SW praca czy zabawa?
Napisano Ponad rok temu
Perfekcyjne ikkyo ura?
A to jest w ogole mozliwe?
Cos bym tu bardzo a propos zacytowala, ale nie bede cytowac nieobecnych sensejow bez ich wiedzy i zgody.
Napisano Ponad rok temu
Przyłączam się do wyrazów współczucia dla Szczepana.
Ciężka praca=radość=inspiracja=ciekawość=ciężka praca=radość ...
Napisano Ponad rok temu
No to np. dzisiaj sobie wstałem, zjadlem kanapkę i popiłem herbatą z wieczora. potem siedziałem na zajęciach, od 8 rano do 18 z godzinną przerwa w sumie, tak koło 17 zasypiałem na siedzaco. Wypilem w ciągu dnia ze 4 kawy z automatu, zjadłem jakiegoś kotleta z psa (pierwszy gatunek, po zmileniu wyjeli resztki łańcucha) i zagryzłem batonikiem.
Prosto z uczelni ruszyłem do dojo, wziąłem prysznic, usiadłem w fotelu i miałem dość. No ale wlazłem na trening, tyle, że przyszło kilka dzieciaków co powaznie podeszły do powtórek do egzaminu i połowe treningu robiłem z nimi kata. Potem robiłem kata z sierotkami ciut starszymi pci odmiennej /których uczestnictwo w zajęciach budo jest omyłkowe a idea "starania się" i "skupienia na tym co się robi" jest obca/. No ale po tym miłym akcencie miałem chwilkę dla siebie, tylko jak przyszło do kumi jo to kolega na mnie spojrzał i stwierdził "Ja z toba nie ćwicze, pierdole, coś mi zrobisz." Udało się ofiar uniknąć.
Ani mnie to w magiczny sposób nie naładowało baterii, ani nie zrelaksowało, jak byłem zmęczony, tak po treningu bylem zmęczony jeszcze bardziej, i jeszcze bardziej zmęcze się jutro. Bo rano zajęcia, potem obiad, coś oczytać, a od 17 do 22 treningi. Dodatkowo się nie wyśpię.
I tak ku...a do zaj...nia - jak powiedział Adas Miałczyński.
Dobrze Szczepan pisze, to wcale nie jest zabawa na dłuższą metę. To harówa i wyrzeczenia. Zabawa to jest jak się ćwiczy rekreacyjnie 2 razy w tygodniu po 1,5 godziny, a nie codziennie po kilka godzin. Czasami na hasło aikido włącza sie odruch wymiotny, ale cóż, Trza iść na trening, ninja nie może byc miętka.
Napisano Ponad rok temu
Zreszta to jest wylacznie kwestia nastawienia.
Do zycia. :roll:
Napisano Ponad rok temu
Wyniki Labedziowej ankiety mocno sugeruja ze i do Polski dotarla idea cywilizacji hedonicznej. :roll:No i po co sie tak meczyc?
Zreszta to jest wylacznie kwestia nastawienia.
Do zycia. :roll:
Zycze wszystkim hedonistom wszystkiego najlepszego na drodze do smiechu, a moze na smiesznej drodze? :wink:
Tymczasem powazne cwiczenie aikido to nic smiesznego. Mozna zycie przezyc lekko, radosnie i w miare bezbolesnie.... , i tak przyjdzie walec i wyrowna, jak spiewano w starozytnosci. A mozna przezyc wartosciowo, stworzyc cos i dla siebie i dla innych. Jedni wybieraja jakosc McDonalda a inni Goethego.
W zadnym dojo aikido na swiecie nie ma zadnej agresji."Just for fun" to postawa wewnetrzna, ktora wydmuchuje z dojo wszelkie przejawy agresji
ps. "Just for fun" to sie nazywa u nas festiwal, gdzie zjezdzaja sie hordy komikow i zabawiaja publike swoimi dowcipami.
Napisano Ponad rok temu
Szczepan - czemu nie jestem zdziwiony Nie zaskoczyłes mnie, ale w takim razie przyjmij wyrazy współczucia, bo wychodzi że masz smutne życie :wink: Rano robota, po południu harówka a potem sie umiera :roll: Ogólnie :dupa:
Smutne zycie? 8O Czemu? Ty masz smutne zycie z powodu ze oddychasz? :? A moze cieszysz sie ze oddychasz?
Myslisz ze Dziadek wymyslil aikido dla twojej przyjemnosci?
Napisano Ponad rok temu
A mozna przezyc wartosciowo, stworzyc cos i dla siebie i dla innych. Jedni wybieraja jakosc McDonalda a inni Goethego.
Hehehe... a ci drudzy, bardziej jak rozumiem wartosciowi, wlasna zone wala jo w nos i robia jej siniaki. Takie maja nagłe porywy perfekcyjnej kontroli dystansu (no, powiedzmy, prawie kontroli)...
To ja juz zostane hedonistka...
Nie, nie, w zadnym dojo aikido nie ma zadnej agresji... buahahahaha!!!
Tu zem sie usmiala szczerze i serdecznie.
Kolega mod we wszystkich byl i sprawdzil?
Napisano Ponad rok temu
Musze cwiczyc z nia powaznie, inaczej ucielaby mi glowe, to kwestia respektu.Hehehe... a ci drudzy, bardziej jak rozumiem wartosciowi, wlasna zone wala jo w nos i robia jej siniaki. Takie maja nagłe porywy perfekcyjnej kontroli dystansu (no, powiedzmy, prawie kontroli)...
To ja juz zostane hedonistka...
Aikido poprzez swoja nature nie przyciaga ludzi agresywnych. A jesli ktorys z nich sie przypadkiem przyplacze, to gwaltownie ucieka z krzykiem.Nie, nie, w zadnym dojo aikido nie ma zadnej agresji... buahahahaha!!!
Tu zem sie usmiala szczerze i serdecznie.
Kolega mod we wszystkich byl i sprawdzil?
ps. Ruda, ty qrczaki o tej porze piszesz na vortalu? :wink: zamiast wygrzewac stare kosci pod pierzyna?
Napisano Ponad rok temu
Noca pracuje. Od dziewiatej rano, od wczoraj, jestem w pracy. A koncze okolo szostej nad ranem dzis. Co srode tak mam. Taki maraton. Dlatego jutro musze to odespac, a na trening dopiero w piatek.
Ale w odroznieniu od niektorych mlodych aikidokow - ja na swoje ciezkie zycie nie narzekam. Mowilam ze to kwestia podejscia. Do zycia.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Trza iść na trening, ninja nie może byc miętka.
Ty od ninja to sie od ten tego bo cie scignie zaraz jakis klan "niewidzialnych" i swiat zapomni o Randallu 8)
Napisano Ponad rok temu
Pierwotnie myslalem, ze panowie nie rozrozniaja dwoch spraw: hihotow na macie od radosci z ciezkiej pracy, ale widze, ze o ile pierwsze nigdy (prawie!) nie jest na miejscu to i drugiego Wam brakuje. Teraz rozumiem skad proba przeciagania nas "na smutna strone aikido"...
Napisano Ponad rok temu
Ach i znowu musze napisać co prawdziwego....
A cóż to jest PRAWDA?
Twoje osobiste doświadczenie? i w związku z tym każde inne jest juz nie prawdziwe?
A moje doświadczenie jest takie że trenuję 2 x w tygodniu po 1,5 godziny sprawia mi to niesamowitą frajdę, chociaż na treningach staram sie dawać z siebie wszystko - i co to nie jest prawda?
Otóż jest tyle że moja.
(nothing personal)
Napisano Ponad rok temu
Moje osobiste doświadczenie niewątpliwie prawdziwe było. Moja jego interpretacja już nie podpada pod tą kategorię.A cóż to jest PRAWDA?
Twoje osobiste doświadczenie? i w związku z tym każde inne jest juz nie prawdziwe?
Przyjmijmy na moment veritas est adequatio rei et intellectus i koherencje sądów prawdziwych.
Przeczytaj mój tekst i okaże się że obaj mówimy to samo. Twoja wypowiedź zawiera się w mojej. W czym rzecz zatem?
Nothin personal.
LOL, nie zapomnij tak łatwo, ale biednemu Ninja to sie Randall, jak widze śni po nocach.Ty od ninja to sie od ten tego bo cie scignie zaraz jakis klan "niewidzialnych" i swiat zapomni o Randallu
Napisano Ponad rok temu
Przyjmijmy na moment veritas est adequatio rei et intellectus
Może pójdę o krok dalej bo nie każdy musi wiedzieć że to słowa św.Tomasza z Akwinu które znacza tyle co: „prawda jest to zgodność rzeczy z rozumem”
Zapomniałeś jednak dodać (a może celowo nie dodałeś) że chodzi głównie o rozum Boży (albo raczej boski w sensie doskonałości) a nie ludzki.
Pojęcie prawdy. Veritas est adequatio intellectus et rei. Tomasza aprobuje stanowisko Arystotelesa "prawda intelektu jest zgodnością intelektu i rzeczy, gdy ten stwierdza, że `to, co jest, jest, lub że to, co nie jest, nie jest`. Termin adequatio nie występował u Arystotelesa. Prawda jest jednym z transcendentaliów, pojęć zakresowo zamiennych z pojęciem bytu (każdy byt jest prawda, a każda prawda bytem). Prawda intelektu jest odmienna od prawdy bytu, ale ich utożsamienie następuje w umysle Bożym. Boski Umysł jest dobrym modelem dla pojęcia prawdy.
Moim zdaniem nie można tego rozdzielać ponieważ niedoskonały umysł zwodzony i oszukiwany przez nasze zmysły nie jest w stanie rozeznać na ile opis bytu jest zgody z stanem faktycznym tego bytu. Tylko umysł (rozum) doskonały mógłby ostatecznie stwierdzić co jest prawdą a co nie.
Pozostaje jeszcze kwastia czy akurat ta definicja prawdy jest prawdziwa?
Ale w sumie masz po części rację pisząc że piszemy o tym samym. Piszemy o zgodności między postępowaniem a przekonaniami - kazdy taką prawdę moralną ma własną. Nie należy jej jednak narzucać ani uogólniać.
Napisano Ponad rok temu
LOL, nie zapomnij tak łatwo, ale biednemu Ninja to sie Randall, jak widze śni po nocach.Ty od ninja to sie od ten tego bo cie scignie zaraz jakis klan "niewidzialnych" i swiat zapomni o Randallu
Pisalem to w zartach,nie zlosliwie. Twoja riposta? Atak osobisty. :roll:
A zeby nie bylo nie na temat to: Aikido jest dla mnie pewnego rodzaju odskocznia od swiata codziennego. Zapominam o problemach i skupiam sie na tym co w danym momencie najwazniejsze - na technice. Aby byc "dobrym" w aikido wg mnie trzeba wiele poswiecen. Moze nie jest to harowka (bo to kojarzy mi sie z praca w kamieniolomie) ale napewno dojsc do pewnego poziomu nie jest latwo. Trzeba umiec polaczyc przyjemne z pozytecznym. Jesli trening aikido sprawia ze wychodzicie z treningu z kwasna mina to sobie lepiej poprostu to darowac. Trening ma sprawiac przyjemnosc nawet gdy jest ciezki. Gdy sie cos robi z przymusu to ciezko sie czegos nauczyc...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Katolicyzm a medytacja
- Ponad rok temu
-
Sensei Velinov jest fotogeniczny, szczególnie ubrany w kimon
- Ponad rok temu
-
Help in Exam!!!!!!!!!!
- Ponad rok temu
-
allegro
- Ponad rok temu
-
Jakieś słowo na droge?? :D
- Ponad rok temu
-
Taka sobie balerina
- Ponad rok temu
-
Iaido i aikido
- Ponad rok temu
-
co tu sie dzieje ostatnio?
- Ponad rok temu
-
pas aikido
- Ponad rok temu
-
Kokyu ho
- Ponad rok temu