30 odpowiedzi w tym temacie

[budo_el primo]

ja kiedyś miałem "genialne" pomysły odniosne drążka, a mianowicie zahaczanie sie na nim stopami i zwis swobodny do góry nogami nad podłogą Wiecie sie naoglądało mnichów z Shaolin :wink: Na szczęscie drązek nigdy sie nie obluzował bo bym miał niezłego zonka rypnąwszy łbem o podłogę/próg po czym dostawszy drążkiem w twarz...

[budo_suseł]

Na takim drazku cwiczylem niedawno nawet wymyki, odmyki, przemyki i inne tego typu rzeczy, siedzi mocno, nie rusza sie :-)


Pozdro,

[budo_marcholt]

Miałem na full rozkręcony drążek, i robiłem na nim różne rzeczy, nie tylko podciąganie. dalo się też wymyk zrobić, w zwisie nogi do kaltki piersiowej podciągałem etc.
no i jak pizgłem na plecy!
nie mogłem się podeprzeć rekoma przy upadku, bo trzymałem w nich to ustroistwo
ważę 65kg. z jednej strony gwint był niemal zapieczony, z drugiej też odpowiednio rozkręcony. sądzę że odpadł z tego powodu, ze futrynę mam drewnianą, i po prostu pracuje mocno, do tego jeszcze zmiana tempratury noc/dzień może dochodzić (skręcam termostat na noc).
teraz z powodów bezpieczestwa tylko się podciągam. jak pomyślę że mogłem jebnąć prosto na swoją głupią głowę to mi się słabo robi.

no i z tym dokrecaniem podczas podciągania to bym uważał. czasem podciągam się wychodzac z pokoju, a czasem wchodząc. jak by się pomyliło to mozna się odkręcić a nie dokręcić. co przy "niestabilnej" technice znowóż tragicznym może być.

[budo_z3ll]

Drążek jest ekstra do zwykłego podciągania i zwisania, ale jeśli chodzi o podciąganie szeroko nachwytem to eeeh, za wąsko . Też nigdy mi się nie obluzował, raz spadł, ale to przez worek, który zawiesiłem i uderzałem - za mało amortyzacji było .

[budo_kubas§]

U mnie był zamocowany niby na maxa a za podkładki służyły takie gówniane gumowe kułka o średnicy ok.5cm dołączone do drążka, podciągałem sie gitez wszystko było a kiedyś rano wybiegałem z pokoju i mi coś odwaliło i złapałem drążka bujnełem sie do przodu do tyłu do przodu i piękna gleba z 2 tygodnie chodziłem jak paralityk teraz już nie robie takich akrobacji :wink:
pzdr

[budo_xiosan]

no ja taki drążek mam już z 10 lat i jeszcze nigdy nie udało mi się zahaczyć głową o sufit :?

Zapewne Nie masz sufitu podwieszanego...

Najlepszy sposób zamocowania drążka:
W drewnianej ścianie dwa otwory, nie za głębokie, o średnicy, nieco większej niż, łapki drążka.
W to kapkę kleju i drążek przyłożyć i na ścisk przykręcić.
Jak się zerwie tzn.
1* masz spruchniałą futrynę
2* nie masz zdolności manualnych
3* obraziłeś jednego demona za dużo

[budo_złooo]

Ja mam drążek na stałe w stalowej futrynie. Sposób domowy - wywiercone okręgi w stali poprzez przewiercenie wielu otworów. Jest całkowicie fail-safe :-) to największa zaleta.
Trochę wąsko zwłaszcza przy nadchwycie.

Podoba mi się taki drążek jak jest w jednym z ebooków pana Rossa Enamait: dwuczęściowy, w drzwiach, jeden drążek normalny, drugi troche wyżej i poza obrysem drzwi. Pewnie nie do wszystkich drzwi to pasuje, lub pasuje lecz odbiera im funkcjonalność drzwi... ale i tak mnie zainteresował - są takie w Polsce?

[budo_the_d]

Ja mam droazek rozporowy, fajana opcja cwicze to zakladam potem zdejmuje i rodzinka sie nie czepia ze glowa mozna wlanac.

I tez na ogol nei ma problemu, chociaz faktycznie przy podciaganiu sie nachwytem glowa z przodu troche brakuje miejsca po bokach i trzeba robic troche wezej niz by sie chcialo.
Ale tak poza tym to ok, nie liczac ze tynk lekko zaczyna mi odpadac za futryna

[budo_noite]

mi sie nigdy nie obluzowal. Przymocowalem go w taka strone, ze przy nachwycie caly czas go przykrecam. Jak juz wspomniano wczesniej, moze byc problem z papierowymi futrynami

[budo_jani]

Też mam rozporowy, zamocowany ponadto w "mocno pracującej" futrynie, i nie ma problemów z obsuwaniem się jeśli przykręci się naprawdę mocno te nakrętki kontrujące (fakt, potem jednak ciężko to zdjąć) :wink:

[budo_junioros]

Dwa razy taką glebę zaliczyłem że myślałem że już nie wstanę. Ale to wina drewnianych futryn drążek się ślizga... no i wagi 96kg. Musiałem zrezygnować z drążka w chacie