Leung Ting - Wing Tsun
Napisano Ponad rok temu
Z drugiej zaś strony nigdy nie ma rozmów o WT tzw. technicznych, wszystko zaraz sie sporowadza do tego że kasują, że LT to czy tamto... a ja naprawdę chętnie poznał bym różnice techniczne pomiędzy Yongchunami
Napisano Ponad rok temu
ćwiczyłem w Poznaniu jakis czas temu u Leszka Starybrata, ktory z poczatku zarzekal sie ze uczy odmiany W.C. ... no coz pozniej to "zmienil" i stwierdzil, ze W.C. nie mial pojecia o Wing Chun'ie i ze obecnie uczymy sie od "jednego z mistrzow w Foshan". No coz, nie wiem czy mozna tak mowic bedac po trzytygodniowej wycieczce krajoznawczej po Chinach, ale najwyrazniej L. Starybrat nie mial pojecia o tym czego naucza.
Uczylem sie u niego pol roku, podobnie jak niektorzy na tym forum.
Sekcja Leszka Starybrata juz nie funkcjonuje w Poznaniu.
pozdrawiam,
Sus
Napisano Ponad rok temu
podejrzewam ze watki zeszly na niewygodne tematy dla WT (np. pytania nt zlotu) stad wymowne milczenie..... troche to wlasnie jest kwestia tego tabu. pewne sprawy nie moga byc zrobione ani powiedziane i nie beda
A może poprostu nie wszyscy non-stop wchodzą na voral aby czytać nasze wypociny
Witam serdecznie,
... oj to już prawie dwa lata jak ostatnio tu byłem: :roll:
zniechęciło mnie kilka rzeczy do zaglądania w to miejsce, jednym z nich było moje przekonanie o bezowocności różnych dyskusji.. no ale każdy ma prawo spędzać czas jak sobie życzy.
zgadzałbym się z powyższą wypowiedzią... tak nie wszyscy ludzie spędzają czas na buo'wych lekturach...
ale przechodząc do sedna chciałem napisać, że ćwiczyłem WT LT ponad 2 lata potem zacząłem się uczyć u kogoś innego. Ostatnio było mi dane również poćwiczyć w szkole WSL w Londynie.
Jako osoba, która ma jakiś dystans do LT i przedstawicieli tego przekazu w Polsce muszę przyznać, że system nauczania i instruktorzy w/w systemu w Polsce są całkiem nieźli. Treningi są skoncentrowane na technice, trochę utwardzania, mniej rozciągania i ćwiczeń kondycyjnych, dzięki czemu na treningach tych można spotkać ludzi dosyć misiowatych, którzy nie przyjęliby się z pewnością w bardziej forsownych systemach.
Z tego co zauważyłem jednak to teoretyczne podejście do kung fu - myślę, że jest to związane z dosyć naukowym podejściem samego Leung Ting'a, który na seminariach nieraz posługuje się tablicami i rozmaitymi wykresami/schematami. O ile dobrze pamiętam to w samej szkole panuje niechęć do innych przekazów lub nawet ironizowanie na temat innych sztuk walki.
Nie chce mi się rozpisywać więc może jeszcze na koniec kilka punktów:
MINUSY:
- dosyć wysoka cena (szczególnie seminariów) i bardzo progresywny system opłat z różnego tytułu w zależności od stopnia zaawansowania
- dosyć mocny nacisk z "góry" na kwestię finansową,
- niechęć do innych sztuk walki i przekonanie o wyższości nad innymi (to chyba nie jest wyjątek),
- brak ćwiczeń ogólnorozwojowych (ocena może być bardzo subiektywna)
- jeszcze kilka innych minusów:)
PLUSY:
- dobry, jasny program nauczania,
- wykwalifikowani instruktorzy,
- treningi mocno techniczne bez zbędnych wypełniaczy typu kręcenie głową na rozgrzewkę
no to byłoby na tyle,
na dokładkę dodam, iż uważam, że prawdziwa sztuka walki upadła wraz ze stopniowym wypieraniem walki wręcz przez broń palną, gdzie każdy dzięcioł może powalić każdego zakapiora.
pozdrawiam wszystkich solidnie ćwiczących i tych co chcą solidnie ćwiczyć
Napisano Ponad rok temu
- treningi mocno techniczne bez zbędnych wypełniaczy typu kręcenie głową na rozgrzewkę
Kuuufa, wszyscy chwytacze tracą czas na treningach
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
- treningi mocno techniczne bez zbędnych wypełniaczy typu kręcenie głową na rozgrzewkę
Kuuufa, wszyscy chwytacze tracą czas na treningach
No my też na to wygląda :wink:
Szczególnie, że u nas rozgrzewka jest bardo solidna i często przechodzi w ćwiczenia kondycyjne.
Napisano Ponad rok temu
No my też na to wygląda :wink:
Szczególnie, że u nas rozgrzewka jest bardo solidna i często przechodzi w ćwiczenia kondycyjne.
no to mamy kolejna roznice "techniczna"
Napisano Ponad rok temu
się wstrząs dobrze przenosi
A może to dlatego tłuką się po klatkach z piersiami
Napisano Ponad rok temu
A może to dlatego tłuką się po klatkach z piersiami
proboje sobie wyobrazic co tak naprawde robia mozesz pojasnic ?
Napisano Ponad rok temu
proboje sobie wyobrazic co tak naprawde robia mozesz pojasnic ?
No nie kojarzysz tych takich śmisznych pancerzyków na biust, co to je w szkołach WT noszą? Jak mi to pierwszy raz kolega ćwiczący pokazał, to myślałem, że to jakiś wyczesany suspensor
A potem zobaczyłem na filmiku, jak kolesie zakładają to na klaty i jadą sobie seriami.
Dziwne to i tajemnicze
Napisano Ponad rok temu
No nie kojarzysz tych takich śmisznych pancerzyków na biust, co to je w szkołach WT noszą? Jak mi to pierwszy raz kolega ćwiczący pokazał, to myślałem, że to jakiś wyczesany suspensor
A potem zobaczyłem na filmiku, jak kolesie zakładają to na klaty i jadą sobie seriami.
Dziwne to i tajemnicze
no wiesz wyobrazilem sobie ze tluka sie po klatkach (schodowych) z piersiami (na wierzchu) teraz powaga. te pancerzyki to tzw. chest-guardy. bardzo pomocna rzecz chociaz nie az tak bardzo jakby sie wydawalo. mozna trenowac np. uderzenie kuen oraz lokiec z cala sila obserwujac jak to odbiera partner. co do tej rozgrzewki to mowiac juz powaznie powinno jej byc wg mnie znacznie mniej niz wiecej. nie chcialbym placic za 2/3 czasu przerobione na pompkach, bo to moge robic sam w domku. jednak rozgrzewka o czasie trwania rownym zero jest wg mnie kardynalnym bledem nie tylko w kontekscie sztuk walk, ale tzw. szerokopojetej atletyki. natomiast na tak powidzialbym "leniwe" style jak "czuny" (wysokie pozycje, brak kopniec powyzej pasa, brak akrobacji) te 10 minut wystarcza spokojnie, ale musi byc. inna sprawa ze zdaje sie zapisujac sie do sekcji podpisuje sie zobowiazanie ze w razie ubytkow na zdrowiu odpowiedzialnosci nie bierze instruktor ktory jak ktos juz pisal nie est nim w kontekscie przepisow poniewaz zdaje sie jest potrzebna jakas tam certyfikacja. zapewne te "BHP" uczy ze nie wolno podejmowac tzw. aktywnosci fizycznej nie rozgrzewajac sie ale jak na taki kurs/egzamin sie nie chodzi to sie potem nie wie
Napisano Ponad rok temu
Jak pamiętam swój dawny pancerzyk za czasów gdy ćwiczyłem to raczej za wiele łokciów z całą siłą bym od niektórych osób nie przyjął.lokiec z cala sila obserwujac jak to odbiera partner
Napisano Ponad rok temu
Jak pamiętam swój dawny pancerzyk za czasów gdy ćwiczyłem to raczej za wiele łokciów z całą siłą bym od niektórych osób nie przyjął.
my tak czasami cwiczylismy zreszta czasem i bez pancerzyka troche potem mostek skrzypial, ale nikomu sie nic nie stalo. oczywiscie, ze jest mozliwe posiadanie tak eksplozywnej sily ze np. mozna i zlamac te deseczke a bez ochrony mostek aczkolwiek nikt na sali wlacznie z prowadzacym mysle nie dysponowal taka umiejetnoscia moze i dobrze
Napisano Ponad rok temu
Zawsze mi się wydawało, że taki wingczunista to uderza w miarę logicznie, na ryj, na gardło, wątrobę, końcówki żeber, jak każdy inny normalny uderzacz.
Łokciem też na ile się orientuję łatwiej (i bardziej sensownie) uderzyć w łeb niż w klatkę.
Zresztą jak już chcemy kogoś okładać po korpusie, to prościej mu założyć jakiś pancerzyk, a nie taką deseczkę na środek, jaką widziałem
Co do rozgrzewki natomiast, ot istniej coś takiego jak fizjologia wysiłku i żeby styl był nie wiem, jak leniwy, to tego się zwyczajnie nie przeskoczy.
Ja bym nawet powiedział, że chińskie MA mają tak zrobioną rozgrzewkę, że zajmuje on dłuższy czas, niż to jest przewidziane w sporcie. Po prostu znaczna część ćwiczeń robiona jest na spokojnie, ze średnią intensywnością.
Napisano Ponad rok temu
Mnie też to zaciekawiło. My bijemy zawsze albo w twarz, albo np. w mięsień, ale nigdy w klatke. Acha i my walimy zawsze "z góry" (czyli łokieć idzie jakby prostopadle do płaszczyzny ziemi, a nie równolegle).Wiecie, ja się pewnie nie znam, ale jaki jest sens tłuczenia się po klatkach piersiowych? Jaki tam istnieje - poza splotem słonecznym - cel ataku? Mostek?
Zawsze mi się wydawało, że taki wingczunista to uderza w miarę logicznie, na ryj, na gardło, wątrobę, końcówki żeber, jak każdy inny normalny uderzacz.
Łokciem też na ile się orientuję łatwiej (i bardziej sensownie) uderzyć w łeb niż w klatkę.
Zresztą jak już chcemy kogoś okładać po korpusie, to prościej mu założyć jakiś pancerzyk, a nie taką deseczkę na środek, jaką widziałem
Zgadzam się.Co do rozgrzewki natomiast, ot istniej coś takiego jak fizjologia wysiłku i żeby styl był nie wiem, jak leniwy, to tego się zwyczajnie nie przeskoczy.
Ja bym nawet powiedział, że chińskie MA mają tak zrobioną rozgrzewkę, że zajmuje on dłuższy czas, niż to jest przewidziane w sporcie. Po prostu znaczna część ćwiczeń robiona jest na spokojnie, ze średnią intensywnością.
Napisano Ponad rok temu
Mnie też to zaciekawiło. My bijemy zawsze albo w twarz, albo np. w mięsień, ale nigdy w klatke. Acha i my walimy zawsze "z góry" (czyli łokieć idzie jakby prostopadle do płaszczyzny ziemi, a nie równolegle).
Znaczy łokciem z góry uderzacie? Ale to wymaga podniesienia całej łapy w górę, chyba, że ja czegoś nie rozumiem. No, chyba, że łokieć po pochyleniu delikwenta jako dobicie? Dobrze rozumiem?
A inaczej (od dołu, poziomo - jak sierp), po skosie w górę/w dół) nie uderzacie?
Napisano Ponad rok temu
Smiesznie to opisałem, sam się z siebie śmieję
Napisano Ponad rok temu
Mnie też to zaciekawiło. My bijemy zawsze albo w twarz, albo np. w mięsień, ale nigdy w klatke. Acha i my walimy zawsze "z góry" (czyli łokieć idzie jakby prostopadle do płaszczyzny ziemi, a nie równolegle).
no tak, ale z jaka sila? zapewne wg schematu A robi atak z wejsciem a B robi blok
czyli wyrezyserowana "walka" 2 robotow. nie wyobrazam sobie, ze uderzacie sie po twarzy normalna sila i predkoscia (np. jak na worek). chest-guard jest takim polsrodkiem. zamiast uderzyc w twarz uderzasz parenascie cm ponizej. lepiej wg mnie zrobic taka modyfikacje niz markowac cios. zawsze mozna uderzyc w praktyce ciut wyzej, ale korzystajac z mechaniki poznanej przy realnym wypuscie energii. z tym prostopadlym lokciem to wogole nie rozumiem. widzialem natomiast film z Beddarem jak cwiczy na worku. jego ciosy wydaly mi sie potwornie .... slabe worek ledwo sie bujal (moze byl to worek 100 kg) a z kolei cios krotki mysle wiecej jak 1-calowy w deseczke trzymana przez ucznia powodowal zaledwie ze robil on krok do tylu troche maly impet jak na taka osobe i takie umiejetnosci
Zgadzam się.
a ja nie. slyszalem nawet opinie, ze Azjaci w odroznieniu od bialasow nie musza wogole sie rozgrzewac. maja inna budowe sciegien stad tez tak wysmienite rezultaty w Wushu. niedaleko wisi watek nt 5-latki natomiast rozgrzewka to rozgrzewka, wiec jedynie przygotowanie do wysilku, a nie trening silowy. 10-15 minut to naprawde duzo o ile caly ten czas bez przerwy sie rozgrzewac. jesli twoj nauczyciel poswieca np. 30 minut z godzinnego treningu na rozgrzewke to wg mnie tylko dlatego ze nie ma nic lepszego do zaoferowania sztuka walki jest wg mnie po to aby pokonac przeciwnika technika, a nie miesniami i kondycja bo jesli wyjsc z takiego zalozenia to lepiej isc na silownie i biegac. wtedy sila + wytrzymalosc zrobi swoje, ale chyba nie o to chodzi a zwlaszcza w yongchunie.
Napisano Ponad rok temu
Belial, problem polega na tym, że po mojemu uderzając w chest guard zmieniasz mechanikę ruchu - to raz. Dwa, że uderzenie z łokcia generalnie jest chyba najsilniejszym uderzeniem, jakie jesteś w stanie wygenerować górną częścią ciała i uczciwie mówiąc w ogóle nie wyobrażam sobie ćwiczenia go na jakikolwiek pancerzyk na 100%. Na ciężką tarczę, na worek, ok, ale nie na pancerzyk. Po prostu.
Co do ćwiczenia na worku... to worek według ciebie miał się bujać?
A on go miał pchać, czy uderzać?
slyszalem nawet opinie, ze Azjaci w odroznieniu od bialasow nie musza wogole sie rozgrzewac. maja inna budowe sciegien stad tez tak wysmienite rezultaty w Wushu.
rotfl
Zapytaj kolegów wushowców, ile poświęcają na rozgrzewkę i rozciąganie. Boję się, że okaże się, że dobrze pół treningu potrafią się rozciągać.
Wysmienite rezultaty to mają, bo ci, co ich widzisz na zawodach są starannie wyselekcjonowani i tyle.
A co do pokonywania techniką, to chciałbym tak nieśmiało zauważyć, że żeby w trakcie nauki nauczyć się stosowania techniki, to trzeba sparrować. Żeby sparrować efektywnie, to trzeba mieć i kondycję (bo inaczej człek się taktycznie leniwy robi i brak mu pary na zastosowanie środków technicznych) i siły trochę (żeby uchronić się przed kontuzjami i żeby można było wyegzekwować technikę). Nie bez kozery sportowcy mawiają, że dobra kondycja pokona najlepszą technikę
A przeciwnika pokonuje się tym, co człowiek ma. Lepiej mieć nadmiar siły i kondycji niż ich niedobór
Napisano Ponad rok temu
Belial, problem polega na tym, że po mojemu uderzając w chest guard zmieniasz mechanikę ruchu - to raz. Dwa, że uderzenie z łokcia generalnie jest chyba najsilniejszym uderzeniem, jakie jesteś w stanie wygenerować górną częścią ciała i uczciwie mówiąc w ogóle nie wyobrażam sobie ćwiczenia go na jakikolwiek pancerzyk na 100%. Na ciężką tarczę, na worek, ok, ale nie na pancerzyk. Po prostu.
eee. przeciez nie mialem na mysli ze ktos z calej sily wali tak jakby chcial zabic. natomiast byc moze jest to np. 1/2 sily, a np. 100% szybkosci to juz znacznie, znacznie blizej prawdy niz 1/10 sily i 1/2 szybkosci oraz uczenie nawyku markowania. dlaczego uwazasz ze zmienia sie mechanika? czy uderzanie w mostek a w twarz to inny sposob wykonania tej techniki? wg mnie to tylko kwestia kata.
Co do ćwiczenia na worku... to worek według ciebie miał się bujać?
A on go miał pchać, czy uderzać?
za silacza sie nie uwazam, ale worek 30 kg wypelniony ubitymi trocinami, wilgotny potrafie 1 kuenem rozbujac podkreslam ciosem, a nie pchaniem. taki Diddier Beddar na oko wysmienity praktyk nie smiem sie porownywac pracujac na worku i uzywajac ciosow bokserskich powinien jakos sensownie go poruszyc. odnioslem _subiektywne_ wrazenie, ze impet ciosow byl maly, ale mozliwe jak napisalem ze worek wypelniony jest piaskiem i wazy 100 kg wtedy pelen szacun
rotflslyszalem nawet opinie, ze Azjaci w odroznieniu od bialasow nie musza wogole sie rozgrzewac. maja inna budowe sciegien stad tez tak wysmienite rezultaty w Wushu.
Zapytaj kolegów wushowców, ile poświęcają na rozgrzewkę i rozciąganie. Boję się, że okaże się, że dobrze pół treningu potrafią się rozciągać.
oj chyba nie czytales ze zrozumieniem ja nie mam kolegow wuszowcow Azjatow.
a biali mnie nie interesuja byc moze rozgrzwaja sie calymi dniami, ale mialem na mysli tylko i wylacznie Chinczykow.
Wysmienite rezultaty to mają, bo ci, co ich widzisz na zawodach są starannie wyselekcjonowani i tyle.
no tak, ale od osoby ktora sie tym zajmowala slyszalem, ze biali nie maja szans w tych konkurencjach z chinczykami. budowa ciala jest inna i gra na niekorzysc. pokaz mi europejskie albo amerykanskie dziecko wysportowane tak jak ta Chinka
A co do pokonywania techniką, to chciałbym tak nieśmiało zauważyć, że żeby w trakcie nauki nauczyć się stosowania techniki, to trzeba sparrować.
nic podobnego. to co mowisz to podejscie sportowe. sam sparring jest pojeciem sportowym poniewaz zaklada starcie 2 osob, ale nie "prawdziwa" walke. tzn nie walczy sie bez regul aby wykonczyc, ale jest to pojedynek majacy na celu wymiane technik i zawsze w obrebie jakis tam regul. nie wszystkie Sz.W. ani tez KF uzywaja tego podejscia. np. z tego co wiem Krav Maga jak i inne kombaty nie naucza skakania w rekawicach i "boksowania" poniewaz taka forma starcia na ulicy nie wystepuje. podobnie WT nie uczy a wrecz pokazuje ze jest to wypaczone podejscie. jesli bedziesz na ulicy oczekiwal skakania z garda jak na ringu i szermierki ciosami to najprawdop. silniejszy przeciwnik po paru sek. cie znokautuje. jedyna sensowną strategia jest blyskawiczny atak na czule punkty i tak aby zadnego sparingu nie bylo tylko raczej unieszkodliwienie napastnika
jesli dasz mu szanse na sparring to bedziesz musial sobie poradzic z jego ciosami (silnijeszy przeciwnik)
Żeby sparrować efektywnie, to trzeba mieć i kondycję (bo inaczej człek się taktycznie leniwy robi i brak mu pary na zastosowanie środków technicznych) i siły trochę (żeby uchronić się przed kontuzjami i żeby można było wyegzekwować technikę). Nie bez kozery sportowcy mawiają, że dobra kondycja pokona najlepszą technikę
wciaz mowisz o sporcie. sztuka walki to nie sport. watek dot. WT a to nie jest napewno sport. natomiast oczywiscie tzw. trening rozwojowy oraz cwiczenie ciosow na realnej sile/szybkosci jest konieczne aby moc przeniesc technike na realny grunt. wg mnie w WT
tego jest za malo stad jak ktos zauwazyl "misiowatosc" nauczycieli WT, ale mimo wszystko bede bronil tego podejscia. nie sztuka jest byc skutencznym majac kondycje i cialo Bruce'a Lee. sztuka byc wlasnie misiowatym i pokonywac takich kozakow
A przeciwnika pokonuje się tym, co człowiek ma. Lepiej mieć nadmiar siły i kondycji niż ich niedobór
tak z tym ze sa systemy ktore maja do zaoferowania pare ciosow + strategie ze szybszy, silniejszy itd wygra. nic wielkiego i nic madrego. jesli zas system jest techniczny to czasem konieczny jest kompromis tak aby szybciej uczyc sie technicznej strony niz tej scisle fizycznej. wkoncu doba ma tylko 24h jak ktos chce moze caly dzien sie gimnastykowac.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Yip Man Yong Chun
- Ponad rok temu
-
Tanglangmen w Krakowie
- Ponad rok temu
-
Pomocy
- Ponad rok temu
-
Nowy Rok :-)
- Ponad rok temu
-
Życzenia świąteczne
- Ponad rok temu
-
POLAND'S NEW JOW GA SIFUS
- Ponad rok temu
-
Taikiken vs Kyokushin
- Ponad rok temu
-
SZKOŁY KUNG-FU/WUSHU W POLSCE
- Ponad rok temu
-
Gou quan (styl psa) - klip
- Ponad rok temu
-
Ile mieliście lat jak zaczęliście trenować?
- Ponad rok temu