samoobrona dla dzieci ?
Napisano Ponad rok temu
Czy same techniki samoobrony, jako główny i jedyny motyw zajęć nie przyniosą szkody?
Jak wytłumaczyć dziecku, które nie umie przecież jeszcze panować nad swoimi reakcjami, że nie mozna tego czy tamtego zrobić koledze, chociaż ten zaszedł mu za skórę?
albo jak taki 8 latek , jak mój łobuz, tak naprawdę miałby w razie czego dać sobie radę z wyrośniętym gimnazjalistą ?
Nie ma tematyki dotyczącej dzieci , więc pozwoliłem sobie zapytać w tym dziale :-)
Napisano Ponad rok temu
Paranoja. Poradzilbym tym rodzicom, zeby lepiej poszli z dzieciakiem do parku, na lody, w pilke pograc..
Pawel Drozdziak
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Dzieci uczą sie agresji i niepochamowanych zachować. Widze to po moim młodszym bracie (7 wiosen sobie liczy) poniewaz gdy jakos nawet kątem oka zauwazal gdy oglądałem walki vale tudo to gdy na coś sie zdenerwował to probowal mnie atakowac kolnami (a'la vanderlei silva) . nistety wsystzlo to prowadzi do skrzywienia psychiki dziecka i gdy naratsta w nim agresja staje sie podatne na zly wplyw srodkowiska . Tak więc do przyszłych rodziców - wyślijcie dzieci na basen albo piłkę nozną bo z akilka lat kravmaga moze sie odbić na ich psychice i be diecie tego zalować.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
nazywa się to gimnastyka ogólnorozwojowa z elementami samoobrony na bazie jiu jitsu - no wiem długa nazwa potocznie mówimy szkólka Erni'ego.
zajęcia 2 x po godzinie :
40 min gimnastyka
10 min samoobrona (uwolnienia z uchwytów itd podstawy)
10 min pogadanki albo inne bajki o samuraju
i myślę ze to dobra forma dla dzieci wyrabia odruch prostych pleców, nie garbi się dzidzia, porozciągamy się, pobawimy, poopowiadamy ze nie ładnie się bić i co trzeba robić gdy starsi nas napadają. Ale bez ataków na krtań, oczy i ... no wiadomo za co, jak KM ma ktoś robić zapasy to po co to KM nazywać?
pozdrawiam i zapraszam [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Jesli instruktor mialby dobrze poukladane w glowie, a program i metodyka byly by dostosowane do mozliwosci dziecka w tym wieku, sam dzieciak zas by tego chcial, to zgodzil bym sie zeby tam cwiczyl. Judo wydaje mi sie odpowiedniejsze w tym wieku, ale jesli instruktor od krawki bylby lepszy, wybral bym bez wahania krawke dla dzieciaka.
Dzieciak z agresja i tak sie spotka: w grach, na filmach i wsrod rowiesnikow. Na sali treningowej moze zobaczyc "walke" w o wiele odpowiedniejszym dla jego oczu wydaniu. To, jak sam bedzie myslal i sie zachowywal w tym wieku zalezy jeszcze od rodzicow - czego go ucza, jak z nim rozmawiaja itp. Jak jest pozniej, nie wiem. Mozliwosci sprawdzenia sie i zobaczenia jak to jest "naprawde" w walce w kontrolowanych warunkach na sali i pod okiem madrego instruktora , ktory potrafil by panowac nad emocjami walczacych i wyjasnic, ze nikt zawsze nie wygrywa i nie trzeba sie za bardzo stresowac wygrana czy przegrana sa moim zdaniem bardzo cenne. Tak samo pokazanie ile trudu trzeba wlozyc w trening, pokazanie szacunku jaki dla swoich umiejetnosci zdobyli starsi koledzy, uklady "spoleczne" miedzy cwiczacymi ktorych czescia jest tez taki szkrab - to wszystko moze byc moim zdaniem bardzo pozytywnym doswiadczeniem dla dzieciaka. Wszystko to pod warunkiem, ze instruktor i ludzie cwiczacy w sekcji stykajacy sie z dzieciakami sa zdrowi psychicznie i wiedza jak z dziecmi pracowac.
Napisano Ponad rok temu
tylko że ta krawka to by było coś podobnego do judo robione przez gorzej merytorycznie przygotowanego człowieka może i nie na macie ale na kilku materacykach rozłożonych na sali, nic tylko współczuć twojemu dzieciakowi :?wybral bym bez wahania krawke dla dzieciaka.
Dla dzieciaka judo - tam wyrobi sie fizycznie i psychicznie!
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Pawel Drozdziak
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Moge wyobrazic sobie zajecia z krawki dla dzieci prowadzone lepiej niz z taka pewnoscia kreslone przez Ciebie wizje, Zorro. Moge rowniez sobie wyobrazic beznadziejne zajecia z judo "robione przez gorzej merytorycznie przygotowanego człowieka może i nie na macie ale na kilku materacykach rozłożonych na sali".
Mysle, ze sie troche pospieszyles z tym wspolczuciem ;-)
Napisano Ponad rok temu
co jeżeli , ten dzieciak, podszkolony na krav madze, zrobi krzywdę innemu dzieciakowi, bo dowiedział się, że dziubnąć tam, kopnąć tam, nadusić tam a uderzyć jeszcze tutaj , to jest skutecznie.? przecież taki dzieciak jest jeszcze nieukształtowany, emocje, chęć zabłyśnięćia wśród kolegów, czy zwykły brak przewidywania i ... problemy gotowe, dla mnie
Wydaje mi się , że jednak klasyczne sztuki walki, z całą tą otoczką, zasad, nakazów, zakazów, wjazd na ambit dzieciaka, honor i te sprawy, lepiej w tym wieku zadziałają.
Tym bardziej , że i tak skuteczność takiego małolata w sytuacji właściwej jest praktycznie niemożliwa.
A że brutalność w grach, szkole, tv, na ulicy to fakt , ale nie dajmy się zwariować.
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
W zeszlym roku kolege mojego syna (mogl miec wtedy jakies 6-7 lat, nie wiem dokladnie) otoczyla w przedszkolu grupa rowiesnikow trenujacych taekwondo (ojciec jednego z nich jest instruktorem) i zrobila sobie z niego obiekt do trenowania kopniec. Tak wiec nie przeceniajmy skutecznosci tradycyjnego podejscia. Dzieciaka trzeba po prostu odpowiednio wychowywac, wtedy trening walki wrecz tez mu nie zaszkodzi.
Wydaje mi sie, ze przeceniasz morderczosc krawki. To mialy by byc przeciez zajecia dla dzieci - bieganie, ogolnorozwojowka, cwiczenia na spostrzegawczosc, orientacje, koordynacje ruchow. Zrywanie uczwytow, pady i przewroty, poprawna garda, moze wprowadzenie do technik kopniec i uderzen rekami, tarcze. Zasady wyrywania sie z okrazenia, przechodzenie przez tlum, przytomnosc umyslu w kazdej sytuacji, nie poddawanie sie latwo przeciwnosciom, troche dyscypliny, duma z wlozonego wysilku, uznanie przez starszych. Moze troche psychologii: ze to nie wsyd poprosic o pomoc, czasem uciekac, unikac niebezpiecznych sytuacji, nie czuc sie gorszym bo nie jest sie najsilniejszym w grupie, umiec zaakceptowac wlasne slabosci ale tez nauczyc sie wkladac prace w cos co chce sie osiagnac.
Tak pisze co mi przychodzi do glowy, bo oczywiscie nie jestem w stanie ulozyc tu dobrego programu dla dzieci i ocenic z marszu, jakie elementy mozna im bez szkody pokazywac a jakie zachowac na pozniej. Ale dla mnie osobiscie wizja krawki dla dzieci w stylu "palce w oczy, z baniaka w nos i skok obiema pietami na glowe lezacego" jest podobnym wypaczeniem, jak np. przekonanie, ze dzieciak cwiczacy judo zapewne zaraz kogos udusi na smierc albo bedzie dreczyl kolegow korzystajac z tego, ze bedzie najsilniejszy w grupie.
Co do artykulu - facet dobrze mowi, ale jego oceny dotycza chyba tylko niektorych "combatowcow".
Napisano Ponad rok temu
co do stylów combatowych, jestem zdania, ze one nie zapewniają dostatecznie dobrych podstaw do walki. nie stanowią żadnej bazy (o tym tez jest art na jkd.pl) co wiem z autopsji. 2,5 roku ćwiczyłem taki "combatowy" styl, zanim błogosławiony przypadek rzucił mnie na judo.
dla dzieci, uogólniając, najlepsze będą "łagodniejsze " style sportowe, jak np własnie judo, gdzie ciężko o urazy, oczywiście przy zastosowaniu specjalnego podejścia do szkolenia - nacisk na ogólnorozwojówkę, kulanie się po miękkich matach, co dzieciom (i nie tylko) sprawia wielką radość, nacisk na aspekt wychowawczy pogadanki, przypowieści, gdzie dobro zwycięża ze złym itp.
Przy okazji dzieciak zdobędzie dobra bazę do późniejszej nauki walki.
Napisano Ponad rok temu
a jak sobie wyobrażasz ćwiczenie samoobrony bez kształtowania odpowiedniego nastawienia psychicznego typu zabij albo sam zginiesz?
Wyobrazam sobie to z rowna latwoscia jak np. trening taekwondo, ju jitsu czy judo bez ksztaltowania tego rodzaju nastawienia.
Napisano Ponad rok temu
Rozumiem, że temat dotyczy dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Jakoś trudno mi nazwać dzieckiem czternastoletnią pannicę.
A zatem, o bezpieczeństwo dzieci mają dbać rodzice. Nie ono samo! Przesuwanie odpowiedzialności za bezpieczeństwo dziecka z rodziców na samo dziecko jest naruszeniem zarówno przepisów obowiązującego prawa, jak i prawa naturalnego, które nakazuje dbać o potomstwo w celu zapewnienia trwania gatunku. I to zapewnienie bezpieczeństwa nie musi (i nie może – jak przedstawię poniżej) odbywać się poprzez zapłacenie za zajęcia z samoobrony.
To, że w ogóle pojawiają się takie oferty jak samoobrona dla dzieci jest wynikiem żenującego poziomu rodzicielstwa. Na ten niski poziom składają się, moim zdaniem, następujące elementy: zwykłe braki w wiedzy o rozwoju dziecka, rekompensata za własne dzieciństwo w epoce, w której niemożliwe były jakiekolwiek wybory, bo wszystko było programowe i limitowane, zaspokajanie własnych ambicji ("ja już się angielskiego nie nauczę, ale niech mój syn przynajmniej umie"), chęć pokazania się w środowisku ("Jasiu, zademonstruj wujkowi ude hishigi juji gatame"), banalne kompleksy wreszcie. Zapisanie dziecka na zajęcia z samoobrony pozwoli ponadto zwolnić się z trudnego obowiązku żmudnego tłumaczenia praw rządzących tym światem. Bardzo wygodne rozwiązanie dla rodziców – wyręczyć się trenerem, choćby nawet i z uprawnieniami pedagogicznymi. A wszystko pod szyldem zapewnienia dziecku dobrego startu w dorosłe życie.
Jeżeli do tego wszystkiego dodamy jeszcze panoszącą się na rynku bezpardonową walkę o każdego klienta, to otrzymamy istną paranoję. Samoobrona dla dzieci? Kto więc będzie następny w kolejce do zbicia kasy – sparaliżowani staruszkowie?
Dziecko w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym ma bardzo mało czasu – zaledwie parę lat - na zbudowanie sobie solidnych fundamentów życia. Przede wszystkim ma poznawać i zacząć rozumieć świat, doświadczać radość odkrywania, dokonywać wyborów i przeżywać pozytywne efekty własnych działań, uczyć się wyrażania uczuć, odnajdywać swoje miejsce w grupie rówieśniczej, budować system wartości uniwersalnych takich jak dobro, prawda, miłość, piękno i wiele, wiele innych.
Jak wiadomo, małe dzieci nie odróżniają fikcji od rzeczywistości. Dla nich Królewna Śnieżka istnieje naprawdę. Tak samo jak kromka chleba posmarowana masłem przez mamę. Jak więc mamy dziecko uczyć tak nieostrych spraw jak dobro względne, obrona konieczna, minimalizm etyczny? Jak odpowiedzieć dziecku na proste w sumie pytanie – czy wolno bić drugiego człowieka?
Samoobrona – pod jakąkolwiek nazwą by się nie odbywała – nie tylko tego zadania nie ułatwi, ale śmiem twierdzić, że je znacznie utrudni. Wprowadzi zamęt w odróżnianiu dozwolonego od zabronionego.
Nie sposób pominąć jeszcze jednego problemu. Czy uzasadnionym jest wypełniać program dnia dziecka zajęciami, które nie służą realizacji celów dla niego najważniejszych i dodatkowo obciążą jego głowę oraz ciało? Mam prawo twierdzić, że nie wolno tego robić, jeżeli mówimy o dobru dziecka.
P.S.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Artykuł rzeczywiście dość ciekawy. Gdyby jeszcze nie było tych obrzydliwych błędów ortograficznych ... 8O
Napisano Ponad rok temu
ortografy zgłoś do admina tego serwisu!
Haqqax, możesz rozwinąć swoją mysl? Czy i jak wyobrażasz sobie typową SAMOOBRONĘ, nie podstawy walki wręcz, w wydaniu dla małych dzieci, pozbawioną ducha sportu? wziałbys na siebie odpowiedzialność za kształtowanie sie u dzieci takich z konieczności destrukcyjnych postaw? różnicy między nimi a wychowaniem "sportowym" chyba nie muszę ci tłumaczyć.
już abstrahując od problemu skuteczności pozbawionych bazy styli "combatowych".
Napisano Ponad rok temu
8O... o bezpieczeństwo dzieci mają dbać rodzice. Nie ono samo! ...
My chyba mowimy o czyms zupelnie innym...
Haqqax, możesz rozwinąć swoją mysl? Czy i jak wyobrażasz sobie typową SAMOOBRONĘ, nie podstawy walki wręcz, w wydaniu dla małych dzieci, pozbawioną ducha sportu?
Jodan, juz o tym pisalem. Nie jest dla mnie jasne na czym wg Ciebie polegaja dokladnie te roznice w nauce podstaw "samoobrony" i podstaw "walki wrecz" - dla mnie to jest to samo. Owszem, wzialbym na siebie taka odpowiedzialnosc i nie uwazam, ze wiazalo by sie to z "koniecznoscia ksztaltowania destrukcyjnych postaw". Trening dla dzieci wyglada chyba troche inaczej niz dla doroslych, nie wiem czy pasowal by do Twoich wizji. Wiele dzieci jest bardzo zainteresowanych technikami walki wrecz, ich elementy pojawiaja sie w filmidlach dla nich produkowanych, wiec dzieci bardzo chetnie i z wielka frajda dla siebie probuja dzwigni, uwolnien, obalen, kopniec i uderzen rekami nie robiac sobie przy tym zadnej krzywdy. Nie sa tak glupie, zeby nie dalo im sie wytlumaczyc, ze czegos nie wolno robic, albo, ze cos tam dzieje sie tak tylko na filmie, a w zyciu jest inaczej. Nie gdybam tutaj, bo widze to na wlasne oczy u roznych dzieciakow w rodzinie czy u znajomych. Niektore dzieci tez marza o trenowaniu tak samo jak dorosli, wiec wysylanie dziecka na zajecia nie jest koniecznie wyrazem chorych kompleksow jego rodzicow.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Rozdwojenie jaźni ?
- Ponad rok temu
-
Paweł Nastula weźmie udział w krwawych walkach
- Ponad rok temu
-
Poznanie S [niezawodny sposób]
- Ponad rok temu
-
Cwiczenia z gumami, ekspandorami
- Ponad rok temu
-
EKU-BO wiosło
- Ponad rok temu
-
Współpraca
- Ponad rok temu
-
'NA PRZESZPIEGI' Chapter 2
- Ponad rok temu
-
Sprzet - rekawice?!?
- Ponad rok temu
-
Dlaczego akurat ta SW
- Ponad rok temu
-
Sklepy w Łodzi
- Ponad rok temu