Skocz do zawartości


Zdjęcie

punkty witalne (nacisku)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
95 odpowiedzi w tym temacie

budo_yoshihiro
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1189 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:okolice Krakowa

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)
Hehe ostre fazy macie :) :wink:
  • 0

budo_jin
  • Użytkownik
  • Pip
  • 11 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:z krainy ciemności
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)
Ma ktoś może namiary na filmy G. Dillmana lub E. Pantazi'ego??

Moim zdaniem kyusho to potężna sztuka walki. Karate ćwiczone solidnie przez ok 5 lat i kyusho to bardzo potężna sztuka.
  • 0

budo_white500v
  • Użytkownik
  • 5 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)
No jaet coś takiego czytałem kiedyś, ale mi znajdowanie tych pkt. nie wychodzi.... :)
Za to wiem jedno, ostatnio miałem "Frend Fight" (boks, nasza potoczna nazwa towarzyskich walk) z kumplem z klasy i dostał tube w nos... Polała się krew.... :D I już znam jego pkt. witalny lampe w nos i tyle!!!
  • 0

budo_louis
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 688 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)

Mam jedną uwagę do tego wszystkiego.
Proces nauczania nie może być ukierunkowany na techniki działające po 25 latach treningu. Byłoby to niedorzeczne. Jeżeli każdy etap nauki nie jest krokiem podnoszącym Twoje umiejętności w walce to znaczy, że jest jakiś błąd w procesie nauczania (nie mam na myśli zupełnie początkowego okresu koordynacyjno kondycyjnego - pierwsze 1-2 lata w zależności od predyspozycji). Generalnie chodzi mi o to, że konstrukcja tego co robimy nie jest oparta na tym, że technika zadziała dopiero po poznaniu Kyusho. Jest to najwyższy poziom z którym wielu nawet bardzo dobrych adeptów, wygrywających swoje walki, nigdy sie nie spotka. Jeżeli nie jesteś w stanie uniknąć sierpa, to Kyusho ci jest równie potrzebne co SUSHI .
...


A więc dajej idąc tropem który rozpocząłem...
Lufa w kichę zwana tubą w nos, jest absolutnie w porządku, i zapewne w każdym etapie historycznym jak i współczesnym, czy to dalekowschodnim czy bardziej bliskim nam, była techniką używaną i ćwiczoną. Ostatecznie walka na przy użyciu rąk bez broni wymyślona była raczej dawno temu - chyba jeszcze w czasach nadrzewnych człowieka - a wtedy raczej Kyusho nie było.

Jeżeli technika ewoluowała to tylko dlatego, że tuba w nos nie była wystarczająca i że następował rozwój tej dziedziny "życia". Cel starcia też był nieco inny - nawet jeżeli był to jakiś rodzaj zawodów to częstokroć chodziło o eliminacja przeciwnika, a to powodowało poszukiwania w innych kierunkach.

Nie wracając już do tego co na tym forum było napisane 100 razy, chodzi mi o to, że tak jak historyczny rozwój technik zaczyna się od prymitywnych poprzez bardziej zaawansowane i dochodzi do tych na najwyższym poziomie, tak i proces nauczania powinien przechodzić od tuby w nos poprzez coś bardziej zaawansowanego do technik np. Kyusho. Wiedza o tym co na końcu powoduje inne podejście do technik najpodstawowszych bo inna jest perspektywa, ale końcowy etap nie jest jedynym tutaj celem, a każdy etam musi być doskonjały aby ten ostatni był nim również. Przymiernych etapapch pośrednich trudno mieć doskonały ten ostatni.

Problemem jest oczywiście, kto taką wiedzę ma i w jaki stopniu chce ją przekazać, bo niestety wraz z wynalezieniem broni palnej i jej popoularyzacją walka wręcz o życie ! - zaczęła przechodzić do lamusa, bo przecież nikt nie wątpi chyba w wyższość pistoletu nad Kyusho. Jeżeli taka wiedza jeszcze przetrwała to i tak jest jakimś ułamkiem tej z czasów jej świetności, czyli okresu kiedy była wykorzystywana tak często jak dzisiaj toczone są walki np. zawodników czołówki Pride. Czyli mogła być wyćwiczona w realnym starciu, a nie tylko na treningu.

Dziś jest to relikt do którego dążą fanatycy tacy jak my, ale mając kontakt z takim źródłem jakim jest Taika nie mamy przynajmniej wątpliwości czy to jest bull shit, a "jedynie" :) pozostaje odnaleźć sposób jak to trzeba wykonać. W tym pomaga nam nasz nauczyciel i to jest nasza droga. To co jest w tym wszystkim ważne to nie zgubić sensu tego wszystkiego, czyli nie zamotać się w poszukiwanie zaginionej arki, a znaleźć tubę na swym nosie. Poza tym Kyusho nigdy nie zadziała jeżeli nie ma się podbudowy i fundamentów dobrej techniki, doświadczenia w sparingu, w walce na tuby itd.

Takie jest moje rozumienie tego wszystkiego i dlatego to robię, ale nie neguję tego, że można tego nie robić i być z tym szczęśliwym - ostatecznie 99,9 % ludzi tak ma :) .
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)

...Problemem jest oczywiście, kto taką wiedzę ma i w jaki stopniu chce ją przekazać, bo niestety wraz z wynalezieniem broni palnej i jej popoularyzacją walka wręcz o życie ! - zaczęła przechodzić do lamusa, bo przecież nikt nie wątpi chyba w wyższość pistoletu nad Kyusho. Jeżeli taka wiedza jeszcze przetrwała to i tak jest jakimś ułamkiem tej z czasów jej świetności, czyli okresu kiedy była wykorzystywana tak często jak dzisiaj toczone są walki np. zawodników czołówki Pride. Czyli mogła być wyćwiczona w realnym starciu, a nie tylko na treningu.

A czy ktokolwiek wątpi w wyższość miecza nad 'Kyusho'???
A w wyższość pałki????
A w wyższość noża?????? 8O 8O 8O (Kolejność nieprzypadkowa. :) )

Zwróć proszę uwagę, że owe 'czasy swietności Kyusho' to czas kiedy miecz, pałka lub nóż były używane raczej powszechnie! (Jeśli się mylę - proszę mnie poprawić!)

Zatem Kyusho w najlepszym, wypadku odgrywało rolę uzupełnienia do walki za pomocą powyższych sprzętów lub też sprzętów innego rodzaju (np. sai, tonfa, nunchaku itp.).
I tak chyba należy na nie patrzeć. (Jak i na całe tradycyjne karate i ryu-te...)
A nie jak na wiodącą sztukę walki, która rozwiązywała w 'czasach swojej świetności' wszystkie problemy. :)
To wielki bląd wszystkich tradycjonalistów! (Także i mój, żeby nie było nieporozumień...) :wink:
  • 0

budo_louis
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 688 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)
Ja nigdzie nie napisałem o tym że jest to wiodąca sztuka walki, wręcz przeciwnie że jest to najwyższy poziom i umiejętność dla wielu niedostępna i do której nie dojdą - co nie zmienia faktu że mogą być wybitnymi wojownikami. Jestem pewien, że tak było. Był to najwyuższy szlif, bez wątpienia stosowany również z wykorzystaniem broni lub ją uzupełniający. Nie wątpie jednak że była potrzeba wypracowania metody walki bez jakiejkolwiek broni i wówczas był to element kluczowy sam w sobie. Ostatecznie nikt by nie wymyślał tak trudnych rzeczy tylko dla samej sztuki - przedewszystkim zginąłby nikt by tego nie kultywował, bo następcy również by ginęli na potęgę.

A czy ktokolwiek wątpi w wyższość miecza nad 'Kyusho'???
A w wyższość pałki????
A w wyższość noża?????? (Kolejność nieprzypadkowa. )


Zasadnicza różnica w odniesieniu tych broni do broni palnej jest taka, że konfrontacja którejkolwiek z nich człowiekiem posiadającym cokolwiek w ręku i umiejącym się tym posługiwać, stwarza szansę na prowadzenie pojedynku w którego wyniku można użyć Kyusho - może to trudne, ale wyobrażalne. W przypadku pistoletu z odległości większej niż 3-4 metry już niebardzo.

Ja się trzymam koncepcji, że takie rzeczy zostały wymyślone w czasach i przez ludzi mających pojęcie na ten temat daleko większe niż ktokolwiek z dziś żyjących mistrzów MA i nie dla piękna czy filantropii, a dlatego że było konieczne i działało. Ale to już indywidualne odczucia kierują nas do tego czym się zajmujemy.

Pozdrawiam tych wszystkich, którzy robią to co robią z przekonaniem, że tego chcą.
  • 0

budo_of10
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)
hmm a ja mysle ze czlowiek jest tak zbudowany ze tak czy inaczej jego cale cialo jest jedyn duzym punktem witalnym wie cpo co szukac jakis specjaknych miejsc ...cialo czlowieka nie jets zbudowany do obrony ciosow ...
  • 0

budo_kriss
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2318 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:HIC ET NUNC

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)

hmm a ja mysle ze czlowiek jest tak zbudowany ze tak czy inaczej jego cale cialo jest jedyn duzym punktem witalnym wie cpo co szukac jakis specjaknych miejsc ...cialo czlowieka nie jets zbudowany do obrony ciosow ...


Nie bardzo sie zgodzę. Jesteśmy zbudowani w ten sposób by powiązać funkcjonalność działania z ochroną przed warunkami środowiska zew.( Nie dotyczy asportowych pracowników biurowych :) )
  • 0

budo_atoml1
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 111 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)
Louis,
a czy ty miałeś jakieś "doznania" z Kyusho. Czy możesz opisać swoje doświadczenia w spotkaniu z tą sztuką. Nie ukrywam ze bardzo mnie to interesuje. Może miałeś okazję odczuć to na sobie?

Pozdro
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)

Ja nigdzie nie napisałem o tym że jest to wiodąca sztuka walki, wręcz przeciwnie że jest to najwyższy poziom i umiejętność dla wielu niedostępna i do której nie dojdą - co nie zmienia faktu że mogą być wybitnymi wojownikami. Jestem pewien, że tak było. Był to najwyuższy szlif, bez wątpienia stosowany również z wykorzystaniem broni lub ją uzupełniający. Nie wątpie jednak że była potrzeba wypracowania metody walki bez jakiejkolwiek broni i wówczas był to element kluczowy sam w sobie. Ostatecznie nikt by nie wymyślał tak trudnych rzeczy tylko dla samej sztuki - przedewszystkim zginąłby nikt by tego nie kultywował, bo następcy również by ginęli na potęgę.

Motywacje osób wymyślających takie rzeczy mogły być rozmaite. Np. wzbudzanie przerażenia samą famą, jakie to się zna sekretne, śmiertelne punkty itp.
Bazowanie na opinii, niekoniecznie zasłużonej, jest zdecydowanie starszym wynalazkiem ludzkości niż Kyusho. :)

Zasadnicza różnica w odniesieniu tych broni do broni palnej jest taka, że konfrontacja którejkolwiek z nich człowiekiem posiadającym cokolwiek w ręku i umiejącym się tym posługiwać, stwarza szansę na prowadzenie pojedynku w którego wyniku można użyć Kyusho - może to trudne, ale wyobrażalne. W przypadku pistoletu z odległości większej niż 3-4 metry już niebardzo.

Ja się trzymam koncepcji, że takie rzeczy zostały wymyślone w czasach i przez ludzi mających pojęcie na ten temat daleko większe niż ktokolwiek z dziś żyjących mistrzów MA i nie dla piękna czy filantropii, a dlatego że było konieczne i działało. Ale to już indywidualne odczucia kierują nas do tego czym się zajmujemy.

Pozdrawiam tych wszystkich, którzy robią to co robią z przekonaniem, że tego chcą.

Czasy do których się odwoływałeś, to czasy używania broni.
Moim zdaniem trzy czynniki decydowały od zarania, o 'skuteczności w walce':
1. Zespołowe działanie (w tym taktyka, wykorzystywanie przewagi liczebnej).
2. Potem dobre uzbrojenie (lepsze niż posiadane przez przeciwnika, zarówno zaczepne, jak i obronne)
3. I na szarym końcu - siła, zręczność i umiejętności posługiwania się bronią (w tym sztuki walki)...

Nawet mushashi, otoczony przez dziesiatkę atakujących równocześnie lamerów z mieczami, którzy używają ich wyłącznie instynktownie, byłby trupem. :)
Wniosek - w czsach swojej świetności tradycyjne systemy były niejako takim kwiatkiem przy korzuchu.
Od kiedy nasz praprzodek nauczył się rozbijać łby kamieniami i patykami, do czasów współczesnych ludzie używali broni (np. białej) i we władaniu tąże się doskonalili. Kyusho, karate, kung fu, zapasy - to było tylko uzupełnienie. Niekoniecznie niezbędne, bo broń zazwyczaj miało się przy sobie.
Zatem rozwodzenie się nad przydatnością do walk na śmierć i życie i tym, że w 'czasach świetności' ta przydatność była większa niż obecnie uważam za błędne.
Sztuki walki bez broni zyskały na znaczeniu w tych społecznościach, w których broni zakazywano. I to w skali dziejów - zaczęło się bardzo niedawno, w zasadzie dopiero współcześnie. Wcześniej rozwijały się, 'o tyle o ile', jako uzupełnienie walki bronią i to w taki sposób, żeby nie zakłócać nauki np. fechtunku zbędnymi dla szermierza odruchami (nawet jesli te odruchy byłyby super przydatne w walce bez broni). To moim zdaniem częściowo tłumaczy czemu wiele tradycyjnych systemów ustepuje pola systemom 'nowszym', które powstały wyłącznie w celu walki bez broni, lub w takim kierunku się rozwinęły.

Co do 'punktów' to cały daleki wschód ma obsesję tajemniczych punktów.
Chińczycy wykorzystuja je np. w akupunkturze. Czy to działa?
Możliwe, ale jak ktoś ma ropną anginę to lepiej niech weźmie antybiotyk, a jak ma zapalenie wyrostka, to niech wzywa pogotowie, bo jak zacznie korzystać z akupunktury, to pewnie się przekręci.

W ken-jutsu także są mapy sekretnych punktów, do trafiania w nie kataną. Tylko, że jakoś zapomina się, że tak naprawdę ważna jest płaszczyzna cięcia, a nie określony punkt. w przypadku sztychów i tak wszystkie wazne organy rozmieszczone są po obu stronach linii centralnej, zatem - po co jakieś punkty?
Co za różnica, czy pchniesz kogoś dokładnie w superczuły punkt na trzustce, czy też po prosu przebijesz mu jelito grube? I tak wygrasz, a on polegnie. Zachód nie zawracał sobie głowy sekretnymi pnktami, a między bajki należy włożyć, że japońska szermierka była efektywniejsza niż europejska lub blisko wschodnia. Nie ma na to żadnych dowodów.

Czy zatem Kyusho i inne takie, nie stanowią pokłosia owej fascynacji 'punktami', która przeniknęła do sztuki walki bez użycia broni, a w rzeczywistości była i jest w sztukach walki zwyczajnie zbędna.
Nie wiem. (Stawiam tylko takie pytania, gwoli przemyśleń.)
  • 0

budo_of10
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)
ogolnie dobry post


Co za różnica, czy pchniesz kogoś dokładnie w superczuły punkt na trzustce, czy też po prosu przebijesz mu jelito grube? I tak wygrasz, a on polegnie


tak samo jest w walce wrecz...
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)
Dzięki. :D :oops: :)
  • 0

budo_louis
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 688 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)
Koncepcja takiej, a nie innej motywacji jakoś mnie nie przekonała :D

Nie analizuję procentowego udziału sztuk walk (w szczególności bez broni) w zbrojnych starciach średniowiecza, bo wiem że to ułamek. Mówię właśnie o tym ułamku. Nie widzę powodów, aby nie miał być wypracowany do perfekcji, a już na pewno nie mam wątpliwości, że nie dzisiejsze czasy są kulminacją rozwoju tej dziedziny.

Użycie punktów witalnych przy pomocy miecza nie jest chyba najlepszym przykładem i nie odzwierciedla tego o czym piszę.

Co do zbędności tych technik trudno nam dyskutować, gdyż skala dyskusji jest pomiędzy: czy wogule punkty istnieją, poprzez czy działają na człowieka w sposób przydatny w walce, do tego jak to zastosować. Ja się zastanawiam nad tym ostatnim, a większość nad tym pierwszym.

Może są to zbędne techniki, może przerost formy nad treścią. Miałem jednak okazję widzieć jak mocno oddziaływują na ciało człowieka ... to nie jest fama, a wiedza - nie żadna nadludzka, ani nieziemska - tylko bardzo zapomniana i trudna do nauczenia.

Pozdrawiam
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)

...Miałem jednak okazję widzieć jak mocno oddziaływują na ciało człowieka ...

Czy w wolnej WALCE, czy też tylko na pokazie to widziałeś? :?:
To chyba ważna kwestia.

Powiedzmy, że punkty są i działają. Ale czy ktokolwiek, kiedykolwiek widział na własne oczy ich zastosowanie w wolnej walce, czy to już jest jedynie kwestią... legendarną?

Też pozdrawiam :D
  • 0

budo_martius
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4483 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Piastów / Wa-wa - EUROPA od ZAWSZE
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)

Powiedzmy, że punkty są i działają. Ale czy ktokolwiek, kiedykolwiek widział na własne oczy ich zastosowanie w wolnej walce, czy to już jest jedynie kwestią... legendarną?


Wiele osob widzialo - sam zapewne tez - kiedy w boksie po lekkim ciosie w podbrodek czlowiek sie sklada i zasypia to wlasie zapoznal sie z punktem witalnym ;)
Kiedy po plaskaczu w policzek ktos nie moze zlapac rownowagi to nie jest to bol po sile ciosu a koncowki palcy w czasie wykonywania plaskacza wlasnie natrafily w punkt witalny.

Czy korzystanie i znajomosc punktow wiitalnych jest konieczna ? - Dla dobrych ochraniarzy to jest podstawa do wykonywania pracy chyba ze jest to tzw lalka pokazowa do odstraszania klientow.
Ile razy kazdy czlowiek sam przez przypadek uderzyl sie w lokiewc ze az przez kilka sekund reka nie mogl ruszac kazdemu zapewne sie to zdarzylo. A gdyby to nie bylo przypadkowe uderzenie tylko ten staw byl zaatakowany ?

Problem z duza iloscia punktow jest taki sam jak z dzwigniami nie na kazdym dzialaja sa osoby roznie zbudowane majace roznymi miesniami nietypowo rozbudowanymi, majace wysoki prog przyjmowania bolu itp
Mi sie kilka razy zdarzylo wyprowadzac klienta z dyskoteki za zuchwę a to przeciez punkt witalny.
Wiekszosc uderzen idzie na punkty witalne jesli chce sie wygrac z wiekszym silniejszy i bardziej wscieklym ;)
Jaka roznica jest po trafieniu w dolek a przyjeciu uderzenia na miesnie brzucha kazdy wie.

Mniejsze znaczenie ma to w walce bronia ostra ale kazdy fachowiec wie gdzie wbic noz zeby cialo nigdy z rzeki nie wyplynelo a po partaczu na nastepny dzien cialo sie bedzie unosic na wodzie ;)
  • 0

budo_of10
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)

Ile razy kazdy czlowiek sam przez przypadek uderzyl sie w lokiewc ze az przez kilka sekund reka nie mogl ruszac kazdemu zapewne sie to zdarzylo. A gdyby to nie bylo przypadkowe uderzenie tylko ten staw byl zaatakowany ?


nie wierze w ta argumentacje z tym lokciem to juz oklepane .. problem w tym ze ty trafiasz tym lokciem przez przypadek w przypadkowej sytuacji przeciwnik ktry sie porusz jest agresywny i uderza jest cholernie trudnym celem do zastosowania chociazby dzwigni transportowej chociazby z ta zuchwa najpierw to gosc musi najzwyczajniej w siecie przestac atakowac krotko mowiac poddac sie ..


Wiele osob widzialo - sam zapewne tez - kiedy w boksie po lekkim ciosie w podbrodek czlowiek sie sklada i zasypia to wlasie zapoznal sie z punktem witalnym
Kiedy po plaskaczu w policzek ktos nie moze zlapac rownowagi to nie jest to bol po sile ciosu a koncowki palcy w czasie wykonywania plaskacza wlasnie natrafily w punkt witalny.


Jak widzis to sa uderzenia i wcle nie musza byc tak precyzyjne bo nasze cialo jak juz mowilem jest jednym duzym punktem witlanym naszpikowanym mniejszymi wiec uderzajac po boxersku kick boxersku itd i tak na nei oddzialujemy nie na wszytskie bo moze sa takie trudniejsze ale wlsnie rpzez to ze sa trudniejsze sa mneij uzyteczne ...
  • 0

budo_martius
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4483 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Piastów / Wa-wa - EUROPA od ZAWSZE
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)

... problem w tym ze ty trafiasz tym lokciem przez przypadek w przypadkowej sytuacji przeciwnik ktry sie porusz jest agresywny i uderza jest cholernie trudnym celem do zastosowania ..


Gdyby przeciwnik spal to juz wogole by bylo najlepiej :)

Np strzelcy tez sa rozni - jedni strzelaja do ruchomych rzutek i trafiaja inni do nieruchomej tarczy i tez trafiaja a jeszcze inni chodza ze fuzja po lesie i nic nie upoluja a i tak wieczorem dziczyzne ze sklepu zjedza :)
Kazdego z nich mozna nazwac strzelcem i kazdy potrafi strzelac ;)
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)

...Wiele osob widzialo - sam zapewne tez - kiedy w boksie po lekkim ciosie w podbrodek czlowiek sie sklada i zasypia to wlasie zapoznal sie z punktem witalnym ...

My tu rozmawiamy o Kyusho... A to jednak coś innego niż pierdyknięcie pięścią w podbródek.
Tego dotyczyło moje pytanie, a nie splotu, jaj, itp... :D
  • 0

budo_atoml1
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 111 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)

...Wiele osob widzialo - sam zapewne tez - kiedy w boksie po lekkim ciosie w podbrodek czlowiek sie sklada i zasypia to wlasie zapoznal sie z punktem witalnym ...

My tu rozmawiamy o Kyusho... A to jednak coś innego niż pierdyknięcie pięścią w podbródek.
Tego dotyczyło moje pytanie, a nie splotu, jaj, itp... :D


Mi też się wydaje, że to co innego. Kyusho z tego co wiem to nie tylko punkty nerwowe, ale też punkty układu krwionośnego. Kiedyś na obozie Ryu-te Renshi uderzył mnie delikatnie wierzchem dłoni (nie kantem, nie palcami) w szyje. Tak delikatnie , że się uśmiechnąłem, ledwo mnie musnął. On musnął, uśmiechnął się, odwrócił i odszedł. Zrobiłem dwa kroki i ległem na kolanach- tak mi się we łbie kręciło. 8O 8O .
Wydaje mi się, że w żaden sposób nie można porównać wiedzy np. boxerskiej czy kickboxerskiej o znajomości punktów z prawdziwym Kyusho.

Co do uderzeń w "nerw łokciowy" na atakującym, rzeczywiście na samym początku jest trudno trafić, potem już dużo mniej. Trenujemy tego na Ryu-te dosyć i po jakimś czasie nie celujemy w ten nerw. Poprzez ćwiczenia kata ręce jakby same tam trafiają :? .
A jeżeli zakładasz dźwignię np na nadgarstek i gość się zepnie, to za pomocą jednego uścisku na ręce gość leci jakby wyrwany z katapulty (efekt podobny do tego jakby właśnie ktoś się uderzył w nerw łokciowy al bó trwał np. nie ułamek sekundy, ale 2-3 sek. :cry: ) Niektórzy mogą o tym zaświadczyć, chociażby nick: Harry, na którym czegoś takiego spróbowałem. Niektóre punkty moga nie działać wbrew pozorom na luźne ciało, a działają na spięte.

Co do tego, czy ktoś widział to w wolnej walce. Z zewnątrz tego się przecież nie da zaobserwować. Osobiście widziałem to na pokazach, gdzie sam rwałem sie do udziału.

Widocznie większość z nas wyobraża sobie Kyusho jak w filmach kungfu. Klient pół godziny dostaje końcówkami palców po ciele. :lol: :lol: Niestety, ale dopóki nie odczujemy na własnym ciele, nie uwierzymy :wink: . No cóż pewnie tak już jest. Ja wierzę, ale też dlatego ,że widziałem i czułem.

pozdro
  • 0

budo_warhead
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4469 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Różne

Napisano Ponad rok temu

Re: punkty witalne (nacisku)
Wydaje mi sie ze nie poprzez wykonywanie kata umozliwia trafianie "w lokiec" - jezeli juz to tylko poprzez poprzez sparing w dowolnej formule z usilowaniem trafienia na ten punkt. Kata czy inne formy cwiczylem 7 lat na Kung Fu a pierwszy sparing w rekawicach obskoczylem tak ze zadne kata mi nie pomoglo ;) .

EDIT: Akupunktura chyba wymaga rozluznienia by zaczely dzialac naciski na pkt ? Niech mnie ktos poprawi jezeli sie myle. Co do tego musniecia z opoznionym dzialaniem - musialbym sam poczuc - niezly patent na dzialanie z zaskoczenia - tylko pytanie czy zadziala na spietym agresorze ;) a nie rozluzionym stazyscie.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024