Zabić
Napisano Ponad rok temu
Powiedzmy, ze cie ktos napada. Ty sie obroniles. Juz nawet nie to, ze musisz dalej walczyc. Mialbys jakies opory, zeby gnoja np. wrzucic do rzeki - zakladajac, ze bys wiedzial, ze cie nie zlapia?
Napisano Ponad rok temu
...matka poszla z dzieckiem na wycieczke pod miasto - napadl na nich niedzwiedz i zaczal dobierac sie do dziecka.. matka chwycila za torebke i tak dlugo walila nia w leb miska ze ten dal noge.. jakby miala noz to by z niego zrobila kotlety..
a podejzewalbys 60kg powazna dorosla kobiete o to ze moze tluc kogos tak dlugo poki on nie wyzionie ducha..?
Adrenalina działa cuda. Wiem z własnego doświadczenia.
Ripper po chwaliles sie tymi opowiadaniami, to dawaj jakies krotkie (zajmowalem sie kiedys krytyka literacka).
Jak napisze naprawde dobre i w miarę krótkie to jesteście pierwsi.
Na pytanie postawione w watku - tak, zaden problem. Jedyne co by mnie powstrzymywalo, to obawa, ze za to mozna isc garowac.
No i mamy dwie skrajne postawy. Pytanie brzmi: W ktorą iść stronę?Ja mialbym.
I mysle ze kazdy normalny czlowiek tez
Napisano Ponad rok temu
No niewatpie, ale jesli wiedzialbys ze jedyna szansa na obrone to zabić?
kurwa jasne ze tak
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Trzeba sobie odpowiedziec na pytanie : przed czym ta obrona bo jesli przed kradzierza to wole dać sie okraść ale jesli to kwestia moje zycie albo jego to wole zyc nawet w wiezieniu Natomiast jesli mam tylko dostac po ryju to juz wole to niz stać sie morderca, wiec trzeba na temat spojrzec z kilku różnych punktów widzenia, bo co bedzie jak zaczne sie bronic np. mlotkiem i nie zabije ani nawet nie powale napastnikow? wtedy zamiast dostac po ryju dostane po lbie tym własnie młotkiem bez zadnych ograniczeń i zamiast do szpitala trafie na cmentarz
I to jest chyba najmądrzejsze podsumowanie teamatu.
Napisano Ponad rok temu
Moge tylko powiedziec, ze staram sie bronic siebie i swoich bliskich wszelkimi dostepnymi i koniecznymi srodkami. Na pewno nie zabilbym nikogo celowo w samoobronie. To jakies zwyrodnienie.
Natomiast zemsta za krzywde Twoja/Twoich bliskich czy wymiar sprawiedliwosci to zupelnie inna para kaloszy. Nie mieszajmy 2 rzeczy.
Napisano Ponad rok temu
to nie jest zadne podsumowanie tematu tylko raczej pokazanie, ze temat zostal postawiony tak ogolnie, ze trudno cokolwiek odpowiedziec, a co dopiero podsumowacTrzeba sobie odpowiedziec na pytanie : przed czym ta obrona bo jesli przed kradzierza to wole dać sie okraść ale jesli to kwestia moje zycie albo jego to wole zyc nawet w wiezieniu Natomiast jesli mam tylko dostac po ryju to juz wole to niz stać sie morderca, wiec trzeba na temat spojrzec z kilku różnych punktów widzenia, bo co bedzie jak zaczne sie bronic np. mlotkiem i nie zabije ani nawet nie powale napastnikow? wtedy zamiast dostac po ryju dostane po lbie tym własnie młotkiem bez zadnych ograniczeń i zamiast do szpitala trafie na cmentarz
nie sadze zeby ktokolwiek w sytuacji realnego zagrozenia mial opory zeby kogos "uciszyc"
Napisano Ponad rok temu
Ja osobiscie nie wyobrazam sobie zebym mogl kogos zabic(ale to brzmi :wink: ), moze dlatego ze odkad zaczalem cwiczyc, czyli juz jakies 3 lata, to mnie chcieli okrasc moze z 2 razy. Nigdy nie bylem sam, wiec tamci zawsze uciekali, z wczesniejsza lekcja ogłady
I tylko raz w zyciu (jakos niedawno) mialem sytuacje ze dostalem takiej furii, ze kumple musieli mnie odciagac od typa(przez niego mnie prawie wywalili z pubu,bylem trzezwy, a on sie upieral ze jest kibolem wszystkich druzyn na swiecie i mnie zabije )
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ripper - abstrachując chwilowo od tematu...
Jedna zasada - wyciąganie noża na kogoś to ostateczność, a nóż wyciągaj tylko z zamiarem użycia a nie postraszenia... Nie masz odwagi użyć noża w samoobronie? Nie wyciagaj go. "Straszeniem" możesz tylko pogorszyć swoją sytuację
Tego cholera nie rozumiem....Przewija sie to zdanie w wielu wątkach o użyciu noża w samoobronie, a ja wciąż się zastanawiam, dlaczegóż to nie można straszyć nożem?? Nie przestraszy się? Trudno, jego problem, nadzieje się na nóż w walce - jeśli wyjmę nóż, żeby "przyhamować" zbrodnicze zapędy napastnika, to nie znaczy, że potem nie użyję tego noża zgodnie z pzreznaczeniem......Przestraszy się? Jeszcze lepiej, uniknięta walka-to walka wygrana...
No nie wiem, jak mają to zamiar zrobić?? wykopią mi nóż z ręki? A może grzecznie poproszą, żebym się jeszcze położył na ziemi??np. chcieli Cię skroić a jak wyciągniesz nóż i zaczniesz ich straszyć to Cię okopią
Na logikę - łatwiej obronię się nożem, który już trzymam w ręku, niż tym, który noszę ukryty...
Zgadzam się tylko z jedną rzeczą wspomnianą - jeśli boisz się użyć - rzeczywiście nie wyjmuj. Ale moimz daniem prawie zawsze warto "postraszyć" - a nuż ucieknie i problem z głowy??
Napisano Ponad rok temu
to nie jest zadne podsumowanie tematu tylko raczej pokazanie, ze temat zostal postawiony tak ogolnie, ze trudno cokolwiek odpowiedziec, a co dopiero podsumowac
nie sadze zeby ktokolwiek w sytuacji realnego zagrozenia mial opory zeby kogos "uciszyc"
moje podsumowanie jest takie ze wszystko zalezy od sytuacji i na dobra sprawe niewiadomo jak sie czlowiek zachowa w sytuacji ekstremalnej - mysle ze moglbym zabic jakby bylo trzeba ale nie chce sie nigdy przekonywac czy mam racje
Napisano Ponad rok temu
pobił się z kimś ... złapali go na stacji pobili do nieprzytomności i rzucili ... na tory
moze mial "honorowa solowe" z sirem i kolegami, no i przylukali akurat ze nie ma swiadkow wiec mozna sprawe dokonczyc :?
Napisano Ponad rok temu
Zabić, czy trwale okaleczyć człowieka w obronie pieniędzy i telefonu nie mieści mi się w głowie.
Ogólnie rzecz biorąc masz oczywiście rację. Tyle tylko, że opisywana sytuacja przestała być "obroną pieniędzy i telefonu" w chwili, gdy ci kolesie wyciągnęli noże. W tym momencie to już jest obrona życia niezależnie od tego czy mieli zamiar ich rzeczywiście użyć czy tylko postraszyć.
Napisano Ponad rok temu
no to ja ci cos powiem.Tego cholera nie rozumiem....Przewija sie to zdanie w wielu wątkach o użyciu noża w samoobronie, a ja wciąż się zastanawiam, dlaczegóż to nie można straszyć nożem?? Nie przestraszy się? Trudno, jego problem, nadzieje się na nóż w walce - jeśli wyjmę nóż, żeby "przyhamować" zbrodnicze zapędy Smile napastnika, to nie znaczy, że potem nie użyję tego noża zgodnie z pzreznaczeniem......Przestraszy się? Jeszcze lepiej, uniknięta walka-to walka wygrana...
kiedys z kolegami wracalismy z klubu i "calkiem przypadkiem" zaczelismy sie tluc z jakimis typami. nie mam pojecia od czego sie zaczelo, po prostu szlismy || ciach || bijemy sie. po krotkiej chwili stwierdzilem ze nie mam zamiaru sie tluc z jakimis debilami i wyciagnalem noz(zeby ich wystraszyc). a wiesz co uslyszalem? "no dawaj dzgnij mnie".i co mialem dzgnac zeby sie naprawde przestraszyli? myslalem na tyle trzezwo ze wycofalem sie z kolegami i oddalilismy sie w przeciwnym kierunku.
z wlasnego doswiadczenia teraz wiem ze nie ma sensu wyciagac noza zeby postraszyc bo to raczej pogarsza sytuacje.
Napisano Ponad rok temu
gdybym miał się bronić wolałbym się specjalnie nie ograniczać, ale pozbawienie kogoś życia to nie jest coś nad czym normalny człowiek może przejść do porządku dziennego, więc jednak starałbym się unikać permanentnego wyłączenia przeciwnika z puli genetycznej. problem w tym, że przeciwnik może nie być tak wyrozumiały i potańczyć ci na głowie lub też uniemożliwić ci wyjścia inne niż wykończenie go.
jest też taka opcja, że wpadniesz w furię i odciągną cię od gościa dopiero jak będzie papką z krwi, kości i masy mózgowej, a jak ochłoniesz po wszystkim będziesz sie zastanawiał co w ciebie wstąpiło i żałować tego bardzo...
tak naprawdę to żaden z nas chyba nie wie czy byłby w stanie zabić człowieka i nie chciałby tego sparwdzić, dlatego to jest taka bardziej akademicka dyskusja.
dla mnie osobiście to kwestia psychiki każdego z nas i tego jak sobie poradzimy w stresogennej sytuacji walki i ewentualnymi konsekwencjami prawnymi i psychicznymi jej prowadzenia...
a co do zabicia z zemsty kogoś kto zabił/zgwałcił kogoś mnie bliskiego to uważam, że to zbyt łagodna kara i miałbym kilka o wiele ciekawszych pomysłów na zemstę , mam tylko nadzieję, że nie będę miał ochoty ani okazji wprowadzać ich w życie, czego sobie i wam życzę...
Napisano Ponad rok temu
Ogólnie rzecz biorąc masz oczywiście rację. Tyle tylko, że opisywana sytuacja przestała być "obroną pieniędzy i telefonu" w chwili, gdy ci kolesie wyciągnęli noże. W tym momencie to już jest obrona życia niezależnie od tego czy mieli zamiar ich rzeczywiście użyć czy tylko postraszyć.
To jest teoretyzowanie przed monitorem, ale myślę, że jednak chodziło właśnie o postraszenie. Rzecz w tym, że jeśli wyjmuję broń, to muszę być gotowy jej użyć, bo co zrobię, gdy agresor się nie przestraszy? Dla mnie to jest dość proste pytanie - czy sytuacja uzasadnia wysłanie kogoś na tamten świat? I - znowu dla mnie - obrona przed 'skrojeniem' nie jest taką sytuacją.
Inna jeszcze sprawa - zaczęło mi się zdrowie sypać i wiem ile kosztuje czasu i pieniędzy np. wyleczenie jednego zęba, wyprostowanie skrzywionej po uderzeniu przegrody nosowej, itd. O użyciu broni nawet nie chcę myśleć.
Ryzyko takich efektów również nie jest dla mnie warte telefonu, czy paru złotych. Oczywiście każdy ocenia to względem swoich możliwości i pewnie wielu forumowiczów czułoby się zupełnie swobodnie w sytuacji, którą ja uznałbym za grożącą kłopotami, ale to już inny temat.
Napisano Ponad rok temu
1. Czy potrafiłbym zrobić to z premedytacją i wiem to dzisiaj, teraz siedząc przed kompem ?
2. Czy byłbym w stanie (psychicznym) go zabić walcząc z nim na przykład na noże ?
3. Czy jestem fizycznie do tego przygotowany by walczyć na śmierć i życie ?
Odpowiedzi (w moim przypadku):
1. NIE
2. TAK
3. KWESTIA OKOLICZNOŚCI - PRZYPADKU
2 razy byłem w sytuacji na ulicy, że lałem typa gdzie popadnie i nie zastanawiałem się czy on wstanie na nogi potem. Poczucie zagrożenia bezpieczeństwa wyzwala reakcje o których ciężko jest dyskutować na zimno. Bezpieczeństwo osobiste jest na pierwszym miejscu potrzeb człowieka wg Maslowa i każdy ma w genach zakodowane bronienie się do ostatniej kropli krwi i przestanie wówczas, gdy przeciwnik przestanie się ruszać, jeżeli zaatakowany czuje, że tylko to jest w stanie zapewnić mu bezpieczeństwo. (Typ nie zacznie go gonić z nożem)
Dlatego bez sensu jest pieprzenie - zabiłbym, nie zabiłbym. Można o tym rozmawiać tylko w odniesieniu do własnego sumienia, ale adrenalina w sytuacjach ekstremalnych zagłusza sumienie i zostaje prawo dżungli.
Tu moim zdaniem przydadzą się sztuki walki, gdyż potrafią nauczyć jak unieszkodliwić przeciwnika nie zabijając go.
Pozdroofka
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
złamany nos
- Ponad rok temu
-
Sabre Red
- Ponad rok temu
-
Ostrzeżenia
- Ponad rok temu
-
czolem
- Ponad rok temu
-
Napad na moja skromna osobe z nozem:D
- Ponad rok temu
-
Najskuteczniejsze sztuki walki na ulice
- Ponad rok temu
-
CO WYBRAĆ MUAI THAI CZY SHIDOKAN
- Ponad rok temu
-
czyzby jakas alternatywa broni na ulice??
- Ponad rok temu
-
CZY TO MOŻLIWE ŻE KTOŚ NIE CZUJE BÓLU??
- Ponad rok temu
-
nunchaku na ulicy??
- Ponad rok temu