"sama idea siłowania się jest w WT niedopuszczalna"
Myślałem,że już zakończymy rozmowę o tan sau,ale jak widać jest to temat rzeka,a ja nie dopuszcze przecież do tego abyś myślał,że w VT siłujemy się :wink: otóż sama pozycja, silny łokieć,nawet dokręceni ręki wokół własnej osi (nie ma dodatkowego spinania bica,czy trica,oprócz tego delikatnego napięcia wynikającego z ludzkiej anatomi i pozycji ręki... W siłowaniu się nie mamy szans z "Pudziankami" :-) ) sprawia,że tan jest jest mocny(ta petarta
),ale nie da się wykorzystać tej siły przeciwko Tobie,bo nie pochodzi z mięśni tylko z łokcia. Gdybyś się napiął w tan sau (mięśniami) i uchowaj Boże jeszcze zaparł,to dobry chunowiec od razu zacznie ściągać w dół i pośle do gleby :wink:
"cała sztuka tej techniki to jest właśnie umiejętne połączenie tan sau z innymi technikami (zwrot, pak sau, kuen)"
Pamiętaj,że wing chun to ekonomia ruchów,jeżeli z góry chcesz założyć,że będziesz się ratował innymi technikami to w końcu wylądujesz gdzieś w trzeciej formie(nie zrozum mnie źle,jak trzeba to trzeba się ratować po to są inne techniki,ale odpowiednie nastawienie sprawi że podstawe techniki będziesz miał świetne) :wink: Walki są proste(niezłożone) i wc jest prosty...dla tego jest taki dobry w realnej walce :-)
"A nas uratuje kuen-petarda" Kuen jest fajną techniką,no ale powoduje i u Ciebie skręcenie (gorszy faceing) Musimy się ratować jak jesteśmy w dupie,rzecz w tym żeby się w niej nie znaleźć