Zabić jednym ciosem!
Napisano Ponad rok temu
Moge sie nie zgodzic?
Wiele technik stosowanych w MMA zagraza zyciu. Wystarczy nieco dluzej przetrzymac duszenie. Zadac kilka ciosow wiecej w parterze. Na szczescie sedziowie dosyc szybko reaguja.
K_P
Napisano Ponad rok temu
"problem w tym ze tam sa tez zasady ktore uniemozliwiaja wykorzystywanie technik ktore moga zagrozic zyciu, wiec tak do konca to MMA nic nie wyjasnia" - Piotr85.
Moge sie nie zgodzic?
Wiele technik stosowanych w MMA zagraza zyciu. Wystarczy nieco dluzej przetrzymac duszenie. Zadac kilka ciosow wiecej w parterze. Na szczescie sedziowie dosyc szybko reaguja.
K_P
ale i tak sa tam zasady, np: nie mozna bic w grdyke, czy kopac w krocze; a te techniki chyba sa bardzo skuteczne na ulicy...
pozdrawiam!!
Napisano Ponad rok temu
To wszystko nie zmienia jednak faktu, że jest to sport a cały trening obliczony jest na wynik sportowy. Co do technik to nie ma jak narazie technik MMA tylko są wykorzystywane techniki karate, boksu, JJ, Judo itp. Owszem powstała nowa nomenklatura typu balacha itd.
Ale to są techniki JJ, Judo i innych SW, które zostały inaczej nazwane.
Pozdro
Napisano Ponad rok temu
A co Ty tu usiłujesz udowodnić???Po to wymyślono turnieje mixed martial arts. Problem w tym, że oni tam strasznie się wiercą i nie chcą stać spokojnie i dać się trafić :wink:
Że nie da się zabić jednym ciosem?
Że karate jest be?
[...]
Po co to robisz?
Ja nic nie usiłuję udowodnić. To wy usiłujecie.
Po co to robię? Oto odpowiedź. Daawno temu (a przed "Wejściem Smoka") to było nosiłem białe judogi i fajnie trenowałem przez wiele lat. Inni młodzi ludzie nosili też białe stroje i trenowali karate. I jedni i drudzy wierzyli w moc białego kimona i moc technik z dalekiego kraju.
To nic złego. Ale wierzyli też, że boks jest be i to durne tłuki z poobijanymi mózgami, a zapaśnicy to spoceni faceci w śmiesznych trykotach. I dlatego (choć w owych czasach treningi prawie nic nie kosztowały, a czasu miało się duuużo więcej) nigdy drogi ludzi w białych kimonach nie skrzyżowały się sportowo z drogami bokserów i zapaśników. Ze szkodą dla moich umiejętności jako fajtera. Mógłbym się nauczyć więcej i to tanim kosztem, no ale kto by się chciał uczyć od śliniących się ludzi z poobijanymi mózgami ?
A teraz czytam, że ktoś cytuje starych mistrzów i znów wksrzesza dalekowschodnią moc białego kimona. Tak jakby czas i międzystylowa wymiana doświadczeń nie istniała.
Jesteś kolejnym człowiekiem, który nie potrenuje karate na tyle długo, żeby coś z niego skumać, ....
Hmmm, czy to nie brzmi jak mityczny argument aikodoków. Owszem, nie udało Ci się zastosować techniki, ale jak poćwiczysz dostacznie długo (20-30 lat ?) to samo wyjdzie.
P.S. Dlaczego chcecie brać przykład z traktaktów porosłych pleśnią. A może zobaczcie jak trenuje np. kadra. Od kogo się uczą uderzać, czy walą w makiwary czy worki? Czy kopią w drzewa czy tarcze ?
Napisano Ponad rok temu
A może zobaczcie jak trenuje np. kadra. Od kogo się uczą uderzać, czy walą w makiwary czy worki? Czy kopią w drzewa czy tarcze ?
Ty nic nie rozumiesz, RobertP - mowa jest o prawdziwym karate, a Ty tu znowu z jakimis sportowcami wyjezdzasz co sie bawia w ograniczone igrzyska na ringu... :nie:
Napisano Ponad rok temu
Daawno temu (a przed "Wejściem Smoka") to było nosiłem białe judogi i fajnie trenowałem przez wiele lat. Inni młodzi ludzie nosili też białe stroje i trenowali karate. I jedni i drudzy wierzyli w moc białego kimona i moc technik z dalekiego kraju.
To nic złego. Ale wierzyli też, że boks jest be i to durne tłuki z poobijanymi mózgami, a zapaśnicy to spoceni faceci w śmiesznych trykotach. I dlatego (choć w owych czasach treningi prawie nic nie kosztowały, a czasu miało się duuużo więcej) nigdy drogi ludzi w białych kimonach nie skrzyżowały się sportowo z drogami bokserów i zapaśników. Ze szkodą dla moich umiejętności jako fajtera. Mógłbym się nauczyć więcej i to tanim kosztem, no ale kto by się chciał uczyć od śliniących się ludzi z poobijanymi mózgami ?
A teraz czytam, że ktoś cytuje starych mistrzów i znów wksrzesza dalekowschodnią moc białego kimona. Tak jakby czas i międzystylowa wymiana doświadczeń nie istniała.
Wiesz co - ja też tak myślałem o zapaśnikach - nie doceniałem ich, podobnie z judokami - bo co to za sztuka w której nie ma uderzeń i WSPANIAŁYCH i SUPERSKUTECZNYCH kopnięć (boks?)....
....ale wiesz, dla nas, którzy jednak zostali wierni (mimo flirtów z boksem, bjj, kung-fu, jj itd.) takie pytania mają sens:
Do czego służy Karate? Do samoobrony? Do walki?
A do czego służyło? Przed kim bronili się karatecy czy Karatecy?
Jeżeli do obrony przed kilkoma uzbrojonymi przeciwnikami takimi jak bandyci, którzy nie chodzą w pojedynkę, i mają przynajmniej NOŻE i PAŁKI to karateka musiał albo mieć broń (a wtedy walkę bez broni uznajemy za zredukowaną formę kobudo) albo coś równie skutecznego - np. "śmiertelne" uderzenie...
...chyba że przyjmiemy, że karatecy uciekali (względnie oddawali "ciasteczka") a potem twierdzili że nie chcieli zrobić WIELKIEJ krzywdy napastnikom i "szlachetniej jest uniknąć walki, o której wiemy, że jest wygrana, niż ją stoczyć"...
Napisano Ponad rok temu
No bo jak wiele lat trenowałeś przed pokazaniem Wejścia Smoka to gdzies tyle wyjdzie.
Szacunek dla seniora małolaty
Jesli chodzi o wskrzeszanie mocy białego kimona to coś w tym jest. Myślę, że chodzi o obronę przed komercjalizacją, marketingiem i wypaczaniem historii oraz przeznaczenia Sztuk Walki. Faktycznie w latach 70-80 był sztywny podział Karate, Judo, Aikido, Kung Fu, Ju Jitsu trochę Korei i Wietnamu a teraz do koloru do wyboru. No i mamy kupe chłamu.
I ten wk... marketing i sukces kasowy, który z menagera robi eksperta.
A fachowcy bez głowy do interesów siedzą po kątach bo nijak przebić się nie mogą.
MMA jak narazie jest takim właśnie telewizyjno kasowym przedstawieniem i dla tego np. karatecy się wściekają.
Brak umiejetności rozróżnienia sportowej walki od trenigu walki dopełnia obraz.
Przekładanie wyniku sportowego na ulicę jest nieporozumieniem.
Pozdro.
Napisano Ponad rok temu
Jeszcze ciut przed, rodzina odgraża się, że melodię z serialu o inż. Karwowskim to mi w czerwcu puści. :splat:[color=darkblue]RobertP to Ty dinozaur grubo po czterdziestce jesteś
Napisano Ponad rok temu
Cieekawa analiza pewnego zjawiska, ale NIE NA TEMAT, na który tu rozmawiamy. Całkowicie nie na temat.Ja nic nie usiłuję udowodnić. To wy usiłujecie.
Po co to robię? Oto odpowiedź. Daawno temu (a przed "Wejściem Smoka") to było nosiłem białe judogi i fajnie trenowałem przez wiele lat. Inni młodzi ludzie nosili też białe stroje i trenowali karate. I jedni i drudzy wierzyli w moc białego kimona i moc technik z dalekiego kraju.
To nic złego. Ale wierzyli też, że boks jest be i to durne tłuki z poobijanymi mózgami, a zapaśnicy to spoceni faceci w śmiesznych trykotach. I dlatego (choć w owych czasach treningi prawie nic nie kosztowały, a czasu miało się duuużo więcej) nigdy drogi ludzi w białych kimonach nie skrzyżowały się sportowo z drogami bokserów i zapaśników. Ze szkodą dla moich umiejętności jako fajtera. Mógłbym się nauczyć więcej i to tanim kosztem, no ale kto by się chciał uczyć od śliniących się ludzi z poobijanymi mózgami ?
Tym niemniej odpowiem na nią trochę.
Czy sugerujesz, że judo też jest kiepskie? Czy tylko mi się wydaje.
'Moc technik z dalekiego kraju' i wiara w nią nie była wtedy efektem propagandy. Wierzono w nią zanim na ekrany weszło wejście smoka. Wiara ta oparta była na wynikach walk, jakie stoczyli karatecy i judocy z bokserami, zapaśnikami i róznymi zabijakami wędrując sobie po świecie. Nie było wtedy video i internetu, zatem do ludzi Twojego pokroju bardziej przemawia UFC. Nic dziwnego. Jednak postudiuj nieco historii przednetowej. Co do karateków to np. Motobu i Oyama pokonywali bokserów. Itosu pokonał judokę. Oyama zapaśników i tajbokserów. Soeno tajbokserów. Co do judoków to Maeda pokonywał i bokserów i zapaśników. Helio Gracie zremisował z niepokonanym zapaśnikiem Cyganiewiczem. Wielu ludzi to wszystko widziało, pisały o tym gazety. Stąd między innymi wczesna popularność dalekowschodnich sztuk walki. Nie możesz jej w całości przypisywać szczenięcemu zafascynowaniu magią kina, bo jest to sprawa wcześniejsza niż filmy B.L.
Równie dobrze mógłbys się czepiać, że się 'sportowo nie krzyżowały' drogi bokserów i zapaśników. A jak się raz skrzyżowały (Ali vs zapaśnik) to było to wielce żałosne widowisko.
Każdy z tych sportów ma swoje reguły i powstał do czego innego. Judo do walki w gi, zapasy do walki bez gi, boks do walki uderzanej rękami, KARATE DO SAMOOBRONY. Nigdy nie da się ich wymiernie porównać w toku rywalizacji sportowej! Bo są po prostu bardzo różne.
Jedna z pierwszych zasad okinawańskiego karate, którą się kiedyś poznawało na początku nauki brzmiała: "Karate służy tylko do samoobrony. Chcesz się bić? Do widzenia. Trenuj sobie co innego." Tak trudno Ci to zrozumieć?
Dalej: Boks jest be w kontekście oddziaływania uderzeń na mózg. Wiele prac lekarze napisali na ten temat. Poczytaj. Uzyskujesz znaczną skutecznośc w walce, ale za cenę potencjalnych zaburzeń. A i tak jak spotkasz kogoś dobrze kopiącego lub dobrego chwytacza, to owa skutecznośc może okazać się niewystarczająca.
Karate tymczasem możesz uprawiać przez wieeele lat względnie bezurazowo, a na pewno nie mordując komórek mózgowych i nie ryzykując altzhaimera.
a czy zapśnicy wyglądają 'śmiesznie w trykotach' to już sprawa estetyki i poczucia humoru. (Ja tam wolę białą pidżamkę, niż obcisły trykocik.) Czy trenując zapasy lub boks nauczyłbys się 'więcej tanim kosztem' niż na judo? Dziwny pogląd. Koszt boksu - zamordowane tysiące komórek móżgowych i brzydka buzia. Koszt zapasów - hm, jeśli chciałbyś w nich cokolwiek osiągnąć (poza ogólnym wyginastykowaniem) to żmudny trening nie pozostawiający już czasu na cokolwiek innego oraz... czy znasz jakiegoś poważnego zapsnika, który nie byłby 'skoksowany'? A środki stosowane w tamtych czasach były dla zdrowia często nieobojętne.
Kolejna sprawa - znałem faceta, niezłego w boksie i w zapasach. Ów facet czasembił się bardzo często (taki typ): lał innych a czasem jego lali (na ulicy), ale o judo i karate zawsze wyrażał się z dużym szacunkiem. Podobnie jak o rugby. I wcale nie uważał, że jego sporty walki są lepsze od tychże. Pewnie dlatego, że wtedy nie było internetu...
Fanatyzm w żadną stronę nie jest wskazany, bo coś przez niego stracisz. Tak jak TY tez cos straciłeś nie poznając okinawańskiego karate, a ja straciłem nie trenując latami judo lub zapasów. To normalne. Coś wybieramy, cos tracimy. A uleganie internetowej propagandzie i plucie sobie w brodę, jaki ja byłem głuuupi trenując judo, kiedy mogłem boks i zapasy wydaje mi się nieco... Nieważne.
W każdej sztuce walki są cenne elementy. Na judo nie nauczyłeś się duszeń, dźwigni, rzutów, podcieć?
A na karate mógłbyś nauczyć się szybkiej, gwałtownej reakcji blokiem i bardzo mocną kontrą na atak potencjalnego agresora na ulicy (nie tylko tego zresztą). Coś Cię w tym razi? Czemu to negujesz, nie znając tego z autopsji?
Bo to jest DZIAŁ KARATE! Zabłądziłeś, czy co?A teraz czytam, że ktoś cytuje starych mistrzów i znów wksrzesza dalekowschodnią moc białego kimona.
Właśnie między innymi ta wymiana spopularyzowała kiedyś karate...Tak jakby czas i międzystylowa wymiana doświadczeń nie istniała.
Nie ma o tym na sherdogu, więc pewnie nie wiesz...
Nie wiem. Nie jestem aikidoką. Potrenuj solidnie karate np. z 5 lat, w sensownej sekcji. Jak stwierdzisz, że nic Ci to nie dało, to chętnie z Toba o tym pogadam...Hmmm, czy to nie brzmi jak mityczny argument aikodoków. Owszem, nie udało Ci się zastosować techniki, ale jak poćwiczysz dostacznie długo (20-30 lat ?) to samo wyjdzie.
A samo nic nie wychodzi. Fakt, że boks jest łatwiejszy i podstawy możesz szybko opanować. Ale i tak nie będziesz wymiatał poitem na ulicy bez zamordowania części swojego mózgu w przynajmniej kilkuset ostrych sparingach. Kwestia wyboru...
Jakoś nie znam żadnej kadry specjalizującej się w samoobronie w stylu karate. A Ty? :wink:P.S. Dlaczego chcecie brać przykład z traktaktów porosłych pleśnią. A może zobaczcie jak trenuje np. kadra. Od kogo się uczą uderzać, czy walą w makiwary czy worki? Czy kopią w drzewa czy tarcze ?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Czy sugerujesz, że judo też jest kiepskie? Czy tylko mi się wydaje.
Wydaje. Judo jest świetne i pewnie w przyszłym roku zapiszę na nie dzieci.
'Moc technik z dalekiego kraju' i wiara w nią nie była wtedy efektem propagandy. Wierzono w nią zanim na ekrany weszło wejście smoka. Wiara ta oparta była na wynikach walk, jakie stoczyli karatecy i judocy z bokserami, zapaśnikami i róznymi zabijakami wędrując sobie po świecie. Nie było wtedy video i internetu, zatem do ludzi Twojego pokroju bardziej przemawia UFC. Nic dziwnego. Jednak postudiuj nieco historii przednetowej.
Były to pojedyńcze rozgłaszane pojedynki. A teraz możemy je obejrzeć. A metodyka treningu sportowego w miejscu nie stała. Wiesz, w dziale wu-shu był kiedyś film ze sławnego pojedynku mistrzów sprzed lat. W Aikido mogłeś zobaczyć pojedynek słynnego mistrza z operatorem amerykańskiej TV co zanim się brzucha dorobił judo trenował. I jakoś to co widziałem (żenada straszna) zupełnie nie przystawało do opiosów sprzed lat.
A już część walk międzystylowych to kpina (jak Ali vs zapaśnik) albo to "słynne" lanie kung-fu od tajów (tyle, że reprezentacja uniwerka dostała wciry od narodowej reprezentacji)
Dalej: Boks jest be w kontekście oddziaływania uderzeń na mózg. Wiele prac lekarze napisali na ten temat. Poczytaj. Uzyskujesz znaczną skutecznośc w walce, ale za cenę potencjalnych zaburzeń.
Obejrzyj film "Kubański boks" bywa na Discovery travel. Wiesz, że tam dzieciaki uczy się boksu tak, że nauczane są wszystkie techniki defensywne i tylko jeden cios prosty.
Obicie mózgu jest wtedy bardzo trudne, a praca nóg, uniki, czucie dystansu i timeing bajeczne. Reszta technik jak urosną. Teraz możesz trenować boks niewyczynowo i nie sądze, żebo to groziło większymi urazami niż pieprznięcie o matę o szybkim seoi nage.
Fanatyzm w żadną stronę nie jest wskazany, bo coś przez niego stracisz. Tak jak TY tez cos straciłeś nie poznając okinawańskiego karate, a ja straciłem nie trenując latami judo lub zapasów. To normalne. Coś wybieramy, cos tracimy. A uleganie internetowej propagandzie i plucie sobie w brodę, jaki ja byłem głuuupi trenując judo, kiedy mogłem boks i zapasy wydaje mi się nieco... Nieważne.
Cieszę się, że wybrałem judo, teraz też bym wybrał (a potem może polazł do bjj). Ja nie chcę zamienić judo na boks. Ale judoka umiejący unikać ciosów jak bokser jest w dużo lepszej sytuacji, gdy ktoś mu chce obić ryj. Tak jak judoka wiedzący jak atakuje bokser
A teraz czytam, że ktoś cytuje starych mistrzów i znów wksrzesza dalekowschodnią moc białego kimona.
Bo to jest DZIAŁ KARATE! Zabłądziłeś, czy co?
Nie wiedziałem, że wszystko w karate odkryto do śmierci Oyamy i Funakoshiego.
Nie wiem. Nie jestem aikidoką. Potrenuj solidnie karate np. z 5 lat, w sensownej sekcji. Jak stwierdzisz, że nic Ci to nie dało, to chętnie z Toba o tym pogadam...
A samo nic nie wychodzi. Fakt, że boks jest łatwiejszy i podstawy możesz szybko opanować. Ale i tak nie będziesz wymiatał poitem na ulicy bez zamordowania części swojego mózgu w przynajmniej kilkuset ostrych sparingach. Kwestia wyboru...
Napisano Ponad rok temu
Bardzo cenię ludzi trenujących dla przyjemności, tradycji itp. nie czyniących fetysza, z ulicznej i turniejowej skuteczności swego stylu. Ale kiedy zaczyna się mitologia i opowieści starych mistrzów i nagle ten ćwiczony rekreacyjnie styl ma w krytycznej sytuacji okazać swoją moc to powiem "bzdura" bez względu na to, czy chodzi o karate, tai chi czy aikido.
Napisano Ponad rok temu
Napisales: "Czy sugerujesz, że judo też jest kiepskie? Czy tylko mi się wydaje".
Kiepskie nie jest, ale jak latwo sie zapomina i ukrywa fakt, ze kiedys szkole Kano odwiedzil zapasnik i w walce w kimonach rozjechal cala czolowke jak czolg...
"Boks jest be w kontekście oddziaływania uderzeń na mózg. Wiele prac lekarze napisali na ten temat".
Czy Ty zdajesz sobie sprawe, ze niegdys bokserzy walczyli za tydzien? A karatecy dwa, trzy razy do roku?
"Karate tymczasem możesz uprawiać przez wieeele lat względnie bezurazowo, a na pewno nie mordując komórek mózgowych i nie ryzykując altzhaimera".
To jeden z mitow. Po jednych z zawodow pare lat temu, jeden z zawodnikow spedzil 9 miesiecy w szpitalu. Wielu moich kolegow, kiedys wybitnych karatekow to czesciowi inwalidzi.
Z karate jest jeden problem - nikt nie prowadzi statystyki zwiazanej z urazami, ani badan. Malo tego - celowo niektorzy nie ujawniaja faktow z tym zwiazanych. A o zawodnikach, ktorzy odniesli powane kontuzje kluby szybciutko zapominaja. Przez wiele lat wielu zawodnikow ze wzgledu na zla metodyke treningu (nisko lapy), otrzymlo wiele groznych kopniec w glowe... Ale zapewne przynjamniej w Polsce Ci ktoryz je otrzymali, jeszcze sa zbyt mlodzi, zeby stwierdzic co im i dlaczego tak naprawde dolega...
Nie wiem w koncu, co jest lepsze ciezki nakaut z reki, czy np. mawashi?
"Fakt, że boks jest łatwiejszy i podstawy możesz szybko opanować".
To nieprawda! Boks (cwiczylem jedno i drugie dosyc dlugo) jest duzo trudniejszy! Gyaku tsuki mozna nauczyc za pol godziny, poprawnego wykonywania za pol roku, prawy poprzeczny wielu sprawia trudnosci cale zycie!
Faktem jest, ze po roku zawodnik boksu nabywa podstawowe umiejetnosci i niektorzy glupawi trenerzy wsysylaja ich na powazne zawody.
"Ale i tak nie będziesz wymiatał poitem na ulicy bez zamordowania części swojego mózgu w przynajmniej kilkuset ostrych sparingach. Kwestia wyboru..."
Nie prawda! "morduja" tylko slabo wyszkoleni technicznie! Faktem jest, ze dla wielu trenerow i zawodnikow taki poziom nigdy nie bedzie osiagalny. Np. jak wyliczaja znawcy Felix Sawon, kilkukrotny mistrz swiata w boksie, dostal tylko jeden mocny cios w glowe przez cala ponad 20-letnia kariere sportowa i miewa sie (zdrowie) swietnie!
K_P
Napisano Ponad rok temu
Ale czy i on walczył w kimonie czy w stroju zapaśniczym.Yojimbo cenie Cie czasami za argumenty, ale z kilkoma Twoimi ostatnimi opiniami sie nie zgadzam.
Napisales: "Czy sugerujesz, że judo też jest kiepskie? Czy tylko mi się wydaje".
Kiepskie nie jest, ale jak latwo sie zapomina i ukrywa fakt, ze kiedys szkole Kano odwiedzil zapasnik i w walce w kimonach rozjechal cala czolowke jak czolg...
Jeszcze odnośnie konfrontacji tych stylów walki, to czytałem że podczas jednej ze swoich podróży
Jigoro Kano spotkał pewnego rosyjskiego zapaśnika (niestety nie pamiętam jak się nazywał) który zachwalał bardzo swoją siłe, miało to miejsce na statku, zaproponował mu
że jeśli będzie na glebie to on zastosuje mu takie trzymanie, że zapaśnik nie będzie się w stanie ruszyć. I tak zapaśnik mmo wszelkich starań nie był w stanie wysfobodzić się z trzymania.
Czyli judo też napewno ma swoje zalety.
Napisano Ponad rok temu
PS.I nie chodzi tu o zadna magie w karate tylko o ciezka prace nad soba, na ktora malo kto ma czas w dzisiejszych czasach :wink:
Napisano Ponad rok temu
a ponadto z kim ci "starzy mistrzowie" tak zaciekle wojowali skoro od XVII wieku do wieku XX Japonia nie toczyła wojen i zyła w błogim spokoju?
Napisano Ponad rok temu
a mam wrażenie, że karate reklamowane jest jako SAMOOBRONA, czyli walko o zdrowie i życie .
no coz reklama dzwignia handlu, sa jeszcze style w wiekszej czesci oparte na starych systemach( Ryu Te chociazby) jednak sa one wciaz malo popularne niestety
Napisano Ponad rok temu
Z kim starzy mistrzowie walczyli na smierć i zycie?
Napisano Ponad rok temu
Z kim starzy mistrzowie walczyli na smierć i zycie?
nie pisalem ze walczyli na smierc i zycie, ale ze uczyli sie walki do tego przystosowanej, wiekszosc prawdziwych mistrzow unikala walki, albo skutecznie obezwladniali przeciwnika( poczytaj se ksiazke Taiki Seiu Oyaty Ryu-Te No Michi)
A tak pol zartem to skad mam wiedziec z kim walczyli przeciez nie zylem w tamtych czasach :wink:
Napisano Ponad rok temu
A reszta opowiesci to tylko mity. Mozan by wysnuc wniosek, ze np, szermierz srednioweiczn byl znakomity skoro spedzal pol zycia w bitwach. A tak naprawde szermierka rozwinela sie z posotepem nauki, w wyniku korej powstal m.in. np. rapier.
Wobec tego, po co byla bron typu tonfa, cep, kij etc. I po co do dzis wznawia sie ksiazki typu "Tonfa w karate w samoobronie" i inne, mowi sie chociazby o yawarze? Walk bez broni jest zawsze ostatecznoscia.
Wiecie dlaczego w Europie nie przykladano w wiekach dawnych uwagi do walki bez broni? Bo prawie kazdy nosil noz, albo sztylet, a z pasem dobra pale typu buzdygan, bulawa, nadziak etc. wobec, ktorych gole rece sa niczym.
K_P
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Tomasz Kucharzewski
- Ponad rok temu
-
Pytanie do forumowiczów?
- Ponad rok temu
-
czy w krakowie jest RYU TE, SHORIN RYU czy inne tsunami
- Ponad rok temu
-
Podstawy
- Ponad rok temu
-
WKF czy inne federacje
- Ponad rok temu
-
SEIZA,ZAZEN- JAK TO JEST?
- Ponad rok temu
-
Karate Goju Ryu
- Ponad rok temu
-
Meibukan Magazine
- Ponad rok temu
-
Kyokushin dawniej i obecnie
- Ponad rok temu
-
Z kąd ta zmiana w kata?
- Ponad rok temu