Wasze pierwsze zawody.
Właśnie wróciłem z moich pierwszych takich poważniejszych zawodów i aż nie mogę się powstrzymać, żeby się nie podzielić moimi refleksjami na ten temat.

Musi mi ulżyć
Turniej odbywał się pod patronatem SHIDOKAN w trzech formułach - sumo grappling, bare knuckle karate i thai kick boxing. Brałem udział w pierwszych dwóch. Zaznaczę w tym miejscu, że sumo polegało mniej więcej na sprowadzeniu przeciwnika na ziemię - ot takie sobie szarpanie :)Pierwsza walka, adrenalinka lekka, troszkę niewyspany, pierwsza runda - dogrywka, w dogrywce, przegrałem przez mój błąd

jednym punktem. Dryga walka, prowazdiłem cały czas jednym punktem, tylko po to, żeby w dogrywce przegrać trzema

. Karate - ważę 80kg, pierwsza walka z kolesiem który waży prawie setkę

tak na dobry początek ...dwie rundy na remis, dogrywke przeghrałem jednym głosem, chociaż nie miałem juz ochoty na dalszą walkę

(gościu pózniej wygrał całość)....wygląda tak to wszystko pieknie...ale jednak adrenalinka zrobiła swoje. Z reguły mnie paraliżuje, w walce karate dostałem potężnego powera, którego sam do mkońca nie wiem jak spożytkowałem, bo nie za dużo pamiętam...ale to był piekne

PS. Strasznie się poobijaliśmy, tyle tylko, że ja już nie wyszedłem do walki o trzecie
Wasze refleskej?