Albo kidnaper którego zadaniem jest nas porwać, wyłudzić pieniądze od rodziny,
To raczej problem wyłącznie osób bardzo bogatych. Może i Twój, ale większości z nas raczej nikt dla kasy nie porwie.
Poza tym, czemu porywacz miałby Cię potem zabijać? Nie lepiej oddać mamie i tacie? :wink:
albo gwałciciel, który zamierza się dobrze zabawić naszym kosztem (co nie wyklucza późniejszego zabicia),
A to z kolei, to już raczej problem osób bardzo ładnych. Może i Twój, ale większości facetów to raczej nie grozi.
Ogólnie, to raczej na ulicach rzadko gwałceni są mężczyźni... :wink:
albo jesteśmy jedynymi przypadkowymi świadkami porachunków przestępców i w pierwszej reakcji jesteśmy porwani, a potem przestępcy muszą się zastanowić co z nami dalej robić.
No to mamy pecha.
Ale po co oni nas porywali, nie lepiej było od razu zabić? :wink:
Co to wszystko ma w ogóle do rzeczy? Fakt - są takie sytuacje. Ale rabunki są i tak znacznie częstsze.
I dobrze.
A o samym wychodzeniu z szantażu z użyciem broni palnej już było i jest to dużo bardzie prawdopodobne niż obrona przed nożem, poszukajcie w archiwum.
Uwielbiam, jak się praktycy wypowiadają o swoich osobistych doświadczeniach w wychodzeniu z szantażu z użyciem broni palnej.
A może te dane oparte są o jakieś badania naukowe lub chociaż o dane statystyczne? :wink:
Nie?
Jakiż jestem zdumiony! :wink:
Niemądre dywagacje i czyste teoretyzowanie, które nie zmieni raczej faktu, że
pistolet był, jest i będzie bronią od noża znacznie groźniejszą.