Skocz do zawartości


Zdjęcie

Aikido a życie prywatno-towarzyskie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
60 odpowiedzi w tym temacie

budo_ligeia
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 811 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Lublin

Napisano Ponad rok temu

Aikido a życie prywatno-towarzyskie
Wybaczcie kolejny ligeiowy temat filozofująco-psychologizująco-drążący... ;-)

To wszystko przez to ocieplenie...

Tak sobie dzisiaj wracałam po treningu, dziarsko niosąc jo, wzbudzając zainteresowanie i przyciągając dziwne spojrzenia przechodniów, słoneczko świeciło, poły płaszcza powiewały na lekkim wietrze, szalik skulony w czeluściach plecaka, przyciśnięty kimonem, i tak się zastanawiałam jak to właściwie jest z życiem prywatno-towarzyskim aikidoków...

Czy rezygnują z niego dla aikido, poświęcając się mu bez reszty czy może odwrotnie - aikido podporządkowują życiu prywatnemu, ćwicząc na tak zwane "pół gwizdka". Czy może udaje im się to jakoś ze sobą godzić?

U mnie aikido wypełnia tę tymczasową lukę w życiu prywatnym, bardzo ładnie się wpasowało, ciężko potem będzie to przesunąć, żeby zrobić miejsce na coś innego. ;-) Ale tez na przykład zauważyłam, że czasem koliduje mi z życiem towarzyskim. ("Dlaczego oni muszą iść na to piwo właśnie jak ja mam trening?" :roll: ) Boję się, że w końcu znajomi przestaną mi proponować wspólne wyjścia. Chociaż ostatnio zauważyłam, że pamiętają, że nie w każdy dzień mam "wolne" ("Może wtorek? A nie, ty masz trening? To może środa? Możesz w środę, nie?").

Jak to jest z wami?
  • 0

budo_gambit
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:bardzo dziki wschód

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie
Tak jakby ten problem dotyczył tylko Aikido.
Ligeia, idź na trening. :)
  • 0

budo_złooo
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 447 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie
Problem? Jaki problem? Ponad 40 h tygodniowo w robocie to jest dopiero problem. :)
  • 0

budo_shawnee
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1617 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:to zależy kto pyta...

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie
Piwo z kumplami? Mam pracę do 15.30, mam rodzinę. W poniedziałe trening od 19-tej, we wtorek od 16.15, w środę od 19-tej, w czwartek treningi o 16.15 i o 19-tej. Sobota -czasem trening. Sobota i niedziela - czasem staż. Ja nie mam prawie życia rodzinnego, a Ty mi tu o browarku...
  • 0

budo_randall
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2751 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Dziki śmiercionośny południowy-wschód

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie

ciężko potem będzie to przesunąć, żeby zrobić miejsce na coś innego. ;-)

Wiesz, to jeden z argumentow w dyskusji B+B=P hrhrhr.
Nie rozpatrujemy przesuwania czegokolwiek. Albo albo.
Nie ma nic za darmo - miesieczna składka to najmniejsza z opłat, wybór nalezy do Ciebie.
Dom, rodzina, bachory = cięzka sprawa dla kobity chcacej coś ćwiczyc. Ale to też był argument :)
  • 0

budo_ligeia
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 811 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Lublin

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie
Shawnee, zawsze zostaje piwko po treningu albo na stażu. ;-)
  • 0

budo_ligeia
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 811 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Lublin

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie

Wiesz, to jeden z argumentow w dyskusji B+B=P hrhrhr.
Nie rozpatrujemy przesuwania czegokolwiek. Albo albo.
Nie ma nic za darmo - miesieczna składka to najmniejsza z opłat, wybór nalezy do Ciebie.
Dom, rodzina, bachory = cięzka sprawa dla kobity chcacej coś ćwiczyc. Ale to też był argument :)

A Ty nie przesadzasz czasem mój drogi? Są osoby, które jakoś to ze sobą godzą. Popatrz chociażby na naszego senseia.

Zgoda, że to Twój wybór, Twoje życie, możesz poświęcić się bez reszty dla sprawy i całe życie przeżyć sam jak ten palec, twierdząc, że tak ci jest najwygodniej (tylko czy tak naprawdę jest?). Ale możesz też starać się to pogodzić ze sobą, jak napisałam, przesunąć wielką sprawę ociupinkę i zrobić miejsce dla czegoś jeszcze. To takie trudne? :roll:

Rodziny na razie nie mam i nie zanosi się na nią w najbliższej przyszłości, dlatego aikido jest na planie pierwszym, ale gdy już kiedyś ta rodzina się pojawi, na pewno nie wyprze aikido z mojego życia, co najwyżej stanie obok niego na planie pierwszym. Ale to sprawa bardzo odległa, więc na razie nie ma czym się martwić.

A co do tego niby "rodzinnego" argumentu, że b+b=p to się nie zgodzę. Jak dla mnie to równanie jest bardziej prawdziwe przy Twoim krawędziowym aikido - to zdecydowanie nie dla bab, ja się do tego zupełnie nie nadaję.
  • 0

budo_mandala
  • Użytkownik
  • Pip
  • 41 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie
no tak ...tak jakoś jest ze jak sie cos robi to odrazu pojawia sie pomysl co tu by można robić innego ciekawego gdyby nie to ciekawe co robimy teraz... ;-)
i tak to juz jest ...umysl sobie biega to tu to tam ...ni jak nie chcąc skupić sie na tym co ma przed nosem :-) ...
sprawa jest i prosta i trudna... bo niestety trzeba wiedzieć czego sie chce ...i złapać proporcje ...i umieć to wszystko jakoś połączyć...
opcja zarówno to jak tez to wcale nie jest taka łatwa do zrealizowania ...
no i jest to sprawa max indywidualna...ja tam juz swoje hektolitry w oparach dymu z fajek po barach wypiłem...a wałkowanie w kólko tych samych problemów
( kasa/praca/dom/kasa) tez sie predzej czy póżniej nudzi ...ale to przychodzi z wiekiem :?
nachodzi ochota na człowieka zeby sie troszku oderwać od tego kołowrotka ... no to jak sie to lubi to czemu nie sw ? ...a jak sw to czemu nie aikido ? ... a i dzieki temu cos można wnieść do tzw. życia towarzyskiego ...znajomi robią 8O i rozmowa wymyka sie poza zakłęty krąg kłopotów ... :)
  • 0

budo_nikoś1418048882
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 60 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dziki wschód

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie
Z mojej strony temat wygląda następująco: moje życie towarzyskie toczy się wśród przyjaciół z dojo, od czasu do czasu organizujemy sobie jakąś bibkę (ogniska, wódka pod paluszki czy też małe wesele w którym brakuje tylko pary młodej ;-) ), oczywiście mam wielu znajomych z poza sekcji, lecz moje kontakty z nimi ograniczają się do minimum...
W moim przypadku jest to najlepsze rozwiązanie i nie muszę się zastanawiać co wybrać - browar ze znajomymi czy trening, Ja mam trening + browar ze znajomymi i to takie dobre jest.

Pozdr.
  • 0

budo_shawnee
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1617 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:to zależy kto pyta...

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie

Shawnee, zawsze zostaje piwko po treningu albo na stażu. ;-)


Nie odmawiam, Irimi świadkiem :wink: :)
  • 0

budo_raisin
  • Użytkownik
  • 8 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie
Osobiście nie mam dużego dylematu w tej sprawie - życie towarzyskie staram się podporządkowywać rozkładowi treningów.. :) jakoś do tej pory obywało się bez większych zgrzytów. Wbrew pozorom, to nie takie trudne. [gdyby jeszcze tylko zdrowie dopisywało, sezon chorobowy dał mi w kość :roll: ]
  • 0

budo_randall
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2751 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Dziki śmiercionośny południowy-wschód

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie

A Ty nie przesadzasz czasem mój drogi? Są osoby, które jakoś to ze sobą godzą. Popatrz chociażby na naszego senseia.

Jasne, bo sensei nie układa życia pod aikido ani troszeczke :rofl: Zastanów się co piszesz.

Zgoda, że to Twój wybór, Twoje życie, możesz poświęcić się bez reszty dla sprawy i całe życie przeżyć sam jak ten palec, twierdząc, że tak ci jest najwygodniej (tylko czy tak naprawdę jest?).

Powyżej wyrażona opinia jest dla was absolutnie wiążąca i niepodważalna.
Że może byc inaczej jest nie do zrozumienia i nie do przyjęcia przez kobiecy umysł. Kolejna z tez B+B...

Jak dla mnie to równanie jest bardziej prawdziwe przy Twoim krawędziowym aikido - to zdecydowanie nie dla bab, ja się do tego zupełnie nie nadaję.

Jakie krawędziowe? Krawędzi to jeszcze nie widziałaś. Tak sobie przez 10 minut poćwiczyłaś, jak powinnaś ćwiczyć na swoim poziomie. Bez gadania, opowiastek, cackania się jak z jajkiem, i całego tego rzeźbienia w głanie. To, że to nie pasuje do bab, to ja wiem, przecież b+b...

To jest tak troche jak Mandala i Nikoś napisali.
Większość moich znajomych wbija się w tzw "dorosłe życie", arbeit, jakieś połowice, kredyt na 20 lat. Wielu dobrych kumpli pojechało w kraj za chlebem. Szczytem zadowolenia jest dać w palnik jak jest kiedy i zapomnieć na co brakuje, że szef to głupi kutas, że panna boki zrobiła vel żona brzęczy, dzieciak ma adhd czy inne zboczenie.
A ja mam to gdzieś. Mam się szarpać jak głupi, flaki sobie wypruwać i zbierać na zawał? I tak przyjdzie grabarz i łopatą w dupe trzepnie.
Zajęć mam aż nadto, od wielu lat mam wieczory pozajmowane do 22, co znacznie utrudnia wyjście gdziekolwiek. Zwłaszcza że człowiekowi się z wiekiem włacza jakieś takie zamiłowanie do komfortu, i po kilku godzinach treningu, jak sie wykąpie, zjem kolacje, to wcale nie che mi sie gdzieś iść, zwłaszcza do zadymionej smierdzacej knajpy czy dyskoteki pełnej nachlanego gówniarstwa.
Jest po temu czas i miejsce, są odpowiedni ludzie, to i owszem. Ale to co jest obecnie szumnie nazywane "życiem towarzyskim" jakoś mnie nie pociąga. Wolę trening.
  • 0

budo_ligeia
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 811 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Lublin

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie
No, nareszcie "stary", cyniczny, dobrze znany Randall powrócił. Welcome back! ;-)
W sumie wolę Cię takiego, a nie jakiegoś rozlazłego, zapyziałego na ten przykład romantyka. :twisted: ;-)

Jasne, bo sensei nie układa życia pod aikido ani troszeczke :rofl: Zastanów się co piszesz.

A gdzie ja napisałam, że nie układa? Przecież dobrze wiemy jak jest. Ale to nie miejsce i czas na omawianie jego życia prywatnego. Tyle, że z tego co widzę, godzenie treningów i życia rodzinnego jakoś mu wychodzi. OK, koniec tematu o senseiu.

Powyżej wyrażona opinia jest dla was absolutnie wiążąca i niepodważalna.
Że może byc inaczej jest nie do zrozumienia i nie do przyjęcia przez kobiecy umysł.

Nie do końca. Każy robi jak chce i ustawia swoje życie jak mu odpowiada (uważając tylko, żeby nie podeptać innych). Tu nie ma co dzielić: to jest opinia mężczyzn, a to kobiet, ci są mniej ograniczeni, a ci bardziej, tym lepiej wychodzi, tym gorzej. Mnie nic do tego jak sobie ktoś żyje, o ile mnie to w jakiś tam sposób nie dotyka bezpośrednio.

Jakie krawędziowe? Krawędzi to jeszcze nie widziałaś. Tak sobie przez 10 minut poćwiczyłaś, jak powinnaś ćwiczyć na swoim poziomie. Bez gadania, opowiastek, cackania się jak z jajkiem, i całego tego rzeźbienia w głanie. To, że to nie pasuje do bab, to ja wiem, przecież b+b...

A to nie było to? 8O 8O 8O
Poćwiczyłam, to fakt, ciągle jeszcze to pamiętam - siniaki jeszcze mi nie zeszły, głowa mnie bolała przez tydzień, dostałam nauczkę, ale w sumie nie żałuję. Sama się zgodziłam na Twoje warunki. Tylko nie wiem czy na moim poziomie to tak rzeczywiście powinnam ćwiczyć. :roll: Jak to szło: zasada małych kroczków? Spiesz się powoli? Chociaż niektórzy wolą rzucać od razu na głęboką wodę - tyle, że wtedy to się utopić można. ;-)

Większość moich znajomych wbija się w tzw "dorosłe życie", arbeit, jakieś połowice, kredyt na 20 lat. Wielu dobrych kumpli pojechało w kraj za chlebem. Szczytem zadowolenia jest dać w palnik jak jest kiedy i zapomnieć na co brakuje, że szef to głupi kutas, że panna boki zrobiła vel żona brzęczy, dzieciak ma adhd czy inne zboczenie.

Ja też mam znajomych, którym różnie się wiedzie, kokosów nie robią, szefów mają różnych, o mobingu w pracy też mogą coś powiedzieć, a jednak potrafią nie dać się temu zwariować i żyć zgodnie ze swoimi zasadami.

A ja mam to gdzieś. Mam się szarpać jak głupi, flaki sobie wypruwać i zbierać na zawał? I tak przyjdzie grabarz i łopatą w dupe trzepnie.

To wszystko zależy od podejścia i od nastawienia dwóch osób. Jak będziesz to traktował jako szarpaninę to też takie to dla Ciebie będzie. I dla Twojej dziewczyny czy żony. Jak masz ją traktować jak zło konieczne to po co się w ogóle wiązać i marnować życie i jej i sobie. A propos mnie często zastanawia taka rzecz: jak to jest, że potrafimy być mili dla zupełnie obcych dla nas osób, a dla najbliższych jesteśmy gorsi niż dla najgorszego wroga. Vide np. zażarłe któtnie w rodzinie. Toż, do ciężkiej cholery, ci ludzie kiedyś chcieli ze sobą być. Kochali się? Kiedy na coś takiego patrzę, szczerze w to wątpię. :roll:

Zajęć mam aż nadto, od wielu lat mam wieczory pozajmowane do 22, co znacznie utrudnia wyjście gdziekolwiek. Zwłaszcza że człowiekowi się z wiekiem włacza jakieś takie zamiłowanie do komfortu, i po kilku godzinach treningu, jak sie wykąpie, zjem kolacje, to wcale nie che mi sie gdzieś iść, zwłaszcza do zadymionej smierdzacej knajpy czy dyskoteki pełnej nachlanego gówniarstwa.

Jeśli Tobie jest dobrze tak jak jest, to w porządku. Jeśli sam przed sobą potrafisz się przyznać, że Ci właśnie to odpowiada i niczego Ci nie brakuje, to nic nikomu do tego. Twoje życie, Twoje wybory i tylko Ty za nie odpowiadasz.

A, jeszcze jedno: uprzedzam Twoją potencjalną reakcję - NIE naczytałam się książek psychologicznych, to są moje własne przemyślenia.

ligeia
  • 0

budo_raisin
  • Użytkownik
  • 8 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie

A propos mnie często zastanawia taka rzecz: jak to jest, że potrafimy być mili dla zupełnie obcych dla nas osób, a dla najbliższych jesteśmy gorsi niż dla najgorszego wroga. Vide np. zażarłe któtnie w rodzinie. Toż, do ciężkiej cholery, ci ludzie kiedyś chcieli ze sobą być. Kochali się? Kiedy na coś takiego patrzę, szczerze w to wątpię. :roll:

meh, bo na obcych chcemy zrobić dobre wrażenie, przejmujemy się, co sobie pomyślą itd. a przy bliskich nie ma już co się starać, i tak są i będą. I wychodzą kwiatki. :roll: offtopic, nie mogłam się powstrzymać.
  • 0

budo_gambit
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:bardzo dziki wschód

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie

Zwłaszcza że człowiekowi się z wiekiem włacza jakieś takie zamiłowanie do komfortu, i po kilku godzinach treningu, jak sie wykąpie, zjem kolacje, to wcale nie che mi sie gdzieś iść, zwłaszcza do zadymionej smierdzacej knajpy czy dyskoteki pełnej nachlanego gówniarstwa.


Nie no przeciwko, temu nachalnemu gówniarstwu szczególnie noszącemu kiecki to nie mam nic przeciwko, byle gówniarstwo miało 16 lat skończone.
Życie towarzyskie, było. Kiedys usłyszałem "masz to swoje Aikido" Nie brakowało mi jej za bardzo :)
  • 0

budo_ligeia
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 811 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Lublin

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie

Życie towarzyskie, było. Kiedys usłyszałem "masz to swoje Aikido" Nie brakowało mi jej za bardzo

Trzeba było ją na trening zabrać. :)
  • 0

budo_ligeia
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 811 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Lublin

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie

a przy bliskich nie ma już co się starać, i tak są i będą.

A ja myślę, że zawsze trzeba się starać, bo Cię taka bliska osoba może zostawić w pół zdania podczas kolejnej bezsensownej awantury, starannie zamykając za sobą drzwi.
  • 0

budo_naku
  • Użytkownik
  • Pip
  • 26 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie
Niestety trzeba wypracować kompromis nie wszystko się da robić co się lubi i co by się chciało robić, a także nie zawsze jest czas na trening czy nawet na spotkania. Ale jak jest tylko taka możliwość żeby się wyrwać to czemu nie wybrać się na golonko do znajomego  a potem razem na trening (a może w odwrotnej kolejności ? ;) ) . Czy treningi wpływają na życie towarzyskie hmm większość moich znajomych również pracuje i często jest tak że gdy oni maja wolne ja nie mam czasu i na odwrót. Więc poco sterczeć przed TV jak można poćwiczyć
Chyba ze jest się bardzo zmęczonym to mordować się niema sęsu.
  • 0

budo_mandala
  • Użytkownik
  • Pip
  • 41 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie
fakt.... "sęsu" nie ma

ps.
sorry nie mogłem sie powstrzymać , ale co do treści wpisu Naku zgadzam sie na 100 %
  • 0

budo_nikoś1418048882
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 60 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dziki wschód

Napisano Ponad rok temu

Re: Aikido a życie prywatno-towarzyskie
To również zależy od priotetów za jaki stawiamy sobie aikido, jedni wolą pujść na imprezę, drudzy wolą trening.
Oczywiście jeżeli nie widziałem się ze swoim przyjacielem pół roqu to trening odpuszczam i ile ryj zachlać ze szczęścia ;-) Lecz to ekstremalna sytuacja, w normalnych warunkach trening to podstawa, resztę zajęć rozplanowuje pod treningi a nie odwrotnie.

Pozdr.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024