Podstawą w takich rzeczach jest myślenie. Idę z kobietą, a przed nami jest grupa, która może sprawiać problemy? Przechodze na drugą strone. Nie da się uniknąć spotkania to między kolesiami a dziewczyną jestem ja. Zeby jej dotknąć to musiałby atakować.
W przypadku kiedy atakuje... zaczyna się walka... Co robić ? Przecież nie masz wyjścia => bronisz się. W takich sytuacjach gaz jest bardzo przydatny... Laska też może kropić oczy...
Jednak nie wiem co słuszniejsze ucieczka czy podjęcie przez nią walki.
Ogólne zalecenia to takie, że wszędzie należy łazić większą gromadką. A jeśli wracacie z romantycznej kolacji to wróćcie taxówą...
Kobieta powinna czuć się bezpiecznie w towarzystwie mężczyzny. Tak jest od zawsze...
Jasne nie może od niego wymagać rzucenia sie na pożarcie przez krokodyle
ale wymaganie, żeby strzegł jej honoru jest uzasadnione.
Zalecam unikanie takich sytuacji