KONFRONTACJE MIĘDZYSTYLOWE.
Napisano Ponad rok temu
Po Twoich postach jestem gotów uwierzyć, że wierzysz iż Son Goku istnieje 8O
Napisano Ponad rok temu
itosurulez - Strasznie dziwny z Ciebie człowiek 8O
Po Twoich postach jestem gotów uwierzyć, że wierzysz iż Son Goku istnieje 8O
chyba nie zrozumiales ironii...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Co do możliwości zwycięstwa lżejszego nad cięższym, mniejszego nad większym..Popatrzcie sobie na walki Ryu Narushima z Kyokushin...Mały, wielki człowiek... Uważam, że taka zwycięska walka, jaką opisał Itosu mogła rzeczywiście mieć miejsce, choć oczywiście niekoniecznie musiała to być zasługa stylu. Moim zdaniem na początku zawsze jest człowiek - potem styl.
Napisano Ponad rok temu
Ja też patrze na swój styl przez pryzmat sztuki, ale nie opowiadam jakiś historyjek wyssanych z palca. Moim zdaniem itosu to jeden wielki bajkopisarz...
Pewnie, że są możliwości zwyciężenia lżejszego nad cięższym. Nikt tego nie neguje. Ale zauważ jak została opisana ta walka przez naszego bajkopisarza. To było coś w rodzaju "Shotokanowiec jest najlepszy i wygrywa z każdym doświadczonym w różnych płaszczyznach walki fighterem".
Gdyby itosu mówił o swoim stylu jako o sztuce i umiał to wyrazić nikt by się nie rzucał, ale to jest przedstawianie stylu tradycyjnego jako śmiercionośny, niezwykle skuteczny styl walki...
Sandman1976-Twój przykład jest tu conajmniej nie na miejscu. Chyba, że nie przeczytałeś wcześniejszych postów itosuruleza...
Pozdro...(Dla wszystkich umiejących obiektywnie i realnie patrzeć na swój styl walki) :wink:
Napisano Ponad rok temu
A że Itosu dodaje troche patosu do swoich wypowiedzi... Ja nie widze nic w tym złego.
Przypomnia mi sie przykład filmu "Fighter in the wind"... Kiedyś ktoś się mnie zapytał: "..Ty chyba uprawiasz ten styl co ten facet na tym filmie, co?" Uwierzcie mi, nie wiedziałem, co odpowiedzieć - bo film, owszem, nawet mi się podoba - nieźle pompuje adrenalinę...Ale sam obraz jest tak bajkowy, że ciężko mi, a tym bardziej komus z zewnątrz uwierzyć w to, ze tak właśnie było. Uprawiając Kyoka potrafię obrać ten film z tych wszystkich bajeczek i wyłonic obraz niepokonanego wówczas wojownika, jakim był Mass Oyama...Ale jak kiedyś rozmawiałem o tym z kumplami z MMA i thai boksu- mówiłem im, że ten film jest trochę przesadzony, ze postac istniała naprawdę i osiągała sukcesy, o ktorych wspomniano w tym filmie, tylko wygladało to inaczej,to na ich twarzach pojawił się tylko uśmiech...
Wydaje mi się, że uwierzyli tylko w to, że Oyama istniał, cos tam wygrywał, założył styl...ale bez przesady... Już nie mówię o reakcji bokserów na wieść o niepokonanym Oyamie
Innymi słowy...ciężko jest uwierzyć w coś, czego sie nie widziało..Ale nie należy tego negować tylko dlatego, że tego nie widziałeś... My wierzymy w skuteczność stylu, ktory uprawiamy, natomiast Itosu wierzy w skuteczność swojego. Zapominamy tylko, że przecież wszyscy ćwiczymy karate... Szkoda, że zamiast wyciągać jakies racjonalne wnioski z dyskusji ciągle się tylko atakujemy, a to do niczego nie prowadzi, bo pisząc można próbowac wmawiać wszystko, a i tak walka wszsytko weryfikuje... No ale przeciez nie bedziemy sie umawiac na solówki
Osu!
Napisano Ponad rok temu
Nie każdy ćwiczy styl walki pod kątem skuteczności skuteczności. Każdy wybiera coś dla siebie. Niektórzy chcą np ćwiczyć sztuki walki dla ogólnej poprawy swojej, że tak powiem fizyki, niektórym zapadło w serca kata, niektórzy nie lubią sparingów albo się boją, jednym przypada to drugim tamto. Nikt tego nie neguje, ale jeśli już ktoś wybrał coś dla siebie i mu się to podoba, to niech nie opowiada niestworzonych bajek na temat swojego stylu tylko dlatego, że zapadł mu w serce. Każdy to rozumie, ale po co te bajki??
Przecież nie tylko jeden itosu wie coś o Shotokanie...
Ja trenuję Kyokushin i też bardzo ten styl zapadł mi w serce. Ale potrafię obiektywnie na niego patrzeć i wiem, że jak każdy inny ma też swoje wady. Dlatego próbuję ewentualne braki uzupełniać poza dojo. Też ogromne znaczenie ma dla mnie sztuka i tradycja. Ale nie próbuję pokazywać Karate Kyokushin w świetle super skutecznego, zajefajnego stylu walki, ani nie zawdzięczać wszystkich swoich umięjętności właśnie KK.
Itosu - nie stara się bronić stylu, który uprawia tylko pokazuje go innym niż jest w rzeczywistości. I o to cały czas się rozchodzi...
PS: wkurza mnie kiedy ktoś pokazuje swój styl takim jaki nie jest, a szczególnie kiedy jest to w świetle skuteczności. Taka moja słabość.pozdr :wink:
PSS: Też oglądałem ten film i też bardzo mnie wkurzyło, że jakiś filmowy kretyn pokazuję sztukę walki w świetle bajki i wprowadza ludzi w błąd. Potem Ci którzy nie wiedzą o niej nic myślą, że to tylko i wyłącznie bajka.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ja na ten przykład dostaję czkawki ze śmiechu
Napisano Ponad rok temu
ke? a pride to dzieki komu mamy?Dosłownie żywcem ściągnięte od Japończyków, którzy do tej pory nie potrafią się pogodzić, że ich ukochane karate przestało być na topie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Tak ale to byly walki uderzacz vs uderzacz (zawody kyokushin),wiec repezentowali ten sam styl i ta sama formule walki (knockdown).My tu mowilismy o walce stojkowicza (shotokan) z chwytaczem (bjj) a to zupelnie inna bajka.Popatrzcie sobie na walki Ryu Narushima z Kyokushin.
Kiedys czytalem taka wypowiedz (chyba Roya Harrisa ale nie jestem pewny) ze osoba z 2 letnim stazem w bjj moze bez wiekszych problemow pokonac uderzacza z 20 letnim stazem.
Pozatym jakos nie wierze zeby osoba cwiczaca shotokan (styl stojkowy) jakos o tak sama z siebie nabyla umiejetnosci walki w parterze.
Napisano Ponad rok temu
tylko trzeba dodac odpowiednie "jesli"; jesli maja podobne mozliwosci fizyczne (chudzinka i po 5 latach bjj moze miec problemy z super-wyrobionym bokserem po 5 latach) i jesli zasady walki sa mma (co jest oczywiste, ale.. :wink: )Kiedys czytalem taka wypowiedz (chyba Roya Harrisa ale nie jestem pewny) ze osoba z 2 letnim stazem w bjj moze bez wiekszych problemow pokonac uderzacza z 20 letnim stazem.
Napisano Ponad rok temu
Japończycy nie muszą się z niczym godzić bo to co włożyli w światowe SW jest godne ogromnego uznania. I to zarówno w kwestii filozoficznej sztuk walki, jak i ich praktyki...
Nie zmieniaj tematu dyskusji. Nie rozmawiamy o wkładzie światowym, w tej kwestii i tak więcej zrobili Europejczycy i Amerykanie (chodzi mi o promocję SW, popularyzację). Jak chętnie Japończycy dzielili się swoją wiedzą dowiesz się jak poczytasz sobie biografię Bruce Lee czy innych prekursorów SW (np. Benny "The Jet" Urqidez - tą szczególnie polecam, wiele mądrych rzeczy o ewolucji SW i odrzuceniu pewnych kwestii tradycyjnych). Niemniej jednak ich wkład był ogromny a obecnie jest coraz większy. Jak by na to nie patrzeć, SW są teraz żyłą złota a Japończycy mają tendencję do naśladowania trendów amerykańskich.
Poza tym... mogą się nie godzić, hehe
Po raz kolejny mówię, że otoczka mistyczna karate w tej dyskusji nie powinna mieć miejsca, bo na nikogo nie działa (no chyba, że czkawką ).
Napisano Ponad rok temu
eee... bruce lee w temacie o karate i do tego jako przyklad zamkniecia japonii? :wink:Jak chętnie Japończycy dzielili się swoją wiedzą dowiesz się jak poczytasz sobie biografię Bruce Lee czy innych prekursorów SW.
Napisano Ponad rok temu
Chodziło mi o jego wyizolowanie w środowisku ówczesnych SW. Wtedy właśnie systemy były tajemne/ukryte/elitarne(?). Bruce był jednym z nielicznych popularyzatorów SW, a wielki sukces odniósł dzięki amerykańskiemu przemysłowi filmowemu. Niektórzy mówią, że przypłacił to życiem.
Ciekawsze są wnioski Urqideza, o zbędnych formach, nieefektywności tradycyjnych SW, nowoczesnych metodach treningowych, zastosowaniu odkryć medycyny itp.
Wydaje mi się, że gdyby SW nie były kasowe, to nadal ćwiczylibyśmy kopiąc w bambusy a w Europie prymat nadal by wiodły zapasy i boks (zresztą oba super) pomimo, że oryginalne style kopane też istniały (podobno w Irlandii był taki boks z elementami kopnięć na kolana i piszczele, ale głowy nie dam bo usłyszałem od kolegi z treningów).
A co do Japończyków, długo uznawali oni inne nacje za ignorantów w SW, tym bardziej bolesne były dla nich kolejne porażki i rozmontowanie ich monopolu w tym zakresie.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
KARATEGA VERSUS STROJ KUNG-FU
- Ponad rok temu
-
Zmieniać styl czy nie zmieniać.... o to jest pytanie
- Ponad rok temu
-
Oyama Top Jelenia Góra 2006
- Ponad rok temu
-
Pytanie do Wroclawian!
- Ponad rok temu
-
Trochę na wesoło
- Ponad rok temu
-
fudokan ?
- Ponad rok temu
-
Materiały szkoleniowe ITKF
- Ponad rok temu
-
być instruktorem ITKF/PZKT
- Ponad rok temu
-
Głupie sznureczki w karategi
- Ponad rok temu
-
II Mistrzostwa Polski Karate Tsunami - Żychlin
- Ponad rok temu