Sorry - nie rozumiem dlaczego mindboxer nie potrafi sie przyznac ze sie pomylil, ze w pospiechu cos napisal, moze uzyl srotu myslowego itp.
No toż tłumaczę to właśnie cały czas, że nie starałem się nawet posłużyć ścisłym logicznym wywodem
A przy okazji rzuciłem parę informacji o wpływie chińskiej retoryki na mój sposób wypowiedzi, coby łatwiej było je odczytywać tutaj i przy innych okazjach. A i żeby wiedzę o chińskiej kulturze szerzyć i kung-fu pomóc lepiej poznać. A że dział jest poświęcony chińskim sztukom walki, to dobrze byłoby, żeby dyskutanci mieli pewną orientację w takich sprawach.
Wspomniane 99,99% jest tak samo ścisłe i absolutnie wyraża mój pogląd, jak tamta odpowiedź na wypowiedź Wosia. No chyba oczywiste jest, że nie mogę mieć tego typu danych procentowych, ani absulutnej pewności dotyczącej tego "co się fizjologom nie śniło"
Zatem domyślać się można, że nawet nie próbowałem być ścisły, tylko celowo użyłem przejaskrawień
Rozumiem, że w dyskusji normalną rzeczą jest, że ktoś zupełnie inaczej interpretuje czyjąś wypowiedź, ale chore jest, że jak się sprostuje, wyjaśniając, że nie miałem na myśli tego, co gregor mi przypisał, to on się wtedy upiera, że wie lepiej, co miałem na myśli :-) A na kolejne, dokładniejsze wyjaśnienie upiera się jeszcze bardziej. No, czyż to nie oszołomstwo?
Jak tu rozmawiać z ludźmi, którzy gdy użyję sformułowania 100 rodzin - bai jia, będą mi wciskać, że miałem na myśli właśnie 100 rodzin (przykład chiński), albo gdy rzucę "w tym sęk", to już się nie uwolnię od tego całego tartaku
(przykład "nasz").
I niezależnie od tego napiszę wprost - dałeś dupy kolego, popatrz na to:
To jest dział chińskich sztuk walki, więc dobrze byłoby, gdyby rozmówcy mieli choćby minimum przygotowania, by móc w ogóle sensownie rozmawiać o sprawach chińskich
a potem na to (dla ułatwienia zwalniam Cię z konieczności kilkukrotnego kliknięcia myszką i cytuję):
Podczas krecenia tego dokumentu uwage dziennikarza przykuwa miejscowy znachor, ktory leczy stany zapalne oczu w Indonezji i bawi sie energia "chi" ...
A więc, znawco spraw chińskich, jeżeli owe znawstwo jest Twoim jedynym argumentem, to wobec powyższego Twoja argumentacja upada.
:-) Klip niestety zniknął, więc nie można teraz tego sprawdzić, ale pamiętam, że albo człowiek miał nazwisko chińskie, albo padały tam sformułowania związane z chińskimi teoriami, stąd odwołanie do chińszczyzny. Zresztą w cytacie właśnie zostało przywołane chińskie słowo "chi". W bahasa indonesia mają podobne pojęcia, związane bardziej z kulturą islamską, a nie chińską, ale tutaj akurat mamy słowo chińskie. W ogóle populacja chińska w Indonezji była swego czasu podobnie duża jak w Malezji, dopóki nie doszło do pogromów i exodusu. Tak, że to odwołanie do chińskości nie było wcale przypadkowe.
A teraz porównaj swoje dwie poniższe wypowiedzi, które cytuję i powiedz nam, a przynajmniej mi, o co Tobie naprawdę chodzi:
Chodzi o to, żeby czytający wyciągnął swój własny wniosek, porównując dwie "lustrzane" wypowiedzi
I mam nadzieję, że oszołomy nie będą się wciskać z tekstami tłumaczącymi mi, co zamierzałem powiedzić.
Więc jak, wyrażasz tu jasny przekaz, czy też należy czytać między wierszami. Zdecyduj się!
No i bardzo dobry przykład niemożliwości rozmowy z gregorrem.
A - wyjaśniłem, że moja wypowiedź nie była wyrazem poglądu na temat "autentyczne, czy nie", i że miało to czytającego sprowokować do wyciągania własnych wniosków, a nie przypisywania ostatecznego poglądu piszącemu.
B - jeszcze raz dobitnie powtórzyłem, żeby nie przypisywać mi takiego poglądu.
C - superlogik gregorr wzywa do rozwiązania sprzeczności poprzez wybór A lub B