Ja w zasadzie zgadzam się w 100% ze Smailem. Jakiekolwiek czepianie się szczegółów technicznych w sytuacji gdy technika podlega jedynie kryteriom estetycznym, jest bez sensu.
ha, brachu mamy pakt 100% almost :-)
ale to co mówisz nie do końca jest 100%, ponieważ są dyscypliny gdzie te kryteria estetyczne się liczą, np skoki do wody? jakby nie skoczył zawsze wpadnie :-) (no chyba że w kant basenu trafi :-) ) i ocenie podlega właśnie technika sama w sobie, jej złożoność i stopień prawidłowości wykonania wg "widzimisie" sędziów. Skuteczność zawsze jest stuprocentowa :-) . Tak samo jest w Seitei iaido na taikai, są założenia, jak coś ma wyglądać, jak ma stać nóżka itp i sędziowie oceniają technikę poprzez walory estetyczne które dostrzegą lub nie z aikido może być przecież tak samo, łaj not?
To, co w yoshinkanie mi się nie podoba, to ten cały idiotyczny kihon, durnowate kamae z wykrzywioną przednią stopą i rozcapierzone paluchy. Cała ta robotyka na początku filmu wygląda dla mnie groteskowo, jak zajęcia ruchowe dla paralityków.
ostro ale w zasadzie prawdziwie i na pewno szczerze :-)
mnie się podoba to samo w sobie jako pewna forma ruchu, jak to nazwałem taichi aikidowe, można by to wykorzystywać np do pracy z paralitykami :-) Ogólnie taki zestaw ćwiczeń gimnastycznych, kata, taiso, jak tam kto chce. Natomiast jak nazwałeś yoshinkanowe "robotyczne" wykonanie ma się dla mnie osobiście nijak do aikido i nijak do wszystkiego...
Na szczęście później wszyscy o tym zapominają, rozkręcają się trochę i jest jak w każdym innym stylu aikido.
Nie na szczęście tylko niestety, bo to znaczy że ta robotyka jest przyczepiona sobie a muzom i do tego zbędna do dalszych ćwiczeń. Karatecy np shotokan tak samo robią kata i kumite, niskie pozycje, pełne techniki ito (ostatnio może się to niestety zmienia) tutaj - dwa rożne światy...
Jakie to dziwne to całe Aikido jest, Wódź zwrócił uwagę na zły atak shomen uchi, a ja widzę mnóstwo innych błędów :
- w 1,28 nie zamknięta pozycja biodrami przy kote gaeshi;
- w 1,37 do 1,38 uke stoi niewytrącony i praktycznie może zrobić wszystko z tori;
- w 1,44 podniesiona pieta przy kokyu nage (taki kolejny błąd "estetyczno-wizualny" w yoshinkanie), że niby piety mają być na macie, bo ponoć to oznaka dobrej pozycji i takie tam;
- w 2,12 zły timing.
A dlaczego niby to są błędy, skoro w ogóle nie wpływają na wykonanie techniki? Przecież uke sie przewraca!
w 1,37 do 1,38 uke stoi niewytrącony i praktycznie może zrobić wszystko z tori;
Czyli co mu może zrobić? Pomiziać po brzuszku? Przecież oni nie walczą, nie oporują. To by było tak, jakby podczas kręcenia sceny walki w Tożsamości Bourne'a, jakiś czarny charakter natłukł Matta Damona. Albo jakby w Drodze Smoka, w scenie w Koloseum, Chuck Norris pokonał Bruce'a Lee!
To są właśnie błędy "same w sobie" oceniana na podstawię założenia że prawidłowa technika powinna wyglądać tak, a nie tak. W walce prawidłowa technika nie zawsze bywa skuteczna, mimo że prawidłowa jako tak, ponieważ przeciwnik stosuje także jakiś zakres działań. Dlatego skuteczność i prawidłowość to nie to samo. W walce istotna jest skuteczność, nawet kosztem prawidłowości. Idea że tylko prawidłowa technika jest skuteczna to nie jest prawda.
Wracając do filmu Yoshinkana, nie odbiega on niczym specjalnym od innych takich produkcji :-) ataki są jak wszędzie, błędy są jak wszędzie, my oceniamy wg własnych walorów estetycznych, czyli też jak wszędzie :-)