8O 8O 8O...na sile startuja zawodnicy shidokan (co w wielu przypadkach kończy sie szybkimi przegranymi ich zawodników w kiepskim stylu.
No to polecam walki Zontka z Kołacinem i z Jurkowskim. No i z Shonie Carter'em (także zawodnikiem shidokan zresztą!)
Trening shidokan jest treningiem mma w znacznie większym stopniu niż treningiem karate!
ok może nie do końca precyzyjnie sie wyraziłem...chodziło mi min. o walki Ligiżyńskiego np. na gali w Pruszkowie (zasady k1) czy na bushido (szczególnie druga walka), co do walk Zontka to chyba kazdy kto ma oczy widzi że ten koleś poza tym że jest duży i ma dużo tatuazy i na tym się jego atuty kończą...np. walka jurasem i jego nieumiejętność wyciągnięcia balachy...walka z Carterem- tu mam odczucie że gdyby Carter był kilka kilo cięższy (pomijając fakt że chyba na lajcie podszedł do walki) to by Zontek przegrał bardzo szybko (bo wszystko co portafił robić to mostkować a to z ciężsyzm przeciwnikiem by mu tak łatwo nie wychodziło)...szczególnie polecambodajże początek drugiej rundy gdy Zontek rusza do ataku w stójce- tu widać cały jego kunszt-ręce latają mu wokół głowy,zero porządnie wyprowadzonego ciosu,zero gardy tylko jakiś wiatrak (cud że nie odleciał z ringu) do tego sposób w jaki Shonie go obalał (normalnie jak dziecko)...trening shidokan mógłby być treningiem pod katem mma ale kto go prowadzi? np. w Jeleniej Ligiżyński i Jończy -obaj panowie wybitni specjaliści knockdown karate, o technikach thai bokserskich/kickbokserskich wiedzą tyle co ja o stanie wojennym (z opowiadań lub z telewizji) z parterem jeszcze gorzej- i tu pytanie czy tak da się trenować pod kątem MMA?