Wasze Karate
Napisano Ponad rok temu
Więc - Karate nie trenuje długo, ale naprawdę uwielbiam to, na każdy trening czekam jak na szpilkach, na każdym daję z siebie jak najwięcej, ale czasem myślę, że ja się do tego po prostu nie nadaję. Jestem wściekła na siebie kiedy opuszczam ręce w walce, kiedy dostaję po głowie, kiedy nie moge podnieść nogi wyżej niż bym chciała i wtedy przychodzi pytanie "Czy ja się nadaję?". Żeby nie było, że ja po każdym treningu ryczę w poduszke i na następny postanawiam nie iść, absolutnie, ale po prostu jest złość, że czegoś we mnie brakuje, może tego czegoś co pownien mieć każdy kto trenuje Karate i nie chodzi mu tylko o fizyczne aspekty, bo ja widze i wiem, że Karate zmienia. To trudne. Jakie Wy macie odczucia? Co myślicie? Jak zaczynaliście trenować tą sztukę walki to jak u Was to było?
Pozdrawia Green_Lady.
Osu.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
u mnie jest podobnie - po prostu kocham karate. Jednak czasami mam takie dni, ze lepiej nie mówić. Gdy jakiś dzieciak młodszy odemnie jest np. lepiej rozciagnięty, gdy mi kata nie wychodzi, gdy sknoce coś - mam ochote wyjśc z dojo i rzucic to w cholere. Ale nie robie tego 8) wracam obrażona do domu, na nastepnym treningu pojawiam sie z uśmiechem na twarzy - dzisiaj to ja będe lepsza i dam z siebie wszystko Siedze w domu i pracuje nad sobą aż w końcu osiągne upragniony efekt. A jaka jest radość jak sie czegos nowego naucze nie do opisania
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pewnie, że jak patrzysz na techniki tych, którzy mają stopnie mistrzowskie, porównujesz swoje Karate z ich. To naturalne. Ale obok tego ja staram się porównywać się również, a może przede wszystkim do siebie z przeszłości i patrzeć, jakie ja zrobiłem już postępy. Od innych staram się czerpać doświadczenia i uczyć się. I powiem szczerze - w moim przypadku dało to efekt. Widzałem, jakie JA robię postępy, jakie moje Karate z "dziś" jest lepsze od tego Karate sprzed pół roku czy roku. To pozwala zachować właściwy dystans do siebie i "nie płakać w poduszkę", a wręcz przeciwnie - mieć wewnętrzny spokój do dalszego doskonalenia i szacunek dla samego siebie za zrobione postępy. Kiedy tak patrzysz, wtedy przychodzi radość z treningu i poczucie, że wciąż "idziesz do przodu". Wkrótce też zauważasz, że coraz więcej technik wykonujesz dobrze, jesteś szybsza, bardziej rozciągnięta i coraz Ci bliżej do bardziej zaawansowanych - kiedy masz krótszy staż, szybciej widzisz u Siebie postępy. Potem cieszysz się każdym udoskonaleniem techniki, dopracowaniem szczegółów.
Myślę, Green Lady, że kiedy porównasz siebie sprzed kilku miesięcy i siebie "na dziś" zobaczysz, jakie olbrzymie zrobiłaś postępy, ile się nauczyłaś.
To Twoje Karate, ćwiczysz dla Siebie. Punktów odniesienia jest wiele - inni to tylko jeden z tych punktów, ważny, ale nie jedyny, zwłaszcza w pierwszych latach.
Trenuję Shotokan i widzę nieraz, jak mistrzowie robią kata. Nic i nikt ich dookoła nie obchodzi, żadna rywalizacja, robią je wyłącznie dla siebie, cieszą się każdym ruchem. Ostatnio na zawodach trzech zaprzyjaźnionych klubów walczyłem z karateką z 2 DAN. Pomimo różnicy w zaawansowaniu - miałem łut szczęścia, wykorzystałem to i - wygrałem! I wiesz - po walce on ukłonił mi się ciut dłużej, niż zwykle i przyjaźnie uśmiechnął się. W jego oczach nie dostrzegłem, aby miał żal do siebie - on naprawdę cieszył się moją radością, pomimo, że przegrał w obecności wielu innych ćwiczących. To dało mi do myślenia nad moim podejściem do Karate i właściwym dystansem, jaki należy zachować oceniając siebie w kategoriach - lepszy/gorszy, porażka/zwycięstwo...
Pozdrawiam Ciebie, OSU.
Napisano Ponad rok temu
To nie jest sport wyczynowy żeby się do niego nadawać lub nie. Nie o turnieje tu chodzi, nie o popisy i balety. On ma coś dać tobie i ty sma wiesz najlepiej co. Musisz się sama zapytać czy Lubisz treningi, czy spraweiają ci przyjemność. To jest według mnie nejważniejsze.
Gdybym ćwiczył tylko do samoobrony to było by bez sensu. Do tej pory napadnięto mnei kilkukrotnie, obroniłem się, ok. Ale gdybym nie ćwiczył, dałbym im po stówie czy coś, i tyle.
W każdym razie i tak finansowo był bym do przodu, przeceiż tak co miesiąc wydajemy majątek na treningi, zazwyczaj około 1000 zł rocznie. Czy komuś z was kiedyś tyle ukradli?
Walka Fizyczna, mimo że teoretycznei najważniejsza w sztukach walki, w życiu zchodzi na daleki plan. Pomyśl co Karate daje ci poza samymi umiejętnościami walki? Myśle że jak sobie przemyślisz to będziesz chodzić na reningi z prawdziwą przyjemnością i rozterki znikną
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jedna dziewczyne zostawilem, bo powiedziala ja albo karate Wybor byl oczywisty
Teraz koncze szkole, bede szukal pracy i bede sie staral wszystko tak sobie ulozyc, zeby moc trenowac bez tygodniowych przerw czy cos takiego.
Napisano Ponad rok temu
(...) Widzałem, jakie JA robię postępy, jakie moje Karate z "dziś" jest lepsze od tego Karate sprzed pół roku czy roku. To pozwala zachować właściwy dystans do siebie i "nie płakać w poduszkę", a wręcz przeciwnie - mieć wewnętrzny spokój do dalszego doskonalenia i szacunek dla samego siebie za zrobione postępy. Kiedy tak patrzysz, wtedy przychodzi radość z treningu i poczucie, że wciąż "idziesz do przodu".
Myślę, Green Lady, że kiedy porównasz siebie sprzed kilku miesięcy i siebie "na dziś" zobaczysz, jakie olbrzymie zrobiłaś postępy, ile się nauczyłaś.
To Twoje Karate, ćwiczysz dla Siebie.
Tego mi było trzeba. Po prostu. Arigato.
OSU
Napisano Ponad rok temu
Green_Lady powiem Ci tak .... jak zaczynalem jako gowniarz jakies 20 lat temu przygode z Karate i generalnie ze sztukami walki mialem bardzo podobne odczucia i podpbnie podchodzilem do treningu. Po tych 20 latach jest dalej tak samo - z taka sama miloscia i zaangazowaniem podchodze do treningow i karate jako takiego (ze wszystki co z soba niesie) i cigle znajduje jakies bledy i ciagle che sie je poprawiac i mocno z calych sil trenowac. I to chyba tak ma byc! Bo gdyby tak nie bylo i gdyby trenujacy nie kochali karate i nie podchodzili z pelnym zaangazowaniem do treningu prawdopodobnie starcili by cel i sens praktykowania i zycia Karate. Zycze Ci abys jak najdluzej czula chec trenowania i milosc do Karate.
Osu!
Napisano Ponad rok temu
Zycze Ci abys jak najdluzej czula chec trenowania i milosc do Karate.
Osu!
I tak ma być :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Ja poprostu kocham karate, nie wyobrazam sobie juz zycia bez treningow i tyle.
Jedna dziewczyne zostawilem, bo powiedziala ja albo karate Wybor byl oczywisty
Doskonały wybór W końcu z karate można być przez całe życie, a z dziewczynami to różnie bywa.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
KOCHAM TEN SPORT!!
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
czy w kraku mozna
- Ponad rok temu
-
Zdięcia z seminarium z sensei K. Chinenem (9dan)
- Ponad rok temu
-
napięstniki
- Ponad rok temu
-
Puchar Świata Shidokan - Francja 2005
- Ponad rok temu
-
fuku-go
- Ponad rok temu
-
CO myslicie o Ryu Te??
- Ponad rok temu
-
Mieszać czy nie mieszać?
- Ponad rok temu
-
POLITYKA
- Ponad rok temu
-
BUDOKAI KARATE w Polsce
- Ponad rok temu
-
samoobrona w kk...
- Ponad rok temu