Re: Naj...naj.....
eeeeeeeeeee.........chodzilo mi glownie o to czym zastapisz badziewiasty timing? Przeciez nikt nie jest perfekcyjny a i im bardziej jestes zmeczony, tym timimg gorszy. I co, mowisz ze bez timimgu dupa zimna?
Ech Szczepciu, timing jest nie do zastąpienia. W aikido bez dobrego tajmingu to sie nawet w dupe nie podrapiesz.
Jest jak w judo, żeby dobrze zrobic teechnike trzeba wejść gościowi tym własciwym ułamku sekundy. Tylko tak ktoś słabszy ma szanse z silniejszym. Z tym, że tam ten element jest do nadrobienia siłówką, w aikido nie.
I oczywiste jest, że jak jesteś stary, słaby, wolny, i nie wyćwiczyłeś sobie wyczucia czasu, to pozamiatane, nic ci nie wyjdzie, chyba że na takim samym zgryźliwym tetryku :twisted: Zresztą zawsze przyjdzie ktoś młodszy, szybszy, silniejszy, wytrzymalszy i całe dziesiatki lat na macie nie pomogą. Se la vi, inaczej life it's a bitch 'n' then you'll die.
A dla mnie najważniejsze jest by techniki działały, reszta jest drogą do tego. Na wojnie jak w miłości, wszystkie chłyty dozwolone.