Trening trzeciNo, dzisiaj się trochę działo. Nie wszyscy mieli gi, niektórzy przyszli po raz pierwszy, więc w sumie jeszcze dosyć delikatnie i lekko wszystko. W każdym razie znów ćwiczyliśmy pady i przewroty, potem znów
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników], tym razem w wariantach ze skaczącym uke (bez rzucania) oraz z jednym krokiem uke do tyłu (z delikatnym obaleniem). Potem
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] - czyli nauka kuzushi i podcinania odpowiednio pod kolano, niestety również bez dokończenia - ale to pewnie w następny poniedziałek.
A potem nadszedł czas na pierwsze trzymanie i zabawę w parterze, czyli nauka poprawnego założenia
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] oraz próby wyrwania się z tegoż trzymania. Pomijając fakt, że ćwiczyłem głównie z kolesiem, który nie miał gi, a jedynie momentalnie przepocony t-shirt - co ze dwa razy, kiedy moja twarz zaklinowała się pod jego pachą, było średnio przyjemne
- bardzo mi się spodobało i nie mogę się doczekać kolejnych zajęć.
Pytanie: skąd wypływa różnica w nazewnictwie wspomnianego już podcięcia (de ashi harai vs. de ashi barai)? Czemu jedni mówią tak, a np.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] inaczej? Chodzi o zawiłości japońskiej fonetyki, czy coś zgoła innego?