Te pomysly, zeby bronic sie marynarka, albo garscia piachu, albo "czymkolwiek" co jest pod reka - to mnie niezmiennie zaskakuja. Wychodzi na to, ze trzeba wobec tego nosic zawsze dwie marynarki jedna na sobie, druga w reku, w kazdej kieszeni garsc piachu (juz widze jak na jakiejs zaplutej betonowej ciemnej ulicy, wlasnie zostalem zaatakowany i znalazlem "wlasnie" garsc piachu, albo galaz idealnie przypominajaca batona, ktorym na codzien cwicze, ale go nie nosze, bo przepisy zabraniaja). Przeciez to absurd! Ludzie czasami w stresie nie potrafia wyciagnac noza, czy pistoletu mimo, ze tysiace razy to przetrenowali.
Powiedziales w tych slowach jedna najwazniejsza rzecz ze za obrone i jej skutecznosc odpowiada glownie psychika.
Jak psychika nie szwankuje to zawsze sie cos znajdzie pod reka do wykorzystania a jak szwankuje to czlowiek nawet pomodlic sie zapomni.
To wlasnie ci u ktorych psychika szwankuje, chodza z nozami, batonami wlasny wewnetrzny strach probuja zatlumic bronia.