176 odpowiedzi w tym temacie

[budo_pinczer]

Silne trafienie palcem w oko może nieźle namieszać łzawienie uniemożliwia patrzenie no i uczucie jest niesympatyczne ale trafienie to już inna zabawa. Spróbujcie trafić palcem w szyjkę butelki którą ktoś porusza.

[budo_dime]

to może jeszcze raz zapytam, tym razem wszystkich:
dźgał ktoś kiedyś kogoś w prawdziwej walce?

[budo_stern]

to może jeszcze raz zapytam, tym razem wszystkich:
dźgał ktoś kiedyś kogoś w prawdziwej walce?

ja wpychalem kciuki w parterze

i sobie dawalem wciskac, zeby zobaczyc co sie stanie

Ale dźgnięcie w walce jest zbyt trudne do skontrolowania

[budo_krzyst]

Osobiście znam tylko jeden przypadek zastosowania w realu. Kolega opadnięty przez czterech niedobrych panów rozpoczął akcję przedzierania się od klasycznego finger jaba. Całkowicie z premedytacją, założył że od tego zacznie i zaczął. Skutek pozytywny, udało mu się uciec. Agresor oka nie stracił, ale wyglądał podobno nieciekawie potem (kolega miał okazję spotkać go jakiś czas później).

[budo_zwierzu]

NOOO! czyli wniosek z tego ,że jednak kravka to nie taka kicha

[budo_kosiar]

tylko zeby wsadzac palce w oczy wcale nie trzeba trenowac KM, nie?

[budo_khunag]

Jak nie trenujesz a wtykasz to jesteś pozer

[budo_krzyst]

NOOO! czyli wniosek z tego ,że jednak kravka to nie taka kicha

Zmartwię Cię. Kolega... tai chi ćwiczył

[budo_stern]

Zmartwię Cię. Kolega... tai chi ćwiczył

po tai chi się nie kicha?

[budo_kosiar]

Jak nie trenujesz a wtykasz to jesteś pozer

uff. w takim razie dobrze ze trenowalem bo jeszcze bym dostal wpierdol na miescie gdybym kiedys sprobowal

[budo_obronca]

to może jeszcze raz zapytam, tym razem wszystkich:
dźgał ktoś kiedyś kogoś w prawdziwej walce?

Mnie się zdarzyło

Na samymy początku mojej kariery zawodniczej w KM gdy byłem tak zielony jak liście na drzewach. Zaczepił mnie taki (niezły rozrabiaka - jak niosła wiesć gminna) no i zaczeła się dość gwałtowna wymiana poglądów (he he). Niewiele wtedy umiałem ale pamietałem, z treningów że trzeba atakować krocze i oczy (to z czym krytycy KM sie tak pogodzić nie mogą). W każdym bądź razie w czasie walki na ziemi wsadziłem facetowi palce w oczy, skręciłem wory.... zadziałał efekt bólowy facet odskoczł i na ponowne tarzanie nie miał ochoty, po chwili zaczeła się ponowna napieperzanka w stójce...

[budo_zwierzu]

kwestia w tym,że krytycy KM nie tyle nie mogą się pogodzić z tym ,że można wsadzać palców w oczy czy atakować krocza kopnięciami czy łapaniem za jajeczka ..tylko,że nie ma możliwości wytrenowania takich technik na partnerze treningowym .No może z tym łapaniem za jajeczka to jeszcze by jakoś uszło ale trzeba byłoby to robić dość delikatnie :wink: ...a takie zajęcia z łapania na treningu gdzie nie ma raczej intymnej atmosfery nie byłyby chyba dobrze widziane A poza tym takie techniki jak atakowanie oczu czy krtani lub krocza na treningu stwarza potencjalne niebezpieczeństwo dla mniej (a nawet bardziej doświadczonych) wykonujących je kravmagerów.
Następna kwestia to bezpieczeństwo i efektywność ćwiczenia technik KM w takich miejscach jak środki lokomocji lub różne mniej lub bardziej zagracone pomieszczenia.Czy ci którzy nie trenują w takich miejscach(np.kickboxerzy) są mniej skuteczni i nie poradzą sobie gdy trzeba będzie walczyć w pomieszczeniu czy autobusie?Zasadność trenowania w takich pomieszczeniach wydaje się być chwytem reklamowym aby uatrakcyjnić zajecia...ale czy przez to zwiększa się efektywność?

[budo_m3nn3l]

Większość krytków takich "brudnych sztuczek" z którymi się spotkałem nie przyjmuje do wiadomości że "palcami po oczach" to taki pomocniczy szoker a nie podstawowy kraverski cios tak jak lewy prosty dla boksera. Owszem jest przydatne kiedy się wie jak i kiedy zastosować ale jak ktoś myśli że samym palcem załatwi 5 koksów to nie powinnien odstawiać leków.

Następna kwestia to bezpieczeństwo i efektywność ćwiczenia technik KM w takich miejscach jak środki lokomocji lub różne mniej lub bardziej zagracone pomieszczenia.Czy ci którzy nie trenują w takich miejscach(np.kickboxerzy) są mniej skuteczni i nie poradzą sobie gdy trzeba będzie walczyć w pomieszczeniu czy autobusie?Zasadność trenowania w takich pomieszczeniach wydaje się być chwytem reklamowym aby uatrakcyjnić zajecia...ale czy przez to zwiększa się efektywność?

No bezpieczeństwo zależy od prowadzących zajęcia. A czy poprawia efektywność? Myśle że tak. Ten przykładowy kickbokser też sobie poradzi tylko że dla niego walka w tramwaju to raczej nowość a ktoś po takich zajęciach (niekoniecznie kraver jakikolwiek fighter) ma tą przewage że już sobie przetestował czym się to różni (oczywiśćie nie w 100%) od ringu i sali treningowej.

[budo_obronca]

efektywność ćwiczenia technik KM w takich miejscach jak środki lokomocji lub różne mniej lub bardziej zagracone pomieszczenia.Czy ci którzy nie trenują w takich miejscach(np.kickboxerzy) są mniej skuteczni i nie poradzą sobie gdy trzeba będzie walczyć w pomieszczeniu czy autobusie?Zasadność trenowania w takich pomieszczeniach wydaje się być chwytem reklamowym aby uatrakcyjnić zajecia...ale czy przez to zwiększa się efektywność?

Powiem tak: treningi krav maga w autobusie to stosunkowo mały "chwyt reklamowy" w porównaniu do treningów w samolocie co przecież się w Polsce zdarzało.
W obu wypadkach jest to swego rodzaju chwyt marketingowy średnio mający zastosowanie w cyklu treningowym (może jako element psychologiczny - oswojenia zawodnika z nowym terenem walki , lub jego specyfiką)
Ale generalnie umówmy się takie patenty, "błyszczyki" przypominają mi różne szalenie ciekawe pomysły rodem z ksiażek sensacyjnych np: w jednej z nich zamknieto szkoloną grupę szpiegów na miesiąc w całkowicie zaciemnionym pomieszczeniu i uczono walki w ciemności!, albo w innej szpiegów szkolono w kostnicy na trupie, uderzano w klatke piersiową po czym rozkrajano nieboszczyka i sprawdzano ile kosci się połamało!
To są dopiero pomysły panowie!
... po paru latach treningu gdy przpominałem sobie te błyszczyki uśmiechałem się z rozrzewnieniem nad własną naiwnością.
Niemniej takie krążace mity, mitologie, historie (które ja nazywam błyszczykami) przyciągaja do treneningu na początku i jeśli człowiek złapał bakcyla i rozwija się dalej w systemie, po jakimś czasie sam dojdzie do wniosku że problem nie nazywa się gdzie trenować ... w samolocie, w autobusie, w kostnicy czy w wodzie (a to kolejny taki błyszczyk metodyki treningowej - niemniej zupełnie pozbaiony sensu bo czyż jest sens na szkolnie samoobrony w wodzie?, jakbyśmy to byli stale narażeni na rabunek w basenie czy jeziorze). Innymi słowy człowiek zazwyczaj wyrasta po jakims czasie z takich "błyszczyków"

[budo_gieroj]

Coś w tym jest. Jednak bez tych doświadczeń (ćwiczenie w tramwaju, w wodzie) nie doszłoby się do takich przemyśleń. To są wszystko etapy, które się przechodzi, sposoby i miejsca, gdzie można się rozwijać. Z tego punktu widzenia "zaliczanie" takich szkoleń ma znaczenie i chyba nie warto sobie ich odmawiać (jak wielu rzeczy w życiu).

Ps. no i co z tym kichaniem w kravce? Ja niestety tylko gryzę, ale nakichanie na przeciwnika też mogłoby przynieść efekty. :wink: kravka gryzie, kravka kicha...

[budo_cheeba]

albo w innej szpiegów szkolono w kostnicy na trupie, uderzano w klatke piersiową po czym rozkrajano nieboszczyka i sprawdzano ile kosci się połamało!
To są dopiero pomysły panowie!
... po paru latach treningu gdy przpominałem sobie te błyszczyki uśmiechałem się z rozrzewnieniem nad własną naiwnością.

"Bractwo Rozy"?

[budo_jood]

zadziałał efekt bólowy facet odskoczł i na ponowne tarzanie nie miał ochoty, po chwili zaczeła się ponowna napieperzanka w stójce...

gazem go bylo zalatwic albo paralizatorem hehe :wink:

[budo_zwierzu]

Jednak co by nie pisać to tak jak głosi tytuł -krav maga to jednak KISZKA - produkt absolutnie skomercjalizowany i służący w głównej mierze do zarabiania kasy.Widać to wyraźnie po tym jak organizacje krav maga w Polsce przed każdym nowym sezonem treningowym próbują zabajerować naiwnych coraz to nowymi marketingowymi sztyczkami w rodzaju "nowych" "specjalizacji" krav maga,albo łączeniem krav maga z surviwalem ,bjj i czym tam się jeszcze da aby tylko zgarnąć jak największą rzeszę klienteli.Marketingowe wciskanie kitu o "najwyższych standardach" i "nowościach" szkoleniowych wprost z Izraela.....ŻENADA.Niektórzy piszą,że ekipa instruktorska jedzie do Izraela na zamknięte szkolenia aby się szkolić w jakis super tajnych technikach walki....czy w dzisiejszych czasach są jeszcze jakieś "tajne techniki walki"?!.....wszystko to- to taki KIT MARKETINGOWY aż śmierdzi!

[budo_maciek]

biedaku kto Ci takich bzdur naopowiadał ?

[budo_obronca]

zadziałał efekt bólowy facet odskoczł i na ponowne tarzanie nie miał ochoty, po chwili zaczeła się ponowna napieperzanka w stójce...

gazem go bylo zalatwic albo paralizatorem hehe :wink:

Niestety akurat nie miałem przy sobie...