Klient Ucieka - z pogranicza Knajpy. OCHRONA
Napisano Ponad rok temu
A tu wchodzi ojciec z dzieckiem, spoko klient jak klient. Ale nie bierze koszyka. Hm zdarza się, ale zaczyna ich obserwować. Chodzą sobie po sklepie i widzi, że tata otwiera soczek w kartoniku dziecku. Ok wielu ludzi wchodzi do sklepu, żeby kupić coś na biegu dzieciom i to tłumaczyło nie wzięcie koszyka, dał sobie spokój wrócił do kas, a po chwili widzi, że ten klient przechodzi za plecami tych co przy kasie i wychodzi. Przy drzwiach pyta, czy
o - Pan przypadkiem brał sok
k - nie, nic nie piłem
o - Przecież Pana dziecko piło soczek
k - A to swój
o - to po co Pan wszedł bez koszyka i nic nie kupił, skoro miał soczek.
A gość mu wyszedł ze sklepu. Cóż za to mu płacą to poleciał za gościem.
o- Pan brał sok, prosze wrócić pokażemy w kamerze. (ochroniarz był po cywilnemu)
k - że nic nie pił i mu śpieszy do babci
ochroniarz nie wyrobil i przywalil mu tonfą (ma teleskopową), założył uchwyt transportowy, a tu dziecko zaczeło płakać, ludzie spod sklepu zaczeli się zbiegać, jakaś staruszka co Pan im robi.
o - jestem ochroniarzem, ten Pan nie zpłacił.
Ludzi zaczeło się coraz więcej zbierać, krzyknoł na głos, że jest z ochrony i ten człowiek nie zapłacił. A tłum chciał ochroniarza zlinczyować, bo pewno biedny ojciec nie miał dla dziecka napoju i chcieli ukrzyżować ochroniarza. To zmył się do sklepu. Potem przjyechała policja bo ktoś pobił ojca z dzieckiem, świadków nie było, pokrzywdzonego też nie i tyle.
Temat dobry na rozważania dla ochroniarzy i bramkarzy, jak reagować na cwaniaków. Przy tekście z ulicy czytałem, że ktoś też pracował przez chwile (interwencyjny, na osidelu w samochodzie) podeszłą do nich ekipa no i rozniósł ich wpył. Ja tu widze deprawujący wpływ, jakby raz sobie odpalił sok to będzie częściej zaglądał, aż w końcu będzie całe siatki wyjmował. Opowiadał, że w tym samym sklepie, kiedyś pracownik kradł sprzęt RTV/AGD, przyłapali go jak wychodził z pracy bo miał napchane w gacie karty do telefonów - sprawa trafiła do sądu i wynik był taki, że ponieważ nie opuścił magazynu to może przenosił w tak niekonwencjonalny sposób towary, czemu odrazu przypuszczać że chciał ukraść - uniewinniona gościa, ale oczywiście stracił robote i na prace w ochronie nie ma co liczyć.
Napisano Ponad rok temu
Ps. To byla jego tonfa czy sluzbowa ? Bo pierwsze slysze zeby ochrona w sklepia miala tonfy przy sobie.
Napisano Ponad rok temu
"Ochroniarz" napadł na klienta poza strefą, którą ochraniał.
To właśnie przykład jak nie nalezy postępować.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
5 lat raczej mu nie grozi bo to swój człowiek. W sklepie kierownik miał tylko zastrzeżenia, że opuścił teren. Ale meritum jest czy może ktoś z Was zna inne fajne story ze sklepów.
Napisano Ponad rok temu
Poza tym to, że uderzył w obecności dzieciaka też budzi wiele wątpliwości.
Jedyne, co mógł zrobić w tej sytuacji to zadzwonić na policję ( o ile był pewien, że facet coś ukradł ) i przytrzymać tego gościa za przysłowiowy rękaw. Powinien wylecieć z pracy w trybie natychmiastowym. Praca ochroniarza wymaga umiejętności zachowania się w różnych sytuacjach, a koleś po prostu przyj... tonfą klientowi i to przy dziecku ...
Swoją drogą zadaje sobię sprawe, że z klientami czasami ciężko wytrzymać. Moja była dziewczyna pracowała przez jakiś czas w sklepie nocnym z alkoholem ( jedym w okolicach rynku, we Wrocławiu ). Niby był tam ochroniarz, ale jak mi powiedziała , że koleś przychodzi do pracy i idzie spać na zaplecze sam odwiedzałem ją w weekendy w trosce o jej zdrowie. Gość był emerytem z wiecznie spuszczoną głową i nigdy nie widziałem żadnej reakcji z jego strony, kiedy należało zareagować. Oczywiście nie omieszkałem mu powiedzieć, że jeśli jeszcze raz pójdzie spać na zmianie zadzwonie do jego firmy i powiem o tym. Ja za ladą wytrzymałem jakieś 15 min. bez sprzeczki. Weszło dwóch podpitych skate'ów , strasznie niezdecydowani, a na do widzenia rzucili w moją stronę hasłem, że się "pręże". Zaproponowałem im, że możemy wyjść na zewnątrz i sprawdzić, kto bardziej się pręży Obyło się bez trzaskania, ale wiem już po tym doświadczeniu, że praca w nocnym zabiła by mnie w tydzień :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Też wiem, że chłopak zrobił źle, ja wolałbym dołożyć ten 1zł czy ile ten sok kosztuje z własnej kieszeni i już.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Z ciekawości, czemu odszedł z policji? Bo chyba nie do "lepszej" pracy w supermarkecie?
Historyjka:
Też kiedyś pracowałem w jakimś globi czy innej biedronce. I szczerze mówiąc wyrobiłem sobie kiepskie zdanie o ochroniarzach. Na trzech jacy się pojawiali w tym sklepie jeden był tylko bez odchyłów. Drugi erotoman łaził tylko cały czas za co skąpiej ubranymi laskami i próbował zaglądać pod spódniczkę, jak zdejmowały coś z wyższej półki(wcześniej myślałem że takie akcje można zobaczyć tylko w głupich komediach:)), ewentualnie obstawiał która założyła majtki a która nie.
Trzeci z przerostem ambicji, dużo krzyczał, popychał ludzi tak żeby pokazać od razu kto jest kto. Ogólnie agresywny gość który myśli że jest bóg wie kim. Potem przystowpował i odpóścił sobie "młodzież",bo złapał kiedyś dwóch skejcików bez koszyka jak wychodzili bez zakópów, kolesie zaczeli mu pyskować, to strzelił jednego drugiego w pysk, wzioł na rewizję, ale okazało się że nic nie ukradli, po prostu kasy zapomnieli wziąć. Jeszcze im po kopie sprzedał na porzegnanie, a wieczorem jak wychodził z pracy dostał jakąś dechą przez łep i parę kopów.
Napisano Ponad rok temu
Dzisiaj znajomy ochroniarz opowiedział mi sytuacje, nadmienie, że jest nowy w fachu ochroniarza. Pracuje on w Biedronce czy innym sklepie tego typu - jak z komiksu o Stefanie;) Typowy sklep ludzie biorą koszyki, ewentualnie pare wozków robią petelke i do kasy.
A tu wchodzi ojciec z dzieckiem, spoko klient jak klient. Ale nie bierze koszyka. Hm zdarza się, ale zaczyna ich obserwować. Chodzą sobie po sklepie i widzi, że tata otwiera soczek w kartoniku dziecku. Ok wielu ludzi wchodzi do sklepu, żeby kupić coś na biegu dzieciom i to tłumaczyło nie wzięcie koszyka, dał sobie spokój wrócił do kas, a po chwili widzi, że ten klient przechodzi za plecami tych co przy kasie i wychodzi. Przy drzwiach pyta, czy
o - Pan przypadkiem brał sok
k - nie, nic nie piłem
o - Przecież Pana dziecko piło soczek
k - A to swój
o - to po co Pan wszedł bez koszyka i nic nie kupił, skoro miał soczek.
A gość mu wyszedł ze sklepu. Cóż za to mu płacą to poleciał za gościem.
o- Pan brał sok, prosze wrócić pokażemy w kamerze. (ochroniarz był po cywilnemu)
k - że nic nie pił i mu śpieszy do babci
ochroniarz nie wyrobil i przywalil mu tonfą (ma teleskopową), założył uchwyt transportowy, a tu dziecko zaczeło płakać, ludzie spod sklepu zaczeli się zbiegać, jakaś staruszka co Pan im robi.
o - jestem ochroniarzem, ten Pan nie zpłacił.
Ludzi zaczeło się coraz więcej zbierać, krzyknoł na głos, że jest z ochrony i ten człowiek nie zapłacił. A tłum chciał ochroniarza zlinczyować, bo pewno biedny ojciec nie miał dla dziecka napoju i chcieli ukrzyżować ochroniarza. To zmył się do sklepu. Potem przjyechała policja bo ktoś pobił ojca z dzieckiem, świadków nie było, pokrzywdzonego też nie i tyle.
Temat dobry na rozważania dla ochroniarzy i bramkarzy, jak reagować na cwaniaków. Przy tekście z ulicy czytałem, że ktoś też pracował przez chwile (interwencyjny, na osidelu w samochodzie) podeszłą do nich ekipa no i rozniósł ich wpył. Ja tu widze deprawujący wpływ, jakby raz sobie odpalił sok to będzie częściej zaglądał, aż w końcu będzie całe siatki wyjmował. Opowiadał, że w tym samym sklepie, kiedyś pracownik kradł sprzęt RTV/AGD, przyłapali go jak wychodził z pracy bo miał napchane w gacie karty do telefonów - sprawa trafiła do sądu i wynik był taki, że ponieważ nie opuścił magazynu to może przenosił w tak niekonwencjonalny sposób towary, czemu odrazu przypuszczać że chciał ukraść - uniewinniona gościa, ale oczywiście stracił robote i na prace w ochronie nie ma co liczyć.
Moim zdaniem solidny ochroniasz , widać że mu zależy, można sobie dyskutować , przecież to tylko soczek. Nie ma nic gorszego jeśli osoba łamiąca prawo się rozwuchwali. Jeśli kamery pokazały że on to ukradł to tylko ochronie gratulować, dobra robota. Z drugiej strony było małe dziecko, napewno przeżyło stres, no tak ale jeśli ojcieć kradnie i robi to przy synu to na kogo syn wyrośnie?? Ogólnie ciężka sytucja , co nie zrobić i będzie żle, a wszystko przez jednego barana(mowa tu o ojcu), pozatym i tak złamał przepis , nie wziął koszyka.
Napisano Ponad rok temu
Moim zdaniem solidny ochroniasz , widać że mu zależy, można sobie dyskutować , przecież to tylko soczek. Nie ma nic gorszego jeśli osoba łamiąca prawo się rozwuchwali. Jeśli kamery pokazały że on to ukradł to tylko ochronie gratulować, dobra robota. Z drugiej strony było małe dziecko, napewno przeżyło stres, no tak ale jeśli ojcieć kradnie i robi to przy synu to na kogo syn wyrośnie?? Ogólnie ciężka sytucja , co nie zrobić i będzie żle, a wszystko przez jednego barana(mowa tu o ojcu), pozatym i tak złamał przepis , nie wziął koszyka.
Oczywiscie bardzo dobrze ze nie odpuscil "bo to tylko soczek", ale nie wolno mu lamac prawa ! szczegolnie ,ze pracowal wczesniej w Policji to tym bardziej powinien wiedziec co mu wolno a co nie. Nikt nie kwestionuje tego czy powinien podjac interwencje czy nie, chodzi o sposob jej przeprowadzenia, ktory niestety byl niezgodny z obowiazujacym prawem.
Napisano Ponad rok temu
pozatym i tak złamał przepis , nie wziął koszyka.
8O no qwa, prawdziwy zbrodniarz. Zakala ludzkosci.
Napisano Ponad rok temu
Przypominają mi się wypowiedzi zbanowanego forumowicza o ksywie sir. On bił tylko winnych :wink: i tylko w honorowych pojedynkach :wink: tzn. jeden i kilku kolegów do pomocy. Powoływał się na jakąś tam moralność i honor... a tutaj ludzie powołują się na prawo. Prawo nie zawsze jest do końca jednoznaczne i daje trochę możliwośći manewru.
Co do bicia kogoś tonfą przez ochroniarza w Biedronce to sprawa jasna... zarówno prawnie jak i dla mnie moralnie.
Napisano Ponad rok temu
Mialem kiedys podobna sytuacje. Wszedlem latem do marketu z malym plecaczkiem na plecach. Jak bylem przy kasie, chcial mi go zrewidowac ochroniarz, tzn. siegnal lapa po niego. Lape odtracilem i powiedzialem, ze jak ma uzasadnione podejrzenia niech dzwoni po policje, ja nigdzie nie uciekam. Nie klocilem sie z nim, nie prowokowalem, bo rozumiem, ze ma nudna, ciezka, stresujaca i slabo oplacana prace. Przyszedl kierownik i dali sobie spokoj z rewizja. Ja nie bardzo palilem sie do wykladania zawartosci plecaczka, bo akurat mialem tam kilka nozy :wink: .
K_P
Napisano Ponad rok temu
ochrona: prosze zostawic plecak w depozycie
ja: oczywiscie ... kto odpowiada materialnie za pozostawione tam przedmioty?
o: 8O :?
ja: mam w plecaku komputer / sprzet fotograficzny za pare tysiecy pln
o: dobra, niech pan idzie
i tyle.
Napisano Ponad rok temu
Bo jakos nie wierze w uczciwosc pracownikow zatrudnionych przy szafeczkach (to nie Japonia). Nie wierze takze, ze w przypadku tych wystawionych (sami wkladamy w nie swoje rzeczy), jakis cwaniak nie pomyslal o dorobieniu paru kluczy.
K_P
Napisano Ponad rok temu
Co do bicia kogoś tonfą przez ochroniarza w Biedronce to sprawa jasna... zarówno prawnie jak i dla mnie moralnie.
Nie chciej wiedziec ilu jest kopnietych ludzi ktorzy sadza ze majac pale i naszywke "ochrona" staja sie 'kims'.
Ja wole unikac klopotow i zwyczajnie nie podpadac.
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
co w sutuacji z dresami??
- Ponad rok temu
-
łopata
- Ponad rok temu
-
Zdjecia operacyjne z warszawskich ulic
- Ponad rok temu
-
wyjście
- Ponad rok temu
-
czy to może się udać?
- Ponad rok temu
-
Sfilmowana Ustawka
- Ponad rok temu
-
Prowokacja?
- Ponad rok temu
-
o zębach
- Ponad rok temu
-
Pewna sytuacja w autobusie
- Ponad rok temu
-
jak mieć szczęke
- Ponad rok temu