organizowane tutaj odbiegaja od walki realnej, ale one nawet do tego nie daza, tu chodzi o zmierzenie sie praktykujacych w pewnej formule walki. Chodzi o wymiane techniczna, starajac sie rozwinac technike i zastosowac na pelnej szybkosci (to jest dozwolone dopasowywujac wlasna prace do pracy przeciwnika, ktory moze wlasnie cwiczyc minimalnie inaczej. Np jeet kune do, maja mniej konwecjonalne podejscie, bardziej luzne, czym bardzo zaskoczyli przedstawicieli innych szkol.
Niestaty nie mam filmikow, choc jeden juz zostal pokazany z zeszlorocznych zawodow, regualimin sie troszke jednak poloznil...
To ma sens dla początkujących, pozostanie na tym etapie to zwykłe lenistwo, które sprawia, że 90% *ng *nowców nie ma żadnych realnych umiejętności w walce.
Wiesz tu, gdzie ja z Toba sie nie zgadzam, to w fakcie ze ty chcesz zmierzyc skutecznosc poprzez zawody, a wedlog mnie jest rozbieznosc pomiedzy dwoma sprawami. Poza tym wszyscy mamy realne umiejetnosci, lecz moga sie nie sprawdzac w walce, a tu powodow moze byc 1000!!!
Zgodze sie z Toba, ze bez przejscia dalej, czyli pozostanie na grzecznym macanku przedramien kolegi, tudziez kolezanki, to nie ma wiekszego sensu, ALE tu kontunuje dyskuskja o wizji i sportowym aspekcie chi sao
Jaka miara mierzysz nieskutecznosc praktykujacych yong chun??
Napisano Ponad rok temu
Nie lepiej wykazac troche pokory i otworzyc sie na informacje a dopiero wtedy ksztaltowac swoje zdanie, wiedze, osobowosc? Czy lepiej zalozyc ze jednak wiem juz wszystko i pokaze to reszcie swiata?[/quote]
Zadaj sobie właśnie to pytanie.
[/quote]
Mam chociaz male podstawy by tak twierdzic, Ty zadnych, wiec nie rozumiem po co sie spinasz...
[quote]Podobnie jest z tym chi sao. Nie wnosi ono nic do realnej walki, a przeciez mowimy tu o sztuce walki nie o sporcie czy rekreacji. Zeby bylo to chi sao, trzeba przykleic sie do przeciwnika utrzymujac w miare mozliwosci kontakt i badajac go i czujac zamiary przeciwnika - wtedy to ma sens.
[quote name="Khunaq"To ma sens dla początkujących, pozostanie na tym etapie to zwykłe lenistwo, które sprawia, że 90% *ng *nowców nie ma żadnych realnych umiejętności w walce.[/quote][/quote]
Nie bedzie lenistwem jesli wykonujesz cwiczenie prawidlowo, przyspieszasz, ale wciaz plynnie i panujesz nad sytuacja. Uderzanie w worek caly czas sierpem tez jest lenistwem, czy mozna ciagle doskonalic dany ruch?
[quote name="budo_Yarek"]Niestety Chi Sao ma sens w realncej walce i jesli watpisz w to, to moze czas powazniej sie nad tym zastanowic. Chi Sao jest elementem przygotowywanie do realnej walki poprzez nauke pobierania wiadomosci z kontaktu z przeciwnikiem, uczac sie pracowac w trudnym dystansie, jakim jest krotki dystans, przez co poszukiwanie rozwoju wyczuwanie zamiarow przeciwnika nie opierajac sie wylacznie na oczach. [/quote]
Ale ja nie powiedzialem ze chi sao nie ma sensu w walce. Wlasnie najbardziej na chi sao polega wing chun wiec mysle ze sie rozumiemy;)
Napisano Ponad rok temu
To ma sens dla początkujących, pozostanie na tym etapie to zwykłe lenistwo, które sprawia, że 90% *ng *nowców nie ma żadnych realnych umiejętności w walce.
aha.. no i nie wiem skad wziales te dane. To tak jak bym ja powiecial o CLF, TC, TKD etc
Napisano Ponad rok temu
aha.. no i nie wiem skad wziales te dane. To tak jak bym ja powiecial o CLF, TC, TKD etc
No niestety większość klubów "tradycyjnych" po prostu nie uczy walczyć... a (pseudo) chunowcy to nadzwyczaj często anemiczne chudzielce bez podstawowych umiejętności
Wiesz tu, gdzie ja z Toba sie nie zgadzam, to w fakcie ze ty chcesz zmierzyc skutecznosc poprzez zawody, a wedlog tmnie jes rozbieznosc pomiedzy dwoma sprawami. Poza tym wszyscy mamy realne umiejetnosci, lecz moga sie nie sprawdzac w walce, a tu powodow moze byc 1000!!!
Zgodze sie z Toba, ze bez przejscia dalej, czyli pozostanie na grzecznym macanku przedramien kolegi, tudziez kolezanki, to nie ma wiekszego sensu, ALE tu kontunuje dyskuskja o wizji i sportowym aspekcie chi sao
Jaka miara mierzysz nieskutecznosc praktykujacych yong chun??
Sport to oczywiście nie walka, ALE realna walka jest dużo bardziej wymagająca od sportu - więc jeśli ktoś kompletnie się gubi sparrując (wcale nie twierdzę, że zawody są niezbędne, po prostu pomocne), nie potrafi się zasłaniać, nie ma siły w uderzeniach itd. to o jakiej skuteczności w walce realnej może być mowa
Jeśli ktoś wypieprza się na rowerze z czterema kółkami, to jak może twierdzić, że na pewno jak kiedyś wsiądzie na jednokołowca to będzie jeździł jak mistrz?
Mam chociaz male podstawy by tak twierdzic, Ty zadnych, wiec nie rozumiem po co sie spinasz...
Ja się spinam?
Ty masz swoją opinię, ja swoją, po co takie teksty?
Nie bedzie lenistwem jesli wykonujesz cwiczenie prawidlowo, przyspieszasz, ale wciaz plynnie i panujesz nad sytuacja. Uderzanie w worek caly czas sierpem tez jest lenistwem, czy mozna ciagle doskonalic dany ruch?
Jeśli nie robi się nic oprócz tego to raczej kiepski pomysł... chociaż na pewno lepiej mieć tylko tego jednego potężnego sierpa, niż wyrobione "czucie" przeciwnika, ale brak umiejętności, żeby coś z tym przeciwnikiem zrobić.
Napisano Ponad rok temu
No niestety większość klubów "tradycyjnych" po prostu nie uczy walczyć... a (pseudo) chunowcy to nadzwyczaj często anemiczne chudzielce bez podstawowych umiejętności
[/quote]
Nadal nie wiem skad te informacje... Bajkopisarstwo i tyle, czy jak to samo powiem o karate, ktore trenujesz w UK to wtedy bedzie to merytoryczna dyskusja, czy jakies plotki?
Bys sie w takim razie mocno zdziwil widzac nasz trening i ludzi trenujacych.
A moze masz takie przeswiadczenia na podstawie sekcji w ktorych Ty trenowales? To jest prawdopodobne....
[quote]Nie bedzie lenistwem jesli wykonujesz cwiczenie prawidlowo, przyspieszasz, ale wciaz plynnie i panujesz nad sytuacja. Uderzanie w worek caly czas sierpem tez jest lenistwem, czy mozna ciagle doskonalic dany ruch?[/quote]
Jeśli nie robi się nic oprócz tego to raczej kiepski pomysł... chociaż na pewno lepiej mieć tylko tego jednego potężnego sierpa, niż wyrobione "czucie" przeciwnika, ale brak umiejętności, żeby coś z tym przeciwnikiem zrobić.[/quote]
Tu sie wlasnie roznimy, bo ja wole jednak czuc co sie dzieje, niz walnac mocnym sierpem, bo jest mocny i narazic sie na skuteczna kontre, bo nie czuje jaki zamiar ma przeciwnik.
[quote]
[quote name="budo_Khunaq"]
[quote]
Tak troche jakby wszyscy wszystkie rozumy zjedli.
Nie lepiej wykazac troche pokory i otworzyc sie na informacje a dopiero wtedy ksztaltowac swoje zdanie, wiedze, osobowosc? Czy lepiej zalozyc ze jednak wiem juz wszystko i pokaze to reszcie swiata?
[/quote]
Zadaj sobie właśnie to pytanie.
[/quote]
Mam chociaz male podstawy by tak twierdzic, Ty zadnych, wiec nie rozumiem po co sie spinasz...
[quote name="budo_Khunaq"]
Ja się spinam?
Ty masz swoją opinię, ja swoją, po co takie teksty?
[/quote]
[/quote]
Tak, bo wypowiadanie sie na temat rzeczy o ktorych najwyrazniej nie ma sie pojecia to sredni pomysl.
Napisano Ponad rok temu
Wspolczuje Ci bardzo ze masz takie przykre doswiadczenia, niestety moja sa zupelnie inne. A skoro kolega Sebol wspomina o karate, to ja raczej wlasnie mam niestety podobne doswiadczenie jak ty masz opinie o wing chun, czyli huderlawi ludzie o opini iz posiadaja miazdzaca sile jednego uderzenia!!! Niestety zapewniam Cie ze nie taka jest moja opinia o karate, gdyz na taka akurat sekcje trafilem, kiedys tam, ale mialem okazje jak rowniez odwage i sile (skoro mowisz tyle o lenistwie) aby zajrzec gdzie indziej i przekonac sie ze Swiat nie zatrzymuje sie na moim zascianku.No niestety większość klubów "tradycyjnych" po prostu nie uczy walczyć... a (pseudo) chunowcy to nadzwyczaj często anemiczne chudzielce bez podstawowych umiejętności Sad
Sport to oczywiście nie walka, ALE realna walka jest dużo bardziej wymagająca od sportu - więc jeśli ktoś kompletnie się gubi sparrując (wcale nie twierdzę, że zawody są niezbędne, po prostu pomocne), nie potrafi się zasłaniać, nie ma siły w uderzeniach itd. to o jakiej skuteczności w walce realnej może być mowa Question
I sie z Toba zgodze bo jak sie z ta opinia nie mozna zgodzic, tylko problem w tym ze przygotowanie do zawodow wymaga pewnego typu treningow i nie kazdy cwiczy pod tym katem, co nie znaczy ze nie ma zadnej skutecznosci. Nie mialem szczescia pocwiczyc wing chun w szkolach o nastawieniu sportowym (nikt nie zabranial, ale nie bylo specyficznego przygotowania), ale jak walczylem w karate, niestety nie nadawalem sie do tego sportu, gdyz wlasnie regulamin i sportowo podejscie zaczelo wykrzywiac moje nastawienie do sportu. Nie wiem czy mnie rozumiesz, ale tak bylo... Oczywiscie ze mowie o pewnym regulaminie i nie probowalem sie akurat w fullu, co nie znaczy ze to by i tak nie wykrzywialo podejscia do walki. Nikt nie zaprzecza o sensownosci walki sportowej i sparingow, lecz spogladanie na skutczenosc przez pryzmat chi sao full kontakt troszke mija sie z celem.
Sprobuj sobie wyobrazic ze sa szkoly i ludzie ktorzy moga cwiczyc yong chun inaczej niz to co Ty miales okazje poznac, nie uwazaja sie za nie pokonanych, jednak potrafia walczyc, nawet jesli nie cwicza pod katem sportowym, czy to AZ TAK NIEWYOBRAZALNE???
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
memoriał im mistrza Yu Tiancheng
- Ponad rok temu
-
Maszyna do Treningu Qi Gong !!!
- Ponad rok temu
-
seminarium KYUSHO JITSU
- Ponad rok temu
-
Miecz w armii
- Ponad rok temu
-
"Swiat Wing Tsun" 1985r. nr 4
- Ponad rok temu
-
Pozycja jeźdzca
- Ponad rok temu
-
Formy w kung fu. Pochodzenie i znaczenie.
- Ponad rok temu
-
Uzupelnienie kung fu o parter
- Ponad rok temu
-
Regularnosc treningow silowych i kondycyjnych
- Ponad rok temu
-
Pewien pomysł
- Ponad rok temu