Czy bol jest nieodlacznym skladnikiem dzwigni?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
duzo zalezy od osoby, ktorej sie robi dzwignie, ja nie potrafie sie pozbyc tendencji do oporu, stoje twardo, zamiast grzecznie robic tak, zeby mniej bolalo, boje sie, ze kiedys z mojej winy ktos mi cos zlamie
To ze masz jakikolwiek wybór tego co zrobisz czy bedziesz oporowac czy nie. Oznacza tylko ze ktos Ci zle zakłada dzwignie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
...
a moim zdaniem dzwignia nie ma na celu wywolania bolu tylko wytracenie z rownowagi, chociaz najczesciej powoduje to wytracenie wlasnie bol jej towarzyszacy.
Witam,
Według mnie w zdecydowanej większości dźwigni (tych aikidockich oczywiście) jest dokładnie na odwrót. Wytrącenie z równowagi jest podstawą, aby dźwignia zadziałała (tzn. pojawił się ból, kontrola i ew. unieruchomienie atakującego).
DamianS
Napisano Ponad rok temu
Wprawdzie jestem jeszcze raczkujący w aikido, ale Kenji Shimizu Sensei w wywiadzie powiedział, że w ćwiczeniu technik powinna być harmonia między uke a tori, nie że jeden stara sie sprawiając ból powalić drugiego.
Napisano Ponad rok temu
AvBert to silniejsze ode mnie to chyba resztki jakiegos dziecinnego oporu, pt. "postawie na swoim" uciazliwe dla mnie i dla partnera, ale pracuje nad tym:)
No to rozwinę myśl. Dobrego nauczyciela poznaje sie po tym jak na Tobie robi techniki.
Ja cwicze u czlowieka ktorego atakuje i nie zajmuje się tym co sie dalej dzieje bo nie mam czasu na myślenie czy gdzieś tam mam zaoporować czy nie, czy powinienem przyjąc dżwignię czy nie. ect.
Po prostu atakuje a potem staram się przeżyć To tori steruje uke przejmuje nad nim całkowita kontrolę.
I to właśnie odróżnia aikido od innych SW. Trzeba do tego dążyć.
Kiedyś użyłem pewnego hardcorowego porównania za co mnie zjebali na tym formum wiec nie będe powtarzał
Napisano Ponad rok temu
to mnie przekonało... ale jak to tak zrobić "ręcznie" co by nie bolało a skuteczne było hmm...? Nie jest łatwo.To troche tak jak ze zwiazaniem - moze, ale nie musi bolec, a ruszyc sie nie da.
Napisano Ponad rok temu
A co to jest skretowka na stope :wink: Moze chodzilo Ci o klucz Albo o skretowke... Na kolano Faktycznie ona dosc pozno zaczyna bolec... Zbyt pozno :?A sketówki na stopę?
pozdro 8)
Napisano Ponad rok temu
A co to jest skretowka na stope :wink: Moze chodzilo Ci o klucz Albo o skretowke... Na kolano Faktycznie ona dosc pozno zaczyna bolec... Zbyt pozno :?
pozdro 8)
Jeżli klucz jest dzwignią na staw skokowy to tak. Dokładnie tak jak mówisz. gdy zaczyna boleć to jest już po ptakach
Garry z terminologią na bakier 8)
Napisano Ponad rok temu
wezmy chocby takie wspomniane juz tutaj sankyo. przeciez nie mozesz goscia wiecznie trzymac w pozycji na palcach, bo to zmusza cie do obracania sie, w koncu dostaniesz krecka a jak sie nie obracasz to uke wyjdzie z dzwigni blyskawicznie. wiec to nie jest wcale unieruchomienie. tylko na treningach uke grzecznie czeka az go zacznie bolec...
natomiast szybkie skrecenie jego dloni, nawet na ulamek sekundy, powoduje ze przeciwnik przez moment przestaje skupiac sie na tobie, skupia sie na bolacej rece i staje w dziwnej pozycji - jest wychylony, masz go na talerzu. a nawet, jesli jego to nie zaboli, to zobaczy co sie swieci i bedzie sie staral tego uniknac, to tez spowoduje jakas tam utrate jego rownowagi.
:>
ejże po pierwsze sankyo to ja tori decyduje o tym czy kręcimy się w kółko czy nie - tego ruchu zresz†a wcale nei trezba robić, wydaje mi się że służy on głównie do sprawdzenia, czy prawidłowo założyliśmy dźwignie i czy w pełniu kontrolujemy uke, który wcale nie jest wytrącony z rownowagi (chyba że psychicznej). Dobrze założona dźwignia pozwala natomiast za przeproszniem pokierować uke tak, aby np. grzecznie się położył na ziemi.
Do wytrącania z równowagi to wydaje mi się służą głównie wyciągnięcia, atemi i takie tam. No bo po co wytrącamy kogoś z rownowagi?? Może się mylę, bo taki sobie rozumuję na bieżąco - ale po to by przejąć kontrolę nad jego centrum->ruchem-> działaniem. Jak ktoś straci równowagę to jest nam łatwiej, kierować jego ruchem, a dźwignie pomagają nam dać mu do zrozumienia jaki kierunek ruchu byłby lepszy, albo (w przypadku dźwigni końcowych) , że wg nas lepszy byłby brak ruchu z jego strony.
przewrocenie, albo uniemozliwienie wykonania zadnego ruchu). To troche tak jak ze zwiazaniem - moze, ale nie musi bolec, a ruszyc sie nie da.
No tak ale czemu nie mozesz sie ruszyć? Bo boli przy próbie ruchu. No nie wiem, może jestem ograniczona do swojego skromnego doświadczenia, ale nie doświadczyłam jeszcze takiej dźwigni, co by unieruchamiała bez bólu. Może jak grzecznie leżysz i się nie szarpiesz... No ale popatrz, jak się robi takie ikkio, na samym końcu jest dźwignia na łokieć i zazwyczaj się jej nie wykańcza, bo ludzie ćwiczą sam ruch ikkio - tak żeby gościa położyć, przytrzymać rękę, ale bez klepania. Można powiedzieć - no i nie ma bólu, uke jest przytrzymany, ale nie ma tej dźwigni końcowej właśnie. Stąd też póki co moim zdnaiem nie ma dźwigni bez bólu.
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Gratulacje dla Redakcji
- Ponad rok temu
-
Meian w Men's Health
- Ponad rok temu
-
Dlaczego zostal zdjety temat o exodusie?
- Ponad rok temu
-
Aikido3D
- Ponad rok temu
-
http://aikido-yudansha.budo.net.pl/
- Ponad rok temu
-
szkoły Aikido w Bydgoszczy
- Ponad rok temu
-
Pan R.Gembal
- Ponad rok temu
-
Prawdziwa historia polskiego aikido
- Ponad rok temu
-
01.01.1976 - 01.01.2006 czyli 30 lat Polskiego Aikido !!!
- Ponad rok temu
-
Miejsce kobiet w treningu aikido
- Ponad rok temu