Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
136 odpowiedzi w tym temacie

budo_.:pitman:.
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 984 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

...na sile startuja zawodnicy shidokan (co w wielu przypadkach kończy sie szybkimi przegranymi ich zawodników w kiepskim stylu.

8O 8O 8O
No to polecam walki Zontka z Kołacinem i z Jurkowskim. No i z Shonie Carter'em (także zawodnikiem shidokan zresztą!)
Trening shidokan jest treningiem mma w znacznie większym stopniu niż treningiem karate!
ok może nie do końca precyzyjnie sie wyraziłem...chodziło mi min. o walki Ligiżyńskiego np. na gali w Pruszkowie (zasady k1) czy na bushido (szczególnie druga walka), co do walk Zontka to chyba kazdy kto ma oczy widzi że ten koleś poza tym że jest duży i ma dużo tatuazy i na tym się jego atuty kończą...np. walka jurasem i jego nieumiejętność wyciągnięcia balachy...walka z Carterem- tu mam odczucie że gdyby Carter był kilka kilo cięższy (pomijając fakt że chyba na lajcie podszedł do walki) to by Zontek przegrał bardzo szybko (bo wszystko co portafił robić to mostkować a to z ciężsyzm przeciwnikiem by mu tak łatwo nie wychodziło)...szczególnie polecambodajże początek drugiej rundy gdy Zontek rusza do ataku w stójce- tu widać cały jego kunszt-ręce latają mu wokół głowy,zero porządnie wyprowadzonego ciosu,zero gardy tylko jakiś wiatrak (cud że nie odleciał z ringu) do tego sposób w jaki Shonie go obalał (normalnie jak dziecko)...trening shidokan mógłby być treningiem pod katem mma ale kto go prowadzi? np. w Jeleniej Ligiżyński i Jończy -obaj panowie wybitni specjaliści knockdown karate, o technikach thai bokserskich/kickbokserskich wiedzą tyle co ja o stanie wojennym (z opowiadań lub z telewizji) z parterem jeszcze gorzej- i tu pytanie czy tak da się trenować pod kątem MMA?
  • 0

budo_.:pitman:.
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 984 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

robisz z Kyokushin styl z ktorego przy walkach mma nie mozna wykorzystac zadnych podstaw, elementow, nie mozna go miec za styl bazowy - mysle ze troche przesadzasz piszac tak

podaj ilu jest zawodników którzy bazują na kk w MMA z dorym skutkiem...problem moim zdaniem polega na pewnych nawykach z knockdown karate oraz na mentalności wielu mistrzów którzy wychodzą z założenia- czego ktoś może mnie nauczyć skoro mam czarny pas/jestem mistrzemkraju/europy swiata w karate...problem polega na tym że często tacy zawodnicy popełniaja dziecięce błedy w parterze i aby je zniwelować trzeba by zacząc nauke tych elementów od początku ( a na to niestety potrzeba czasu), przykładowo ktos trenuje kk 15 lat zdobywa jakiś tytuł, to lekko licząc aby mieć choć porównywalne umiejętności w parterze moim zdaniem musiałby przynajmniej 7 lat go trenować (tak na oko- zakładając że ma juz pewne nawyki- kordynacje ruchową, umie się poruszac i jest odpowiednio przygotowany psycho-fizycznie) oczywiscie czas ten jest płynny bo np. zapaśnikowi czy judoce generalnie szybciej przyjdzie łapanie parteru mma niż stójkowiczowi, z kolei zawodnik przykładowo kk szybciej nabierze pewnych nawyków w zakresie uderzeń w mma niż judoka czy zapaśnik. problemem jest gdy zawodnicy trenujacy naście lat styl bazowy chcą reszte "łyknąć" w rok, pół roku- na przykładzie Nastuli widać że tak się nie da :(
takie szybkie uczenie sie parteru czy stójki zdaje egzamin na niskim poziomie zawodów, ale gdy walczy sie z naprawde dobrym zawodnikiem to często o wyniku decydują drobne niuansiki (tak to mówi moj trener ) typu zostawiona na moment ręka, niedociągniety łokieć itp- przykładowo walczy karateka z drugim karateka i jest ok , ale jak walczy z zapaśnikiem to zostawi na moment ręke i już go nie ma- podobnie ma się sprawa gdy zapaśnik zostawi karatece/kickboxerowi "czystą do odstrzału" głowę :) żeby wyeliminować takie drobne niuansiki trzeba :
a)dobrego trenera który to zauważy
B) dużo sparingów z odpowiednimi sparringpartnerami
c) czasu
jak się tych warunków nie spełni to może być cięźko.
  • 0

budo_złooo
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 447 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

Ale niedobór siły (i wzrostu) o wiele łatwiej zrównoważyć techniką w parterze niż w stójce.

W stojce mozna zrownowazyc niedobor sily: szybkoscia, refleksem, timingiem, sprytem, taktyka, uderzaniem w miejsca wrazliwe, w ogole brutalnoscia, piaskiem w oczy i nozem :twisted: w koncu to temat o karate a nie o sportach walki :wink:
W parterze jak kolega stukilowy ze mna cwiczyl to mogl mnie polamac samym polozeniem sie na mnie (mysle ze dla bezpieczenstwa dawal mi fory), zadusil mnie tez nogami w gardzie.

W parterze jest już inaczej - słabszy technik przynajmniej się obroni, do czasu aż siłacz się zmęczy i ów słabiak coś tam mu w końcu założy.

Czy aby na pewno? Skromnie powiem, że przy moich siedemdziesięciuparo kilogramach sparowalem (i to nie raz) z kolega wazacym ok. 10 kg mniej za to cwiczacym ponad pol roku wtedy (to duzo jak na poczatek, obaj wiemy jak szybko robi sie postepy w BJJ w porownaniu do - nie szukajac daleko - karate), ja wtedy moze 2gi miesiac - dominowal nade mna, prowadzil, ale nic mi nie wyciagnal (ani razu).

Skromnie powiem, że przy moich siedemdziesięciuparo kilogramach zdarzało mi się kończyć gości ważących między 95 - 110 kg, którzy jakieś tam podstawy parteru mieli, ale technicznie byli słabsi. :)

Sam piszesz ze technicznie niewiele reprezentowali, ale napisz tez jacy byli sprawni? Bo zdarzaja sie kolesie co maja problem nad opanowaniem wlasnej masy na stojaco, a tym bardziej nie majacy movementu w parterze. Nie wiem jak dobry jestes, ale podejrzewam, ze Nastuli (o ktorego kleskach nie omieszkales wspomniec) nie rozjebalbys, nawet gdyby ten nie zetknal sie z BJJ nigdy.
  • 0

budo_stilgar
  • Użytkownik
  • Pip
  • 41 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:kraków

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow
cześć,

Uważam, że konfrontacje międzystylowe są jak najbardziej wskazane choćby po to by poszerzyć swoje horyzonty, nie ufać ślepo w to co mówi instruktor, że to co się ćwiczy jest najlepsze i inni szans w ogóle nie mają. Także w celu wybadania jakie techniki się sprawdzają z przedstawicielami innych sztuk walki a nie tylko naszego stylu rodzimego. Może i po to żeby wyzbyć się pychy i pogardy dla innych ćwiczących a z drugiej strony sprawdzić, że to co ćwiczymy nie jest tak całkiem do du... jak próbują nas wszyscy naokoło przekonać.

A w moim przeświadczeniu zakazywanie komuś konfrontowania swoich umiejętności z innymi wynika po prostu z lęku przed wynikiem takiej konfrontacji. howgh.

Pozdrawiam wszystkich
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow
Ten przykład nie ma w takim razie nic wspólnego z mma...

[quote">

...co do walk Zontka to chyba kazdy kto ma oczy widzi że ten koleś poza tym że jest duży i ma dużo tatuazy i na tym się jego atuty kończą...

Zimna krew. Wytrzymałość. Nawet jeśli technikę powinien doszlifować, to nnie jest wcale taki zły, ani technicznie ani taktycznie...
No i jest młody - rozwinie się.
A przeciwników także miał 'dużych', zazwyczaj. :)

np. walka jurasem i jego nieumiejętność wyciągnięcia balachy...

Jurkowski to dobry zawodnik. Duży, silny, dynamiczny. Zontek nie dał mu się znokautować w stójce. Samo to - gratulacje. Zagroził mu w parterze. Nie dał się poddać. To nie była wcale zła walka.

walka z Carterem- tu mam odczucie że gdyby Carter był kilka kilo cięższy (pomijając fakt że chyba na lajcie podszedł do walki) to by Zontek przegrał bardzo szybko (bo wszystko co portafił robić to mostkować a to z ciężsyzm przeciwnikiem by mu tak łatwo nie wychodziło)...szczególnie polecambodajże początek drugiej rundy gdy Zontek rusza do ataku w stójce- tu widać cały jego kunszt-ręce latają mu wokół głowy,zero porządnie wyprowadzonego ciosu,zero gardy tylko jakiś wiatrak (cud że nie odleciał z ringu) do tego sposób w jaki Shonie go obalał (normalnie jak dziecko)...

Podobno zaraz na początku Zontek zaliczył złamanie żebra. Mimo tego walczył tak, że sam Carter mówił, że się zdziwił na kożyść Zontka. No i Carter to także zawodnik shidokan!!!

Zimną krew wykazał Zontek np. w walce z Kołacinem. Wiadomo jak walczy Kołacin i zwłaszcza w klatce, z której nie można 'wypaść', jak z ringu, jego ofensywny i agresywny styl jest bardzo groźny. Ale Zontek przetrwał jego dzikie ataki i to także o czymś świadczy...

trening shidokan mógłby być treningiem pod katem mma ale kto go prowadzi? np. w Jeleniej Ligiżyński i Jończy -obaj panowie wybitni specjaliści knockdown karate, o technikach thai bokserskich/kickbokserskich wiedzą tyle co ja o stanie wojennym (z opowiadań lub z telewizji) z parterem jeszcze gorzej- i tu pytanie czy tak da się trenować pod kątem MMA?

100 % racji, ze jak trener jest tak naprawdę kiokushinowcem, to nie powinien prowadzić shidokan.
Shidokan z definicji zawiera parter, obalenia, tajski klincz, bokserskie techniki.
Ale, to, że trener w jakimś klubie jest, jaki jest, nie świadczy o danym stylu. :roll:
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

...
W parterze jak kolega stukilowy ze mna cwiczyl to mogl mnie polamac samym polozeniem sie na mnie (mysle ze dla bezpieczenstwa dawal mi fory), zadusil mnie tez nogami w gardzie.

Bo, zapewne, nie górowałeś technicznie, w dostatecznym stopniu...

Czy aby na pewno? Skromnie powiem, że przy moich siedemdziesięciuparo kilogramach sparowalem (i to nie raz) z kolega wazacym ok. 10 kg mniej za to cwiczacym ponad pol roku wtedy (to duzo jak na poczatek, obaj wiemy jak szybko robi sie postepy w BJJ w porownaniu do - nie szukajac daleko - karate), ja wtedy moze 2gi miesiac - dominowal nade mna, prowadzil, ale nic mi nie wyciagnal (ani razu).

Bo, zapewne, nie górował technicznie, w dostatecznym stopniu...
Albo nie miał ochoty kończyć początkującego - wolał bawić się w zdobywanie dominujących pozycji. (To także jest fajne.)

quote="Sanjuro Yojimbo"
"Skromnie powiem, że przy moich siedemdziesięciuparo kilogramach zdarzało mi się kończyć gości ważących między 95 - 110 kg, którzy jakieś tam podstawy parteru mieli, ale technicznie byli słabsi. :) "
---------
Sam piszesz ze technicznie niewiele reprezentowali, ale napisz tez jacy byli sprawni? Bo zdarzaja sie kolesie co maja problem nad opanowaniem wlasnej masy na stojaco, a tym bardziej nie majacy movementu w parterze. Nie wiem jak dobry jestes, ale podejrzewam, ze Nastuli (o ktorego kleskach nie omieszkales wspomniec) nie rozjebalbys, nawet gdyby ten nie zetknal sie z BJJ nigdy.

Ja o przeciągach, a Ty o zimie stulecia... :roll:
Testów sprawnościowych im nie robiłem. Silni, wysocy, z podstawami parteru - i tyle wiem.
Nastula, człowieku, to żywa legenda judo! Najlepszy judoka spoza Japonii, jaki istniał!
Zastanów się co piszesz? :D
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

cześć,

Uważam, że konfrontacje międzystylowe są jak najbardziej wskazane choćby po to by poszerzyć swoje horyzonty, nie ufać ślepo w to co mówi instruktor, że to co się ćwiczy jest najlepsze i inni szans w ogóle nie mają. Także w celu wybadania jakie techniki się sprawdzają z przedstawicielami innych sztuk walki a nie tylko naszego stylu rodzimego. Może i po to żeby wyzbyć się pychy i pogardy dla innych ćwiczących a z drugiej strony sprawdzić, że to co ćwiczymy nie jest tak całkiem do du... jak próbują nas wszyscy naokoło przekonać.

A w moim przeświadczeniu zakazywanie komuś konfrontowania swoich umiejętności z innymi wynika po prostu z lęku przed wynikiem takiej konfrontacji. howgh.

Pozdrawiam wszystkich

Ale czy do tego trzeba oficjalnych konfrontacji międzystylowych?

Z tym całym zadęciem i udowadnianiem co lepsze od czego?

Czy nie wystarczą zwykłe sparingi na różnych zasadach (zwłaszcza mma)?
  • 0

budo_stilgar
  • Użytkownik
  • Pip
  • 41 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:kraków

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow
Sanjuro Yojimbo, być może masz rację, ale weź pod uwagę fakt, że jest to jakiś sposób promocji danego stylu, a prz okazji daje ludowi (czyli między innymi mnie ;) ) igrzyska. Jeżeli jeszcze zawodnicy przedstawiają wysoki poziom a wszystko ma odpowiednią oprawę, to sam przyznaj, że miło się na coś takiego patrzy.

Oczywiście pełno w tym wszystkim naciągania i podchodzić do całego zjawiska trzeba z przymrużeniem oka. Jako przykład można podać gale z serii "kyokushin kontra k1". Bo co to znaczy? Że po stronie kyokushin stanie Feitosa i Filho i ktoś tam jeszcze, ale przecież jak się popatrzy na ich styl walki to on niczym nie przypomina kyokushin (no może poza tym że tam też się macha rękoma i nogami). Po prostu gdyby nie zastosowali w walce taktyki kickbokserskiej czy tajskiej to dostali by okrutne lanie. Być może faktycznie to oszustwo nazywać taką galę "kyokushin kontra k1", ale faktem pozostaje, że jest to interesujące widowisko. I dla mnie ma jedynie wartość jako takie a w żadnym wypadku nie rozstrzyga czy system a jest lepszy od systemu b.

Pozdrawiam
stilgar
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow
Muszę przyznać Stilgar, że są to jakieś argumenty. :wink:

Sam też, szczerze mówiąc, lubię igrzyska. I to nawet jesli wiem, że karate dostanie w cymbał, lub, że walczący 'karateka', to tak naprawdę 'zakamuflowany' tajbokser. :wink:

Pozdrawiam
  • 0

budo_matysshido
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 420 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

(...) walczący 'karateka', to tak naprawdę 'zakamuflowany' tajbokser. :wink:

Tak samo jak kurczak będzie przyczajonym tygrysem, a lew zwinną wiewiórką. Nie ma bata, żeby naprzykład ktoś trenując kilka lat judo nie wykazywał tendencji do sprowadzania do parteru trenując mma, albo ktoś trenujący kila lat tajski boks wykazywał tendencje do walki w parterze po rozpoczeciu treningów bjj.
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

'(...) walczący 'karateka', to tak naprawdę 'zakamuflowany' tajbokser.'
-----------
Tak samo jak kurczak będzie przyczajonym tygrysem, a lew zwinną wiewiórką. Nie ma bata, żeby naprzykład ktoś trenując kilka lat judo nie wykazywał tendencji do sprowadzania do parteru trenując mma, albo ktoś trenujący kila lat tajski boks wykazywał tendencje do walki w parterze po rozpoczeciu treningów bjj.

Wypowiedź kompletnie bez sensu.
Co to ma do rzeczy?
Nic! Przykro mi. :roll:
  • 0

budo_matysshido
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 420 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

'(...) walczący 'karateka', to tak naprawdę 'zakamuflowany' tajbokser.'
-----------
Tak samo jak kurczak będzie przyczajonym tygrysem, a lew zwinną wiewiórką. Nie ma bata, żeby naprzykład ktoś trenując kilka lat judo nie wykazywał tendencji do sprowadzania do parteru trenując mma, albo ktoś trenujący kila lat tajski boks wykazywał tendencje do walki w parterze po rozpoczeciu treningów bjj.

Wypowiedź kompletnie bez sensu.
Co to ma do rzeczy?
Nic! Przykro mi. :roll:


To znaczy, że jeśli ktoś trenuje bardzo długo karate, to bardzo ciężko będzie mu się przestawić na tajski boks i zawsze podczas jego walki, widoczne będą "naleciałości" z karate. W tym sensie to napisałem, chyba że źle zrozumiałem stwierdzenie, że karatecy są zakamuflowanymi tajbokserami :?
  • 0

budo_markus
  • Użytkownik
  • Pip
  • 38 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow
Założyciel Kyokushin sensei Oyama konfrontował swoje karate z bokserami i judokami oraz z dzikimi zwierzętami a jego uczniowie z tajami.
Więc jeżeli dzisiaj jakiś polski mistrz twierdzi, że karate nie powinno być konfrontowane z innymi stylami to albo uważa się za większy autorytet od Oyamy albo bredzi ze strachu przed zawodnikami MMA.
  • 0

budo_.:pitman:.
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 984 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow
[quote name="budo_Sanjuro Yojimbo"][quote name="budo_.]...ok może nie do końca precyzyjnie sie wyraziłem...chodziło mi min. o walki Ligiżyńskiego np. na gali w Pruszkowie (zasady k1)[/quote]
Ten przykład nie ma w takim razie nic wspólnego z mma...

[/quote]
tylko widzisz konfrontacja międzystylowa to nie tylko MMA, w k1 też masz konfrontacje miedzystylową w tej sytuacji która opisywałem na linii shidokan-muay thai
  • 0

budo_.:pitman:.
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 984 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

Założyciel Kyokushin sensei Oyama konfrontował swoje karate z bokserami i judokami oraz z dzikimi zwierzętami a jego uczniowie z tajami.
Więc jeżeli dzisiaj jakiś polski mistrz twierdzi, że karate nie powinno być konfrontowane z innymi stylami to albo uważa się za większy autorytet od Oyamy albo bredzi ze strachu przed zawodnikami MMA.

widzisz problem polega na tym że od tamtego czasu minęło sporo latek, pewne rzeczy sie pozmieniały itd. pozatym Oyama nie trenował tylko karate ale również inne sw a jego uczniowie ukierunkowuja się w wielu przypadkach tylko na kk, pozatym co ma konfrontacja ze zwierzetami do mma to sobie sam odpowiedz :) zaraz napisze cos po czym wielu z was mnie zjedzie ale co mi tam: generalnie jest tak że wiele osób nie mających wielkiego pojecia o sw twierdzi ze karate jest nieskuteczne bo nie wygrywa w klatce/mma podaja na to przyklady np. przegrana Gordeaux z Graciem na UFC I itp ale uważam że na dzień dzisjeszy starty zawodników karete w MMA na dobre tego nie zmienia bo gorzka prawda jest taka że znaczna większość karateków (jeśli nie prawie wszyscy) z czołowymi zawodnikami MMA by poległa, co tylko utrwaliłoby mit o nieskuteczności karate. Ja myśle że taki nagły bum na konfrontacje (na wysokim poziomie) przyniósłby (przynajmniej w pierwszych latach) wiecej szkód niż pożytku.
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

...To znaczy, że jeśli ktoś trenuje bardzo długo karate, to bardzo ciężko będzie mu się przestawić na tajski boks i zawsze podczas jego walki, widoczne będą "naleciałości" z karate. W tym sensie to napisałem, chyba że źle zrozumiałem stwierdzenie, że karatecy są zakamuflowanymi tajbokserami :?

I teraz to jest zrozumiałe. :D

Ale, nawet jeśli pozostanie cień karateckich naleciałości, jak u Filho, Huga, Faitosy, Shilta - to nie walczą oni wykorzystując karate. Walczą wykorzystując elementy karate oraz elementy boksu angielskiego (garda, techniki ręczne) oraz boksu tajskiego (walka w klinczu). Zatem twierdzenie, że w konfrontacjach międzystylowych reprezenrują karate jest po prostu (marketingowym lub iodeologicznym) kłamstwem.
Skoro trenują jak tajbokserzy i walcza jak najbokserzy, to co z nich za karatecy w tym momencie? :wink:
  • 0

budo_janek kowalski
  • Użytkownik
  • Pip
  • 36 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow
Moim skromnym zdaniem karate powinno brać udział w szeroko pojętych konfrontacjach międzystylowych.

Jak trochę wyżej zauważył Marcus, Masutatsu Oyama nie unikał, a wręcz dążył do wszelkiego rodzaju konfrontacji. Niektóre jego walki były jak na owe czasy bardzo medialne, do tego dochodziły pokazówki, walki z bykami itd. Można powiedzieć, że był na etapie tworzenia, doskonalenia i propagowania swojego stylu, więc musiał eksperytentować i się reklamować. Jednakże nie słyszałem, aby zabraniał swoim uczniom podejmować międzystylowych wyzwań, ani też, aby stawiał w tej kwestii jakieś ograniczenia.

Uważam, że konfrontacja powinna przebiegać na turniejach o różnej formule i poziomie.

Proszę wziąść pod uwagę, że tam gdzie występuje rywalizacja sportowa na wysokim poziomie (np. sporty olimpijskie), tam zazwyczaj bardziej rozwinięta jest metodyka treningu oraz technika szybciej ewoluuje ku większej szeroko pojętej efektywności.

Pitman wysunął podejrzenie, że prawdopodobne porażki karateków mogłyby utrwalić mit o nieskuteczności karate, a tym samym przynieść więcej szkód niż pożytku.
Jakich szkód ? Dla kogo ? Może dla panów prezesów związków i federacji z tego żyjących. Tyle, że mnie ich interes nie interesuje, jestem za tym, aby grać w otwarte karty.
Jeśliby taka szeroko zakrojona konfrontacja na różnym poziomie zakończyła się faktycznie ogólną porażką karate, to znaczyło by po prostu, że karate w konfrontacji z innymi stylami jest słabsze i mniej skuteczne. No i albo postawiono by na większość skuteczność (ewolucja metodyki i techniki), albo postanowiono by pozostać dalej przy tym co jest. Zresztą porażki (o ile nie są rażące) w konfrontacji z innymi stylami nie wykluczają przecież jakiejś skuteczności, oznaczają tylko skuteczność wyraźnie mniejszą.
Czy boisz się, że karate straci z tego powodu na popularności ? Że odejdą ludzie żyjący mitami ? Czy z tego powodu samo karate coś straci ? Zresztą proszę spojrzeć na aikido, tam wielu ćwiczących zdaje sobie sprawę z niewielkiej skuteczności, a jednak ćwiczy. Kto jednak chce być skuteczny i jest rosądny, to odchodzi nawet gdyby mamiono go wokoło różnymi, niesamowitymi historiami.
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

Założyciel Kyokushin sensei Oyama konfrontował swoje karate z bokserami i judokami oraz z dzikimi zwierzętami a jego uczniowie z tajami.
Więc jeżeli dzisiaj jakiś polski mistrz twierdzi, że karate nie powinno być konfrontowane z innymi stylami to albo uważa się za większy autorytet od Oyamy albo bredzi ze strachu przed zawodnikami MMA.

Większym autorytetem moralnym od Oyamy to chyba łatwo być, skoro facet modrował bydło rogate ku uciesze gawiedzi (i to podobno nie posiadające pełnej sfobody ruchów...). :?

Poza tym, pytanie dotyczy nie tego, czt takie konfrontacje były, ale czy powinny być teraz robione...
Jaki jest ich sens?
Co mają udowodnić?


Jak już pisałem - konfrontacje, które były (także w vale tudo) pozwoliły stworzyć pewną hierarchię skuteczności sztuk walki. Wykazać braki poszczególnych z nich. (W tym także karate!)
Po co robić to dalej?


Ten sam Oyama, na którego się powołujesz stworzył formułę rywalizacji nockdown. Jak myślisz, po co?
Czy po to, żebyś TY uczył się boksu, bo Ci się zachciało konfrontować z tajskimi bokserami?

A może TY chcesz konfrotnować CZYSTE karate? 8O
To powodzenia. Zaproś mnie na walkę! :lol:
Wiadomo, jak to się zazwyczaj kończy.
(Bo karate nie do takich konfrontacji służy. I tyle.)


Co do uczniów Oyamy - Soeno walczył z Tajami i wyciągnął wnioski --> do kiokushinkai trzeba dodać tajski boks i judo - tak powstał właśnie shidokan. Zatem co to za argument, za dalszym konfrontowaniem KARATE, że on je konfrontował?
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

...tylko widzisz konfrontacja międzystylowa to nie tylko MMA, w k1 też masz konfrontacje miedzystylową w tej sytuacji która opisywałem na linii shidokan-muay thai

Nasza dygresja dotyczyła shidokanu jako systemu MMA.
Uważam, że zawodnicy MMA mają w większości nikłe szanse w formule K1, bo nie w tym się specjalizują (i vice versa). Zatem przegrana shidokanisty na zasadach K1, nie neguje faktu, że z założenia jest to jednak system MMA i czas treningowy powinno rozkładać się między walkę uderzaną, obalenia, parter - co powoduje (siłą rzeczy) gorsze dopracowanie każdego z tych elememtów niż u specjalisty wyłącznie od K1, czy grapplingu.
Ale wróćmy do głównego tematu. :wink:
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy karate powinno brać udział w konfrontacjach międzystylow

Moim skromnym zdaniem karate powinno brać udział w szeroko pojętych konfrontacjach międzystylowych.

Jak trochę wyżej zauważył Marcus, Masutatsu Oyama nie unikał, a wręcz dążył do wszelkiego rodzaju konfrontacji. Niektóre jego walki były jak na owe czasy bardzo medialne, do tego dochodziły pokazówki, walki z bykami itd. Można powiedzieć, że był na etapie tworzenia, doskonalenia i propagowania swojego stylu, więc musiał eksperytentować i się reklamować. Jednakże nie słyszałem, aby zabraniał swoim uczniom podejmować międzystylowych wyzwań, ani też, aby stawiał w tej kwestii jakieś ograniczenia.

Uważam, że konfrontacja powinna przebiegać na turniejach o różnej formule i poziomie.

Proszę wziąść pod uwagę, że tam gdzie występuje rywalizacja sportowa na wysokim poziomie (np. sporty olimpijskie), tam zazwyczaj bardziej rozwinięta jest metodyka treningu oraz technika szybciej ewoluuje ku większej szeroko pojętej efektywności.

Pitman wysunął podejrzenie, że prawdopodobne porażki karateków mogłyby utrwalić mit o nieskuteczności karate, a tym samym przynieść więcej szkód niż pożytku.
Jakich szkód ? Dla kogo ? Może dla panów prezesów związków i federacji z tego żyjących. Tyle, że mnie ich interes nie interesuje, jestem za tym, aby grać w otwarte karty.
Jeśliby taka szeroko zakrojona konfrontacja na różnym poziomie zakończyła się faktycznie ogólną porażką karate, to znaczyło by po prostu, że karate w konfrontacji z innymi stylami jest słabsze i mniej skuteczne. No i albo postawiono by na większość skuteczność (ewolucja metodyki i techniki), albo postanowiono by pozostać dalej przy tym co jest. Zresztą porażki (o ile nie są rażące) w konfrontacji z innymi stylami nie wykluczają przecież jakiejś skuteczności, oznaczają tylko skuteczność wyraźnie mniejszą.

Ale TO JUŻ BYŁO!
Po co ZNOWU?
I to w czasach, gdy WIADOMO już dawno, jaki rodzaj treningu przekrojowego warunkuje największą efektywność zawodnika we wszelkich 'konfrontacjach'?




Czy boisz się, że karate straci z tego powodu na popularności ? Że odejdą ludzie żyjący mitami ? Czy z tego powodu samo karate coś straci ? Zresztą proszę spojrzeć na aikido, tam wielu ćwiczących zdaje sobie sprawę z niewielkiej skuteczności, a jednak ćwiczy. Kto jednak chce być skuteczny i jest rosądny, to odchodzi nawet gdyby mamiono go wokoło różnymi, niesamowitymi historiami.

Heh... może są i tacy, co myślą, że ich sztuka walki jest nieskuteczna. Ale moim zdaniem wieeelu aikidoków uważa, że aikido jest skuteczne. (Oczywiście - skuteczne na ulicy i po wielu latach treningów!)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024