A z drugiej strony bokserski sposób generowania siły rotacją daje też całkiem niezłe efekty ... może z tsuki równać się nie może, ale z kopnięciem konia i owszem

Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Po co wbijać w pamięć ciała ruchy, które potem trzeba korygować w rzeczywistości sparringowej?
Napisano Ponad rok temu
Tyle że to tak działa jak bijesz w powietrze, bo w sparringu dojdzie Ci dodatkowa zmienna do równania
Napisano Ponad rok temu
Im wieksza game technik sie zna, tym lepiej.
Zwieksza to percepcje intelektualna.
Im ona jest sprawniejsza, tym latwiej uczyc nam sie nowych ruchow, badz dostosowywac do sytuacji, instynktownie pewne ruchy dla wygody korygujac.
Gdybysmy nie mieli wyuczonych technik, musielibysmy improwizowac, co raczej nie bedzie dla nas pozytkiem.
A takiej wlasnie blyskotliwosci moim zdaniem (sic!) nie nauczy sie czlowiek ciaglymi sparingami.
Napisano Ponad rok temu
Sciagniecie ma na celu zwiekszenie dynamiki, a co za tym idzie sily ciosu.
Sciagajac, napinamy miesnie calego ciala, do tego dochodzi energia z ruchu bioder, co w kolektywie sprawia, ze uderzenia sa tak silne.
Napisano Ponad rok temu
A takiej wlasnie blyskotliwosci moim zdaniem (sic!) nie nauczy sie czlowiek ciaglymi sparingami. Do tego trzeba byc zaprogramowanym przez lata cwiczen kata
Robisz to, bo lubisz, czy dlatego, że wierzysz, że dzięki temu będziesz lepszy w walce? Bo jeśli to drugie, to patrz wyżej. Z punktu widzenia efektywności powinno się cały czas "trzymać ręce, poruszać się, uderzać" jak w kumite i nie ma, że boli - a właściwie to właśnie boli, kiedy zrobisz w kumite inaczej. Co innego, że są różne powody, aby ćwiczyć kata i kihon, a do tego nie wszyscy chcą zostać zawodowcami.inaczej trzymam ręce, nogi, poruszam się, uderzam w kata (i kihonie)
inaczej trzymam ręce, poruszam się, uderzam w kumite....
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
inaczej trzymam ręce, nogi, poruszam się, uderzam w kata (i kihonie)
inaczej trzymam ręce, poruszam się, uderzam w kumite....
A takiej wlasnie blyskotliwosci moim zdaniem (sic!) nie nauczy sie czlowiek ciaglymi sparingami. Do tego trzeba byc zaprogramowanym przez lata cwiczen kata
Laughing Rolling Eyes
Napisano Ponad rok temu
Przepraszam, rozpędziłem się z ręcznym cytowaniem.To Kselos napisal!!
No właśnie.A tutaj nie wiem o co pijesz...
Napisano Ponad rok temu
Zadziwiające jest, że z jednej strony potrafisz napisać taki post, jak ten, w którym - całkiem słusznie - zgadzasz się z AdamemD odnośnie improwizacji (do której, oczywiście, trzeba mieć jakieś podstawy, a Twój własny przykład z uchi-mata doskonale to obrazuje), a z drugiej piszesz, że po latach nauki kata - a więc sztywno zakodowanych form, jak wiele bunkai oraz teoretycznych interpretacji by się do nich nie dorabiało - nauczysz się "błyskotliwości" w walce.
Napisano Ponad rok temu
Spędziłem kilkadziesiąt sekund starając to sobie wyobrazić, szczególnie w zestawieniu z "karateckim" wykonaniem. Próbowałeś coś takiego zaaplikować? Jak złapiesz kogoś za szmaty i pociągniesz, to jego głowa przestanie być tam gdzie była, a robi się ruchomym celem... jakbym kogoś chwycił za szmaty, to bym przytrzymał i walił w ryj ile się uda wsadzić (albo ciągnął pacjenta od razu na glebę, ale nie o tym ten temat
).
Napisano Ponad rok temu
juz nie przerwyam wam waszej klutni:)
Napisano Ponad rok temu
Jedną z wad ochraniaczy jest złudne bezpieczeństwo, jakie tego rodzaju sprzęt zapewnia. Niezależnie od tego, jak dużo pracy wkładają w swoje zadanie tacy renomowani producenci jak Macho, czy TopTen, encefalopatia bokserska jest faktem. Mózgi byłych bokserów prezentują charakterystyczny wzorzec uszkodzeń, przypominających nieco zmiany związane z chorobą Alzheimera. Niestety nie dotyczy to tylko bokserów zawodowych. Zmiany pracy mózgu wykrywalne w porównawczych badaniach statystycznych na grupach sportowców pojawiają się już po 5 latach uprawiania takich sportów walki, jak boks, kick boxing czy muay thai.
Uszkodzenia skupiają się we włóknach nerwowych w neuronach środkowej części skroniowej kory mózgowej i na pozostałych częściach blisko obrzeży mózgu. Rejony te są ściśle związane z pamięcią ostatnich wydarzeń, emocjami i osobowością. Z mikroskopowych badań mózgów bokserów, u których w ciągu życia pojawiły się objawy choroby Parkinsona wynika, że na skutek uderzeń w głowę ręką w rękawicy bokserskiej występuje znaczna utrata komórek barwnikowych. Ten wzorzec zaburzeń jest podobny do choroby Parkinsona, która następuje po zapaleniu mózgu.
Na skutek otrzymywania ciosów rękawicą głowa przesuwa się niezwykle szybko, co prowadzi do mikrowstrząsu mózgu. Kask i powierzchnia rękawicy chronią przed zniszczeniami tkankę zewnętrzną głowy - skórę twarzy i kość, ale z samą zawartością czaszki dzieje się dokładnie to samo, co z jądrem orzecha, którym potrząsamy kiedy jest w łupinie. Przed urazami spowodowanymi przesunięciem głowy i wstrząsem wewnątrzczaszkowym żadna rękawica ani kask nie są w stanie nas ochronić. Efekty tych wstrząsów czuje się czasem po amatorskim treningu w rękawicach w postaci lekkiego bólu głowy wieczorem. Ten charakterystyczny objaw zna prawie każdy, kto choćby tylko przez rok uprawiał boks, kick boxig lub boks tajski.
Przez lata treningu efekty wstrząsów sumują się i zapis EEG osoby trenującej w taki sposób prawie zawsze wykazuje mniejsze lub większe nieprawidłowości. Sam zainteresowany często nie jest do końca świadomy stopniowych zmian osobowości, które się pojawiają. Zwiększoną drażliwość, luki w pamięci, zaburzenia rytmu snu i czuwania i subtelne, kilkusekundowe zmiany w koordynacji ruchowej zauważa najpierw najbliższa rodzina.
Więcej dokładnych informacji na temat skutków treningu w ochraniaczach bokserskich można znaleźć na tej stronie:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Szkoła Walki Wręcz Innym mankamentem stosowania ochraniaczy jest odejście od warunków naturalnych. Ręka w rękawicy ma zupełnie inną motorykę, niż bez niej, ponieważ dłoń jest obciążona. Wymusza to zupełnie inny sposób prowadzenia ciosu. Ręka inaczej jest wyrzucona do przodu i inaczej wraca, co sprawia, że w nieco inny sposób musimy koordynować sam ruch. Różni się przez to cały balans ciała. Prowadzenie walki w rękawicach bokserskich i bez nich wymaga odmiennej techniki. Mój znajomy trener boksu po eksperymentalnej walce w dużych kaskach ze stalową kratą na twarz i w małych, lekkich i twardych rękawicach "piąstkówkach" opisał to w ten sposób: "te ręce zupełnie inaczej chodzą...To było tak jakbym uczył się walczyć maczugą, a kazaliby mi walczyć na noże..".
Powierzchnia rękawicy jest dużo większa, niż powierzchnia dłoni. Ponieważ obaj walczący mają na rękach "duży bułowaty przedmiot", ich technika obrony i ataku może wyglądać całkiem inaczej, niż gdyby mieli dłonie odkryte.
Wiele przyzwyczajeń związanych z obroną przed ciosem metodą klasycznych bokserskich zasłon sprawdza się doskonale dopóki nie spróbuje się ich zastosować w walce na gołe ręce. W takim wypadku często okazuje się, że zasłona, która w rękawicach była bardzo szczelna bez nich staje się dziurawa i to w najważniejszych miejscach.
Dodatkowa różnica wiąże się z bolesnością samych miejsc, na które przyjmujemy ciosy broniąc się technicznie w rękawicach. Jeśli ręce nie są zakryte, często zamiast otrzymać pacnięcie ręką w rękawicy w grzbiet dłoni który też jest schowany za zwojem bandaża, warstwą skóry i gąbką, zostajemy trzaśnięci kośćmi pięści w najbardziej chyba bolesne miejsce ręki, w jakie można zostać uderzonym. W tym czasie nasz zwinięty kciuk trafia nas z odbicia, zależnie od zastosowanej obrony, albo prosto w naszą własną skroń (w najlepszym przypadku grozi to wybiciem kciuka), albo w czoło. W walce na gołe dłonie przyjmowanie uderzeń "na zasłonę" nie sprawdza się zupełnie.
Napisano Ponad rok temu
oto przyklad
Przeciez trenuje sie tysiace roznych wariantow danej techniki, aby wlasnie nie musiec specjalnie improwizowac, tylko miec juz cos wyuczone ( z calym szacunkiem dla improwizowania).
Napisano Ponad rok temu
To o czym piszę ja to nauka wykonywania działania Zamiast dziesiątki wariantów techniki masz zasadę jej działania, i stosujesz. A "testując" technikę "na ludziach"
uczysz się w całkiem naturalny sposób i masz natychmiastową weryfikację wszystkich wątpliwości.
Jak dla mnie ten przykład to przykład na to o czym napisałem - łapiesz gościa za szmaty żeby nie uciekał za mocno i lejesz w ryj ile wlezie.
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu