Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zabić jednym ciosem!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
415 odpowiedzi w tym temacie

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!

"Zabij jednym uderzeniem" należy traktowac raczej neidosłownie, natomiast wyeliminoanie przeciwnika z walki jednym ciosem jak najbardziej normalnie.
Na ulicy zżadko walczymy z wyćwiczonymi ludźmi, ja killer nie jestem a na ulicy jak do tej pory wystarczały pojedyńcze strzały, no może nie zawsze ale najczęściej.

Nurtuje mnie ciekawość co i ile czasu trenujesz? :?:

Masz, zdaje się, kilka ciekawych doświadczeń z zakresu stosowania sztuki walki w samoobronie na ulicy (mam cichą nadzieję, że właśnie w SAMOOBRONIE :) ). Może chciałoby Ci się je pokrótce opisać? Lubię czytać takie relacje.
Pozdrawiam
  • 0

budo_laser
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3643 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!
[quote] Nie stoisz w niej, ale nagle ją przyjmujesz (dzięki czemu unikasz ciosu... albo i nie :wink: ) + jednoczesny blok + natrychmiastiowa po nim kontra. A potem to już co Ci sytuacja dyktuje, ale na pewno nie stoisz w tej pozycji czekając na rozwój wypadków... :) [/quote]

No własnie o to chodzi, po co stać, ją się przyjmuje :) I tu ok.

A co do gardy to oczywiście chodziło mi o taka typowo semikontaktową czyli nisko ręce przednia daleko od ciała .[/quote]
  • 0

budo_perminator
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 433 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!

Teraz jak karateka zostanie pobity na ulicy, to po okresie zwątpienia zwykle przenosi sie na kicka, boks, czy bjj - a karate jest uznawane za nieskuteczne ....


A mnie zastanawia jedno. Przeciez schemat blok - kontra nokaut nie jest domena tylko karate. Bokserzy tez daza do tego by po kazdym celnym ciosie ich przeciwnik padal. Osiagniecie wiec mistrzostzwa w boksie bedzie mniej wiecej tym czym osiagniecie tego samego w karate czy jakimkolwiek innym sporcie czy innej sztuce walki. Jak karateka dostal w leb na ulicy i przepisuje sie przez to na inne treningi to bardzo mi przykro, ale treningi czegokolwiek chyba tu nie pomoga... Oczywiscie taki poziom mozna osiagniec przez wieloletnia prace, treningi itd. Samo to nie przyjdzie, a kazda technika opanowana do perfekcji moze powodowac powalenie przeciwnika.
  • 0

budo_kselos
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1657 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!


To chyba mówisz o ataku jamnika.

Nie da sie "połamać" wilczura kopnięciem??? Znam przynajmniej dwa takie przypadki!
A może znasz jakis inny skuteczny sposób na atakujacego psa?


Ja bym raczej stawiał na kartę oznaczoną ,,ucieczka''.

Taaak! Pewnie.... pięknie byśmy teraz wyglądali jakby karate, zgodnie z przekazem starych mistrzów, polegało na uciekaniu przed przeciwnikiem (zołnierzami, bandytami itp.)
  • 0

budo_karateka1
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2994 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!
Na wilczura najlepszy jest bultyrrier 8)
  • 0

budo_maniak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 814 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!
]aszczur co do Oyamy bywało roznie.

Jak karate może być skuteczne skoro w kyokushin na kumite nie bronisz punktów witalnych - głowy, która jest najbardziej narażona na ataki w walce realnej


Nie wiem jak Ty ,ale ja po głowie nie lubie dostawac i staram sie ja b. dobrze chronic.

Co do watku to myse, ze dwie sytuacje sa rozpatrywane:
1. dotyczy uderzenia z nienacka - wyprowadzenie ciosu w strone przeciwnika, ktory sie tego niespodziewa( zaskoczenie uderzeniem) wtedy faktycznie mozna jednym ciosem wyeliminowac oponenta (pozniej nastepuje najczesciej seria ciosow)
2. to starcie/walka na ulicy, gdzie przeciwnik nie jest zaskoczony i jest takim samym uczestnikiem tego wydarzenia-chodzi mi głownie o nastawienie psychiczne do potencjalnej walki ulicznej - inne jest osoby "przygotowanej" na nie i na przyjmowanie/wymiane ciosow, a inne jest , gdy atakujemy kogos z zaskoczenia.
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!

...Co do watku to myse, ze dwie sytuacje sa rozpatrywane:
1. dotyczy uderzenia z nienacka - wyprowadzenie ciosu w strone przeciwnika, ktory sie tego niespodziewa( zaskoczenie uderzeniem) wtedy faktycznie mozna jednym ciosem wyeliminowac oponenta (pozniej nastepuje najczesciej seria ciosow)
2. to starcie/walka na ulicy, gdzie przeciwnik nie jest zaskoczony i jest takim samym uczestnikiem tego wydarzenia-chodzi mi głownie o nastawienie psychiczne do potencjalnej walki ulicznej - inne jest osoby "przygotowanej" na nie i na przyjmowanie/wymiane ciosow, a inne jest , gdy atakujemy kogos z zaskoczenia.

Prawda, ale jest jeszcze przynajmniej jeden, trzeci aspekt: :wink:

3. Napastnika powinna ZASKOCZYĆ Twoja dynamiczna reakcja - zejście z blokiem + sliny, precyzyjny kontratak.
Właśnie zakoczenie nią napastnika warunkuje w znacznej mierze jej skuteczność (choć nie tylko ono).
Napastnik na ulicy wybrał Cię jako ofiarę, skoro ma zamiar zaatakować. Masz zatem często szansę go zaskoczyć. On nie zna Twoich możliwości i zapewne nie zetknął się z tego rodzaju samooobroną.
Jeśli go zaskoczysz, a do tego, pomimo stresu, zachowach poprawną technikę - prawdopodobnie wyeliminujesz go swoją kontrą. (Nie widziałem jeszcze nikogo, kto po czystym trafieniu tsuki 'na punkt' przez zaawansowanego karatekę, byłby zdolny do dalszych działań. :) )

Ale z całą pewnością nie będzie elementu zaskoczenia jeśli, na widok potencjalnego napastnika, przyjmiesz pozycję bokserską z gardą bokserską i zaczniesz podskakiwać dookoła niego powtarzając: "No co? Chcesz się bić? Chcesz się bić?" :)
Dopiero gdy nie uda się zasoczyć napastnika opisaną ('karatecką' :wink: ) obroną, albo gdy z innych względów okaże się ona nieskuteczna, ma sens rozpoczęcie takich bokserskich podrygów (choć lepiej chyba jednak w milczeniu :) ).
Wcześniej to, po pierwsze - byłoby prowokowanie starcia, a po drugie - oznaczałoby właśnie całkowitą utratę elementu zaskoczenia.
Pozdrawiam
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!

Rozmarzyłem się, czy ironizuję (gorzko?)

No właśnie? Co robisz? :wink: Bo już się gubię... :)

Zabić jednym ciosem!
Czekac do ostatniej chwili, aby z całą mocą kontratakować!
Jeszcze nie widziałem nikogo kto by tak walczył (na zawodach karate, czy UFC, czy mma)

No bo to nie ma (jak wiesz) do walki służyć na zawodach, ale ku samoobronie. I ja to (mniej więcej to) w samoobronie widziałem. Było sporo krwi... :twisted:

Wątpliwości moje budzi jeno to czekanie do ostatniej chwili. Ma ono jakiś głębszy sens jedynie, gdy intencje potencjalnego agresora nie są w pełni jasne. :!:
W innych sytuacjach lepiej, albo zwyczajnie dać drapaka, albo np. kiedy odwrót odcięty lub kiedy taborów (czyli np. dziewczęcia) zostawić nie można, zastosować 'obronę przez wyprzedzenie ataku'.
(To karateckie sfromułowanie to jest swoją drogą niezły kawał demagogii :) )

Jezeli ktoś wchodzi Ci w nogi, to co możesz zrobić? Ile masz czasu na działanie?
Chcesz tego czy nie chcesz - zdołasz wykonać tylko jedno uderzenie zanim zostaniesz wychylony ze stanu równowagi (a wtedy technikom brakuje siły) rzucony i walka przeniesie się do parteru... (w którym ulegniesz, jeżeli tego nie trenowałeś)
Więc gdy ktoś wchodzi w nogi - to karateka ma klepać, prosić o litość, uciekać????
Nie!

Ja tam jestem za ucieczką. I to wsio rawno - karateki czy bjj-owca. :) Bo ten co wchodzi w nogi może mieć np. kosę za pzuchą, pistolet, chorować na aids itp. itd.

Na pewno klepanie i prośby są bardzo niewskazane. :wink:
Ale na szczęście na ulicy bardzo żadko ktokolwiek komukolwiek w nogi wchodzi.
Zwłaszcza dobrze technicznie.
A jak zrobi to nie całkiem skutecznie, to można czasem właśnie z buta, z kolana, otoshi itp.
Ale, ponieważ nigdy nie wiadomo, jak nam gość wystartuje do nóg, czy spartoli czy nas obali, a czasu nie ma na zastanawianie, to jednak dobrze jest chyba trenować taka jedną prostą, grapplerską obronę przed takimże wejściem (pamiętając, że prekursorzy karate takż judo lub ju-jitsu w większości trenowali).

Są w karate ciosy "w dół" otoshi, zadawane tetsui - ręką młotem! Moze taka była pierwotna koncepcja - jeden cios ma powalić atakującego zanim zdoła nas przewrócić - analogia do szarżujacego byka jest tu oczywista - czasu starczy tylko na jeden cios i musi być on skuteczny, inaczej byk weźmie Cię na rogi!

Ja bym widział raczej zastosowanie otoshi w sytuacji gdy zasypany gradem ciosów i przyparty do ściany 'bokser' zrobi to, czego go godzinami uczono - mianowicie pochyli głowę chowając się za gardą. :) (Widziałem taką akcję. Otoshi było wtedy baaardzo skuteczne.)
Albo jak ktoś to całe wejście w nogi spartoli.
A jak go nie sopartoli, to się moim zdaniem nie zdąży z otoshi, albo będzie za nisko głowa, albo pójdzie głową trochę w bok... Małe szanse powodzenia, niestety. :(

(Na człowieka bjj jest dobry, ale na byka??? Boksować możesz człowieka, ale co zrobisz tygrysowi???)

Co TY, Kselos. Zwierząt nie lubisz, czy jak? :wink: Byk, to może by Cię jeszcze na ulicy zaatakował podczas niektórych świąt w Hiszpanii (chyba np. w Pampelunie) :) , ale na starcie z Tygrysem to już bym się raczej nie nastawiał.
A jak już, to chciałbym przypomnieć, że na tygrysy nie polowało się nawet z włóczniami, łukami i toporami (jak np. na niedźwiedzie), bo to było zbyt niebezpieczne.
Żeby upolowac tygrysa trzeba było mieć strzelbę. A zanim wynaleziiono strzelby - trzeba było mieć słonia. :wink:
Sztuki walki nie byłyby zatem tu pomocne. Chyba, że zaliczymy do nich sztukę jazdy na słoniu. :)


Jezeli atakuje Cię pies to ile masz czasu na reakcję? I co możesz zrobić? Uciekać? Zejsc z psem do parteru i się kulać???
Czasu starczy tylko na jedno kopnięcie (czy uderzenie w dół) i to ono musi rozstrzygnąć...

Może się pewnie udać, ale jakoś czarne mam przeczucia.
Jak jesteś w okolicy gdzie się włóczą agresywne psy to chodż z pałą lub z gazem. Albo grubo owiń przedramię kurtką i się módl (a jeśli są to psy po przeszkoleniu policyjnym lub wojskowym to owiń raczej prawe przedramię :wink: ).

Przy ataku bronią też mamy tylko jedna szansę - jak coś nie wyjdzie to mogiła (bjj ani boks nie mają rozwiazań przeciwko broni, techniki aikido i jj są wysmiewane jako nieskuteczne przeciwko nożowi) - więc karateka stawia wszystko na jedna kartę - jedno poteżne uderzenie...

A ja i w tym przypadku owinąłbym przedramię na grubo kurtką. :) :wink: I się pomodlił... :)
To tylko dywagacje, ale myślę, że powodzenie technik karate gdy masz przed sobą domorosłego 'nożownika' jest tak samo prawdopodobne jak i technik ju-jitsu. Mogą wyjść, mogą nie wyjść... :?

Może to był wybór określonej taktyki - uniwersalnego środka - koncentruję się na jednym uderzeniu - jak nie trafię, czy uderze, ale za słabo, to i tak zginąłem, a jak trafie z całą mocą KIME to skończę walkę -KONIEC więc po co mi potem garda, ochrona głowy, dynamiczna praca nóg (na palcach), umiejętności parterowe....

Co do umiejętności parterowych to nie były one obce dawnym karatekom. Dynamiczna praca nóg także. (Niektórzy mistrzowie zalecali wręcz pozostawanie w walce w ciągłym, szybkim ruchu.)
Garda bokserska traci swój sens jeśli przeciwnik może dysponować pałką lub nożem, moim zdaniem. Bloki karateckie i zejścia dają choć cień szansy...

Ciekawi mnie jedno - Karate powstało do obrony przed wieloma, często uzbrojonymi przeciwnikami - żołnierze nie chodzą pojedyńczo, ani bandyci - więc gdyby nie było skuteczne, gdyby to karatecy gineli, to dlaczego było w ogóle trenowane i to jako zabójcza sztuka walki? Teraz jak karateka zostanie pobity na ulicy, to po okresie zwątpienia zwykle przenosi sie na kicka, boks, czy bjj - a karate jest uznawane za nieskuteczne ....

Ale czy znasz jakichś naprawdę zaawansowanych tradycyjnych karateków, którym sie coś takiego przydarzyło?
Ci, których ja znam, a którzy byli zmuszeni walczyć w obronie swojej lub innych (+ jeden jedyny psychol który testował swoje karate na wiejskich dyskotekach :? ) radzili sobie dobrze w starciach realnych. Jeśli nawet zebrali po ryju, to wychodzili z walk ostatecznie zwycięsko. A czasem nawet mieli do czynienia z paroma przeciwnikami...

To, że chdrlawy nastolatek po kilku latach treningu jakiegoś czysto sportowego karate, albo też 'tradycyjnego', na którym robi się ciąglę same kata bez bunkai, dostanie lańsko od zaprawionego w laniu żulika, dla mnie jest oczywiste.
To,że zwątpi po tym w karate - też mogę w sumie zrozumieć.
Potem, na boksie, albo na bjj, nastolatek pokona sobie w końcu kogoś cieńszego od siebie - i już się czuje twardy i dowartościowany :) .
A nawet mu do głowy nie przjdzie, że ten sam żulik teraz też by mu zdrowo wklepał.

Inna sprawa, że system nauczania w wielu sekcjach karate jest u nas raczej kiepski. Brak wiedzy i otwartości umysłowej trenerów itp. :(
Ale osoba, która karate 'zrozumie' (co nie przychodzi wcale prędko), będzie w stanie rozwijać się odpowiednio je dostosowując do swoich możliwości i w konsekwencji - zastosować je skutecznie w samoobnronie.
Dlatego takie ważne wydaje mi się szeroko rozumiane 'wykraczanie' poza ramy jednego tylko stylu/szkoły, sposobu nauczania.
Oczywiście dopiero po zyskaniu w tymże stylu solidnych podstaw i właśnie po 'zrozumieniu swojego karate'. A to zrozumienie oznacza nie tylko możliwość doskonalenia technik i wzbogacania stylu, ale i możliwość rezygnacji z pewnych rzeczy zawartych w danym przekazie, na rzecz innych, dla nas wartościowszych...

Lanie dostają także bokserzy i judocy. A są goście, którzy nie trenują sztuk walki, a potrafią się bić tak, że ciężko jest komukolwiek z nimi wygrać.

Dywagacje na temat braku skuteczności karate, to prowadzona obecnie głównie przez środowiska bjj propaganda. (Skuteczne jest tylko bjj i boks i taj, bo na bjj boksu i tja też uczymy... :wink: He, he, he... Dajcie nam swoje pieniądze... :) :) :) )
Jest w nich tyle samo prawdy, ile było w propagandzie zarzucającej brak skuteczności judo, boksowi i zapasom, prowadzonej przed latami właśnie przez karateków :oops:
Jedno i drugie to zwykła bzdura i marketing, bo każda z tych sztuk walk ma swoje, odmienne zalety i żadna nie jest nieskuteczna.
Pozdrawiam
  • 0

budo_vop23
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 613 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!
Nie chce nikogo urazic ani cos w tym stylu ale mam wrazenie ze o walce na ulicy wypowiadaja sie osoby , ktore nigdy nie braly udzialu w bijatykach.
To wcale tak rozowo nie wyglada. Blok , kontra itp. to nie wychodzi. Wypity albo nacpany przeciwnik a zawsze jest ich kilku i walka w wielkim chaosie i nie daj Boze parter - w parterze masz porobione.
Pozdrowka dla street fighters .
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!

Nie chce nikogo urazic ani cos w tym stylu ale mam wrazenie ze o walce na ulicy wypowiadaja sie osoby , ktore nigdy nie braly udzialu w bijatykach.
To wcale tak rozowo nie wyglada. Blok , kontra itp. to nie wychodzi. Wypity albo nacpany przeciwnik a zawsze jest ich kilku i walka w wielkim chaosie i nie daj Boze parter - w parterze masz porobione.
Pozdrowka dla street fighters .

Nie chcę nikogo urazić, ale może 'uliczny wojownik' poszedłby lepiej jajka poświęcić... :)

A walka wygląda baaaardzoooo różnie. I nikt nie twierdził, że różowo. :)

A blok i kontra może wyjść, a może nie wyjść. Jak wszystko inne co zastosujesz, kiedy to Ty jesteś 'ofiarą' agresji, a nie agresorem. Agresor ma niestety po prostu 'lepiej'. (Dopóki się nie natnie, albo nie pójdzie do pierdla. :) )

A napastników nie zawsze jest kilku, co Cię może zdziwi. I nie bardzo rozumiem, co do tego wszystkiego o czym rozmawiamy ma nagle kwestia przydatności parteru w samoobronie. 8O

Jednym słowem, jeśli chciałeś się pochwalić, że jesteś street fighter :lol: - to Ci się udało. Tylko, że ja to uważam raczej za powód do wstydu. :oops: :)
Jeśli zaś chciałeś coś wnieść merytorycznego do prowadzonej dyskusji, to chyba nie całkiem Ci się udało. Ale może to ja jestem jakiś nie kumaty. :)

Wszystkim życzę - Wesołych Świąt! :D
  • 0

budo_vop23
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 613 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!
Zle mnie zrozumiales kolego !
Nie wdaje sie w bijatyki na ulicy ale widzialem kilka niezlych rozrob i bezradnosc fighterow no powiedzmy uznawanych za niezlych.
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!
Czyli nadinterpretację uskuteczniłem. :oops:
Zatem przepraszam.

Fakt jest faktem, że każdy trenujący sztuki walki, nawet bardzo dobry (i cokolwiek by trenował) może oberwać lanie. :)
Ale nie trenując sztuk walki masz na to chyba jednak większe szanse.
Choćby i dlatego, że uczą one (a przynajmniej powinny uczyć) coby nie wdawać się w bijatyki. :wink:
  • 0

budo_bodhidarma
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 181 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!

Ciekawi mnie jedno - Karate powstało do obrony przed wieloma, często uzbrojonymi przeciwnikami - żołnierze nie chodzą pojedyńczo, ani bandyci - więc gdyby nie było skuteczne, gdyby to karatecy gineli, to dlaczego było w ogóle trenowane i to jako zabójcza sztuka walki? Teraz jak karateka zostanie pobity na ulicy, to po okresie zwątpienia zwykle przenosi sie na kicka, boks, czy bjj - a karate jest uznawane za nieskuteczne ....

Skoro bylo cwiczone to znaczy ze bylo skuteczne. Problem w tym, ze teraz sa rozne rodzaje karate. Ciekawe ze wraz z ich pojawieniem sie zaczely sie dyskusje o skutecznosci karate :wink: Niektore w walce nie roznia sie niczym od np. kick-boxingu. Skoro taki karateka, chcac sie uczyc czegos lepszego, wybiera boks albo kick-boxing, no to mozna sobie tylko wyobrazic co to za karate bylo :lol:
Tymczasem sa nadal style calkiem skuteczne, ale wymagajace dobrej techniki, bo wlasnie z tego bierze sie skutecznosc a nie z bezmyslnej sily. (Nie kazdy musi miec do tego predyspozycje, ale przeciez zawsze moze isc na kick-boxing.)
Zabijanie jednym ciosem wcale nie musi byc mitem, zwlaszcza ze mozna to zrobic nawet przypadkiem, a co dopiero jesli ktos uczy sie walczyc. Tym bardziej ze w karate jest rozwinieta znajomosc punktow witalnych, o ktorych wspomnial jaszczur. (W "kick-boxingu" nie ma punktow witalnych :wink: )
  • 0

budo_perminator
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 433 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!

(W "kick-boxingu" nie ma punktow witalnych :wink: )


Oj... Przesadzasz. Kazdy trener mowi swoim zawodnikom gdzie maja starac sie trafic przeciwnika, by jak najszybciej go znokautowac. Faktem jest ze na zawodach, gdzie walczy sie w kaskach i rekawicach jest to trudne to zrealizowania.
  • 0

budo_bodhidarma
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 181 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!

Oj... Przesadzasz. Kazdy trener mowi swoim zawodnikom gdzie maja starac sie trafic przeciwnika, by jak najszybciej go znokautowac. Faktem jest ze na zawodach, gdzie walczy sie w kaskach i rekawicach jest to trudne to zrealizowania.

Jakich zawodach? Temat jest o zabijaniu jednym ciosem w karate a nie o nokautowaniu na jakichs zawodach :wink: Nie chodzi mi o miejsca, ktore znaja wszyscy i ktore polecaja trenerzy, takie jak gardlo, glowa, krocze albo zebra. Chodzi mi o cala mape punktow witalnych. Nie oszukujmy sie. Jedynym powszechnie znanym punktem witalnym jest splot sloneczny. A gdzie reszta punktow (a nie obszarow!), ktore znajduja sie na plecach, rekach, nogach?
Takie porady sa dobre ale te zalecane miejsca to nie to samo co punkty witalne.
  • 0

budo_przemek.w.
  • Użytkownik
  • Pip
  • 13 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:skierniewice

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!
tak jak przed laty dobra znajomość budowy ciała człowieka + wypracowana technika wykonana dynamicznie odpowiednio przygotowaną powierznią uderzającej ręki czy nogi.
Przykład: uraken mawashi uchi na skroń lub nuki te w gardło. Techniki karate - pojedyńcze uderzenia faktycznie są niebezpieczne o tym nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Sprawa postawiona tak "zabić jednym ciosem" może zamieszać w głowie ale o to chodziło w tym sytemie. Czasem zapominamy, że wszystkie tradycyjne SW wywodzą się z wojen i potyczek gdzie zabijano a nie zdobywano punkty.
Pozdro.

  • 0

budo_perminator
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 433 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!

Chodzi mi o cala mape punktow witalnych. Nie oszukujmy sie. Jedynym powszechnie znanym punktem witalnym jest splot sloneczny. A gdzie reszta punktow (a nie obszarow!), ktore znajduja sie na plecach, rekach, nogach?
Takie porady sa dobre ale te zalecane miejsca to nie to samo co punkty witalne.


To na ulicy bedziesz celowal w takie punkty witalne jak np. pacha, rowek pod nosem, czy nasada dloni? Wiesz no moze sie to udac ale takie punkty ciezko wyczuc, a jeszcze trudniej trafic, a chyba najtrudniej trafic tak by zabic.
  • 0

budo_bodhidarma
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 181 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!
Ja nie mowie zeby ktos tak na ulicy robil. Twierdze tylko, stosownie do tematu, ze zabijanie jednym ciosem jest jak najbardziej mozliwe.
Uwazam, ze na ulicy nie powinno sie tak robic. Dobry karateka potrafi sie bronic nawet nie uderzajac, nie mowiac o zabijaniu. Chyba, ze jest kilku przeciwnikow i juz naprawde nie moze dac rady, ale to bardzo skrajne i bardzo zadkie sytuacje.

Tak naprawde zabic jest duzo latwiej niz bysmy chcieli. To nie zabijanie jest sztuką.
  • 0

budo_perminator
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 433 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!
Ale ja wcale nie zaprzeczam ze jest mozliwe. Sadze tylko ze ciezko jest zabic trafiajac w taki punkt jak np. nasada dloni. I u mnie w sekcji bokserow tak ucza blokowac by swoimi blokami czy podczas ciosu na cios trafiac wlasnie w podobne punkty.
  • 0

budo_vop23
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 613 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Zabić jednym ciosem!
W karate jest duzo technik , ktore moga zabic ale kogo i kiedy tego uczyc ? lepiej zeby te umiejetnosci nie przeniosly sie na ulice.
W kihonie robia to wszyscy ale w parach i inne tam zastosowania sensei robi tylko z zaawansowanymi.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024