Shaft... a możesz rozwinąć swoją myśl??
dobrym przykładem jest to jak zaczynałem z wszelkimi wojskowymi combatami... najpierw musieliśmy przebiec 10km, puźniej troche pompowania, ćwiczenie bloków (koleś napiepszał w nas bokenem) a na sam koniec sparing... rekawice i 4 minuty z kolesiem który miał ksywe Ursus (2 metrowe bydle zbudowane jak czołg) zafundował mi wstąs mózgu i połamany nos... dopiero jak nas tak przemielili to zaczynali nas uczyć... i używano tylko drewnianych i aluminiowych noży (chyba... aluminium... albo jakiś stop)
Ci wyzej wymienieni "instruktorzy" to banda palantow, by nie uzyc dosadniejszych okreslen. Jak juz tu wielokrotnie pisano (np. Kubus Puchatek) to ZADNA SZTUKA zajezdzic kondycyjnie kogokolwiek - zrobi to bez problemu nauczyciel WF-u z 1 klasy podstawowki. A co do z zalozenia kontuzjogennych treningow, to jest to jaskrawe zaprzeczenie standardow metodyki szkoleniowej. Takie pozal sie Boze "treningi", maja minimalna wartosc praktyczna. Moze chcacych nauczyc sie plywac powinno sie rzucac od razu na 100-metrowa glebie z helikoptera - kto nie przezyje, ten "nie nadawal sie do Specnazu"?
Litosci...