Oyama zaczął być nazywany "boskorękim", żyjącym przykładem japońskich wojowników.
W 1952 podróżował przez rok po Stanach, demonstrując swe karate, na żywo i w telewizji. W kolejnych latach, zwyciężył wszelkich przeciwników, w sumie walczył około 270 razy. Znaczną większość swych przeciwników powalił jednym ciosem. Walka nigdy nie trwała dłużej niż 3 minuty, a większość rzadko dłużej niż kilka sekund. Jego zasady walki były proste - jeśli on dostał się do ciebie, to było to. Jeśli uderza cię - łamiesz. Jeśli zablokowałeś uderzenie w żebro, twoja ręka była złamana lub przesunięta. Gdybyś nie zablokował, twe żebro byłoby złamane.
"Esencją technik karate jest kime. Kime można osiągnąć zadając ciosy, ude-rzenia, kopnięcia oraz przy blokowaniu. Techniki pozbawione kime w żadnym wypadku nie mogą być uważane za prawdziwe karate, bez względu na to jak bardzo byłyby zewnętrznie do karate podobne.
W latach 1952-1954 Oyama dał ponad dwieście pokazów oraz stoczył wiele zwycięskich walk z bokserami i zapaśnikami: "... chciałbym wyjaśnić, że wcale nie zamierzałem wyjeżdżać w tournee. Czułem się nie fair przyjmując pieniądze za pokazy sztuki Budo, jednak musiałem z czegoś żyć. Oferowano mi sto dolarów tygodniowo oraz opłatę wszelkich dodatkowych kosztów, co w Japonii po drugiej wojnie światowej było nielada fortuną... Tak, byłem wtedy u szczytu formy. Mogłem z powodzeniem wybrać lekkoatletykę, lecz fascynowało mnie jedynie karate." (Oyama Masutatsu w "Mas Oyama, legenda karate, przegląd "Dojo-Arts martiaux", nr 29, luty 1989). W 1954 po pobycie na Hawajach Oyama wraca do Japonii, gdzie w Tokio zakłada swe pierwsze dojo. W 1956przed wyruszeniem w podróż po Południowo-wschodniej Azji przebywa jakiś czas na Okinawie. Stoczy wtedy walkę z mistrzem boksu tajlandzkiego, Black Cobra. "Podróżując po Południowo-wschodniej Azji chciałem sprawdzić skuteczność boksu tajlandzkiego jako metody samoobrony... Black Cobra był bardzo pewny swojego powodzenia w starciu z karateką... Nie miałem wątpliwości co do jego siły i szybkości... Jego techniki nożne odznaczały się nieprawdopodobną skutecznością. W czasie walki wiele razy próbował zaatakować moją głowę okrężnymi kopnięciami. Miał także doskonały refleks i kiedy tylko nadarzała się okazjanatychmiast przystępował do ataku... Posiadał niesamowity zmysł równowagi... Chociaż jego techniki mnie nie dosięgały, jego stabilna pozycja ani razu nie została zachwiana, co jest niezmiernie trudne przy tego rodzaju technikach... W pierwszych minutach walki starałem się nie przejmować incjatywy... Czyhałem na dogodny moment odsłonięcia się... Zadałem mu cięcie w podbródek, a następnie kopnięcie w korpus... Obydwaj runeliśmy na podłogę, ale tylko ja zdołałem powstać... Pomimo to, nie byłem w pełni zadowolony z tego zwycięstwa... Musiałem jeszcze popracować nad płynnym połączeniem technik nożnych i ręcznych."
Jak wyglądały walki na Okinawie w dawnych czasach bliżej nie wiadomo, poza tym że mówi się o obronie karateków przed atakami uzbrojonych żołnierzy, kiedy to karateka musiał zakończyć walkę jednym uderzeniem, jeżeli chciał przeżyć, gdyż uzbrojony przeciwnik zwykle drugim, poprawionym ciosem rozstrzygał walkę.Oyama daje pokazy (...) Wstał wtedy groźnie wyglądający osobnik i zapytał mnie, czy karateka może walczyć z kimś, kto posiada nóż. Powiedziałem, że owszem, więc tamten wyzwał mnie na pojedynek. Kiedy nadszedł czas konfrontacji, czekałem aż napastnik wykona pierwszy ruch. Po chwili wymachiwał nożem, jakby chciał mi coś uciąć. Uderzyłem dłonią w jego rękę tak, że nóż wyleciał mu z pięści. Teraz mogłem wykonać dowolną technikę, ale uważałem, że skoro przeciwnik został pozbawiony broni, sprawa jest przesądzona. On jednak próbował mnie atakować nadal. Złapałem jego nogę i kopnąłem go w bok. Walka była ostatecznie rozstrzygnięta".
Schemat jeden blok, jedno uderzenie z kime - koniec walki jest wyśmiewany obecnie i twierdzi się że karate jest nieskuteczne, albo skuteczne tylko na niewyszkolonego przeciwnika, oraz że ustępuje kickboksingowi, thaiboksingowi, bjj itp.
Dlatego wkleiłem parę cytatów, odnoszących się do M.Oyamy (żyjącego stosunkowo niedawno). Czy jest to przykład, że wybitny karateka może zwyciężać bokserów, zapaśników, thaiboksera, nożownika itp. a możne to tylko legenda? A może przez te lata duuużo się zmieniło? A może Oyama wygrywał, gdyż trenował nie tylko karate, ale wcześniej tez judo i kung-fu?