konflikt interesów trenera i trenującego
Napisano Ponad rok temu
mamy tutaj więc konflikt interesów - dbającego o dobre imię (przeliczane na $ )trenera/klubu, oraz zawodnika, ktory trenuje dla siebie i dostarczanie chwały trenerowi kompletnie mu wisi.
Mam pytania następujące:
-Komu przyznać racje i dlaczego?
-Czy zawody powinny miec charakter otwarty dla "indywidualistów" czy tylko dla "oficjalnych reprezentacj"?
Napisano Ponad rok temu
K_P
Napisano Ponad rok temu
I dlatego myślę, że organizatorzy zabezpieczają się przed startem "indywidualistów", bo człowiek, który jedzie bez błogosławieństwa swojego trenera na zawody jest niewiadomą
Zresztą przypadku, który opisałeś (zakładam, że jest hipotetyczny ) nie da się oderwać od kontekstu bardziej ogólnego, czyli czy dany klub bierze udział tylko w jednych określonych zawodach, czy w kilku/kilkunastu imprezach rocznie, jakie są możliwości startu zawodnika z różnym stażem treningowym i w różnym wieku, itd. Czyli od takiej nazwijmy to infrastruktury. Bo czasami może się okazać, że taki trener ma gdzie wystawić swoich "zawodowców" a np. początkującego już nie bardzo.
K.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam
ach i jeszcze jedno czytam to forum dość dokładnie i wielu z was wyznaje ze renome się zdobywa w walce a nie przez cudze osiągnięcia (uczniów)
Napisano Ponad rok temu
tak mi się wiydaje, ze jest to duchem bliższe czy to początkom ruchu olimpijskiego, czy tradycjom bushido...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
ach i jeszcze jedno czytam to forum dość dokładnie i wielu z was wyznaje ze renome się zdobywa w walce a nie przez cudze osiągnięcia (uczniów)
Renomę zawodniczą zdobywa się w walce. Renomę trenerską - przez wyniki uczniów. Są to zazwyczaj wspólne osiągnięcia trenera i jego podopiecznych...
Ideałem jest możliwość sprawdzania się zawodników na różnych poziomach zaawansowania, w turniejach regionalnych, międzyklubowych czy imprezach "pierwszego kroku". W grudniu uczestniczyliśmy np. w turnieju zorganizowanym przez zaprzyjaźniony klub i dżentelmeńska umowa stanowiła, że nie wystawiamy kadry, tylko zawodników z niższymi stopniami i krótszym stażem treningowym. Było miło, ludkowie sobie popykali, dostali medale i dyplomy i wszyscy byli zadowoleni.
A co do przykładu przywołanego przez Kubusia Puchatka - znam ten ból. Do białej gorączki doprowadzał mnie zawsze zawodnik ode mnie, który nogi miał szybsze niż ręce i na walkach rozjeżdżał mi całą czołówkę klubową włącznie z aktualnym mistrzem Polski w tej kategorii wagowej i wiekowej. Na propozycję startów odpowiadał zawsze: "Ja? Ale ja za cienki jestem..." :?
Gizmo
Napisano Ponad rok temu
pozdro :-)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Chce chlopak jechac ? Ok.
Trener go nie wystawi jako swojego? Ok.
Gosc jedzie i walczy jako niezrzeszony.
Wilk syty a owca cala. 8)
Napisano Ponad rok temu
Proponuje nie mieszac tutaj slowa "bushido" :?a wasze zdanie na temat zawodów otwartych dla zawodników "indywidualnych"?
tak mi się wiydaje, ze jest to duchem bliższe czy to początkom ruchu olimpijskiego, czy tradycjom bushido...
Co do decyzji czy jechac na zawody, to jesli nie macie zaufania do instruktora, czemu jeszcze u niego cwiczycie? 8O 8O 8O Bez zaufania do instruktora jakikolwiek postep na wysokim poziomie jest niemozliwy.
Znajdzcie takiego ktory wam odpowiada, nie bedzie zadnego problemu.
Napisano Ponad rok temu
Zawsze myslalem, ze wszedzie jest tak jak u mnie w sekcji (i mysle, ze tak jest dobrze).
Na jednym z treningow trener mowi: "19 marca na Elektronowej sa zawody grapplingowe,
jak ktos chce sie troszke poszarpac i pobawic w parterze to moze jechac, bo bierzemy udzial".
Oczywiscie sa tacy co sie dziwie, ze ja jade a oni nie, bo w rozkladaja mnie z zamknietymi oczami, ale coz. Jak troszke podpatrzylem, trener nigdy nie mowi twardo co ma sie robic,
a jedynie daje nam delikatnie do zrozumienia co chce nam powiedziec.
Nie mowi "Hej Ty jedziesz na zawody", tylko "Jesli chcesz sa zawody. Mysle, ze powinienes
wziasc udzial, mialbys duze szanse". Jak ktos jest slaby a chce jechac (co jak cwicze, jeszcze sie nie trafilo) to nie mowi tego prosto, ale stara sie przygotowac nas jak tylko
moze. Mowi, zeby zostawac na dodatkowych treningach, nad czym pracowac.
Takie "cwananiactwo" i bledne dowartosciowanie sie mija, jak sa przygotowania do zawodow
i sie walczy z osobami, ktore beda startowac w Twojej kategorii. Latwo mozna porownac
wtedy swoje umiejetnosci, a umiejetnosci osoby, ktora startuje i ma taka rekomendacje
trenera.
Wiadomo, kazdy by chcial puszczac na zawody tylko najlepszych zawodnikow, ktorzy
jeszcze beda zdobywac zloto. Pamietajmy jednak ze zwyciezkich miejsc jest tylko trzy
- tylko trzy osoby wygrywaja (w jednej kategorii).
Ja jestem zdania, ze jak ktos chce jechac to niech jedzie, najwyzej troszke go obija (w granicach rozsadku). Kazdy ma swoj rozum i wie, ze jesli cwiczy ledwo rok nie bedzie
sie rwal na zawody, gdzie bedzie walczyl z takimi co cwicza duzo wiecej od niego.
Choc z drugiej strony, racja kazdy czlowiek to egoista. Trener chce miec renome, a
zawodnik wygrac klapki i plecak w ktorym znajdzie komplet pilek tenisowych i paletke
do pingponga
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
GUMOWY EXPANDER - NIEBEZPIECZNY!!
- Ponad rok temu
-
Bodypad ?
- Ponad rok temu
-
Sklepy MA w Krakowie ???
- Ponad rok temu
-
Początki i geneza sztuk walki
- Ponad rok temu
-
FULL vs LIGHT kontakt
- Ponad rok temu
-
rekawice bokserskie - skora
- Ponad rok temu
-
Judo czy taekwon-do?
- Ponad rok temu
-
JOGA - przed czy po TRENINGu SILOWYm ?
- Ponad rok temu
-
Jak przybrać na masie ???
- Ponad rok temu
-
ATW - streetfighting
- Ponad rok temu