punkty witalne (nacisku)
Napisano Ponad rok temu
z gory dziekuje za odpowiedzi
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
wybaczcie jesli jest juz taki topic ale owego nie znalazlem. ostatnio czesto slysze o technikach nacisku na punkty wtalne. podobno dzieki nim mozna pokonac duzo wiekszego od siebie przeciwnika czy nawet go znokautowac. chcialem sie dowiedziec czy to prawda i gdzie ew. te punkty sie znajduja?
Gdzie się znajdują to znajdziesz w każdym podręczniku karate, ju-jitsu itp. Ale to nie działa. To znaczy najpierw musisz wypracować pozycję do takiego ataku (a wtedy równie dobrze możesz normalnie walnąć go gdzie chcesz lub zdusić itp). No i trzeba być chińskim mistrzem, co przez 30 lat wyrabiał ciasto i ma stalowy uścisk. Jedyni, którzy coś z tym sensownego robią to chyba karate ryu-te
Napisano Ponad rok temu
Węcej nie pisze bo było 132 razy, a tobie nie chciało się poszukać!!!
>>>TO<<< wraz z 9 innymi stronami wyswietliło mi sie po w pisaniu w wyszukiwarce zwrotu "punkty witalne"
a jest wiele mozliwosci..."czułe miejsca", "gdzie udeżac"...było tego od cholery wiec jak poszukasz to znajdziesz :roll:
Edit: W walce tego nie zrobisz, z zaskoczenia może
Napisano Ponad rok temu
- genitalia
- krtan
- oczy
- nos
- miesnie (uda, ramiona)
- uszy
Napisano Ponad rok temu
To znaczy najpierw musisz wypracować pozycję do takiego ataku (a wtedy równie dobrze możesz normalnie walnąć go gdzie chcesz lub zdusić itp).
Wydaje mi sie ze w przypadku scislego kontaktu z przeciwnikiem (parter, "silowanie" sie w stojce) moze to byc czesto prostsze i efektywniejsze niz uderzanie, nie wymaga tez tyle wysilku i zmian pozycji ciala co duszenia/dzwignie, ktore to ruchy moze byc akurat ciezko wykonac w zwiazku z zaistniala sytuacja.
Tak tylko gdybam...
Napisano Ponad rok temu
I co? Zgadzam się po części z RobertemP.
Trzeba mieć predyspozycje poparte ciężkim treningiem żeby być pewnym tych technik.
Dodam, że znakomita większość tych technik na mnie nie działa (poza oczami, krtanią i jajkami ). A nie jestem jakimś mutantem i kilka osób o podobnych cechach znalazłem.
I żeby nie było, różnej maści dany i mistrzowie tych punktów szukali
Jeśli nie działa na każdego to .... , czy jest sens to robić?
Chyba jest, bo faktycznie są techniki działające na każdego (znam dwie , niestety nie więcej)
Ćwiczyć warto ale chyba nie wierzyć do końca zanim się nie będzie mistrzem o stalowych palcach.
Napisano Ponad rok temu
Chodzi mi o sens ćwiczenia aby zastosować taki ucisk w walce - ja sensu nie widze...
...co innego to ćwiczenie dla lepszego poznania ludzkiego ciała...ot sztuka dla sztuki :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Dodam, że znakomita większość tych technik na mnie nie działa (poza oczami, krtanią i jajkami ). A nie jestem jakimś mutantem i kilka osób o podobnych cechach znalazłem.
I żeby nie było, różnej maści dany i mistrzowie tych punktów szukali
Pewnie słabo szukali
A tak poważnie to jest aktem że nie wszystkie techniki ucikó działają na każdego, po pewnym czasie treningu można się do niektórych "przyzwyczaić". Są też "osobnicy" jak ten w/w na których duża część tych technik nie robi wrażenia... na szczęście jest ich mniej niż tych na których one dzialają
Napisano Ponad rok temu
Chodzi mi o sens ćwiczenia aby zastosować taki ucisk w walce - ja sensu nie widze...
...co innego to ćwiczenie dla lepszego poznania ludzkiego ciała...ot sztuka dla sztuki :wink:
Czasem lepiej ucisnąć. Widziałem kiedyś filmik SAS i scenki typu "nawiedzony wpił się w ogrodzenie i wyje" Podchodzi taki jeden, yawarą mu dyskretnie uciska punkt na nadgarstku (ten na przedłużeniu kciuka) i spokojnie go wyprowadza z tłumu.
Pewnie, że osiągnął by to samo dając tamtemu po nerach, ale po co tłum podburzać.
Ale to specyficzne zadania, a nie walka. Podobno dziennikarzom co włażą w drodze ochronie VIPów też się serwuje różny szczypy, żeby się odsuneli i nie zasłaniali.
Napisano Ponad rok temu
Ćwiczę Yawara JJ. Składa się ono w większości z ucisków.
Yawara to nie tylko uciski, ale również uderzenia, duszenia, dzwignie.
Param się yawara od lat 70 – tych ubiegłego stulecia i twierdzę, ze jest to przyrząd bardzo przydatny pod warunkiem, że ćwiczący wie co z nim zrobić. Do tego potrzebna jest i odpowiednia metodyka jak i technika. Zapraszam do lektury na ten temat na mojej stronie.
Pozdrawiam RJ
:paker:
Napisano Ponad rok temu
Chodziło mi o Yawara JJ (Terrence Wingrove)
Param się yawara od lat 70 – tych ubiegłego stulecia i twierdzę, ze jest to przyrząd bardzo przydatny pod warunkiem, że ćwiczący wie co z nim zrobić. Do tego potrzebna jest i odpowiednia metodyka jak i technika. Zapraszam do lektury na ten temat na mojej stronie.
Pozdrawiam RJ
Dzięki, stronę odwiedzam co jakiś czas ( i śledzę Pana poczynania )
ps. uzywając przyrządu yawara wierzę w uderzenia jako w najprostrze do wykonania. Wykonując dźwignie, uciski i duszenia ..., to juz sie zaczyna SW.
Napisano Ponad rok temu
trenuję Ryu-te Kempo 4 lata dosyc intensywnie. Styl ten składa się z Tuite Jutsu, Atemi Jutsu i Kyusho Jutsu. To Kyusho Jutsu jest "odpowiedzialne" za naciskanie/uderzanie w punkty witalne. Jednakże nie należy mylić punktów witalnych z punktami nerwowymi choć są ze sobą bardzo spokrewnione. Są punkty jak wszystkim znane : oczy, genitalia, krtań, splot itp. O tym bez specjalnej wiedzy wie właściwie każdy. Wyższa sztuka jak np. Kyusho koncentruje się na punktach, które nie są "na wierzchu", ale trzeba się do nich dostać np. poprzez wcześniejsze skręcenie np. kończyny , rozsunięcie mięśni, bądź też uderzenie pod odpowiednim kątem.
Na ostatnim naszym obozie przyjechał do Polski Kyoshi (7dan)w Ryu-te. Trenując w średnio zaawansowanej grupce poprosiłem o pokazanie prawdziwego Kyusho. Kyoshi podszedł do mnie z boku, złapał mnie za rękę, po chwili zmienił kąt (nawet dokładnie niewiem jak) i poraziło jak piorunem. Ludzie , którzy stali obok mnie mówili że stałem na palcach jak baletnica, głowa wykrzywiona do tyłu, jeden ciągły odgłos"charch". Trwało to chwilę. Dosłownie kilka sekund. Ale przez jakieś 2 minuty nie mogłem dojść do siebie. Ciągle mrugałem oczami, które miałem strasznie wrażliwe na światło, dreszcze na całym ciele jakbym miał gorączke, zminy pot na czole- pamietam jak dziś. Kyoshi coś tam jeszcze tłumaczył, ale ja stałem i trząsłem się jak osika. Dopiero po 5 minutach podszedł do mnie , rozmasował mi rękę, zagłębiając głęboko palce pomiędzy mięśniami przedramienia i..........jak ręką odjął. Może i odjął, ale wieczorem ból ręki wrócił i trwał jakieś 3 dni.
Tak więc chylę wielki szacunek dla tej sztuki. I chociaż mam dopiero 1 kyu, wiem że Kyusho jeżeli poznam to dopiero za kilka/ naście lat, bo dopiero wtedy ta wiedza jest jakoś przekazywana i to w dodatku nie wszystkim. Ale poczekam....
Zaznaczę, że nie jestem chucherkiem, w łapie mam ponad 40cm, więc raczej jestem odporny na zwykłe ściskanie.
Napisano Ponad rok temu
Dodam, ze u mnie tych punktów nie znalazł.
Tym bardziej bym się obawiał stosowac je walce. Oczywiście dobra pozycja w klinczu czy parterze i próbować można by wypracować sobie jakąś mozliwość skończenia.
Żeby było jasne. Mam dużu szacunek do Ryu-te. Podoba mi się jej idea. Cieszę się że ją Atoml1 propaguje.
Napisano Ponad rok temu
Byłem na stażu z p. Ciecwierzem w zeszłym roku. Faktycznie małe ma dłonie ale chyba ze stali zrobione.
Dodam, ze u mnie tych punktów nie znalazł. .
Chciałem zaznaczyć, że na seminariach nie są pokazywane nawet zajawki Kyusho, a jedynie Atemi. Nikt nie zamierza chwalić się taką wiedzą. W Ryu-te ( ztego co zdążyłem się zorientować) pierwsze kroki w Kyusho stawia się od 3-4 dana.
Rok temu kiedy historia, którą opisałem miała miejsce p. Piotr Ciećwierz był jeszcze Renshim (6dan), teraz jest Kyoshim (7dan), ale to nie o nim pisałem.
Tym bardziej bym się obawiał stosowac je walce. Oczywiście dobra pozycja w klinczu czy parterze i próbować można by wypracować sobie jakąś mozliwość skończenia.
Nad tym się nie będę rozwodził bo szczerze mówiąc w realnej walce tego nie widziałem, a nie mam w zwyczaju mądrzyć się na temat, którego nie rozumiem. Biorąc pod uwagę, że 4 dan można nazwać biegłym w ustawianiu przeciwnika do takich uderzeń,wydaje się to stosunkowo realne.
Jeszcze jedno o Kyusho- w książce Taiki Oyaty jest to opisane tak:
" Atemi to lekki cios, obliczony na oszołomienie przeciwnika. Chwilowy szok powoduje nagłą dekoncentrację i osłabienie. ...... Ciosy są jednak słabe i "ostrzegawcze", w przeciwieństwie do śmiercionośnych technik Kyusho Jitsu 8O 8O 8O ."
"Ciosów Atemi można użyć przed Tuite. Trudno od razu schwytaćruchliwego przeciwnika, lecz da się go powstzymać dobrze wymierzonym atemi, co z kolei stwarza szansę na zastosowanie właściwego chwytu. Jeżeli trafisz w czuły punkt, nie będziesz musiał się wysilać, żeby w pełni przejąć kontrolę nad sytuacją.
Kyusho Jitsu to techniki śmiercionośne, powodujące zgon przeciwnika. używano ich przed wieloma laty,w starciach z najgoźniejszym wrogiem. Współczesne prawo zakazuje stosowanie Kyusho, zakres tych technik wykracza bowiem poza granicę obrony koniecznej.
Słowo "kyusho" oznacza "punkt śmierci". Uderzenie weń powoduje poważne obrażenia ciała. Punkty Kyusho są maleńkie, nie większe od główki od szpilki i bardzo trudno w nie trafić, gdy przeciwnik jest w ruchu." --- cytat z książki Ryu-te No Michi, Taika Seiyu Oyata, Oficyna Wydawnicza "ABA" , Warszawa 2001 str.171.
Ogólnie w tej książce jest bardzo dużo tego typu ciekawostek, za pomocą których można sobie pewną wiedzę usystematyzować. Zapraszam do lektury.
Napisano Ponad rok temu
Obaj (i nie tylko my) wiemy że:
- punkty te istnieją i większość z nich działa na większość ludzi
- do wykorzystania ich potrzeba wieluuuuu lat treningu, (w Waszej konwencji to chyba kilkanaście) plus prezyspozycje
i to chyba tyle.
Pisałem tylko o sobie. Szkoda by mi było ćwiczyć tyle lat by osiągnąć efekt. Tu uważam że jest podobnie do aikido. Tylko niektórym osobom o właściwych predyspozycjach i metodach treningowych po dłuuuugim czasie, aikido sprawdzi się w samoobronie i w ogóle w walce (tak w walce, akido to nie tylko kontra).
Tak więc podziwiam za wybór, bo trudna sztukę (mimo, że piękną) sobie wybrałeś.
Napisano Ponad rok temu
Proces nauczania nie może być ukierunkowany na techniki działające po 25 latach treningu. Byłoby to niedorzeczne. Jeżeli każdy etap nauki nie jest krokiem podnoszącym Twoje umiejętności w walce to znaczy, że jest jakiś błąd w procesie nauczania (nie mam na myśli zupełnie początkowego okresu koordynacyjno kondycyjnego - pierwsze 1-2 lata w zależności od predyspozycji). Generalnie chodzi mi o to, że konstrukcja tego co robimy nie jest oparta na tym, że technika zadziała dopiero po poznaniu Kyusho. Jest to najwyższy poziom z którym wielu nawet bardzo dobrych adeptów, wygrywających swoje walki, nigdy sie nie spotka. Jeżeli nie jesteś w stanie uniknąć sierpa, to Kyusho ci jest równie potrzebne co SUSHI .
...
muszę wyjść więc skończę później
Pozdrawiam
cdn
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Drązek do podciągania a żelazna futryna-pytanie?
- Ponad rok temu
-
ZAPRASZAM DO KRECENIA AMATORSKIKICH FILMOW!!!!!!!!!!!!!
- Ponad rok temu
-
Legalizacja
- Ponad rok temu
-
czyste kimonka
- Ponad rok temu
-
Christian Martial Arts
- Ponad rok temu
-
Negatywne wspomnienia z treningu
- Ponad rok temu
-
Keysi
- Ponad rok temu
-
Legendy
- Ponad rok temu
-
Jak szybko poradzic sobie z nacigniecim scięgien?
- Ponad rok temu
-
przyczyny rezygnacji z trenigów
- Ponad rok temu