ojej

jako że Czytelnik zawsze ma rację, nie pozostaje mi nic innego, jak rzeczony watek kontynuować
Szczepan - coś espeszli for ju :wink: , czyli relacja z wczorajszego aikido...
No więc, po piersze, wpadłam na miejsce w ostatniej chwil, czego robic za bardzo nie lubie (przynajmniej na treningi

) Przebrawszy się, lekko zdewastowałam drzwi do dojo za pomocą drzwi od szani, na szczęście te pierwsze dały sie doprowadzić do porządku w ciąku 2 sekund.. Zdążyłam akurat na ichniejsza jikę... uff..
Razem ze mna było 6 osób + prowadzacy. Wszelkie ćwiczonka rozgrzewkowe robiliśmy, licząc po kolei do 10 (tu odezwała sie moja przekorna natura, i zamiast liczyć elegancko po japońsku, jak 2 panów przede mna, ja sobie skromniutko, po polsku.. - byłam w dresiku i postanowiłam pozostać incognito)
Potem było mae i ushiro ukemi... heh..

byłoby nieźle, gdyby nie moja zdumiewająca skłonnośc do robienia przewrotu przez odwrotny bark...
Potem - ćwiczenia w parach. To było fajne

Było nas mało, wiec spokojnie zapoznałam sie ze wszystkimi... Oprócz mnie była jedna dziewczyna, z którą szczerze mówiąc, ćwiczyło mi sie najgorzej - drobna, delikatna, coś wspomniała o jakiejs kontuzji... brr... bałam się, że zrobie jej krzywde - nie mam jeszcze wyczucia.... No i pady wychodziły jej znacznie gorzej, niż nawet mi - waliła sie na ziemie z takim łoskotem, że mi za kazdym razem serce zamierało i zastanaiałam się, czy wstanie...
Mile wspominam za to jednego kolege (cholera, zapomniałam imienia), który ze świeta cierpliwościa poprawiał moje błędy, a przy zmianie atakującego rozbroił mnie zupełnie tekstem 'przepraszam, ale bedzie bolało'

Drugi natomiast był upierdliwym, ale moim zdaniem użytecznym uke - stał jak cholerny kaień, i żeby coś mi na nim wyszło, musiałam sie nieźle namachać... ale za 2 razy wyszło
Poza tym, uda ło mi sie zmodyfikowac nieco jedną technike.. Adam(prowadzący) tak sie patrzy, patrzy i mowi: 'ale wiesz co, to nie ma podcicia.... ale, własciwie, to nawet mogłoby być :wink: ' I do grupy: 'a spróbójcie zrobic to z podcięciem...' 8)
Wnioski ogólne
-aikido jest naprawdę świetne..
-mam w nosie jego skuteczność bądź nie w 'realnej walce'
-zamierzam je trenowac, jak tylko będe miała czas
-najlepiej, to równolegle z tym, co trenuje teraz, czyli kk ( tak na moje oko, to wiele z aikidockich dwigni, przerwanych w połowie, pieknie wystawiaja naszego agresora na jakieś ładne karatecki kingeri, lub po prostu na sierpa w mordkę - taki mój prywatny
three-combat)
-naprade można się zmęczyć (i posiniaczyć... khem, khem :roll: :wink: )
-jak sie jeszcze okaże, że bawia się jo, bo i bokkenem... to bede miała dużo spraw do przemyślenia....
-mój ojciec, jak mu pokazałam jedną malutka dźwignie, którą zapamiętałam, stwierdził, że sie chyba zapisze