
Jasne jest, że instruktor powinien dobierać sposób ćwiczenia ( czyt. sposób ataku, i nazwijmy to jego moc

Problem w tym, że widzę wiele osób ćwiczących już po kilka, kilkanaście lat, których atak jest.....no właśnie w zasadzie niczym nie jest....
Poruszyłem ten temat ponieważ widzę to prawie wszędzie, gdzie jestem, na stażach, w innych klubach, na własnym podwórku niestety również ( staram sie to tępić

Jasne jest, że na treningu aikido nie będziemy poświęcali pół godziny na nauke ciosów i kopnięć, ale zwracajmy na to uwagę, pokazujmy ( jeżeli widzimy lipę) jak powinno być.
Atemi, Atemi.....kurdę tego też prawie nie widzę, często jak ćwiczę z kimś kogo nie znam i widzę u tej osoby czarny pasek, próbuję robic wejście z powiedzmy lepsiejszym atemi i niestety często okazuje się, że albo uke dostaje w nochala ( jeżeli ja popełnie błąd i nie zauważę że jest "rzadki..."

Uogólnienia sa złe i nie twierdzę ,że tak jest z każdym ,ale....bywa
